Dawnemu Poznaniowi - podzwonne (?)
Od 61 lat żyję w Lublinie, ale Poznań był dla mnie zawsze czymś w rodzaju domu rodzinnego. To był Poznań lat sześćdziesiątych. Prowadziłem badania w Archiwum Wojewódzkim, częściowo w archidiecezjalnym, pracowałem w bibliotekach. Miałem kontakt z wieloma ludźmi już dziś nie żyjącymi. Niemało należało do partii. Ilu było w niej także ze względów ideologicznych? Trudno powiedzieć, bo gdy chodzi o pomoc mi świadczoną, nie spotkałem nikogo, kto by jej odmawiał, gdyż prosił o nią ksiądz i pracownik KULu. Przeciwnie, im bardziej był partyjny, tym chętniej to czynił. Oczywiście wszystko w ramach obowiązujących wówczas przepisów prawnych, administracyjnych. Wiadomo, że wiele spraw wymagało wówczas właśnie obchodzenia tych przepisów. I to było już nie tak łatwe, gdyż w Poznaniu była tradycja pruskiego Ordnung muss sein.
Kiedy wracałem z Poznania do Lublina, wkraczałem w atmosferę pewnego „luzu”, jak to dzisiaj się mówi. Często słychać było obawy, że na jakieś tam stanowisko wymagające rekomendacji partyjnej – takich była większość – przychodzi ktoś z Poznania. To koniec spokojnego życia. Koniec „załatwiania” spraw, bo ten przypilnuje, by wszystko było zgodne z wytyczną Przewodniej Siły Narodu.
Ta cecha „poprawności” poznańskiej budziła szacunek, gdyż gwarantowała jakąś stabilność, porządek, choć zawsze niepokoiła gotowość do poddania się wszelkim wymogom stawianym przez rządzących.
W ostatnich czasach wydaje ona zły owoc w postaci adoracji wszelkich nowinek, nawet tych, które niszczą zdrową tkankę naszej tożsamości, naszego obyczaju, naszego wizerunku moralnego. Nigdzie w Polsce rozwydrzenie tzw. marszów wolności nie było tak rażące jak w Poznaniu. Nigdzie totalitaryzm, jakim operuje urągająca wszelkim racjonalnym przesłankom teoria gender, mająca jedyne zadanie: podważenie naturalnego porządku w świecie i usytuowanie człowieka na mieliźnie zarówno intelektualnej jak i moralnej, nigdzie w Polsce tak jak Poznaniu ten nowotwór się nie zadomowił. Na uniwersytecie, w Radzie Miasta, w każdej niemal instytucji, gdzie „poprawność” wymagana jest jako konieczna rekomendacja. Oczywiście jest to poprawność w rozumieniu skrajnej lewicy, nie użyję słowa „lewactwa”, choć pewne gesty na nie by zasługiwały, gdyż poprawność ta rozciąga się na „europejskość”. Ona z kolei jest rozumiana jako program Komisji Europejskiej i de facto lewej strony Parlamentu Europejskiego. To, że jest tam Europejska Partia Ludowa niczego nie zmienia, bowiem jej zapatrywania na charakter i przyszłość Unii Europejskiej są, jak to Niemcy zwykli określać: „linksliberal”.
Poznań stał się, niestety, poważnym przyczółkiem, tym razem odwróconym nie frontem ku Odrze, ale odwrotnie, bo wsysa on – nie mówię o tych Poznaniakach, którzy nie zapomnieli o dziejach tego miasta – te najgorsze treści wypełniające obecny program UE i zarazem coraz bardziej usiłuje przywrócić i rehabilitować spuściznę pruską. Słyszy się niekiedy powiedzonko: z Poznania bliżej do Berlina niż do Warszawy.
Najgorsze jest jednak to, że to wszystko, co wyżej powiedziano ma w zamyśle owych „europejskich” mieszkańców Poznania służyć jako atest ich nowoczesności. Obawa, by nie pozostać w tyle za architektami wypranej w własnej historii i tożsamości Europy dyktuje niewolnicze, z iście poznańską precyzją, stosowanie każdej bzdury jaka wylęgnie się w Brukseli. Casus Uniwersytetu Adama Mickiewicza, gdzie usiłowano narzucić, częściowo z powodzeniem, podporządkowanie ideologii gejolesbijskiej dyscyplinie uniwersyteckiej jest smutnym tego przykładem.
