Umysły zabetonowane antykaczyzmem
Od kilkudziesięciu lat mam przyjaciela, który kilka lat temu w mojej hierarchii obniżył loty. Stał się już tylko kolegą. Przykre, ale prawdziwe. Przypadek zapewne nie odosobniony, przyczyna często taka sama. Różnice w poglądach politycznych na otaczającą nas dzisiaj rzeczywistość. Nie bardzo jest o czym rozmawiać. Tematyka się bardzo skurczyła. Ubolewam.
Kiedyś mieliśmy wspólnego przeciwnika – komunę, i wtedy zaprzyjaźniliśmy się. O wielu sprawach rozmawialiśmy, dużo czasu spędzaliśmy przy szachownicy i na wspólnych wycieczkach górskich. Dyskutowaliśmy o wszystkim. Dzisiaj spotkania stały się jedynie okazjonalnymi.
Jestem zwolennikiem Jarosława Kaczyńskiego i PiS w szerokim znaczeniu tego słowa, otwartym na wymianę poglądów, choć swoje zapatrywania artykułuję jasno i bez ogródek. Kolega w sympatiach swoich przeszedł drogę dłuższą – od Unii Wolności do Platformy Obywatelskiej. Przyjaciel/kolega – umysł światły, doktor nauk przyrodniczych, radzący sobie nieźle z językami obcymi, stroni od dysput politycznych i jakiejkolwiek wymiany zdań. Należy do ludzi, w których umysłach antykaczyzm dokonał zniszczeń nieodwracalnych. Nic nie jest w stanie jego świadomości poruszyć. Zastanawiam się, do której kategorii sympatyków PO - według prof. Legutki - można taki przypadek zaliczyć.
Od niedawna przyjaciel/kolega korzysta z komputera. W odstępach kilkumiesięcznych kilkakrotnie odważyłem się podjąć próbę zainicjowania zwykłego dyskursu, przesyłając przyjacielowi/koledze ciekawsze teksty autorstwa prof. Krasnodębskiego, prof. Legutki, red. Ziemkiewicza, czy red. Mazurka. Zawsze spotyka mnie afront, a nawet reprymenda – najpierw stanowcze życzenie, abym zaniechał prób indoktrynacji (!), później odsyłanie przesłanego materiału z adnotacją „zwrot bez przeczytania”. Jak w dowcipie o ściśle tajnych dokumentach, które według instrukcji wojskowych kancelistów należy przed przeczytaniem spalić.
Zastanawiam się, jaka może być przyczyna powstania tak rozsianego politycznego stwardnienia umysłu i otępienia wzroku i słuchu u człowieka na wysokim poziomie intelektualnym – realnego inteligenta, a nie wykształciucha. Być może brakuje mu cywilnej odwagi, by przyznac się do błędu. Bywa i tak.
Czy ktoś mógłby mi pomoc to zrozumieć?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 3126 odsłon
Komentarze
Re: Umysły zabetonowane antykaczyzmem
26 Stycznia, 2011 - 10:32
Sądzę, że to nie do końca kwestia tylko i wyłącznie cywilnej odwagi. To raczej niemożność dokonania gruntownych zmian we własnym światopoglądzie w obawie przed wywróceniem się świata "do góry nogami". Bo jak komfortowo skonstatować taką oto przykrą prawdę: dałem się ogłupić?
Patrząc głębiej można sięgnąć do teorii konstruktów. Otaczająca nas rzeczywistość (także polityczna) podlega percepcji na bieżąco i jest przekładana, w zależności od indywidualnych zdolności, chęci i przyzwyczajeń, na pewien obraz świata, gdzie białe jest białe, czarne - czarne, szare zaś może mieć różowe plamki (albo i nie).
Abyśmy mogli sprawnie funkcjonować konieczne jest utworzenie obowiązujących norm, zasad, różnej maści abstraktów, ułatwiających nam nawigację na morzu chaosu, a dodatkowo oszczędzających czasu - po co wyważać już raz otwarte drzwi?
