Do kogo jeszcze uderzą o pomoc „obrońcy demokracji” III RP?

Obrazek użytkownika Zygmunt Zieliński
Kraj

5 I 2015 TVPInfo, godz. 19.10 Andrzej Jonas  - rozmowa z dziennikarzem, zazwyczaj postrzegałem go jako niezbyt wymagającego od siebie i od rozmówców – nazwisko mi umknęło. Temat: co grozi Polsce ze strony UE?  Czy Jonas przypadkiem nie rozczytał się   w Dzienniku  Hansa Franka, gdzie Polska jawi się jako Generalne Gubernatorstwo z wszystkimi tego konsekwencjami historycznymi. W rozumieniu Jonasa jeśli nie podporządkowujemy się mocodawcom z Brukseli i Berlina, zwłaszcza z Berlina, to marny nasz los. Stąd ta reminiscencja do GG i Franka, który wszak z przez siebie zaprojektowanej Polski chciał zrobić kraj na wskroś nowoczesny z polskimi autochtonami jako siłą roboczą okazyjnie ukulturalnioną przez rasę panów, a nadwyżkę przeznaczył na eksport.  Coś za bliskie są podobieństwa. Eksport polskiej młodzieży już istnieje. Gorzej z tą kulturarbeit nad Polakami. Jonas tu widzi problem do rozwiązania. Genialne!     

            Oglądając to, nie mogłem odgonić skdinąd po chrześcijańsku nagannej myśli:   kiedyż te oblicza znikną z ekranów?  

            Cała rozmowa była strasznie głupia, bo przypominała mi coś, co nagle wpadło mi do głowy, przywołując wydarzenie z dość wczesnego dzieciństwa,  konkretnie z czasu  okupacji. Ktoś przyniósł słój wecka zawierający kuszące swym wyglądem mięsiwo. Kiedy matka je otwarła, uderzył w nasze nozdrza fetor trudny do opisania. Otóż ta rozmowa przypominała właśnie taką marynatę, zbyt długo gdzieś leżakującą. Nagle odnalezioną, aliści nie do spożycia.

            Dziwi jednak, że dziennikarz uchodzący za polskiego pozwala sobie grozić własnemu – jak by nie było – krajowi, wyrażając tzw. życzeniówkę obecnej frondy – bo przecież nie opozycji politycznej, bo ta ma na ogół zupełnie inny etos. W każdym razie nie szukającej pomocy na zewnątrz. Polska nie jest prowincją Unii Europejskiej i takie trywialne groźby, godne raczej podwórka szkolnego, a nie studium TV,  powinny być odpowiednio  potraktowane. Ktoś powie, że przecież Schetyna widzący się już na czele miliona maszerujących ulicami Polski zwolenników powrotu do republiki kolesiów, to coś jeszcze gorszego niż Jonas. Nie.  To jest to samo, tylko pan J. jest trabantem, a Schetyna usiłuje być duce, tylko co na to Petru?

            Ktoś, nie wiem czy chce być tu wymieniony, więc niech będzie in petto podesłał mi

„Krótkie streszczenie ostatnich doniesień z prasy szwedzkiej na temat Polski”.

             Oto ich treść”

„GORZEJ NIŻ W STANIE WOJENNYM jest teraz w Polsce, oświadcza na łamach szwedzkiej "Dagens Nyheter" (5.01.16) Tomasz Jastrun. Miliony ludzi budzą się codziennie  w Polsce z nadzieją, że to co się w kraju dzieje - rządy PIS-u, to tylko koszmarny sen. "Czujemy się znowu tak, jakby najechali nas barbarzyńcy, tak jak wtedy w 1981 roku, gdy wałczyliśmy w Solidarności, a rząd komunistyczny wprowadził stan wojenny. Ukrywałem się przez rok, byłem internowany, ale czułem się wtedy lepiej niż teraz. Wróg przychodził z zewnątrz, a teraz wychodzi spośród nas". Ale tak jak w stanie wojennym Polacy potrafią się organizować. Powstał KOD. Najgorsze są jednak kłamstwa i manipulacje PIS-u. Pogarda dla intelektualistów, którzy zgodnie z polską tradycją przewodzili zawsze buntom i oporowi. Kluczem do zrozumienia sytuacji jest postać Jarosława Kaczyńskiego. Anonimowi lekarze psychiatrzy wypowiadają się na temat jego zdrowia psychicznego. Jest kawalerem, zamiast partnera ma kota, nie posiada konta bankowego. Jeden z psychiatrów napisał: "Nie jest w stanie znieść porażki, jest  paranoicznie podejrzliwy i pamiętliwy". 

