Donald Tusk pokazał kim jest
Oczywiście, ktoś może słusznie powiedzieć, że nie po raz pierwszy. Tani PR to jego specjalność. Czasem taki człowiek zaczyna nawet wierzyć, że jest tym Paderewskim w Poznaniu (1918), Piłsudskim powracającym z Magdeburga, choć już nie Leninem w Pitrze, gdyż tego wyładowano cichaczem, ale n. p. Führerem w Wolfschanze, to i owszem. Wirtualne państwo, jakie reprezentuje wymaga wirtualnych akcesoriów władzy, wszakże też wirtualnej.
Tylko, że wirtualni nie są Polacy, nie jest Państwo Polskie, przeciwnie od czasu ostatnich wyborów są to wartości całkowicie realne, stąd też i kabaret winien tu być jak się patrzy, a nie takim, choć nie wirtualnym, to jednak żenująco ubogim w treści spektaklem, za to bogatym w kabotyństwo, jak to było onegdaj na Dworcu Centralnym w Warszawie. „Spontan” – według pani Kopacz – urządzony tam festyn na cześć obywatela przywołanego w charakterze świadka do prokuratury już nawet nie rozśmieszał, gdyż wprost nie wypada się śmiać z ludzi, którzy bądź co bądź winni są zapaści Polski za czasów swych rządów, a w sprawie jej przyczyn toczą się liczne postępowania śledcze. To, co stało się na dworcu jest więc równie bezsensowne, jak aroganckie, po prostu głupie. Można wybaczyć gawiedzi tam się produkującej, ale jak by nie było, brał w tym udział sam Tusk – człowiek sprawujący ważny urząd europejski. Zapytam po prostu… albo odpowiedzcie sobie sami, co o tym sądzić i kto nami rządził, a w skali Europy w jakiś sposób nadal rządzi?
Obserwując poruszane tu wydarzenia, jakoś tym razem naprawdę spontanicznie naszły mnie wspomnienia z dzieciństwa. To było może w drugim roku wojny. Szkoła była jeszcze na Pomorzu ta sama dla polskich i niemieckich dzieci. Pewnego razu na lekcji kolega siedzący w ławce za mną, świeżo upieczony eingedeutscht, nie znający jeszcze języka swej nowej nacji, potrafił jednak wskazać na mnie nauczycielowi i powiedzieć, że „der Polacke” coś tam zrobił. Nawet uczniowie niemieccy czuli się nieswojo, a nauczyciel skarcił owego Niemca świeżej daty. Ale ja to zapamiętałem, bo często owi eingedeutschte traktowali nas Polaków z góry. Kiedy po wojnie studiowałem korespondencję z landraturami Reichsgau Danzig-Westpreussen w archiwum w Bydgoszczy byłem załamany podłością Polaków starających się dowieść, ze są godni należeć do narodu niemieckiego. Gnębiło mnie to bardziej, niż w czasie wojny jaki taki żołnierz eingedeutscht, który dostał urlop z frontu wschodniego, gdyż zniszczył ileś tam czołgów sowieckich. Tłumaczyło go to, że poniekąd działał w obronie własnej.
Eindeutschung i „przymusowa służba w Wehrmachcie”, to tematy bardzo kontrowersyjne, a ponieważ moja rodzina była jedną z 3 we wsi, które nie złożyły podania o przynależność do niemieckiej Volkslisty, są to dla mnie tematy osobiście bliskie. Pamiętam po wojnie koledzy z ZMP, kiedyś noszący mundury HJ, też wytykali mnie palcem, bo byłem wrogiem klasowym.
Różnie było z tymi zaciągami do Wehrmachtu. Mogły być też przymusowe, choć nie w zupełności. Ale poczytajmy, co pisze na temat Wojciech Zmyślony: „Wehrmacht nie "bawił się" w politykę i Niemcy do swojej armii wcielali nawet byłych powstańców (z powstań wielkopolskiego i śląskiego), żołnierzy (w tym nawet podoficerów zawodowych) Wojska Polskiego, dotychczasowych aresztantów, więźniów obozów koncentracyjnych lub robotników przymusowych. Wspólnym mianownikiem tych wszystkich osób była volkslista (oczywiście dopiero po jej wprowadzeniu, tj. od 1941 r.): I, II lub (najczęściej nadawana Polakom) III grupa. Wcielenie następowało po przyjęciu DVL przez daną osobę lub jej rodziców (w wypadku małoletnich). Jakkolwiek było to warunkiem koniecznym, to czynności wstępne (rejestracja, komisja lekarska etc.), a nawet samo przywdzianie munduru czasem następowało jeszcze przed formalnym zakończeniem załatwiania spraw DVL. W wypadku omyłkowego wcielenia do wojska Polaka z IV grupą, Wehrmacht zazwyczaj pozbywał się go, zwalniając do cywila. Część źródeł mówi także o wcielaniu osób, które (lub których rodziny) nigdy nie podpisały volkslisty, jednak musiały być to pojedyncze przypadki”. Por. Wojciech Zmyślony, W znienawidzonym mundurze. Losy Polaków przymusowo wcielonych do wojska niemieckiego w okresie II wojny światowej
- www.wehrmacht-polacy.pl/wcielenia_1940.html Podkreślenia moje.