A ostatnio znany poznański profesor Jacek Kowalski „został przez przedstawicieli wszystkich klubów zarekomendowany do tytułu „Zasłużonego dla Poznania”. Po czym rada w popłochu się z tego wycofała na wieść, że Gazeta Wyborcza napisała, że prof. Jacek Kowalski krytycznie wypowiadał się o gender i ideologii LGBT. - Jesteśmy na takim etapie tej drogi kulturowej, że właśnie się ważą losy: czy wolno, czy nie wolno coś takiego powiedzieć, więc dobrze, że to wyszło na wierzch, bo być może niedługo żaba byłaby gotowana do końca”
Oczywiście w Radzie Miasta zapanował popłoch. Już nie mogło być mowy o uznaniu zasług profesora dla Poznania, zresztą nie tylko. No i kropka nad „i”. Wyborcza nazwała profesora homofonem. Ciekawe, że nie stworzył on żadnej z licznych piosenek, w której byłby ślad homofobii. Oczywiście dla Rady Miejskiej w Poznaniu Wyborcza to taka laicka ewangelia.
Smutne to wszystko, bo wspominamy dawny Poznań, gdzie oddychało się polskością obronioną w czasie zaboru pruskiego dzięki ofiarności Polaków strzegących swych wartości jak skarbu cennego, dziś trwonionego bezmyślnie i z uległością dla tych, którzy z zewnątrz i z wewnątrz tym skarbem frymarczą. Ale nie można dawać podzwonnego temu Poznaniowi, w którym tli się wiara i miłość do Ojczyzny. On istnieje, ale nie potrafi stawić czoła temu drugiemu Poznaniowi, kucającemu przed Verhofstadtmi, Timmarmansami, Katariną Barley i innymi, którzy nie mogą znieść tego, że Polska chce zostać sobą. A więc nie cały Poznań, ale jednak znaczące instytucje nadające miastu jakieś oblicze. Uniwersytet, Rada Miasta. To wystarczy. Tylko pytanie o jakim obliczu mówimy.
Posłużę się tu wypowiedzią profesora Jacka Kowalskiego: Jego zdaniem sytuacja na Uniwersytecie Poznańskim przypomina tę z końcówki PRL:
„To nie jest sytuacja terroru, jak w latach stalinowskich, ale z sytuacją z lat 70. czy 80. bardzo porównywalna. Był nacisk ze strony marksizmu-leninizmu, który wszyscy traktowali z przymrużeniem oka, ale nie można było się wypowiadać silnie przeciwko, bo wtedy człowiek był wyautowany co najmniej. Nie poszedł do więzienia, nie poszedł siedzieć, ale mógł nie dostać awansu, mógł nie dostać stopnia, bo wiadomo, awanturnik”.
Znałem w latach 80 pracowników UAM, którzy pakowali walizki, bo sympatyzowali lub działali w „Solidarności”. Wielu ocalało, bo wybroniło ich gremium uniwersyteckie. Czy dziś coś podobnego jest możliwe? W sprawie inicjatywy pani rektor odezwał się sprzeciw, ale
czy wobec terroru forsującego „poprawność” nie będzie jak kiedyś, gdy wchodzono do partii tylko po to, by zachować miejsce pracy? Przecież właśnie to sprawiało, że można było mówić o komunistycznej Polsce. A dziś, o jakie się będzie mówić? O jednym z landów, bez oblicza, bez historii, bez etosu?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 671 odsłon
Komentarze
Dla mnie Profesor Jacek Kowalski to przede wszystkim bard, który
23 Czerwca, 2022 - 23:11
dla mnie i moich dzieci ocalił pieśni I Rzeczpospolitej.
Oto przykład:
https://www.youtube.com/watch?v=LYEnsqMc5Nk
Poza tym wielu pamięta Jego wspólne występy z Jackiem Kaczmarskim.
"Gejolesbijska cywilizacja" żeruje na tolerancji i kompromisach.
