Droga do wariatkowa
Śledząc doniesienia medialne można dostać kręćka. Jakaś pani Suchanow, czy jak jej tam, woła o aborcję na żądanie. Ponieważ nie ulega wątpliwości, że aborcja w każdym stadium ciąży jest morderstwem – nie lukrujmy słów eufemizmami, takimi jak zabieg, usunięcie ciąży – zatem jest to nawoływanie do czynu zagrożonego najwyższym wymiarem kary. Za groźbę karalną grozi kara, za wzywanie do zamordowania niewinnego dziecka nie, co więcej kobiecie żądającej tego udostępnia się telewizję, by mogła do tego nawoływać. Jedna z tej prezentującej swój „program śmierci” „trójcy”, którą pani Środa nazwała drugim Wałęsą, żąda ustąpienia rządu. Wałęsy nie lubię, choćby za jego pychę, bo go nie osądzam, ale porównanie tej pani siejącej jedynie zamęt do niego, to jednak gruba przesada. Przecież był czas, kiedy działał on dla dobra powszechnego, podczas gdy ta pani wzywa do jego burzenia. A prymitywni trybuni obecnej ruchawki powinni na tyle mieć rozumu, by zastanowić się kogo kim chcieliby zastąpić. Prymas Wyszyński, który daleki był od popierania rządów komunistycznych, ostrzegał „Solidarność”, by nie obalała władzy, której nie ma czym zastąpić. Bo i nie miała. A dziś ma? Może Bonin uhonorowany członkostwem w jakiejś „radzie konsultacyjnej”? Tam wprawdzie jest dla jego miejsce, skoro SB już nie ma, w końcu jaka rada, tacy rajcy. Ale ani on ani Tusk, ani żaden Budka czy ktoś podobny w kolejce do władzy się przepychający nie zastąpią żadnego rządu, tym bardziej obecnego. Te rozjuszone sufrażystki mają to jednak w nosie, mają w nosie, czy dzieciaki dostaną swoje 500+, czy emeryci będą mogli sobie kupić trochę lepszej wędliny, lub worek opału. Bo ich nie obchodzi człowiek, tylko po prostu wespół z zacierającymi ręce Niemcami i terrorystami ucinającymi dziś gdzie indziej głowy, chcą doprowadzić ten kraj do ruiny. To, że sami utoną w tym przez siebie napełnianym szambie do nich nie dociera, podobnie jak niemożliwe jest wbić do tępych łbów małolatów, że skończy się kretyński ubaw i zostaną z łapą w nocniku, bo poza bluzganiem nic nie potrafią.
Taka jest prawda i nie potrzeba tego dowodzić, bo samo życie mówi, że ślepy ślepego tylko do dołka wprowadzić wydoli. Dlatego dziwię się, że premier Morawiecki wzywa tych ludzi z ulicy do rozmów. Rozmawiać można z kimś kto ma przynajmniej odrobinę dobrej woli, no i rozumu – jednego i drugiego tu brak. Rozmawiać można z kimś, kto swego myślenia nie ogranicza do strefy od pasa w dół, kto używa języka ludzi cywilizowanych, a nie takiego, jaki słyszy się z ust tych obecnych pretendentów do władzy. Jeśli niektórzy wahają się ze swym poparciem dla rządu, to dlatego, że pozwala się on poniewierać, a tym samym zgina kark przed anarchią i półświatkiem.
Ci, którzy wyprowadzili młodych ludzi na ulice muszą za to odpowiedzieć. Wielu nauczycieli, rektorów uczelni, o rodzicach często nie wiedzących co robią ich pociechy, nawet nie wspominając. Nie wiem też co robi jako rzecznik praw człowieka jeszcze pan Bodnar. Był om rzecznikiem każdego i wszystkiego, co uderzało w porządek zwalczany przez siły polityczne, z którymi sympatyzował. Nie wiem co ma dopowiedzenia pan Broniarg. Przecież szkoły nie można już bardziej zniszczyć, zatem zadanie swe wykonał.
Krótko mówiąc Polskę trzeba wysprzątać. Tak być nie może, by każdy według swego widzimisię stanowił sobie prawo, a łamał to, które ma służyć ogółowi. Obecne wałęsanie się po ulicach w bezładnych gromadach, to ignorowanie zarządzeń podejmujących walkę z pandemią. Notoryczne ich łamanie – jak widać bezkarne – naraża innych na chorobę, a nawet na śmierć. I wszystko uchodzi na sucho i organizatorom tych wygłupów i ich uczestnikom.
Naród jako społeczność nie jest głupi, ale może ulec głupocie, co niejednokrotnie się zdarzało. Pomyślmy, z jakim aplauzem przyjmowano tyrady Hitlera, choć jeśli je czytasz, to jest to bełkot. Bełkoczą dziś rzecznicy homoseksualizmu, tzw. praw kobiet, apostołowie LGBT, propagatorzy śmierci bezbronnych i różnego rodzaju maniacy „dopalani” i zaczynający żyć dopiero po dobrej szprycy. W sumie to jest rozległe wariatkowo. Jest zaraźliwe, zatem jest i o krok od nas.
Jak każda choroba i ta wymaga czasu, by wygasła. Lekarstwa dla niej nie ma. Jednak prewencja jest możliwa i konieczna. Między innymi musi ona polegać na rozliczeniu tych, którzy z urzędu są zobowiązani do działania w interesie dobra powszechnego. Są to nauczyciele, wychowawcy, osoby sprawujące mandat społeczny. To, co dzieje się dziś na ulicach Polski nosi znamiona terroryzmu, rozboju, anarchii, działania z pobudek nienawiści, naruszania pokoju społecznego i wandalizmu. Nie trzeba tego w żaden sposób dowodzić, gdyż widownią takich działań jest całe nasze życie publiczne. Czyż można przyjąć za akceptowalne, żeby wymienione wyżej osoby zachęcały lub ułatwiały swym podopiecznym udział w działaniach noszących znamiona przestępstwa i rażąco sprzecznych z celami i zasadami wychowawczymi. Pozostawienie takich osób na zajmowanych stanowiskach, obojętnie czy chodzi o nauczyciela czy rektora uczelni byłoby dowodem absolutnej nieskuteczności prawa i jego wykonania bez brania względu na osobę, której to dotyczy. Tutaj ważna jest zasada dura lex sed lex. Pominięcie jej sprawia, że w miejsce dura, trzeba użyć słowa nulla – żadne prawo. Jeśli opozycja wraz z naszymi wrogami za granicą tak krzyczy o praworządność, to tu ona powinna mieć zastosowanie, jak nigdzie. Wiem, że jest to wołanie na pustyni, ale executio legum zawsze w Polsce kulało i to było przyczyną wielu naszych nieszczęść narodowych, należy się obawiać, że teraz nie będzie inaczej. A szkoda, ale chwast niedokładnie wyplewiony odrasta w dwójnasób.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 11 odsłon