I to jest prawda. Nie wszelkie bajki emitowane z różnych powodów, w których Polaków w Wehrmachcie – bo wcielano także do Waffen SS – czyni się męczennikami. Owszem, niekiedy bywali nimi, ale zawsze für Führer, Volk und Vaterland.
Jeśli nie chcecie państwo wierzyć temu, co piszę, poczytajcie sobie to, co pisze świadek, gdańszczanin Brunon Zwarra. Brunon Zwarra, Wspomnienia gdańskiego bówki – wspomnienia własne, Wydawnictwo Morskie, (tom I: 1984, II: 1985, III: 1986, IV: 1996, V: 1997).
Zrozumiecie, że ktoś kogo Niemcy określali jako Nationalpole mógł trafić do jakiejś Doliny Śmierci, Kacetu, ostatecznie do niewolniczej pracy, ale nigdy do Wehrmachtu. Nie tylko dlatego, że stanowił element niepewny, ale był tego nie godzien, by nosić niemiecki mundur. Dewizą hitlerowców było Ehre heisst Treue. Za wiernego nie mógł uchodzić ktoś z Kennkartą, bez obywatelstwa, czyli jakiś Reichsschutzangehörige. Musiał mieć niemiecki Ausweis, a na przyjęcie jego musiał wyrazić zgodę, albo się oń ubiegać.
Nie wiem, na ile te wspominki mają swe miejsce w temacie tu poruszonym, ale równie wielką zagadką są słowa wypowiedziane przez Tuska z okazji jego bytności jako świadka w prokuraturze. A rzekł był on czy napisał na Twisterze : „Drzewo zetną, bażanta zastrzelą, ale Was nie zmogą. Dzięki za Wasze "Sto lat" - najpiękniejsze, jakie w życiu słyszałem”. Dziwne, kogo miał na myśli, mówiąc „was”?
A przesłuchanie, jak oświadczył, miało charakter polityczny, czyli jak zawsze, „za niewinność”. A któż siedzi za winy?
Najlepsze było jednak mimowanie papieża z okna, tym razem nie na Franciszkańskiej 4, ale z gmachu prokuratury. Czy było też laickie błogosławieństwo? Nie wiadomo. Sporo zagadek pan Tusk pozostawił
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 6231 odsłon
Komentarze
Tymczasem w prokuraturze....
21 Kwietnia, 2017 - 21:15
@ Jozio z Londynu
22 Kwietnia, 2017 - 14:26
Pierwszy adwokat RP, jakoś tak....wyładniał ;-))))
Bo to ....rudy jest !
21 Kwietnia, 2017 - 21:27
Oszukiwał Podnosił podatki
Zostawił w błocie 95 osób i Prezydenta RP
Uciekł do Brukseli Chce sankcji dla Polski
Teraz robi z siebie ofiarę
Jednym słowem- K..wa
To nie Polacy zwrócili się do
22 Kwietnia, 2017 - 05:20
To nie Polacy zwrócili się do "hegemona zastępczego", ale drugi sort dworaków opuszczonego dworu, kilkudziesięciu urzędników kompradorskiej kasty. Tam przy tym przywitaniu było więcej dziennikarzy z wielgachnymi kamerami niż prawdziwej publiczności.
Jest taki chwyt techniczny - gdy przypuszczasz, że witających będzie mało, zaplanuj przywitanie tam gdzie jest ciasno i sporo ludzi, którzy tam zawsze są.
Czyli przywitanie na peronie i przemarsz po wąskich chodnikach i ciasnych przesmykach!
michael
Tusk to nie przywódca lecz wasal
22 Kwietnia, 2017 - 11:45
Z całym szacunkiem dla wiedzy Pana Profesora pozwalam sobie na rozwinięcie tematu "rządzenia" Tuska w przytoczonym przeze mnie cytacie z Pańskiego artykułu:
"Można wybaczyć gawiedzi tam się produkującej, ale jak by nie było, brał w tym udział sam Tusk – człowiek sprawujący ważny urząd europejski. Zapytam po prostu… albo odpowiedzcie sobie sami, co o tym sądzić i kto nami rządził, a w skali Europy w jakiś sposób nadal rządzi?"