Jeśli uznamy pana X za prawego obywatela jego działania będziemy domyślnie interpretować pozytywnie dopóki nie zdarzy się coś co zmusi nas do zmiany naszej oceny.
Podobnie ze zjawiskami, przekonaniami, światopoglądem, etc.
Zmiana funkcjonujących już w naszej świadomości konstruktów jest zawsze bolesna i czynimy to niechętnie. Dodatkowo, im starsi się stajemy tym bardziej naturalna "ciekawość poznawcza" i analizowanie zastępowane jest przez odwołanie do już istniejącego wzorca. To pozwala nam działać sprawniej, zazwyczaj mechanizm się sprawdza, a i ludzie starsi są zazwyczaj mniej otwarci na nowe "wynalazki" intelektualne.
Jeżeli dany konstrukt jest dodatkowo obwarowany imperatywami moralnymi, obyczajowymi, jeżeli zmiana wiąże się z kosztami natury emocjonalnej - sytuacja zaczyna robić się ciekawa.
Paradoksalnie, inteligencja często pozwala dłużej trwać w zgoła błędnym przekonaniu - erystyka ksobna pozwoli nam znaleźć multum argumentów, "punktów widzenia", alternatyw... wszystko po to, aby uzasadnić bazowa tezę: a jednak miałem rację myśląc tak i tak.
Ukoronowaniem będzie, w tej konkretnej sytuacji, mały dysonans poznawczy. Popieram (popierałem) PO. Nie sprawdzili się, a ja im uwierzyłem. Ergo - zrobili ze mnie głupca.
Jak to, ze mnie? Niemożliwe! Znajdźmy teraz (szybciutko) argumenty świadczące o tym, że jednak sprawdzili się jako rządzący - bo inaczej będę się czuł bardzo, ale to bardzo, niefajnie.
Wiem, że pytanie Autora quasi-retoryczne prawdopodobnie, ale pozwoliłem sobie skomentować :)
pozdrawiam
Szanowny Kolego -
26 Stycznia, 2011 - 10:33
Szanowny Kolego - "rozmawiamy' podparci w/w materiałami.
Nie przypomina to dyskusji nad tezami z plenum PZPR?-
W tym brylowała inteligencja lat 70 ewoluująca do współczesnych kierunków i bloków .
Większość nadal tkwi :"socjalizm tak , wypaczenia nie ".
Nowe pokolenie - zamknięte zbiory informacji .
z Tymi ciężko w sposób racjonalny rozmawiać o ideach.
Bojowcy lub konformiści -
Niestety dotyczy to wszystkich stron .
Granice wyznaczają przepastne rowy .
Zanikła strefa przenikania .
"wojna pozycyjna" - trwa.
@JZ - Panie!
26 Stycznia, 2011 - 10:38
Mnie to dziwi od samego 1989r. Z laborki poelciałam za brak entuzjazmu na wzmiankę "nasi w rządzie" (chodziło o Mazowieckiego i jego bandę). Z tego samego przedmiotu musiałam na semestr robić poprawkę (a co, dalim rady - hihi), z tego samego powodu. W niewytłumaczalny sposób, od samego początku, znajdowało się wielu inteligentych przecież ludzi (naukowcy!), którzy wierzyli w te wszystkie bzdety o "jesteśmy wreszcie w swoim własnym domu", meblu bez kątów (a za to z kantami), nie dawali wiary oczywistym dowodom, że Wałęsa to kapuś a okrągły stół to ściema stulecia i przekręt.
Nie wiem, co trzeba mieć z deklem, żeby mieć IQ rzędu Mensy a równocześnie nie być w stanie analizować FAKTÓW i wyciągać z nich wniosków. Czy to jakaś choroba umysłu? Mam nadzieję, że nie zaraźliwa.
Re: @JZ - Panie!
26 Stycznia, 2011 - 13:18
Ja w 1992 dostałem niską ocenę magisterki z powodu absolutnego braku entuzjazmu dla Gorbaczowa i pieriestrojki.
To bardzo rozpowszechniona choroba. Nie potrafię znaleźć jej wytłumaczenia.