25 Czerwca, 2022 - 00:12
Psucie człowieczeństwa zaczyna się w rodzinach, które starają się wychowywać dzieci tylko na "marchewce". Tymczasem przez wieki wychowywano ludzi na "kiju i marchewce". Dzięki temu wszystko było dla wychowawców i wychowanków proste, klarowne i oczywiste. Oczywiście zawsze były jakieś patologie, ale teraz jest ich dużo więcej. Państwo jako "wychowawca" też ulega i toleruje "takie wybryki GW", która prześladuje Profesora Jacka Kowalskiego. Gdy powstaje jakaś bardziej radykalna ustawa, a opozycja zaczyna "tupać" to Sejm "odrzuca" albo Pan Prezydent "nie podpisuje"..Oczywiście polityka to "takie dwa kroki do przodu i trzy do tyłu", skomplikowana gra. Jednak w pewnych sprawach ustępstwa, to katastrofa w przyszłości. Taka GW i TVN już dawno powinny zamilknąć. Zdrajcy powinni się bać o swoje jutro, a jest zupełnie odwrotnie..
RAK
Dziękuję RAK-owi
26 Czerwca, 2022 - 10:56
Apetyt na LUZ podstawą psucia człowieczeństwa. Stare, starzy nie modni, bo oświeca nas Jewropa. Chyba niedoczekanie nasze aby "zdrajcy bali się o swoje jutro" jeśli wybraliśmy takich co się mienią obrońcami "wszystkich Polaków." Wszystkich, bo z sytuacji w kraju widzę że najbardziej bandytów i zboczeńców. Człowiek prawy wg stosowanej praworządności może dochodzić swojej krzywdy do usr.... śmierci.
Wobec tego, dokąd idziemy? Pozdrawiam.
Kolejorz
Trofim Łysenko w Poznaniu
25 Czerwca, 2022 - 02:52
Wstęp - cytat I:
Teorie genetyczne Łysenki odrzucały prawa dziedziczności, przypisując nieograniczone możliwości przekształcania organizmów metodą zmian środowiskowych. Teorie te znalazły wyznawców wśród władz politycznych i zostały narzucone nauce radzieckiej metodami przymusu administracyjnego, któremu towarzyszyła scentralizowana kampania propagandowa. Teorie Łysenki zaaprobował Stalin, zaś naukowcom reprezentującym genetykę zabroniono dalszych prac. [Trofim Łysenko]
To co dzisiaj dzieje się w Poznaniu i w wielu innych polskich środowiskach naukowych a także w praktykach opiniotwórczych elit dzieje się na wzór i podobieństwo cytowanej we wstępie bolszewickiej metody:
Cytat II:
«cancel culture» lub «call-out culture» to wyrażenie współczesne, używane w odniesieniu do formy ostracyzmu, w której ktoś jest wyrzucany z kręgów społecznych lub zawodowych – czy to w internecie, w mediach społecznościowych, czy osobiście. Mówi się, że ci, którzy podlegają temu ostracyzmowi, zostali „odwołani”. Wyrażenie „anulować kulturę” ma przeważnie negatywne konotacje i jest używane w debatach na temat wolności słowa i cenzury. Pojęcie kultury anulowania często dotyczy form bojkotu lub unikania osoby, która działała lub mówiła w niedopuszczalny sposób. (Wikipedia)
Cytat III - Agnieszka Kołakowska "Polityczna poprawność a mentalność totalitarna".
