Nacjonalizm jest dobry i bardzo dobry.

Obrazek użytkownika miarka
Idee

Co takiego głosi Wildstein? Czy to już agresja wrogów wewnętrznych i sił zewnętrznych wrogich Polsce i Polakom? Jak rozebrać zwłaszcza te słowa z jego głośnego tekstu w Polityce?:

“Nacjonalizm jako ideologia o skłonnościach totalitarnych jest doprowadzeniem do samozaprzeczenia uzasadnionej i moralnie pięknej idei ]]>patriotyzmu]]>. Jest także niszcząca dla polityki jako roztropnego działania dla dobra wspólnego, które zastępuje urazami i prostackimi wyjaśnieniami. W obecnej sytuacji Polski niezbędne jest porozumienie się z narodami Europy Środkowo-Wschodniej i poszukiwanie sojuszy z krajami Zachodu. Wsobny nacjonalizm to droga do samobójstwa i chociaż nie osiągnie on większości do przejęcia władzy w Polsce, to może skutecznie zepsuć próbę odbudowy naszego państwa”.

 

Warto się temu przyjrzeć bo tu idzie nie tylko o nacjonalizm.

1.   “Nacjonalizm jako ideologia o skłonnościach totalitarnych jest doprowadzeniem do samozaprzeczenia uzasadnionej i moralnie pięknej idei patriotyzmu”. 

Wildstein w tym zdaniu wprowadza celowo, manipulatorsko i podstępnie wielki bałagan pojęciowy.

Nacjonalizm nie jest w opozycji do patriotyzmu. Tu działa analogia do dobroci i miłości.

Nacjonalizm to nie ideologia, a tylko na jego tle może się rozwinąć ideologia - a to wielka różnica.

 “skłonności totalitarne” to jest jakby jakieś domniemanie winy u nieznanego sprawcy – jakieś “winny, bo winny”. Jeszcze nie ma dowodu, że jest ideologią, ale złe skłonności już są piętnowane. To tyle co “imputowanie niepoczytalności”, co “uprzedzenie z natychmiastową dyskryminacją”, albo “przepowiednia z mechanizmem samosprawdzenia się”, co stawianie horoskopu,  co oskarżenie o posiadaniu “skłonności do bycia gwałcicielem”, z tego powodu, że  już się ma “narzędzie do dokonywania gwałtów”.

“samozaprzeczenie uzasadnionej i moralnie pięknej idei patriotyzmu” to tyle, co “patriotyzm sobie zaprzecza, że jest piękną ideą” – a kiedy niby zaprzecza? Czyż to zdanie nie jest zupełnym bełkotem?

A znowu “Nacjonalizm … jest doprowadzeniem do samozaprzeczenia …  idei patriotyzmu” to by należało rozumieć tak, że pod wpływem nacjonalizmu (tu jako ideologii o skłonnościach totalitarnych) patriotyzm bełkocze o sobie. Tyle, że takie rozumienie to też bełkot, bo wtedy nacjonalizm by musiał być wartością wewnętrzną patriotyzmu (a jest odwrotnie). – Pojawiłaby się wtedy w patriotyźmie sprzeczność wewnętrzna – element nieideowy, a więc patriotyzm musiałby mieć rodowód ideologiczny, czyli nie być ideą – a oczywiste że jest.

Patriotyzm się bierze z nacjonalizmu dokładnie tak jak miłość z dobroci. Za tym idzie i stwierdzenie, że nacjonalizm tak jak i patriotyzm jest dobry.

Mało. Nacjonalizm jest dobry i bardzo dobry. Złym jest tylko niedostatek nacjonalizmu lub nadmiar nacjonalizmu.

Niedostatek to bierność wobec gróźb wobec narodu przy pamiętaniu, że naród to nie tylko ci co żyją teraz, ale i ci, co żyli wcześniej, co powołali , bronili i budowali naszą Ojczyznę, poświęcali się, przelewali pot i krew, stawiając dobro Narodu i Ojczyzny przed swoim własnym, a także ci, którzy mają przyjść po nas, nasi potomkowie i pokolenia ich potomków, którym winniśmy przekazać narodowe dobra wspólne, w tym Państwo w stanie nie gorszym, jak go sami przejmowaliśmy.

W skrajnych postaciach ten nadmiar może prowadzić do szowinizmu i totalitaryzmu, tylko że źródłem tych stanów patologicznych jest NADMIAR nacjonalizmu (podkreślam, że to nadmiar jest tu winowajcą) – zachłanne dążenia posiadania bez umiaru, stan choroby społecznej, źródło wszelkich patologii (grzech główny) - NIE NACJONALIZM.

Dopiero postawa “nieumiarkowania” powoduje robienie krzywdy innym, odbieranie im tego, co im potrzebne, nawet konieczne.

Szczególnie jaskrawo to widać na przykładzie dzisiejszych “Atlasów”, co to nie ustają w gromadzeniu majątków ponad wszelką miarę, w sposób zresztą nieuczciwy, a teraz, kiedy już zwykli ludzie tracą warunki do przeżycia, oddają się mrzonkom o rządzie światowym z sobą w roli głównej i chcą jeszcze depopulować ludobójczo ich zdecydowaną większość – pod zarzutem pasożytnictwa, a resztę zniewalać i czipować, żeby mieć nad nimi totalną kontrolę i nie dopuszczać, by mogli odzyskać wolność.

Wildstein się zakałapućkał, bo chciał nas oszukać i wyizolować nacjonalizm jako wartość samą w sobie, a zarazem wiązać go z ideami patriotyzmu i narodu, które wartościami samymi w sobie zdecydowanie nie są. Są ideami, które służą idei moralności (ona zaś idei człowieczeństwa …).

 

 

Niby czemu pisze że patriotyzm jest moralnie “piękną ideą”, kiedy to  patriotyzm jest w ogóle “moralną ideą”, a więc piękną ideą to tu jest najpierw moralność? Po co ten skrót myślowy odrywający odbiorcę tych słów od realnej sytuacji?  