Mam podobny problem wśród swoich znajomych:
26 Stycznia, 2011 - 10:46
argumentów nie mają na obronę tuskowej ekipy, ale czasem mam wrażenie, że prędzej "k...wa da za darmo" niż oni się przyznają do błędu.
To trudna do przełknięcia żaba.
Ale jest maleńka nadzieja: oficjalnie się nie przyznają, ale to, jak będą głosować, to zupełnie inna sprawa. Nie twierdzę, że na PiS, ale czy na PO? No, nie wiem.
Re: Mam podobny problem wśród swoich znajomych:
26 Stycznia, 2011 - 10:48
"ave, Caesar, morituri te salutant "
Re: Re: Mam podobny problem wśród swoich znajomych:
26 Stycznia, 2011 - 10:51
Przepraszam, ale czy rzeczywiście myślicie, że to kwestia doboru argumentów? I, że jeśli będą one trafne - przekonacie?
Ależ w 90% - nie.
Ale za to, jeśli się komuś wbije do głowy, że PO to obciach - no, no, zadziała zawsze.
Re: Re: Re: Mam podobny problem wśród swoich znajomych:
26 Stycznia, 2011 - 11:03
"cynglowe" uprawianie dyskusji - to gubi.
I nie szukaj winy gdzieś za horyzontem - ona jest w nas.
Łatwość rzucania hand granatem skutkuje kanonadą szrapneli.
"Oczywiste" (w pojęciu stron konfliktu) stają się zaprzeczeniem.
Stąd wydaje się - zmiana retoryki , manewr i elastyczność jest sposobem na początek rozmowy .
"labor omnia vincit" - praca wszystko przezwycięża
Re: Re: Re: Re: Mam podobny problem wśród swoich znajomych:
26 Stycznia, 2011 - 11:14
W dyskusji: wiara i czucie, a nie szkiełko i oko.
Niestety.
Poglądy powstają na bazie emocji, sympatii, dużo rzadziej na podstawie logicznego rozumowania, czy faktów.
Dowód koronny - jakość kampanii wyborczych i dobór "argumentów" (nie, nie tylko w Polsce).
Nie wiem jak wy, ale dla mnie wszelkiego rodzaju spoty wyborcze, billboardy, ulotki etc, są często żenujące jeśli idzie o poziom przekazu.
Ale - działają. A robione są po to, żeby wygrać, prawda?
To jak to świadczy o przeciętnym wyborcy, na nasze potrzeby dyskutancie.
Wystarczą mu hasła, trochę "ciepełka", odwołanie się do zakodowanych schematów - voila, jesteśmy w domu.
Ludzie wolą wyznawać, niż mieć poglądy, ujmę to jeszcze inaczej. To efekt braku wiedzy, niechęci do uczenia się, wygodnictwa umysłowego.
Racjonalnie myśli może 10% społeczeństwa. I nie ma to nic wspólnego z inteligencją (wspominałem o tym wyżej), a rzadko z wykształceniem.
Re: Re: Re: Re: Re: Mam podobny problem wśród swoich znajomych:
26 Stycznia, 2011 - 11:36
"Dowód koronny" -
Zatrzymałeś się w połowie .
Mój dowód poszedłby dalej po ostatnią kampanije prezydencką.
Jeśli przyjąć - te dwie jako przeciwstawne .
Widzimy różnice i rysujący się sukces.
W istocie pozostały takimi samymi w treści.
ta pierwsza "cynglowa" bielano- kurska stała na pozycji wojny pozycyjnej .
Druga - oddała pole wycofując się na linie poza zasięgiem szrapneli.
Nie było w niej nowej jakości w użyciu argumentacji.
Nie przekonują mnie ,(wbite w podświadomość większości) teorie marketingowe sprzedawcy proszków do prania.
Jeśli będziemy dalej tkwić w socjotechnice narzuconej - znajdzie się proszek na upranie Honoru.
"ludzie wolą " - sprowokować "co ludzie powiedzą"
sprowadzić dyskurs do zajęcia stanowiska.