Cytat fragmentu artykułu z 2004 roku:
«Obalenie komunizmu okazało się dla intelektualistów wyzwoleniem. Wielu z nich szybko zapomniało, że w ogóle było coś takiego, jak komunizm; z ulgą usunęli go ze świadomości i radośnie powrócili do swoich marksistowskich przekonań, rozkoszując się znów miłym poczuciem moralnej wyższości. Imperium sowieckie się zawaliło, komunizm upadł, komunistyczna ideologia się skompromitowała - a jednak na każdym kroku napotykamy apologie komunizmu i kazania na temat zła, jakie niesie ze sobą kapitalizm i "dziki", "niepohamowany" liberalizm ekonomiczny. Co więcej, w każdej sferze życia i na każdym poziomie - nie tylko w dominujących postawach lecz także, w sposób coraz bardziej jaskrawy, w polityce rządów państw europejskich, a w szczególności Unii Europejskiej - widać tryumf ducha dogłębnie antyliberalnego, który mianem liberalnego się określa. Widać też niektóre z tendencji, jakimi odznaczały się dwudziestowieczne reżimy totalitarne: wprowadzanie w życie polityki opartej na ideologii, prowadzącej do skutków odwrotnych od rzekomo zamierzonych, przy jednoczesnym wzmocnieniu państwowego interwencjonizmu i rozrastającej się biurokracji. Jest jedna istotna różnica: nowa totalitarna mentalność jest głęboko antynaukowa; nie głosi nawet wiary w naukę lub w wiedzę. Opiera się na obskurantyzmie i na ignorancji; lansuje ją i pławi się w niej; pragnie "postępu" bez nauki.»
Koniec cytatu.
To co robią współcześni akademiccy luminarze roku 2022 niczym nie różni się od scenariusza zebrań polskiej młodzieży komunistycznej zrzeszonej w studenckich organizacjach Związku Młodzieży Polskiej, która z hukiem wywalała na śmietnik polskich profesorów, którzy choć jednym słowem wyrazili krytyczne opinie o marksistowskiej nauce Trofima Łysenki, lub wyrazili nadzieję na polski udział w osiągnięciach cybernetyki, która jak wiadomo jest antykomunistyczną pseudonauką obecnie modną na Zachodzie. To były czasy komunistycznej ignorancji i obskurantyzmu komunistycznej władzy Bolesława Bieruta i Władysława Gomułki i późniejsze lata poprawności politycznej, o których pisała Agnieszka Kołakowska prawie dwadzieścia lat temu, oraz niestety są to jak najbardziej współczesne czasy lewackiego antynaukowego obłędu roku 2022.
Ignorancja i obskurantyzm panoszącej się komunistycznej cenzury, wykluczającej wszystko co jest przejawem samodzielnej, wolnej myśli. Głęboko antynaukowy nowy totalitarny obowiązek obskurantyzmu i ignorancji współczesnej administracji Ministerstwa Prawdy.
Pinxit.
michael
Dziękuję za komentarze, bo
25 Czerwca, 2022 - 09:25
Dziękuję za komentarze, bo wspaniale uzupełniają moją wypowiedź, ukazując pełnię klęski jaka nas dziś spotyka, a diagnoza, to początek skutecznego leczenia.
Zygmunt Zieliński
25 Czerwca, 2022 - 17:36
Ważny głos. Pewne wątki nieczęsto poruszane. Dodam coś ze swoich, subiektywnych obserwacji. Poznańska potrzeba i kult "mieć", po 89 weszło w alians z tymi, którzy tak naprawdę dalej mieli władzę / pokomunistyczne służby /, tylko że doszły u nich duże pieniądze. Najpierw "firmy polonijne", później "uwłaszczenia". Z przodu "figuranci" którym odpalano dolę, pozwalano zaistnieć "na bogato". A przecież po 1956 r. specjalna uwaga służb i nadprogramowa ilość TW. Dziś to miasto sterroryzowane. "Grupa trzymająca władzę" decyduje o losie, o stanie posiadania warstwy średniej. Jedna z prywatnych uczelni "w imię demokracji" fetowała kiedyś Jaruzelskiego. Na innej prywatnej wykładał Turowski , komunistyczne służby, ten co "akurat" był w Moskwie, gdy był zamach smoleński. Zwyczajowo przeczesywany jest internet, dla wyłapywania "niepewnych" . Kilkanaście lat temu dostałem relację dopiero co emerytowanej nauczycielki. O tym zresztą już