Albo nie ogarnia umysłem tego co mówi, albo świadomie oszukuje licząc na nieuwagę słuchaczy. Skrót ten jest rzeczywiście podstępny i nawet robi z wartości ludzkich “wartości same w sobie”, wartości o których można odtąd rozmawiać nie tylko jako o oderwanych od kontekstu (jak zdania wyrwane z kontekstu, którym można nadawać znaczenia nawet przeciwstawne do wyrażanej treści) – wartości same w sobie, czyli bożki, demony lub ideologie. Jednym “głupim” niedopowiedzeniem.

Całe to kłamstwo, które z tej “drobnej” manipulacji wynika to tyle co wyłączenie spod uwagi słuchacza moralności. To zaś ma sens po to, aby wyłączyć spod uwagi słuchacza również morale wspólnotowe, a to znów po to, żeby ukryć, że tu chodzi o wspólnotę narodową Narodu Polskiego. To zaś po to, żeby ukryć, że patriotyzm ma w nacjonaliźmie swoje doprecyzowanie – określające którego narodu dotyczy ten patriotyzm.

Mało tego – chodziło tu o ukrycie że patriotyzm dotyczy narodu, że patriotyzm ze swojej istoty jest ideą służącą narodowi.

 

 

2.    “Jest także niszcząca dla polityki jako roztropnego działania dla dobra wspólnego, które zastępuje urazami i prostackimi wyjaśnieniami’.

Na pozór piękna definicja polityki: “Polityka to roztropne działanie dla dobra wspólnego”

– pod warunkiem jednak że się wie,  iż to “dobro wspólne “ jest dobrem wspólnym NARODU, którego jest to państwo, którego dotyczy to polityka

- oraz że polityka ma służyć najpierw wartościom ludzkim NARODU i organizować ład życia publicznego w oparciu o te, a nie jakiekolwiek inne wartości.

- Jak się wie, że wartościami się nie handluje, nie odejmuje, ani nie dodaje innycha nawet się nie przestawia ich hierarchii,

- jak się wie, że w sferze wartości nie istnieją kompromisy (co istnieje w sferze polityki).

- jak się wie, że władzą zwierzchnią dla władz państwowych w Polsce jest Naród Polski, i że to naród stanowi (firmuje, legitymizuje) akty prawodawcze, którymi się władze państwowe mają kierować…

 

Drugi człon tego zdania właściwie brzmi: “Nacjonalizm jako ideologia o skłonnościach totalitarnych zastępuje urazami i prostackimi wyjaśnieniami roztropne działania dla dobra wspólnego” (NARODU POLSKIEGO).

A więc Wildstein twierdzi, że to ideologia posługuje się “urazami i prostackimi wyjaśnieniami”  w sytuacji, kiedy “dobro wspólne” będzie traktowane IDEOLOGICZNIE, czyli jako abstrakt i wartość sama w sobie -  a więc w sytuacji, kiedy występuje ZABURZENIE ŚWIADOMOŚCI, ALBO NIE OKREŚLANIE W OGÓLE, JAKIEJ WSPÓLNOTY NARODOWEJ TO DOBRO WSPÓLNE JEST.

Inaczej by było, kiedy ta świadomość będzie (że polityka ma działać najpierw w interesie NARODU POLSKIEGO i jego ludzkich wartości wyższego rzędu).

Wtedy nie będzie traktowania “ideologicznego”, tylko IDEOWE – A WIĘC JAKO WARTOŚĆ - wartość  wymagająca czystości, służby i bezkompromisowości. Wtedy zaś ani “urazy”, ani “prostackie wyjaśnienia” znaczenia argumentu w tej dyskusji nie mają, bo co najwyżej mogą być traktowane jako wybaczalna “niezgrabność” - bo jednak najważniejsza będzie prawda w nich zawarta. Prawda nie musi być ładnie opakowana, czy poprawna politycznie – może nawet ranić, może sprawiać ból – “Jak boli to ma boleć” – a jest ważniejsza jak każda polityka – jest fundamentem i sprawiedliwości, i demokracji, i człowieczeństwa.

 

Ten użyty tutaj zarzut naganności “uraz”, i “prostackich wyjaśnień” łączy się z krytykowaniem pewnych postaw jako “chamstwo”. – Idzie za tym wielka przewrotność, bo w rzeczywistości to biblijny Cham był postacią chwalebną, szczerą, uczciwą i jednoznaczną moralnie, a Sem i Jozafat byli postaciami pokrętnymi i zakłamanymi, które zmówiły się przeciwko rodzonemu bratu Chamowi, by przedstawić Noemu ich narrację rzeczywistości po to, by to liczny ród Chamitów “za karę” został ich niewolnikami.

 

3. “W obecnej sytuacji Polski niezbędne jest porozumienie się z narodami Europy Środkowo-Wschodniej i poszukiwanie sojuszy z krajami Zachodu”.

Porozumienie się z narodami Europy Środkowo-Wschodniej przecież mamy – to Grupa Wyszehradzka. Można próbować do niej dołączać inne kraje.

Jednak Wildsteinowi chodzi o coś innego, bo użyłby wtedy mowy wprost. A o czymże to ta mowa “nie wprost”, w rzeczywistości jest jak nie o Ukrainie, a może i Białorusi, i Litwy?

A czymże tak nie chce mówić wprost jak nie o planie Judeopolonii w wersji Lecha Kaczyńskiego, o tworze w którym Polska i Polacy giną, tracą podmiotowość, w którym to niższe cywlizacje by zdominowały naszą cywlizację łacińską zwaną też cywilizają zachodnią, a dominującą rolę w tej nominalnej podróbce jagiellońskiego Międzymorza objęliby obcy nam kulturalnie Żydzi, a więc nas by w najlepszym razie sprowadzili do roli niewolników (podobno 40 Polaków dla jednego żydowskiego “pana”)?

 

Druga sprawa to to “poszukiwanie sojuszy z krajami Zachodu”. Przede wszystkim to w obronie jakich wartości by miały być tu sojusze???

Kto jest tym Zachodem? Australia, Nowa Zelandia, Kanada? A dostarczyliby nam najnowocześniejszego uzbrojenia (innego to nie warto brać nawet za dopłatą), czy też   potrzebowaliby baz wojskowych …?