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Mam podobny problem wśród swoich znajomy
26 Stycznia, 2011 - 11:52
Raczej o kampaniach wyborczych w ogóle pisałem.
Różnica leży w kwestii podejścia do problemu. Sadzę, że apelowanie do emocji, hasła zamiast argumentów, ironia (lepszego bądź gorszego sortu) zamiast logiki, erystyka w miejsce wymiany zdań - to wszystko, niestety, jest skuteczniejsze.
Kampanie to tylko jeden przykład, czy nie widzimy takich obrazków na co dzień?
A jeszcze dorzucę od innej strony. Zdarza mi się grać w brydża, powiedzmy półprofesjonalnie, powiem skromnie ;)
Tam w całej okazałości widać do czego prowadzi schematyzm w rozumowaniu i niezdolność do zaadaptowania się do zmieniającej się sytuacji. Ba, gorzej, ja widzę z czego to wynika - bardzo dobra szkółka obserwacji jak myślą (albo - własnie - jak NIE myślą ludzie).
Ale macie rację. Coś się "rusza", coraz mniej fanów PO zakamieniałych dookoła. Tylko czy to ma cokolwiek wspólnego patriotyzmem, rozsądkiem czy przekonywaniem? Bardzo wątpię. Po prostu Tusku "przegiął", do niektórych dotarło, namacalnie, że żyje się... gorzej.
Zasadniczo powinniśmy się cieszyć... tylko co dalej, czekamy dopóki nie pojawi się następny sprawny demagog? (zakładając że PO odejdzie w niesławie) Bo ludzie się nie zmienili.
Re: Re: Re: Re: Re: Re: Re: Mam podobny problem wśród swoich zna
26 Stycznia, 2011 - 12:14
"erystyka w miejsce wymiany zdań - to wszystko, niestety, jest skuteczniejsze."
Dotyczy to sytuacji - zmiany świń przy
korycie .
"Kampanie buraczane" -
@Ossala - Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei
26 Stycznia, 2011 - 10:51
(co do tego głosowania). A to z następujących powodów:
- ta część populacji ma jakiś defekt w mózgu uniemożliwiający logiczne myślenie i wyciąganie wniosków;
- lemingi w ogóle przejawiają tendencje samobójcze - oni nie będą głosować na "lepiej" lub "ratuj się"; oni będą głosować na "wepchnać go pod lód" lub "trzymaj mu łeb pod wodą". - Taka bowiem ich natura:(.
- "Tradycyjny" argument wyborczy, mocny i nie do zdarcia - "bo on taki przystojny" i idiotki głosują na pijanego TW, albo coś koło tego.
Re: @Ossala - Nie rób sobie zbyt wielkich nadziei
26 Stycznia, 2011 - 10:53
"divide et impera"
stąd.
"damnat quod non intelligunt" - potępiają to, czego nie rozumieją
bez kropki: nadzieja umiera ostatnia.
26 Stycznia, 2011 - 11:01
To raz.
Dwa, to że mam wśród najbliższych "młodego, wykształconego...", a którym jeszcze przed Smoleńskiem nie było żadnej rozmowy! Żadnej!
Teraz rozmowa jest (co uważam za przełom w sprawie), a po drugie siła argumentacji tak słabnie, że jak przed byłam na 200% pewna jak zagłosuje, to teraz już nie wiem, bo coś mu się zaczyna wyrywać, że Kaczyński never, ale może na SLD...
@Ossala o nadziei -
26 Stycznia, 2011 - 11:05
Sytuacja jaką mamy nie zwalnia nas oczywiście z obowiązków (np. "praca u podstaw"). Racjonalnie nie ma żadnych szans powodzenia, ale nicnierobienie będzie występkiem. Więc "trzeba siać". Choćby po to, żeby kiedyś w przyszłości nie pluć na lustro;), tylko móc w nie spoglądać prosto i spokojnie.
@ ossala. I słusznie.