pisałem. W liceum "prawybory". Okazja do manipulowania. W jednej z klas maturalnych jeden głos za PiS. Szok. Dyrektor zarządza śledztwo "kto" / pamiętajmy, że dyrektorów szkół mianuje samorząd/ . Uczennica strasznie się zestresowała. Relacjonująca znała jej rodziców. Wiadomo, matura, egzaminy na studia. Po maturze, ojciec chciał sprawę skierować do sądu. Matka go odwiodła, bo zmarnuje jej życie, będzie gnębiona na uczelni. Wszystko odbywa się "po cichu". I inna relacja, "z pierwszej ręki" , osobiście a przypadkiem mi relacjonował, gdy byłem, radny z PiS. Nauczyciel w bardziej męskiej szkole średniej. Gorączka wyborcza, wchodzi do szkoły idzie korytarzem. Cały korytarz przeraźliwie go wygwizduje. To dziś specyficzne miasto, SLD ma marne wyniki, trefna nazwa, "postęp" reprezentuje PO. Jak poznańska rejestracja samochodowa, co też bywa wykorzystywane dla urabiania. Sam będąc tam, widziałem na słupach, gdzie kiedyś flagi biało czerwone, tęczowe. Słynne tęczowe chorągiewki na tramwajach, aż jeden z normalnych ludzi, motorniczych, się zbuntował. Korupcja i bezprawie dojmujące. Uczciwi mają bardzo pod górkę, "dyscyplina musi być". Ot pierwszy z brzegu art. internetowy, chociaż w portalu kierowanym z Berlina, z wczoraj ? szajki prawnicze bezwzględnie okradające naiwnych. https://wiadomosci.onet.pl/poznan/final-wielkiej-afery-w-poznaniu-nie-mieli-litosci/8kdcq3s. A śledztwo nie objęło najważniejszych, za Seremeta odsunięto zbyt gorliwą prokurator.
.... "To wyjątkowa historia — na jednej ławie oskarżonych zasiadają poznańscy gangsterzy oraz miejscowi prawnicy. Dwoje notariuszy i jeden adwokat. Prokuratura zarzuciła im perfidne oszukiwanie ludzi — biednych, mających kłopoty z czytaniem i pisaniem, ale także osób z wyższym wykształceniem. Pod pozorem udzielenia pożyczek główni oskarżeni przejmowali domy i grunty, nie pogardzili nawet domkiem letniskowym, w którym wakacje spędzał chory na raka chłopiec. Jedna z ich ofiar popełniła samobójstwo" .
Ale, ciągnie się ...11 lat. I finał tylko w tytule. A to tylko jedna sprawa. Miasto jest chore. Ale... jednak chociaż 21 % głosuje na PiS. Chociaż to. Obserwuję to z daleka.
Bogdan Jan Lipowicz
@ janksero
25 Czerwca, 2022 - 19:42
Nieodłączną właściwością wszelkiej bolszewii, zasadą definiującą komunizm jest złodziejstwo, kradzież i totalna grabież. Mafijna kleptokracja jest faktem To jest UKŁAD, który powtarza się z uporem maniaka we wszystkich wariantach władzy sprawowanej we wszystkich państwach, w których dostęp do rządzenia zdobywają komuniści. Aby można było sobie poradzić z tą komunistyczną zarazą, trzeba sobie dokładnie uświadomić czym ona rzeczywiście jest, Dlatego od lat wielu proponuję "współczesną definicję komunizmu". Niestety, ludzie czytają i nie reagują, mimo, że wszelkie tradycyjne definicje komunizmu, nawet te najbardziej "naukowe" po prostu wprowadzają w błąd, są wręcz produktem bolszewickiej dezinformacji.
Dlatego proszę spojrzeć na jeden z wariantów definicji i przystąpić do rozmowy.
«DEFINICJA WSPÓŁCZESNEGO KOMUNIZMU»
Współczesny komunizm jest totalitaryzmem zorganizowanej grupy przestępczej, złożonej z ludzi interesu, świadomie i celowo posługującej się agenturą wpływu, realizującej plan zniszczenia systemów etycznych, społecznych i politycznych we wszystkich atakowanych państwach, dążąc do wrogiego przejęcia władzy politycznej, w stopniu umożliwiającym trwałą degenerację prawa państwowego, w sposób zapewniający tej grupie przejęcie kontroli nad gospodarką, w celu długotrwałej pasożytniczej eksploatacji jej zasobów materialnych i ludzkich, pod ochroną prawa państwowego i międzynarodowego. Ten cel zorganizowana grupa przestępcza realizuje wszelkimi dostępnymi, nawet zbrodniczymi środkami.
