Ornitologia... oblige!, muszę więc POciągnąć te odjajeczne wątki#.

Obrazek użytkownika antysalon
Kraj

To be continued! Nawet znam ...angielski.
Ba! Prawie trzy lata w Belfaście na placówce##.
Może mnie Schetyna za córkę Vincenta wymieni? i ten co tam z michnikowego GWna rzecznikuje też niechaj się ma na baczności.
Idzie zmiana!

Rozjechał się ten rząd.
Wedle niemieckiej składni premier E. Kopacz jest wyjechana!( odnoszę wrażenie, że raczej mocno... odjechana? ).
A dokąd?
A któż to wie?
Nawet sama pani premier się totalnie zagubiła.
Warszawa Zielonki, Zaborówek Główny, Chorągiewka Dolna,..., Gągławki Małe.
Tu trzeba mieć min. 20 l. staż konduktorsko/nastawniczy, by tych zwrotnic nie POmylić!
Poniedziałkowym POrankiem już do Pendolina na Tłuszcz wsiadła.
Uratował sytuację min. Budka zaciągając hamulec bezpieczeństwa.
Każdy by się pogubił przy 95 stopni w skali F,czyli 308 Calvina.
Totalna kalorymetria, a ona prosta lekarz ogólny przychodniowy!
Jak stała, tak leciała mówiły obywatelki Szydłowca w filmie.
Ja zaś, gdy lat temu 16 jadłem biznesową kolację w centrum Szydłowca, restauracja w takiej wieży baszcie cokolwiek insze opinie słyszałem, ale to pryszcz.
Opowiadał mi śp Krzysztof Kąkolewski, gdy gościli mnie u siebie Pąństwo Kąkolewscy w swym dworku w Suchedniowie, że za komuny była sobie w Kielcach pani, znaczy się towarzyszka wojewódzki konserwator zabytków, która nie odróżniała Szydlowca od Szydłowka.
I ta genialna tow. konserwator miała w planach zatwierdzić budowę wieżowców w malutkim Suchedniowie m.in na ulicy, gdzie był dworek bodaj XiX w. państwa Kąkolewskich, oczywiście miał być wyburzony.
Tak zapaskudzono wieżowcami, bez sensu Skarżysko Kamienną ( miasto założone dzięki staraniom gen. Władyslawa Sikorskiego) choc terenów budowlanych byo tam pod dostatkiem.

Celowo rozwinąłem ten wątek, kieleckich absurdów z czasów prl, gdyż ekipa Tuska, a teraz Kopacz jest mistrzem we wszelakich idiotyzmach.

Stoły i krzesła cichcem za(c)harapcił Schetyna we Wrocławiu. Wiadomo żul!, tyle że do lwowskiego to mu daleko (co najwyżej Krzyki lub Psie Pole).
Mikrofony odmeszkowy (mendo?) Stefan podarował do Gorzowa (nie chce juz być Wlk., to może Niesiolowski. Gorzów Niesiołowski! tylko co na to Kazio Marcinkiewicz? jako rekompensatę za nic nie zrobienie dla regionu jako jedynkowy POseł.
Garnki i patelnie kolejarze we wężle Włoszczowa w drodze do Krakowa podarowali Cyganom, za co jest im wyjątkowo wdzięczna Edyta G.
Romy chciały jeszcze siłą brać z szyji ten gruby złoty łańcuch ministra Miśka i tylko zdecydowana reakcja miejscowego młodzieżowego koła zchn/lpr sprawiła, że ostał mu się i łańcuch i .... karczycho też.
Wagon z garderobą kolejarze w Radomiu złośliwie przekierowali, podczepili pod skład do Piotrkowa i pani Kopacz ostała się jeno w mocno zabytkowym ni to dederonie.
Szał lata! bluzka ( sukienka?) w poprzeczne pasy, w której to musiała bidula zwiedzać Aushvitz-B.
Swoją drogą, zachodzę na głowę skąd u niej, znaczy się pani premier taka przebogata kolekcja, tyle tych bistorowych zapasów?, skoro co rusz wyciąga kolejne modele z lat 82-89?
Musiała je dobrze, grubo przesypać naftaliną, skoro mole tego nie zżarły.( kiedyś tylko wełnę, a dziś paskudy trawią wszystko, poliestry, bistory, dederony.)

I byłby skandal, może nawet wypowiedzenie konkordatu!, gdyby gen. w stanie spoczynku, były szef bor oraz wojewoda, też nieżle wypoczywający na synekurze po zasługach smoleńskich nie zdobyli żakietu na wymiary pani Kopacz.
I dlatego doszło do spotkania z kardynałem krakowskim.
Przewielebny był nieco zdziwiony obcesowością pani premier, która od razu u wejscia dobitnie ostrzegła, że pierścienia nie ucałuje!
Ks kardynał sądził, że idzie o to harde tuskowe, nie będziemy klękać przed hierarchią, a tu sprawa szybko się wyjaśniła, albowiem przed kurią pani premier mocno się ... obcałowała z księdzem, prawie patriotą Kazkiem( tym, co to sutanny i nawet koloratki nie nosi, w radzie nadzorczej się...sprawdza biznesowo, a Hajdarowicz zwie go Kazi) więc już zbyteczny był pierścień purpurata.