A może bliżej? Bo jak bliżej, czyli USA lub “Stara Unia”, to nie są to dobrzy kandydaci na sojuszników, a raczej na okupantów i bezdusznych kolonizatorów. – Niemoralny sojusznik to zawsze zdrajca, a więc od nich nam trzeba być jak najdalej…

 

 

4.  “Wsobny nacjonalizm to droga do samobójstwa i chociaż nie osiągnie on większości do przejęcia władzy w Polsce, to może skutecznie zepsuć próbę odbudowy naszego państwa".

Jeżeli “wsobny” to tyle co “wewnętrzny”, albo “w sercu”- to co w tym złego?

Jeżeli naród “wsobny” jest jedynie władny decydować kto do niego należy, a kto nie, to czyż to nie jest jego odpowiedzialność – postawa ludzi normalnych?

Niby co takiego w postawie normalności (czyli sprawiedliwości) miałoby być samobójcze?

Czyż to nie cała patokracja III RP dotąd bezkarna nie powinna się bać, że to jej postawa jest samobójczą, że prawo może podlegać przedawnieniu, ale sprawiedliwość nigdy, że wszyscy za swoje nieprawości zapłacą?

 

Bo niby dlaczego “wsobny” miałby być zewnętrznym, czyli agresywnym?

 

A może u niego “wsobny”, to taki co się sam oczyszcza od swoich wewnętrznych wrogów?

Może jemu nie chodzi o nacjonalizm tylko o mądrość i zdrowy rozsądek?

A może nie słyszał, że wewnętrznych wrogów, to w państwie nie może być ani jednego, bo to zawsze swary i podziały, a “Nie ostoi się dom skłócony?

Może nie słyszał, że wróg wewnętrzny jest znacznie bardziej niebezpieczny jak jawny, a zewnętrzny, że to albo zdeklarowany zdrajca, tajny agent, lub zdrajca potencjalny?

 

A niby dlaczegonie osiągnie on większości do przejęcia władzy w Polsce”- czyż Naród Polski nie stanowi większości w Polsce? Co, miałby się dać zastraszyć wrażej propagandzie?

 

A to: “może skutecznie zepsuć próbę odbudowy naszego państwa", to co to za iluzja?

To Polska już potrzebuje odbudowy?

To wojna niewypowiedziana, okupacja i zdrada już się skończyły?

To wrogowie zostali już precz przepędzeni i płacą nam kontrybucje przynajmniej rekompensujące straty – nie tylko za ll WŚ, ale i za całą wojnę propagandowo-gospodarczo-ekonomiczną w okresie przedakcesyjno-akcesyjnym do UE?

A chociaż wicepremier Morawiecki, sługus banksterów, który chce ich uwłaszczyć na tym, co nam nakradli, a w dodatku jeszcze ogołocić Naród Polski i resztki firm państwowych z resztek własności wpychając go w trefne inwestycje, to już został pogoniony?

 

Polecam dobrze wprowadzającą w istotę tematu notkę:

 

]]>http://rebeliantka.neon24.pl/post/131483,wildstein-oducza-polakow-umilowania-narodu]]>

Twoja ocena: Brak Średnia: 3.2 (11 głosów)

Komentarze

.....dużo trudu zadałeś sobie aby rozwikłać bełkot „wielkiego polskiego inteligenta”. Gdy przyznawano ten order innemu, wielkiemu inteligentowi, naczelnemu pewnej gazetki ,można było sobie łatwo wyrobić zdanie o inteligencji przyznającego to wyróżnienie. A jak jest dzisiaj?. Czy to wypadek przy pracy? Czy ignorancja? Czy może rodzaj spłacania długu? A może tak właśnie, rodzinnie, należy rozumieć patriotyzm....jak w rodzinie Kalego?

Szanowny panie redaktorze, a przede wszystkim człowieku niezłomny, wielki polski inteligencie – tak zwrócił się prezydent Andrzej Duda do Bronisława Wildsteina wręczając mu Order Orła Białego.
http://www.stefczyk.info/publicystyka/opinie/wsieci-wildstein-gromi-michnika,16886360866#ixzz484FuU14A
Serdecznie pozdrawiam ,rebeliantkę też

Vote up!
8
Vote down!
-5

Verita

#1512842

Zabrakło mi w tym wszystkim tylko stwierdzenia, że Duda, Szydło i Morawiecki to też Żydzi, hehehehe...

Vote up!
8
Vote down!
-3

contessa

___________

"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński

 

 

#1512851

....aby się im wysługiwać, myśleć ich schematami lub dla nich grać. Tak jak nie trzeba być ruskim by myśleć po sowiecku albo tuskim ..by myśleć po niemiecku, he he he...

Vote up!
10
Vote down!
-4

Verita

#1512852

nie lubi państw narodowych suwerennych. Szczególnie żydzi znienawidzili Polskę, nie wiem dlaczego Prezyndent Duda uhonorował go takim orderem , Duda jak Kwaśniewski, Komorowski promuje zydostwo w bardziej zakamuflowanej formie. Ale za jego prezydentury judaizacja Polski będzie szła w bardzo szybkim tempie. Nie łudź się Polaku to też jest ich prezydent

Vote up!
8
Vote down!
-5

przypadkiem

#1512854

Syn kręcił o Wierze więc czas na sputniki

Ojca który przekazał mu swoje geny

Więc nie dziwcie się, że będą żywić hieny

Pozdrawiam

Vote up!
4
Vote down!
0

"Z głupim się nie dyskutuje bo się zniża do jego poziomu"

"Skąd głupi ma wiedzieć że jest głupi?"

#1512863

Zapewne go nie dostrzega, może twierdzi, ze nie istnieje (lub jest marginalny) i nazywa go patriotyzmem:)))

Vote up!
5
Vote down!
0
#1512887

"Ciekawe co pan W powidziałby o nacjonalizmie ż?  Zapewne go nie dostrzega, może twierdzi, ze nie istnieje (lub jest marginalny) i nazywa go patriotyzmem:)))"

Oczywiście, że dostrzegam. Dokładnie w tym temacie już się wypowiadałem gdzie indziej:

""...albo powiedzieć wprost: tylko żydoski nacjonalizm jest dobry, każdy inny be !"