            Tyle pan Jastrun, prawdopodobnie ukrywający się przed internowaniem przez psychola Kaczyńskiego, i oczywiście intelektualista, który bohatersko staje na czele buntu przeciwko temuż i, rzecz jasne, w przeciwieństwie do  Kaczyńskiego potrafi znieść porażkę. Brawo, to jest rozumowanie godne intelektualisty, szkoda, że tak mało mające wspólnego z inteligencją. No, ale intelektualiści, wiadomo, na takie drobiazgi nie zważają.

            A oto, co o Jastrunie pisze Bronisław Wildstein. Pisze sporo, ale to co smakowitsze. W swych felietonach głosił Jastrun pogląd, że „Modernizacja w naszym kraju ma polegać na literalnej imitacji zachodniej Europy, czemu niestety sprzeciwiają się populiści i uwiedziony demagogią motłoch”. Innymi słowy chodzi mniej więcej o połowę narodu, a może i znacznie więcej. Jeśli motłochem jednak w pojęciu Jastruna są wszyscy do niego niepodobni, to mamy problem. A Wildstein pisze dalej: „Odraza Jastruna do adwersarzy i ogólnie polskiej tożsamości jest typowa”. Kto chce, niech czyta dalej, bo warto się dowiedzieć, kto z Kaczyńskiego czyni wariata: (Bronisław Wildstein, Cienie moich czasów, Zysk i Ska, Poznań 2015, s. 186-187)                     

A co dalej Szwedzi o nas piszą?

„Zaś szwedzki dziennikarz Wiman przypomniał w "Dagens Nyheter" tragiczne losy Polski w 1772 podczas rozbiorów, kiedy to Szwedzi krzyczeli "a co nas do diabła obchodzić może los Polski?" Teraz więc trzeba zachować się inaczej, i zainteresować się wydarzeniami w tym nieszczęsnym kraju. Mateusz Kijowski z KOD-u (ten z warkoczykiem, kolczykiem co nie płaci alimentów - przyp. mój) powiedział przecież, że to koniec demokracji w Polsce. A dramaturg Teatru Narodowego Tomasz Kubikowski opowiadał w szwedzkim radiu o zaniepokojeniu jakie panuje w Polsce po wygranej PIS-u - partii populistycznej i ultrakonserwatywnej, wyrażając przy tym swoje zaniepokojenie nacjonalizmem tej partii. Jak opowiada, pracownikom teatru przypominają się teraz lata komunizmu (sic!) Dlatego zarówno polskim mediom, jak i niezależnemu  życiu kulturalnemu, a także polskiej opozycji potrzebne jest nasze wsparcie. Dopóki jeszcze one istnieją”.

Czyżby nowy Radziejowski? Jakiś nowy „Potop”? 

"Znamy wiele złych filmów nakręconych na podstawie identycznego scenariusza", zauważyła w "Dagens Nyheter" 10. 12. 15 Amanda Bjorkman  . Władzę w młodym, dynamicznie rozwijającym się państwie demokratycznym przejmują nowi ludzie. Pozbywają się swoich przeciwników na terenie sądów i w redakcjach. Minister Obrony marzy o broni nuklearnej. Minister Kultury jest entuzjastą cenzury. A z tyłu jest Wódz, który pociąga za sznurki. (...) A wszystko to opisał już Jackson Diehl w "Washington Post". Wypadki potoczyły się szybko. Przywódcę, który reprezentuje sukcesy kraju w UE przedstawia się jako wroga: rząd chce postawić Donalda Tuska przed sądem. A kiedy sztuka noblistki Elfride  Jelinek nie przypadła do gustu Ministrowi Kultury próbował wstrzymać jej wystawienie.

 "My w Szwecji nie przezywaliśmy nigdy tego, co może stać się teraz, raz jeszcze udziałem Polski. Należy pamiętać, że NIKT NIE OTRZYMUJE NA ZAWSZE WOLNOSCI I PRAW CZOWIEKA."