(10.08.2007)
Pierwowzór tej definicji powstał bardzo dawno temu. Jej powstanie wynika z mojego przekonania o tym, że wielkie światowe badactwo akademickie nie wierzy w to, że wszelkie znane nauce próby zrozumienia czym faktycznie jest komunizm - to matactwo.
Komunizm nie jest ideologią ani ustrojem politycznym sowieckiego państwa, nie jest także żadnym marksizmem ani filozofią szkoły frankfurckiej. Nic z tych rzeczy. To tylko maskująca prawdę dezinformacja, która jest bardzo ważnym narzędziem komunizmu, nigdy nie jest jego treścią ani żadną właściwością definiującą to paskudne zjawisko. Komunizm jest po prostu zbrodniczą formacją, która osiąga swoje bandyckie cele umyślnie i ze zbrodniczym wyrachowaniem maskując i ukrywając swoje zamiary, a także swoje strategiczne cele.
Bandyta używa maski tylko po to, aby nie być rozpoznany, aby ukryć albo choć utrudnić identyfikację. Taka jest strategia działania wszelkich znanych przyrodzie drapieżników i pasożytów. Ich celem jest wielkie żarcie, grabież i bezczelne oraz w miarę możliwości bezkarne złodziejstwo. A ideologia?
Komunizmowi jest naprawdę wszystko jedno czy okryją się maską marksizmu, gender albo ochroną klimatu. Maska jest nieważna. Ważne jest to, co robią.
Zajumać Naftoport?
Bardzo chętnie, byle tylko nikt o tym nie wiedział.
michael
michael-abakus
25 Czerwca, 2022 - 22:49
..." przystąpić do rozmowy " :) . W identyfikowaniu tego tematu różni nas nie tak wiele, więc nie będę się tak bardzo rozwodził. Ludzie nie rozumieją, że na pewnym etapie , gdy była ogólna bieda, system zła miał tylko mieszkania, etaty i sklepy z firankami dla swoich, a potem przeszedł do rabunku na wielką skalę. Po II wojnie wypuszczani kryminaliści, "swoi", mordowali AK za papierosy i wódkę, dziś ich potomkowie są w Europarlamencie. System zła "dokooptował" sobie nowych ludzi, czy to po linii rodzinnej, czy TW / to np. w Poznaniu "najbogatszy człowiek", Kulczyk, który pierwszy milion dostał "od taty", rezydenta handlowego chyba w Hamburgu, i "pośredniczył" w zakupie partii kilku tysięcy Volkswagenów dla polskiej już "policji", później Browary Wielkopolskie itd, czy Leszek Czarnecki, Wrocław, od 18 r. ż. TW, budowniczy największego biurowca w tym mieście, na Pomorzu Krauze itd. W Chinach "wolny rynek" koncesjonowany z partią komunistyczną chyba 100 ml. ludzi.
"....Bandyta używa maski tylko po to, aby nie być rozpoznany, aby ukryć albo choć utrudnić identyfikację. Taka jest strategia działania wszelkich znanych przyrodzie drapieżników i pasożytów. Ich celem jest wielkie żarcie, grabież i bezczelne oraz w miarę możliwości bezkarne złodziejstwo" . Oczywiście. Maski. Ale mają od początku media, kiedyś 100 %, przygotowali się, więc ludzie nie rozumieją. Ale tu chodzi jeszcze o wielką politykę, Niemcy, Ruscy, złodzieje maja wsparcie, i swoją rolę "karbowych" do spełnenia.
Bogdan Jan Lipowicz
Postbolszewicka, mafijna PO chce „żeby było jak było”- rabowania
26 Czerwca, 2022 - 09:59
Nienawidzący polskiego patriotyzmu łgarz Tusk - jako wierny przydupas sowieckiej agentki Merkel - łącznie ze zbolszewizowanym narcyzem Trzakowskim z Czajki i ich postbolszewicką, mafijną PO, która latami rabowała i Polskę i Polaków -- wykonują wszystkie antypolskie działania dyktowane im przez rosyjską agenturę w UE i w Niemczech.
Ponadto, mafiozi z PO i zbrodnicze mafie opłacające antypolską propagandę na rzecz PO chcą „żeby było jak było” - czyli ponownej możliwości bezkarnego rabowania Polaków.