Bardzo mi się spodobało to w samej swojej istocie infantylne i po ludzku antywychowawcze patrzenie na rzeczywistość pod kątem podziałów na "cacy" i "be".



Powyżej wyraziłem to w akapicie o zarzucaniu przez nich nacjonalistom innych narodów kierowania się "urazami" i "prostackimi wyjaśnieniami" swoich postaw:



"Ten użyty tutaj zarzut naganności “uraz”, i “prostackich wyjaśnień” łączy się z krytykowaniem pewnych postaw jako “chamstwo”. – Idzie za tym wielka przewrotność, bo w rzeczywistości to biblijny Cham był postacią chwalebną, szczerą, uczciwą i jednoznaczną moralnie, a Sem i Jozafat byli postaciami pokrętnymi i zakłamanymi, które zmówiły się przeciwko rodzonemu bratu Chamowi, by przedstawić Noemu ich narrację rzeczywistości po to, by to liczny ród Chamitów “za karę” został ich niewolnikami".



Nic nie stało na przeszkodzie, żeby się nazwali Chamitami, ale jednak woleli, by przylgnęło do nich miano “Semici”… To już pachnie jakimś “mordem założycielskim…”, mordem na pokonanych, budowaniem swojej pozycji (budowaniem swojego ducha - żeby się posłużyć analogią z szachami) na groźbie czynienia zła. 



To również tyle, co przyjęcie patokratycznej hierarchii władzy opartej o zdolność szkodzenia podporządkowanym sobie, na zwykłym sataniźmie OPARTYM O PRAGNIENIE NADMIARU PRAW DLA SIEBIE kosztem innych, dla których pozostaje NADMIAR obowiązków, czyli dyskryminacja po zniewolenie.



To zupełnie odwrotnie do tego czym my się kierujemy. U nas też jest hierarchia, tylko że nie władzy i płynących z niej praw popieranych strachem przed skrzywdzeniem, a hierarchia wartości, które uznajemy za szkielet swojej duchowości, którym świadomie i dobrowolnie służymy jako ideom, a w przypadku konfliktu co do wyboru między tymi wartościami dla konkretnej sytuacji, w pierwszej kolejności chronimy wartości wyższego rzędu (tu typową jest postawa "nadstawiania drugiego policzka" by bronić RACJI MORALNEJ).



Sytuacja, kiedy spotykają się nasze RÓWNOUPRAWNIONE postawy jest chora tak jak spotkanie się sadyzmu z masochizmem, gdzie jedni lubują się w zadawaniu bólu, a drudzy w cierpiętnictwie bólu.

Tu u nas jest ochocze pozbywanie się nadmiarów, a u nich ochocze gromadzenie nadmiarów.

To stan patologiczny w którym dużo się dzieje, ale jest to patologiczna jałowizna - oni ruinują swoją ludzką duchowość, ale my tu nic nie zyskujemy duchowo, a materialnie tracimy - bo popełniamy wtedy błąd, kiedy kierujemy się zasadą wewnątrzwspólnotową używając jej na zewnątrz swojej wspólnoty.

Odwrotnie oni - na pozór zyskują materialnie, ale to, co zyskują to jednak NADMIAR – stan równie patologiczny jak NIEDOSTATEK. 

- A nadmiar nie tylko że nie syci, bo od razu jest składany "na górkę", to jeszcze wymaga ogromnego trudu i kosztów by go chronić przed utratą. To z kolei pociąga za sobą zniewolenie, by wciąż pozyskiwać dalsze bogactwa, faktycznie już tylko po to, by mieć większą zdolność do chronienia bogactw już posiadanych… bez końca… piekło na ziemi. Piekło specyficzne, w którym to posiadacze nadmiaru występują w roli diabłów obsługujących kotły z wrzącą smołą i inne narzędzia tortur jeszcze wyduszają torturami jakieś resztki posiadania od tych, co już cierpią niedostatek, w którym ci posiadacze nadmiaru tak bardzo pochłonięci są egzekwowaniem swoich “praw”, że nie zauważają nawet że są w piekle.



Tu przychodzi ważna obserwacja, że oni mają tu zaburzoną relację wewnątrzwspólnotowo-zewnątrzwspólnotową. 

Prawidłowa, to równowaga przychodzącego i odchodzącego, a gromadzenie wyłącznie pewnego nadmiaru owoców pracy własnej, niezbędnego jako bufor na nieprzewidziane zaburzenia w produkcji nowych dóbr.

To wewnątrz wspólnoty cnotą jest oszczędność indywidualna i gromadzenie rezerw jako jej dóbr wspólnych. 



Tu niestety przychodzi gromadzenie dóbr przychodzących z zewnątrz, które zawsze jest grabieżą i podcinaniem korzeni bytu tym grabionym. Im to szkodzi w sposób łatwo zauważalny, ale jak to powyżej wskazuję, ale szkodzi i gromadzącym nadmiar.

Mało tego. Wieczność istnieje, Bóg istnieje niezależnie od tego, czy się w niego wierzy czy nie – Bóg sędzia sprawiedliwy. - A “inerpretatorzy i egzekutorzy praw” też zostaną zinterpretowani i poddani egzekucji. 







Dochodzi do tego, że "Semici" (ci "cacy") traktują nas jak Chamitów (tych "be") po ich zniewoleniu (wyrokiem Noego) przez Semitów historycznych.



I cały czas jest tu wskazywana motywacja rodowa, genetyczna, jakby nacjonalistyczna, tylko że w rzeczywistości to jest motywacja przez postawę niemoralności, zwłaszcza przez zamozatraceńczy w istocie grzech główny nieumiarkowania.





Tak rozumiany Semityzm przepoił cały Talmud przekształcając idee religije w nakazy i zakazy ideoliogiczne, a pozwalający im traktować siebie jako "Semitów" za nację szczególną, bo nację uważającą się za będącą postawioną "nad wszystkimi nacjami", których nawet nie musi uznawać za ludzi, nawet jak Bartoszewski za bydło i może postępować wobec nich w sposób dla nas zupełnie niezrozumiały. 