26 Stycznia, 2011 - 12:22
Lemingi należy zostawić w spokoju. Niech się kiszą w sosie własnym. Żadnych poważniejszych dyskusji z nimi. To są barany i nalepiej dyskutować z nimi o "dupie Maryni". Mało tego, należy im to albo powiedzieć, albo dać bardzo wyraźnie do zrozumienia. ....."no tak, ale ty tego i tak nie zrozumiesz".... i zmienić temat na ... rozwój pantofelka w sprzyjających warunkach.
Jeszcze jedno. Prośba do tych, którzy widzą lemingi jako coś co da się naprawić. Jesteście śmieszni! Leming, to przecież kliniczny wręcz przykład syndromu osła. Im bardziwej go ciągniesz, tym bardziej się zapiera. Czy naprawdę nie macie nic lepszego do roboty?
_________________________________
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
"...dopomóż Boże i wytrwać daj..."
@Jurand - dobre to hasło
26 Stycznia, 2011 - 12:32
"No tak, ale ty tego i tak nie zrozumiesz":) Czuję, że napytam sobie nowych wrogów:) (bo mam zamiar zacząć je stosować).
Droga ossalo
26 Stycznia, 2011 - 13:40
O ile znam się na kur..ch, a życie nie jednych dostarczyło mi doznań, to wiem, że kur.y zawsze dają za darmo, w przeciwieństwie od prostytutek, które omijałem, omijam i będę omijał szerokim łukiem.
Pozdrawiam
NIEPOPRAWNY INACZEJ
NIEPOPRAWNY INACZEJ
Przytoczyłem kiedyś, w jednym z tekstów słowa mojego ojca...
26 Stycznia, 2011 - 11:00
"Wykształcenie nie czyni inteligentnym"
Takie zachowania jak słusznie zauważyleś, choć nie powiedziałeś, są po prostu nieracjonalne. Odsyłanie tekstu bez przeczytania jest wynikiem zwykłej obawy przed uświadomieniem sobie, że rzyczywistość wygląda zgoła inaczej. Nie tak, jak obraz wykreowany w mediach.
To róznież wynik zwykłych, najprostszych kompleksów.
Podwaliny takich zachowań leżą w ciągłej i dość długiej indoktrynacji społeczeństwa.
Wmówiono - tak w skrócie - Polakom, że śmiano się z nas, później z naszego Prezydenta. Że świat idzie do przodu i jest otwarty, a my z Kaczyńskimi będziemy stać w miejscu i do tego zamknięci na resztą. Że KAŻDY inteligentny człowiek wie, co dobre, a prosty, moher i oszołom tego nie wie. Dobre to oczywiście PO.
Takie jest moje zdanie. Przykre. Uświadamia jednak, jak naiwnym i łatwowiernym narodem jesteśmy.
Twierdzę, że nikną nasze szanse na przetrwanie...
Harpoon
pozdrawiam,
Harpoon
Mało, że wykształcenie nie czyni człowieka
26 Stycznia, 2011 - 11:04
inteligentnym. To jest połowa diagnozy.
To wykształcenie (licencjaty, pół-licencjaty, prywatne uczelnie, mnogość możliwości: byle zaliczyć) jest odbierane jako nobilitacja społeczna, która przesuwa człowieka z grupy robotników i chłopów do tzw. inteligencji. A skoro już jestem inteligent, to wiem, co mówię, bo jestem wykształcony i oceniam rzeczywistość wykształconą miarą...
Śmiech na sali.
Pismo obrazkowe (spoty, bilboardy)
26 Stycznia, 2011 - 11:25
wyparły słowo pisane... Argumentów nie da się przedstawić obrazkiem, dlatego są niezrozumiałe dla tych, którzy wolą łatwiznę przyswajania wzrokowego bez obarczania szarych komórek, które najchętniej by ufarbowali bo szare to nudne...
Pozdrawiam.
contessa
contessa
___________
"Żeby być traktowanym jako duży europejski naród, trzeba chcieć nim być". L.Kaczyński
contesso: młodzi, wykształceni z wielkich miast
26 Stycznia, 2011 - 11:43
odbierają przekaz kierowany tylko i wyłącznie za pomocą komiksów czy pisma obrazkowo-spotowo-bilboardowego.