D. Tusk (w jego przypadku litera D lepiej mi się z nim kojarzy niż imię szczególnie jako Vorname) od początku swojej kariery politycznej był sponsorowany przez obcy polskim interesom kapitał Unii, której jak wiemy przewodzą między innymi Niemcy.
To za ich pieniądze budował swoją pozycję polityczną, to ich interesy realizował dążąc do zniszczenia polskiej gospodarki (stocznie, duże zakłady pracy, kopalnie) wykorzystując rodzimych karierowiczów którzy za judaszowe srebrniki i władzę pomagali mu w demontażu polskiego państwa pławiąc się w luksusie.
To realizując niemieckie interesy w całkowitej sprzeczności z polską racją stanu dążył do zbliżenia z putinowską Rosją poddając się całkowicie polityce uległości w zamian za "braterskie" uściski aż do zdrady po katastrofie smoleńskiej. Dziwnym zbiegiem okoliczności taka polityka była bardzo na rękę Angeli Merkel która potrzebowała dobrych stosunków z Rosją i polskiej aprobaty dla budowy gazociągu Nord Stream.
Po ucieczce z Naszego Kraju, sprawując ważny urząd europejski, D. Tusk nadal realizuje ten sam program przeciwko wszystkiemu co dobre dla polskiej racji stanu i otwarcie popiera wszystko co zmierza do jego destrukcji utożsamiając się na każdym kroku z "totalną" opozycją na której czele stoją skompromitowani politycy, łapówkarze i kryminaliści.
To także niemiecka celowa polityka dąży do tego by Europa postrzegała Państwo Polskie jako kraj rządzony przez łamiących prawo i niszczących demokrację szaleńców z PiS-u dla którego jedyną alternatywą jest D. Tusk na czele z PO bo inaczej władzę po PiS-ie przejmą w Polsce kryminaliści.
niezależny Poznań
Wszystko to prawda, ale
22 Kwietnia, 2017 - 12:36
Wszystko to prawda, ale niezależnie od tego, jak Tusk swe urzędy sprawował, z czyjego umocowania i w czyim interesie i z czyjego mandatu dziś to czyni, nie powinien się wygłupiać na dworcu i udawać imperatora rzymskiego, skoro przyjechał , bo prokurator prokurator potrzebował go wziąć na spytki.
marionetka...
23 Kwietnia, 2017 - 11:56
Gdyby miał choć odrobinę w sobie z męża stanu i powagi urzędu jaki sprawuje pewnie by tego nie zrobił, ale to jest przecież tylko marionetka unijnych postkomunistów i robi co mu każą i za co mu płacą, by przy okazji sprawy czysto kryminalne i pachnące wręcz zdradą stanu za które powinien odpowiedzieć karnie (mam w każdym razie taką nadzieję że to nastąpi) przedstawić w niemieckich mediach jako prześladowania polityczne z zemsty PiS-u. Dla tego celu wykorzysta każdą okazję.
niezależny Poznań
niewinność
22 Kwietnia, 2017 - 14:24
Tusk jak każdy kryminalista zmyślił bajkę o :politycznym charakterze" swoich prawnych problemów - kto leming niech wierzy...