To znaczy my się tu przyznajemy, że nie rozumiemy, bo brakuje tu logiki i spójności, natomiast oni nie rozumieją też, ale się nie przyznają. 



Oni z góry są przygotowani na “ręczną korektę”, i to nieustającą serię takich korekt POZAPRAWNYCH, A NAWET POZAMORALNYCH I NIELUDZKICH. 

Oczywiście dokonywaną przez nich, tak, by “Prawo było sobie prawem, ale “sprawiedliwość”, jako nieustannie decydująca co czyimś prawem jest zawsze była po ich stronie” (jak na filmie "Sami swoi").



Dominującym w ich i narzucanym nam myśleniu jest relatywizm. – Bo wszystko, gdzie nie ma zwrotności trzyma się u nich na relatywiźmie, na “ręcznym sterowaniu”.



To opisuje ich “teoria względności” – gigantyczny fałsz dla nas - sugerujący, że punkty widzenia są równoważne, gdy naprawdę to nie są, bo każda ze stron jest w różny sposób aktywna i władcza, zdolna do użycia terroru i przemocy, stanowiąca prawa i prawodawstwo, a z drugiej strony w innym stopniu odpowiedzialna za innych, uczciwa, prawa i moralna.



Najbardziej im pasują relacje z innymi ludźmi oparte o prawodawstwo i to rozumiane jako litera prawa. Bo za tym idzie bardzo wygodna dla nich “narracja rzeczywistości przez prawo”. 



Tymczasem wszelkie prawodawstwa to oszustwa – bo rzadko zdarza się stan rzeczywistości tak idealnie zgodny z intencją prawodawcy, żeby “prawo było sprawiedliwe”, żeby przepis prawny nikogo nie krzywdził. Gdyby prawo mogło nie krzywdzić to i sądy by nie były potrzebne. 



Ich oszustwo polega na tym, że chcą mieć I PRAWO, I SĄDY. Za tym idzie i instytucja INTERPRETATORÓW PRAWA. (to dlatego tak bardzo im jest potrzebny Trybunał Konstytucyjny).



Czyli - sami tłumaczyć chcą to, co dane “prawo” znaczy. 



Oczywiście to demaskuje całą sprawę, że to “prawo” to nie żadne prawo, tylko bezprawie, a ci “interpretatorzy”, to ci co chcą tym bezprawiem ręcznie sterować.





Jedni "be", drudzy "cacy" już z definicji, czyli inne zasady do siebie, inne do innych nacji. 

To tyle co skrajny, syjonistyczny, selektywny i wybiorczy talmudyzm. 

To prawa stanowione “dobre i bardzo dobre”, bo wypływające wprost ze sprawiedliwości i człowieczeństwa - sytuacja w której to złym jest tylko niedostatek praw służebnych sprawiedliwości i człowieczeństwu, aż po stan bezprawia czy inaczej mówiąc relatywizmu.



To z jednej strony "ludzie ponad prawem", "nadludzie" (to dlatego korporacjonizm-syjonizm-globalizm jest faszyzmem), i goje, dla których mają być prawa rozumiane tylko jako zniewalające ich zakazy i nakazy, które w istocie mają czynić ich równymi, ale na zasadzie "równania w dół" - typu: "zrównać inteligenta z robotnikiem, robotnika z chłopem, a chłopa z ziemią". I nieważne, czy te "równania" prowadzić systematycznie i po całości, czy "mądrością etapu" z terrorem i manipulacją zmierzającą do instalowania coraz to kolejnych "okien Overtona"."

 

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
5
Vote down!
0
#1512892

miarka: "Oczywiście, że dostrzegam."

 

Przepraszam Autorze miarka, czy nazwywasz się Wildstein, bo chyba dość czytelnie - przynajmniej tak sądziłem - jest to ujęte w moim komentarzu? :) "Pan W"....

 

Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, ale miałem na myśli, może tak to ujmę: jak Wild. skomentowałby hiperetnocentryzm ż., którego istnienia raczej nie może zaprzeczyć. Że to nie nacjonalizm, tylko patriotyzm?

Vote up!
5
Vote down!
0
#1512895

Zgadza się. Przyjąłem pytanie jako kierowane do siebie w temacie "co o tym myślę" bez dociekania co W by o tym powiedział. A to przede wszystkim dlatego, że W pełni funkcję Wielkiego Manipulatora Społecznego, drugiego po Michniku, wyraźnie już forowanego na pozycję "przed Michnikiem", a więc na pewno nie powiedziałby "Jak jest", tylko "Jaka jest aktualna mądrość etapu". 

W każdym razie nie sądzę, aby odpowiedział, iż ten "hiperetnocentryzm ż." nie jest ani nacjonalizmem, ani patriotyzmem, tylko szowinizmem wywodzącym się z ideologii przyjętej już na etapie wywodzenia rodowodu ż. od Sema, a nie od narodu historycznego.

Przecież to pochodzenie semickie nie ma uzasadnienia historycznego. Nie ma żadnych poszlak, aby biblijny potop lokalizować bliżej jak przed 15 000 rokiem przed Chrystusem - a więc w czasach bardzo antycznych. Tymczasem początek historycznego rodowodu ż. to w/g Biblii czasy Abrahama - zaledwie rok ok. 1 500 przed Chrystusem. 

W każdym razie dobrze że się upomniałeś o to "co by powiedział", bo jednak warto pomyśleć głębiej o manipulacjach jakich nasi "politycy społeczni" i "hipermanipulatorzy" się wobec nas aktualnie dopuszczają.

Spróbuję to przemyślenie ubrać w formę kolejnej notki.

 

Jeżeli o nas chodzi, to od razu tu zaznaczę, dla uporządkowania spraw relacji nacjonalizm-patriotyzm, że już samo przeciwstawianie sobie nacjonalizmu i patriotyzmu jest dla nas, dla naszej integralności destrukcyjne.

- Nasz patriotyzm odwołuje się bardziej do naszych korzeni i potrzeb naszej duszy, oraz naszego ciała.