Często mam wrażenie, że nie splamili się przeczytaniem w życiu ani jednej książki prócz fachowej.
Ten stan najlepiej można zdiagnozować rzucając czasem okiem na teleturnieje. Mam przy tym niezłą zabawę.
Czy w "Kocham cię, Polsko", czy w "Jeden z dziesięciu" pojawiają się tak piękne kwiatki sadzone przez młodych, wykształconych, że można byłoby się ubawić, żeby to nie była rozpacz i kompromitacja.
Popełniłam kiedyś o tym mały wpis.
Taka żenada, że słów brak.
Contesso, przykład: Kto był prezydentem Stanów Zjednoczonych po George Washingtonie? W życiu byś nie zgadła jak palnął "młody, wykształcony..."
Winston Churchill!
@Contessa, Ossala
26 Stycznia, 2011 - 11:58
To nie jest kwestia jakiegoś współczesnego czy postępującego ogłupienia.
Tak zawsze było, byli myślący i były lemingi.
Problem w tym, że aktualnie lemingi doszły do głosu i lemingowatość jest wręcz promowana.
Dawniej ćwierćinteligent znał swoje miejsce (nie mogę sobie odmówić, przepraszam) dzisiaj powiedziano mu, że jest elitą, w co chętnie uwierzył. I postrzega świat na podobieństwo swoje. A wy się dziwicie...
Za komuny studia kończyło bodaj 10% populacji.
W tym momencie - ile? - 80%?
Aleśmy zmądrzeli, no, no, cieszmy się...
Bo wszak wykształcenie o czymś świadczy, nieprawdaż?
.....
ŻENUJĄCE.
widzę zmiany
26 Stycznia, 2011 - 11:18
kaja
wśród młodych w moim otoczeniu. Słyszałam już "raz się dałam/em nabrać"; "nigdy więcej PO". Są postępy.
kaja
Sprzed kilku minut od ELYT betonowe butki dla Kaczyńskiego
26 Stycznia, 2011 - 11:20
Długo nie trzeba szukać.To mają być elity ,choćby i tfu-polityczne?
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/bulwersujaca-sonda-kaczynski-skonczy-jak-brat-pope,1,4155209,wiadomosc.html
żenada ,która nigdy się nie skończy.
A opinie dwóch członków PO o samobójczej śmierci Jarosława Kaczyńskiego warto chyba dopisać do historii -"może Prezydent gdzieś poleci?.."
Re: Umysły zabetonowane antykaczyzmem
26 Stycznia, 2011 - 11:46
Niestety nasz kraj jest bardzo głęboko i starannie podzielony.Owym dzieleniem zajmują się konkretne profesjonalne komórki. Też mam wielu znajomych i członków rodziny, z którymi tematów wymienionych w notce się nie porusza. Inaczej robi się niefajnie. Jednym słowem w tej sferze przepaść.
___________________ Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, áldd meg a magyart
Umysły zabetonowane antykaczyzmem
26 Stycznia, 2011 - 13:16
To objawy już rozwinietego tusksizmu, wręcz nieuleczalna choroba. Toczy cały organizm.
miro
Re: Umysły zabetonowane antykaczyzmem
26 Stycznia, 2011 - 14:03
Dzisiaj największą potrzebą, jest uświadamianie i ujawnianie, ewidentnych przykadów, że PO, to zabory, niewola kolonializm, niewolnictwo. Ja wiem, że ludzie myślą tylko, że by ciepa woda pynęa z kranów. Nie mają tej świadomości, że nasze zarobki są 5-krotnie niższe niż np. w Niemczech. Nie wiedzą dlaczego??? Nie wiedzą, że waśnie dlatego??? Dlatego, że Tusk z Komorowskim pracują w Polsce, by Niemcy mieli 5-razy więcej niż my, by rosjanie mieli zbyt na ich gaz, byśmy my pracowali, za kromkę chleba i ciepą wodę??? Tak waśnie jest??? Namiestnicy na Polski kraj, takie mają zadanie, byśmy, jak niewolnicy pracowali dla nich do śmierci, bo ostatnio, pracują nad ty, jak nam odebrać życie, brakiem opieki zdrowotnej, byśmy jak najkrócej, albo wcale, nie odbierali emerytury??? Bardzo prosto i bardzo skutecznie, jeżeli nie damy odporu??? Pzdr.