Jest jeszcze jeden wymiar tej wizyty pani premier.
Szopka.
Otóż poszła fama, że pani premier szykuje ... szopkę!
I zamieszanie niemożebne.
Jak szopka, to zaraz i grudzień blisko.
Więc jedni górale na gwałt zbierać chrust, inni ruszyli po kierdel, a jeszcze innym gażdzina już nakazała kalesony odziać.

Zmartwił mnie jeden wątek z wywiadu pana prezydenta Andrzeja Dudy dla portalu Politico.
Otóż pan prezydent mówił, że ma twardy sen!
To kto odbierze ważny telefon np z Moskwy w środku nocy!?
Kto?
No kto?
Będzie bieda, gdy Putin czy inny Miedwiediew zadzwoni.
Oni dzwonią, a A. Duda śpi!
I to twardo, jak kamień śpi.
Pan Bronek jaki był, to był.
Wiemy jaki!
Ale sen miał lekki.
Spać chadzał z małżonką zaraz tuż po dzienniku.
Bywało, że i kropkę stokrotkę olewał.
Ledwo skończyła POchanke, Kraśko POmaślił, p.Bronek spojrzał na swój portret ( podonbno namalowali mu artyści kilka wersji;pod Samosierrą, nad Berezyną, pod Ossowem) i lulku!
Ale spał czujnie jak kot ( innych odzwierzęcych porównań nie wypada), czuł każde przepudzenie szanownej małżonka, gdy onaż cichcem podreptywała do lodówki, by o trzeciej straży małe co nie co na ruszt dorzucić po wczesnej kolacji.
I on się budził, na każde światełko z ... lodówki, by jejmości samej przy śródnocnym pałaszunku nie zostawić. Solidarny.
I ruszał boso ( na przyboś, jak drzewiej starsi mawiali.
W tej czujności i pośpiechu nawet nie ozuwał swych uslubionych kierpco/kapci ocieplanych barankami, które mu wdzięczni górale średnio/beskidzcy podarowali na okoliczność pierwszego narciarskiego zesuwu, gdy obłożony puchowymi poduchami z oslej łaczki stylowym ... pługiem zjechał znaczy się obsunął w dół.
Taki był pan Bronek czujny
Na dodatek nocą pod żyrandolami krążył dron, specjalnie skonstruowany przez gen. prof. od huku, absolwenta woroszyłowki czyli shoguna.

A Andrzej Duda sen ma twardy.
Oj niedobrze, niedobrze.
Ten Soloch też mi na ciągle zaspanego wygląda.
Kłopot.
Bo kto odbierze telefon w środku nocy!
Bieda będzie.
Chyba, że pani Agata!

pzdr

# planowałem odwiedzić ukochane Gizycko, ale po pani Ewie, pan Bronek sobie po moim mieście łazi, więc mi satyro/jajeczna twórczość zostaje.

# #Kuzynka mojego kolegi po przyjeżdzie do Belfastu poprosiła, żebym jej pomógł znależc pokój lub dom na wynajem.
Ruszyliśmy po dzielnicy uniwersyteckiej ( Queen's ) i po którejś wizycie i rozmowie z landlord'ami zapytała mnie
" a po jakiemu to oni tutaj ...mówią?" a dziewczyna nieżle znała angielski, tyle, że wersję oxford/cambridge!!!
W rzeczy samej.
Belfast dialects! ( ja do końca miałem kłopot z tą ich psią wersją, moje ucho tego nie strawiło).
A synowie wpadający tam na wakacje ( perfect angielski) by dorobić od razu łapali ten belfast dialects.
Ale to tak nic przy tych z Walii.
A Newcastle! tam to dopiero mówią po ... "angielsku"!
Mój menedzer Angol nie znosił mnie ( z właścicielem Gaelic,iem, katolik dobrze żyłem), gdyż nazwalem go na początku pracy slave-driver ( poganiacz niewolników), co rusz usiłował mi dokuczać.
A ja sobie z niego kpiłem, gdy mi pasowało mówiłem, że nie rozumiem o co mu chodzi. On się wkurzał, tyle już tu jesteś, a po angielsku nie rozumiesz. Ja mu na to, Sean! ty mówisz po angielsku?( bowiem strasznie bulbunił).
Dostawał szału.
Kiedyś stanąl nade mną i ponaglał, quickly, quickly! ja mu nato, czy ja jestem koń wyścigowy. Co to gonitwa w Ashton?
Zgłupiał!
No, nie odpowiedział.
Miałem pod nosem bibliotekę uniwersytecką, gdzie po pracy jako visitor korzystałem ze słowników, internetu i co rusz biednego Seana zażywałem jakąś niepoślednią konstrukcją lub faktem. np w czasie tea time,u pytałem go o aktualne ceny giełdowe surowca z naszej branży. Zgrzytał zębami, ale musiał mnie znosić, gdyż tam w UK naprawdę się szanuje pracownika, nawet imigranta czasowego.
Tylko trzeba znać choć minimalnie swoje prawa. Polscy "pracodowcy" nie wychodziliby tam z sądów i wiele by ich kosztowały metody traktowania pracownika made in nad Wisłą.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (5 głosów)

Komentarze

Prose pana cy ten pocieng to na tłusc- ni prose pani na rope

Vote up!
2
Vote down!
0
#1490886

pzdr

 

# fa w kulce

Vote up!
2
Vote down!
0

antysalon

#1490887