- Natomiast nasz nacjonalizm odwołuje się bardziej do naszego ducha, jego celów, naszych wartości i naszej przyszłości.

- Obie te postawy spaja nasza tożsamość, nasze poczucie bycia sobą i u siebie.

- Nasze człowieczeństwo zaś wymaga, byśmy tym wszystkim żyli naraz, oczywiście pamiętając, że logika życia i przeżycia wymaga, żeby najpierw patrzeć na nasz nacjonalizm i nie dać się do niego zniechęcić pod żadnym pozorem, bo bez niego nasz patriotyzm, a więc i zaangażowanie uczuciowe, jest tylko iluzją.

 

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
4
Vote down!
0
#1512904

Merkel kiedys stwierdzila, ze Ukraincom przyda sie troche nacjonalizmu. Ciekawe dlaczego dla Ukraincow jest przydatny a dla Polakow nie.

Nie widze nic zlego w nacjonalizmie i nie ma patriotyzmu bez nacjonalizmu. Szowinizm to problem i rozwija sie z nacjonalizmu gdy sytuacja wewnbetrzna albo miedzynarodowa jest juz bardzo zla i jedynym ratunkiem przed zaglada zdaje sie byc powszechny skrajny nacjonalizm i szowinizm.

Nie wiem ilu Polakow zna program NSDAP i historie jego rozwoju. Ten program byl socjalistyczny i narodowy ale wcale nie byl szowinistyczny a zaczynal jako malo sprecyzowany program ruchu robotniczego o narodowym charakterze. I nie moglo byc inaczej skoro Niemcy zostaly oskarzone o wywolanie pierwszej wojny i zostaly gospodarczo zrujnowane przez alianckich okupantow. Hiperinflacja spowodowanma przez polityke emisyjna Reichsbanku przejetego przez przez Zydow i szalejace bezrobocie musialy doprowadzic do pojawienia sie takiej partii i takiego programu. W 1932 r czyli w roku w ktorym NSDAP wygrala wybory bezrobocie osiagnelo prawie 33%. W rzeczy samej sam program gospodarczy NSDAP nalezal do najbardziej postepowych w owym czasie.

NSDAP i jej program nie byly problemem. Problemem byl Hitler, ktory nadal Niemcom szowinistyczny kierunek bo on wcale nie zamierzal realizowac programu NSDAP tylko wlasne ambicje dyktatorskie. No coz, psychopata moze pojawic sie w kazdym systemie jesli sytuacja staje sie krytyczna a demokracji brak i wlasnie do zniszczenia demokracji prowadzily wszystkie polskie rzady od 1944 a teraz ten antydemokratyczny program realizuja KOD i odrabane ryje oraz ludzie tacy jak Wildstein i niestety rowniez ludzie PiS. Nacjonalizm moze byc bardzo demokratyczny ale jesli zapomina sie, ze demokracja to bezposrednia wladza wiekszosci oraz prawo gloszenia wlasnych pogladow (np nacjonalistycznych czy nawet komunistycznych) to zaczyna sie dyktatura mniejszosci. 

pozdrawiam,

 

Vote up!
8
Vote down!
0

Vik

#1512907

"NSDAP i jej program nie byly problemem. Problemem byl Hitler, ktory nadal Niemcom szowinistyczny kierunek bo on wcale nie zamierzal realizowac programu NSDAP tylko wlasne ambicje dyktatorskie. No coz, psychopata moze pojawic sie w kazdym systemie jesli sytuacja staje sie krytyczna a demokracji brak"

Owszem, przywódca dużo może, ale jednak to on musiał porwać za swoją ideologią Niemców - i to w 95 %. I to nie szowinizm nawet był tym, co Niemców porwało, ale to możliwe "bycie ponad innymi" - "iber alles" - pokusa zajęcia pozycji cechującej stan nadmiaru, pełnego nasycenia po latach powszechnych niedostatków. 

Gdyby to tylko on był tu psychopatą, łatwo by został odpowiednio nazwany i odizolowany. Tu jednak miał zaraz wsparcie "poważnych ludzi" - nie tylko z kręgów gospodarki niemieckiej, ale i światowego biznesu (zresztą głównie żydowskiego). Niemcy stali się psychopatami dopiero kiedy marzenia psychopaty Hitlera połączyły się z planami psychopatów ekonomii i gospodarki światowej.

To nie naród niemiecki się porwał na podbijanie świata, a banda bestii w ludzkiej skórze nienasyconych w swoich pożądaniach. Sam szowinizm, to już była ideologia wtórna, czy trzeciorzędna - dla "usprawiedliwiania" ich odczłowieczenia. Pierwszym był jednak grzech główny nieumiarkowania, który tu przybrał formę faktycznej, pierwotnej ideologii satanizmu. Trupie czaszki w ich symbolice nie były tu przypadkiem.

Jedno bym nieco sprostował:

"psychopata moze pojawic sie w kazdym systemie jesli sytuacja staje sie krytyczna a demokracji brak"

na:

"psychopata moze pojawic sie w kazdym systemie jesli sytuacja staje sie krytyczna a moralności jako wartości nadrzędnej nad polityką i bazą dla ładu życia publicznego brak"

Demokracja bowiem ma sens wyłącznie jako wartość z jednej strony nadrzędna nad polityką, a z drugiej będąca w służbie moralności. Najpierw musi być wartością duchową.

Tu warto zauważyć że Niemcy to cywilizacja bizantyńska - u nich polityka nie musi być moralna, a władze mogą stanowić prawodawstwo, a więc i ład życia publicznego wyprany z moralności.

Dotąd. Nawet to podejście rozpowszechniają w całej UE, co jej źle rokuje.

 

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
4
Vote down!
0
#1512911

Nie znam wspolczesnie istniejacego panstwa albo dokladniej wladz panstwowych ani narodu, ktore kierowalyby sie jakakolwiek moralnoscia. Decyduje interes krotko albo dlugo terminowy klasy posiadajacej zawierajacej jakis kompromis z masami. Polacy pod wzgledem wiary w honor i za wolnosc nasza i wasza sa swiatowym ewenementem. Juz dzis tacy nie sa, dzis wola kase dla siebie od kasy dla wszystkich.