Sami swoi
26 Stycznia, 2011 - 22:26
nigdy dość przyzwoitości i honoru
Tez mam takich kolegów ,nie jednego,niestety sprawa nieodwracalna w większości przypadków,ale można próbować aby się przyznał przed samym sobą że się pomylił.To jest tak jak Pawlak mówi sołtysowi ''ja za demokracją był jak mi pasowało''nie ważne że źle się coś robi ,wstyd też się przełknie,sumienie się stłamsi głęboko w środku,ale ja muszę pływać po wierzchu( choćby jako gówno),jak zamknę oczy to nikt mnie nie widzi,zatkam uszy to nikt mnie nie słyszy,najgorsze że takie zachowania zaszły zastraszająco daleko,pracownicy sądów,urzędów,policji,i wszelkich pracowników budżetówki,nie podnoszą głowy nie ujmują się za petentem,a nawet za kolegą z pracy,szantaż utrata pracy w Polsce jest chyba największy w europie,mam wiele doświadczeń że poza pracą po cichu na boku ,czasem się przyznają że są'' strusiami'' i zawsze ,ale to zawsze podają przyczynę,wiesz musiałem,musiałam tak k zrobić ,bo dzieci,bo praca,bo pożyczki do spłaty,bo się buduję.Przecież żeby dostać byle jaką robotę w budżetówce,to albo naprawdę mocne plecy,albo duża kasa,nie ma innej możliwości,wyjątki potwierdzają regułę.Nasz kraj naprawdę jest bardzo chory ,większość sobie tego nie wyobraża.Wystarczy sobie zaobserwować jaki przykład idzie z góry,byłe sb-ki ,tw,kanalie z prokuratury ,policji,sądów ,co gnębiły tych dzięki którym mogli się dorobić i wejść ponownie na salony,czyli tą masę roboczą,po krótkim czasie znów doją i gnębią jak tylko zadają niewygodne pytania,lub przypominają rzeczy z przeszłości.Autentycznie za tak zwanej komuny było więcej odwagi,godności,honoru , zwykłej przyzwoitości i czasem wstydu.Niestety wszystkie negatywne cechy ludzkie w naszym kraju ewoluują w coraz to gorszą mutację.
nigdy dość przyzwoitości i honoru
lemingi = wykształciuchy = zombi
27 Stycznia, 2011 - 01:10
To co zauważasz: "Zabetonowane umysły antykaczyzmem" - to tylko część znacznie szerszego problemu dotykającego nas wszystkich. Tak naprawdę to nie jest kwestia wyborów, a umiejętnego prowadzonego na niebywałą, masową skalę prania mózgu, która z jednej strony czyni z nas "masę konsumencką" zaprogramowaną na kupowanie, konsumowanie i wyrzucanie, a z drugiej strony, bezwolne, bezmyślne maszynki do głosowania.
Techniki manipulacyjne wszczepiające w nas poglądy i wzorce blokują lub niszczą autonomię, podmiotowość, refleksyjność i samodzielność myślenia i działania.
Innymi słowy my suwereni tych technik mamy: zniszczoną autonomię, swoją podmiotowość, refleksyjność i zdolność samodzielnego myślenia i działania. Jesteśmy już niemal zombi...
W sposób szczególny techniki te wpływają na ludzi młodych i bardzo młodych, a zwłaszcza tych... którzy zostali poddani długotrwałemu procesowi edukacyjnemu typu: kopiuj -> wklej (wypisz wymaluj nasz rodzimy)
I stąd lemingi = wykształciuchy = zombi. Nie ma szans aby trafiły do nich argumenty.
Że niektórzy są w jakiś naturalny sposób na te techniki odporni? - fakt, są - lecz to naprawdę nieliczni.