            Tutaj komentarz jest zbyteczny. Może tylko warto by przypomnieć, co stawało się, kiedy z zewnątrz usiłowano komuś sprzątać mieszkanie. Fronda w Polsce wie, że ma poparcie takich właśnie  selfmade polityków jak pan Kijowski, który może mieć nadzieję, że na tym zarobi, a jak wiadomo, potrzebuje środków na wyrównanie rachunków. Ale czy Schetyna zbierze milion ryzykantów, którzy połaszczą  się na niepewne ryby, albo zechcą wrócić ciepłe latyfundia różnego rodzaju kombinatorom, którym o Polskę chodzi tyle, co panu Jastrunowi, względnie kotu Kaczyńskiego?

            A tak naprawdę nie chodzi o demokrację, o prawo, które w Polsce celowo jest  od lat okulawione, bo jakże inaczej można by robić takie afery, jakich widownią były ostatnie lata? Chodzi o wymazanie etosu chrześcijańskiego z Polski, bo tylko tak można ją ostatecznie zniszczyć. Szwedzi wiedzą w jakim sami są stanie i dziwię się, że znajdują się tam dziennikarze odważający się tak pisać o Polsce. Oczywiście nie czują całej śmieszności swych alarmów, ale  śmieszne to one są. 

            Psy szczekają, a karawana jedzie dalej.

 

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)

Komentarze

Czy być Żydem w Europie to ciągle strach? Aż 25% Żydów boi się ujawnić swoje pochodzenie.

Do początku XVIII wieku Żydzi mogli się osiedlać na terytorium Szwecji jedynie po uprzednim przyjęciu wiary luterańskiej.   W 1718 roku pozwolono na osadnictwo ludności żydowskiej na terenie Szwecji bez konieczności przejścia na luteranizm. Pomiędzy 1850 a 1920 rokiem przybyło do Szwecji wielu Aszkenazyjczyków z Rosji oraz ziem polskich. Kolejne duże fale imigracji żydowskiej do Szwecji miały miejsce w 1956 (z Węgier) i w 1968 roku (z Polski). Obecnie populacja żydowska w Szwecji liczy około 18 000 osób. Badania przeprowadzone przez Agencję Praw Podstawowych Unii Europejskiej wykazały, że prawie jedna czwarta europejskich Żydów boi się przyznać do swojego pochodzenia. I wcale nie są to Żydzi zamieszkujący tereny Europy Centralnej. 50% Żydów ze Szwecji, 40% zamieszkujących Francję i aż 36% Żydów belgijskich ukrywa, kim byli ich przodkowie. Kto jeszcze nie odkrył  prawdy o dzisiejszej społeczności żydowskiej?

Na początku była chazarska dzicz (Henryk Pająk „Chazarska dzicz”,  tom 1,2,3   http://wolna-polska.pl/wielki-terror/chazarska-dzicz-panem-swiata-tom-i-zaglada-rosji-henryk-pajak), ale o tem potem – teraz poczytajmy o historii Żydów na: http://www.zbawienie.com/chazarzy.htm

Nic w tym dziwnego, że szwedzki swojak popiera polskiego swojaczka, a zwłaszcza Polskę michnikową.

ps

"Nie oddajmy Polski gówniarzom”. Adam Michnik, gala Lewiatana, cytat dyskretnie pominięty w relacji z gali w GW —  napisał na Twitterze Wojciech Szacki

Vote up!
7
Vote down!
0

casium

#1504043

Jonas oraz jemu podobni komentatorzy na usługach innych panst i przez nich opłacanych sa nie rzetelni , stronniczy ,od dawna wrogo nastawieni do PiSu a obecnie Nowego rzadu PiSu , bronia starego układu gdyż mieli mozliwosc obrzucani obelgami , fałszem , kłamstwami  PiS oraz  Kaczyńskiego .

Sa szkodnikami  obecnego rzadu aby nie powiedzieć ze sabotyzystami politycznymi siejącymi nienawisc i niezgode w narodzie .

Vote up!
1
Vote down!
0
#1504056

Niech puenta wypowiedzi Jonasa bedzie fakt ze tymi genialnymi przemysleniami sam doprowadzil do bankrutcwa swoje dzielo jakim byla  The Warsaw Voice,

 
Vote up!
1
Vote down!
0
#1504068

W Polsce już mają mało do powiedzenia, dlatego emitują się poza granicami. Poczekajmy na nowe rozdanie medialne i niech się kompromitują w mediach prywatnych. Założą "związki zawodowe" z GW i wspólnie polegną jak Palikot. To budująca perspektywa. Wystarczyło dopilnować, żeby nie fałszowali wyborów.  

Vote up!
0
Vote down!
0

Anka1

 

#1504178