Yagon 12
Ryzy tusk
22 Kwietnia, 2017 - 15:36
Nie wiem jakie koligacje ma obecnie ta ryza kukła zwana tuskiem bedaca wczesniej premierem RP i nie chce wiedziec.Natomiast wiem tylko jedno ze powinien odpowiadac przed zwykłym polskim sadem za przestepstwa jakich sie dopuscił z banda swoich kolesi i podwładnych z przydupasem grasiem.Ta kreatura podaza razem z nim wszedzie gdzie tylko mozliwe.Bardzo podobnie jak wachowski za bolkiem wałęsa.Reszta mnie nie interesuje poniewaz sa bardziej wazne persony jak i zagadnienia o których warto pisac i wymieniac poglady.Dotąd dokad bedziemy przezucac sie opowiesciami co tusk zrobił a czego nie dotad bedzie to zwykła zbieranina społeczna jaka miała miejsce do ostatnich wyborów kiedy to zwyciezyła PiS.Obecnie mamy tzw dobra zmiane ale widocznej poprawy nie widze oprócz tytułów w gazetach i jakis przekazach telewizyjnych.To ze zamkneli jakiegos dawnego bandyte słowika to nie oznacza poprawy jakosci zycia politycznego jak i poprawy samopoczucia obywateli.Sedziowie kradna wiertarki,kiełbase i strajkuja i dalej nic.Zwykła informacja.Policja łapie tysiace pijaczków za kierownica a pojazdów dalej tyle samo.Wzrasta zatrudnienie ale tylko ukrainców o których sie nie bardzo pisze,a polak dalej nie ma pracy bo nie stac go na dojazdy za oferowane zarobki.Srednia krajowa wzrasta ale nikt nie mówi ze to oszustwo bo wliczane sa w to zarobki ministrów bankowców i darmozjadów z sejmu.Niedługo bedzie to 10.000 tys złotych.Moze nalezy podawc ze w takiej branzy tyle w takiej tyle a wtedy zobaczymy oszustwa które sa powielane przez wszystkich bez wyjatku od 1989 roku.Telewizja Polska pokazuje nam autorytety w postaci klechy sowy który powinien lezec plackiem w kosciele a nie opowiadac głupoty o kraju w którym sie wychował.Morawiecki stary jak i młody tez sa przedstawiani jako cos co jest autorytetem ale pytam dla kogo?Dla mnie napewno nie.To takie same autorytety jak Kuron gotujacy zupki.Napewno jest autorytetem Pan Prezydent Duda, Pan Kaczynski lub Pan Macierewicz i jeszcze kilku innych ale to chyba wszystko.Tych ludzi jest za mało.Napewno tez postac wyzuconego misiewicza nie jest godna uwagi tylko dlatego ze postawił pytanie;gdzie mam sie rozwijac?Ja mam dla niego odpowiedz W dyskotece na wsi.Takich jak i wiele innych pytan mozna i trzeba zadawc az do skutku lub konca ich lub nas.
Jeszcze zaświeci słoneczko
@
22 Kwietnia, 2017 - 22:16
Co za zbieżność
23 Kwietnia, 2017 - 07:16
i sto lat!
23 Kwietnia, 2017 - 11:44
Przyłączę się do tych życzeń i głośno będę śpiewał dla niego o STO LAT gdy wreszcie doczekam się procesu karnego.
niezależny Poznań
Jako uzupelnienie wiedzy o Polakach w Wehrmachcie nalezy dodac,
23 Kwietnia, 2017 - 20:31
ze w jednostkach Wojska Polskiego na Zachodzie sluzylo ponad 100 tys. Polakow - bylych zolnierzy Wehrmachtu. Do Armii Polskiej nie byli wcielani przymusowo - ale na ochotnika - wiec sam fakt sluzby w Wermachcie nie zawsze oznaczal brak patriotyzmu czy nienawisc do Polski i Polakow. Tylko pod Monte Cassino spoczywa ponad 400 weteranow Wehrmachtu - po stronie polskiej okolo 200... po niemieckiej takze okolo 200......
W wojsku Berlinga (tym zwiazanym ze Zwiazkiem Patriotow Polskich (slowo "Patriota" w tym wypadku uzyte na wyrost) tez zdazali sie byli czlonkowie Wehrmachtu - choc podejrzewam, ze w tym wypadku ich sluzba w LWP mogla byc ucieczka od "sluzby" w Gulagu.
Przegladajac statystyke do Wehrmachtu wcielono ponad 500 tys. zolnierzy zamieszkujacych przed II wojna tereny Polski ( z tego poleglo lub zmarlo w niewoli (Syberia) ponad 250 tys.) - oczywiscie nie wszyscy z nich byli narodowosci polskiej - ale ogolna liczba jest wieksza niz czlonkow AK... wobec czego trzeba przyznac, ze niekoniecznie wiekszosc Polakow jest zatwardzialymi patriotami - i na Tuska ma kto glosowac...
mikolaj
Dużo w tym prawdy, co pisze
24 Kwietnia, 2017 - 11:40
Dużo w tym prawdy, co pisze Mikołąj, bo trzeba pamiętać, że do Wehrmachtu, a niekiedy nawet Waffen SS niekoniecznie szli ci, co podpisywali Volkslistę bo czynili to rodzice, ale ich synowie i oni rzeczywiście często czekali na moment, by przejść na drugą stronę. Sam znalem takich, byli nawet moimi kolegami w szkole i seminarium. Z tym patriotyzmem, to pan Mikołaj ma też rację. A pewne atawizmy wracają, może i ten tu poruszony wraca w uczuciu pewnego europejczyka do pewnej damy.