Co do Hitlera to tez uzupelnie:

Hitler mogl zostac dyktatorem tylko dlatego, ze program NSDAP byl naprawde postepowy i jednoczesnie godzil w interes kapitalu obcego i akcyjnego bo go calkowicie likwidowal. Obiecujac wlascicielom tego kapitalu odejscie od programu nacjonalizacji dostal kase a ze chcial wyrzucic Zydow z Niemiec to dogadal sie z organizajami syjonistycznymi, ze wysiedli ich do Palestyny czego wlasnie syjonisci chcieli wiec dostal jeszcze wieksza kase od zydowskich bankierow. Nie na darmo Max Warburg napisal w swym pamietniku: "... wlasnie uczynilem Hitlera najwiekszym dyktatorem na Swiecie...".

Wlasnie aby zmusic Zydow do wyjazdu do Palestyny syjonisci ustalili z Hitlerem, ze majtki wyjezdzajacych maja byc wycenione i zostawione w Niemczech. Po dotarciu do Palestyny mieli dostac ich rownowartosc w funtach palestynskich i niemieckich bonach na zakup niemieckich towarow.   Ale Zydzi niemieccy przechytrzyli i swoich. Speiniezyli swe majatki, spalili notarialnie kase zagraniczna jaka za nie dostali a po dojechaniu do kraju docelowego odebrali w bankach glownie zydowskich rownowartosc tego co spalili. Proste. 

Tym nie mniej nic by z tego nie wyszlo gdyby Rohm albo ktos z przywodztwa Sa sie polapal. W tym Hitler mial niesamowite szczescie. Gdyby Rohm i wladze SA w pore sie polapali to by go zlikidowali a tak to on ich zlikwidowal jak i tych z wladz NSDAP, ktorzy dyktatury nie chcieli.  Potem zlikwidowal SA bo to byla jedyna prawdziwa sila militarna w Niemczech zanim Wermaht i SS nie zostaly rozbudowane. A co do niemieckiego szowinizmu to on zawsze w Nimczech byl bardzo silny tak samo jak szowinizm anglosaski czy zydowski. Hitler wiele nie musial robic aby Niecow przekonac, ze sa rasa nadludzi. Oni juz w to wierzyli od setek lat. on ich tylko dokarmil.

Poniewaz program gospodarczy NSDAP byl realizowany w ograniczonym wymiarze angazujac coraz wieksza ilosc sily roboczej w przemysl zbrojeniowy musial namowic Niemcow na tymczasowe zacisniecie pasa obiecujac wladze nad wiekszoscia swiata po wygranej wojnie. Ale najpierw bylo o pokoju. Likwidacja bezrobocia, program mieszkaniowy, bezplatne szkolnictwo, powszechna sluzba zdrowia i emerytury dawaly Niemcom to co bylo najbardziej potrzebne a zaspokojenie reszty potrzeb odlozono na przyszlosc.

 

pozdrawiam,

Vote up!
6
Vote down!
0

Vik

#1512971

 “Nie znam wspolczesnie istniejacego panstwa albo dokladniej wladz panstwowych ani narodu, ktore kierowalyby sie jakakolwiek moralnoscia. “

To tylko dowód, że te “istniejące” państwa nie są państwami demokratycznymi. Bo demokracja, zresztą wraz z całą sprawiedliwością MUSI  być służebną na rzecz moralności. – Ta bowiem ściśle jest związana z morale narodowym i od narodu czerpie i “umowę społeczną” i “ustrój” i pozycję nadrzędną nad polityką, i prawa określające swoje funkconowanie - w tym czerpie uprawnienie do uchwalania praw stanowionych, obowiązujących obywateli.

Decyduje interes krotko albo dlugo terminowy klasy posiadajacej zawierajacej jakis kompromis z masami.

A to jest właśnie oligarchia. Stan, w którym już nastąpił faktyczny przewrót antydemokratyczny, oczywiście a antykonstytucyjny (tam gdzie konstytucja stanowi o ustroju demokratycznym). Naród z pozycji Suwerena władzy zostaje sprowadzony do roli mas wyzbytych ze struktur i mocy w tym środków samoobrony, oraz wywłaszczony z własności – najpierw dóbr wspólnych, dalej osobistych … w końcu zniewolony, a w swoim nadmiarze (w imię nadmiarów, które chce posiadać oligarchia) ludobójczo eksterminowany.

“ Polacy pod wzgledem wiary w honor i za wolnosc nasza i wasza sa swiatowym ewenementem. Juz dzis tacy nie sa, dzis wola kase dla siebie od kasy dla wszystkich.”

Niestety demoralizacja zapoczątkowana już przez okupantów ostatniej wojny, a intensywnie prowadzona przez żydokomunę i dzisiejsze lewactwo przynosi swoje destrukcyjne owoce.

Kościoły jednak są pełne, co pozwala żywić nadzieję, że w gruncie rzeczy ta cała demoralizacja jest tylko wymuszona koniunkturą i przymusami, a w duchu pozostają moralni i do moralnego życia, oraz moralnego ładu życia publicznego dążą.

 

Mamy czasy odgórnej zdrady – tym bardziej musimy więc żyć moralnością, bo to sedno naszej zdolności przetrwania.

O tym, kiedy ta kasa (“Juz dzis tacy nie sa, dzis wola kase dla siebie od kasy dla wszystkich.”) powinna być przedmiotem zabiegów dla siebie pisałem gdzie indziej:

Tak – intencja działania przez dobro naszych współrodaków, osób o wspólnej z nami tożsamości do miłości Ojczyzny, stopniowo do poziomu coraz większego dobra ogółu, to jedyna sensowna droga duchowa. Kiedy już jasno sprecyzujemy nasze cele, zaczynamy działanie materialne. Droga materialna, to najpierw wyrazy materialne miłości w jej wymiarze ludzkim (typowe przez miłosierdzie, by ratować potrzebujących z ich życiowych opresji), dalej na rzecz dobra ogółu o wspólnej tożsamości (typowe przez solidarność – ma wymiar pomocy podobnym do nas, kiedy to oni są krzywdzeni, aż po walkę “o wolność waszą i naszą”, w szczególności wymiar ofiar i poświęceń, brania na nas ciężarów drugiego (w tym wymiarze też odpuszczanie im ich win osobistych względem nas), (ważne, że w perspektywie takie walki zabezpieczają nas samych na przyszłość), a w następnej kolejności świadczenia osobiste (miłość w jej wymiarze osobistym, choć też w wymiarze liczenia na budowę relacji wspólnotowych), by dopiero w końcu, kiedy już spełnione są wszelkie nasze świadomie i dobrowolnie przyjęte na siebie odpowiedzialności, dbać o swój osobisty interes materialny (“wlasny partykularny interes”).

To nasza normalność… i niestety tu się potrafią wdawać patologie, patologie, które narastają w atmosferze naszej obojętności i bierności i skutkują bezkarnością jednostek patologicznych, a z czasem i tworzących się całych patokratycznych struktur – od mafii i spisków po ideologię satanizmu i już coraz bardziej jawnego odczłowieczenia i bestializacji z już coraz bardziej jawnego działania bestii w ludzkiej skórze, wobec których pierwszym naszym naszym nakazem moralnym jest “przeżyć”, bo “albo my, albo oni” (a jak oni, to i w konsekwencji zagłada ludzkości).

Szczególnie ważne jest tu podkreślenie, że to zwłaszcza “lekarze , urzednicy,prawnicy”, a więc “osoby zaufania publicznego”, a więc zdrada tu jest najboleśniejsza. 
Dodał bym tu do tego dziennikarzy w mediach, którzy również “szepcą nam do ucha” informacje w formie osobiście kierowanych prawd, i tak samo polityków którzy nam składają obietnice, czy sędziów, którzy z definicji mają być nadpolitycznymi i sprawiedliwymi, chroniącymi wszystkie strefy naszego człowieczeństwa, czy żywnościowców (którzy podszywają się pod zaufanie do matki, naszej bezpiecznej i kochającej żywicielki, dawczyni tego, co dla nas najlepsze) – tu wszędzie zdrady są zabójcze.”

Podkreślam to:

by dopiero w końcu, kiedy już spełnione są wszelkie nasze świadomie i dobrowolnie przyjęte na siebie odpowiedzialności, dbać o swój osobisty interes materialny (“wlasny partykularny interes”).

 

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
5
Vote down!
0
#1512992

Piszesz...mamy czasy odgórnej zdrady... Myślę, że nie tylko odgórnej ale i oddolnej i odśrodkowej.Problem jednak polega na tym, że dajemy się ciągle wykiwać, oszwabić (nomen omen) a naiwność i głupotę nazywamy wiarą i optymizmem. Brak umiaru ma zapewne w tym swój udział, bo umiar uchodzi za koronę wszelkich cnót. Jednak dużo gorszy jest brak odpowiedzialności. Dzisiaj nikt, nigdzie, za nic nie ponosi odpowiedzialności. Nie ma pańskiego płaszcza....i już. Często w parze idzie brak odwagi, by nazywać rzeczy po imieniu. Zróbmy u siebie remanent a nie oglądajmy się na wycieki z rajów podatkowych, które i tak nie zagłuszą naszego sumienia i grzechu zaniechania.
Oto fragmenty trafnej analizy stanu moralnego wyborców PIS-u....bo o tych innych nie warto wspominać.

Wyborcy PiS cierpią na zbyt głęboki deficyt odwagi i samodzielnego myślenia, by zdobyli się na krytyczną ocenę lub formułowanie żądań.(....)
Ukrywanie wiedzy o stanie III RP i zaniechanie rozliczeń poprzedniego reżimu, jest oczywistym dowodem słabości grupy rządzącej.(....)
Skoro bez najmniejszego problemu narzucono PiS-owi nonsensowny „spór o Trybunał” i wepchnięto w zdradliwą „pułapkę demokracji”, nie wolno wierzyć, że partia pana Kaczyńskiego zechce osądzić bandytów i aferzystów lub podejmie jakąkolwiek „kontrowersyjną” sprawę.

http://dakowski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=18039&Itemid=119
Serdecznie pozdrawiam wszystkich odpowiedzialnych i moralnych.

Vote up!
5
Vote down!
-2

Verita

#1512998

Dzięki za pozdrowienia
 
i ja Cię serdecznie pozdrawiam
:-))
 
ps.
ooo, markowa już tu była
całe szczęście że  pozdrowienia Verity dotyczą niektórych 

 

Vote up!
3
Vote down!
-2
#1513018

 "warto zauważyć że Niemcy to cywilizacja bizantyńska - u nich polityka nie musi być moralna, a władze mogą stanowić prawodawstwo, a więc i ład życia publicznego wyprany z moralności." Identycznie, jak Szanowny/-a/ Miarka problem cywilizacji bizantyńskiej ujmuje F. Koneczny w dziele "Panstwo i prawo w cywilizacji łacińskiej". Owo dzieło, a konkretnie jego niektóre rozdziały np. VI, VII tudzież VIII już parokrotnie w ramach komentarzy sugerowałam, jako lekturę tym, którzy zamieszczają swoje przemyślenia na NP.

Vote up!
6
Vote down!
0

Janina otęska

#1512976

Owszem słyszałem. Wydaje mi się że jego dzeło jest wciąż niedocenione, choć jest nam bardzo potrzebne, zwłaszcza na odtrutkę dla ogłupiającej lewackiej propagandy, np multi-kulti.

Ostatnio zauważyłem, że jego prace w tanich wydaniach można sobie zamawiać przez internet. Można znaleźć i w sieci.

Pozdrawiam

miarka

Vote up!
5
Vote down!
0
#1512993

Lecz bełkotliwy Wildstein wie dobrze czego bronić, skoro swą piersią z Orderem Orła Białego tak zaciekle broni tego, żeby nie daj Boże nie odebrano orderu Grossowi.

Jakże są potrzebne takie teksty, które obnażają wprowadzany z iście szatańską perfidią zamęt pojęciowy.

Pozdrawiam  

Vote up!
2
Vote down!
0

jan patmo

#1513324