Sowiecko-rosyjska agentura w Niemczech jest liczna - włączając Merkel oraz obecnego kanclerza Niemiec zakochanego w sowieckiej tzw. NRD.
Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły. — Nicolas Gomez Davila.
«KAŻDY CZŁOWIEK MUSI MYŚLEĆ TAK JAK JA»
25 Czerwca, 2022 - 11:02
«KAŻDY CZŁOWIEK MUSI MYŚLEĆ TAK JAK JA.», jeśli jednak ktoś myśli inaczej, jest moim wrogiem i musi być wyeliminowany. Takie jest prawdziwe motto bolszewickiego obskurantyzmu
Niestety te koszmarne pseudofilozoficzne bzdury do dziś tkwią w ludzkiej podświadomości i nieomal mechanicznie odtwarzają zasady marksistowskiej dialektyki. Pół biedy z takimi prawami jak prawo przechodzenia przemian ilościowych w jakościowe, albo prawo jedności i walki przeciwieństw, ale dalsze uzupełnienia starej greckiej czy heglowskiej dialektyki o prawo narastającej walki klas, albo stalinowskie prawo nieuchronnego działania wroga wewnętrznego, których konsekwencją jest nakaz "mówienia jednym głosem" albo komunistyczna "jednolitofrontowość"...
Współczesna wściekła cancel culture jest tylko kolejnym wariantem tego samego bolszewickiego totalitaryzmu.
WNIOSEK:
Dlatego powinniśmy skupić naszą uwagę na zjawisku europejskiego albo nawet globalnego totalitaryzmu, wykluczającego wszelką oryginalną tożsamość...
michael
@Poznan
25 Czerwca, 2022 - 21:33
To doprawdy zagadkowe miejsce. Chyba rzeczywiście bliskość Niemiec i częste weekendowe wyprawy Poznaniaków na różne zakupy do Berlina mają tu coś na rzeczy. Reakcja Indian na błyskotki? Ten kompleks Warszawki, której teraz mogą powiedzieć: "a widzisz - my jesteśmy jeszcze bardziej europejscy"? Chyba to, zwlaszcza, że wielu Poznaniaków to tacy słoikowaci są i te powiatowe kompleksy jeszcze się potęgują.
Dziś mija 66-ta rocznica
28 Czerwca, 2022 - 11:40
Dziś mija 66 rocznica Poznańskiego Czerwca gdy za przyczyną sowieckiego reżimu i polskiego postkomunistycznego panowania rujnującego gospodarkę - bieda zmusiła robotników do niewyobrażalnego protestu - jaki w tamtych czasach terroru i nieprawdopodobnej inwigilacji funkcjonariuszy wszechobecnego urzędu bezpieczeństwa - był jednocześnie aktem heroizmu i desperacji. "Zachód" patrzył wtedy na to oczami swoich przedstawicieli obecnych na międzynarodowych targach poznańskich gdy ruscy i polscy farbowani komuniści strzelali do bezbronnych. Miałem wtedy 10 lat. Dzisiaj za sprawą tego samego ruskiego reżimu, który tylko zmienił nazwę a sposób działania i żądzy władzy pozostał ten sam - z powodu toczącej się przez niego zbrodniczej wojny na Ukrainie znowu nasz byt codziennych wydatków i wszechobecnej już drożyzny zbliża nas do podobnego poziomu jak w 1956 roku tyle tylko, że dzisiaj nie ma już przeciwko komu protestować, bo rząd rzeczywiście robi co tylko może by zahamować inflację tyle tylko, że użyteczni idioci z totalnej opozycji robią w UE wszystko co tylko możliwe by było jeszcze gorzej. Dla nich są te parady równości, tale żeby się z nimi zrównać trzeba by było nieźle zanurkować by osiągnąć ich poziom braku inteligencji która już dawno osiągnęła poziom dna Rowu Mariańskiego.
Jestem poznaniakiem od urodzenia (Kwiatowa 5 pod orłem 1946 roku) ale od 22 lat mieszkam w swoim domku na wsi pod Poznaniem - szczęśliwy, że tylko czasami jestem zmuszony do wizyt lekarskich i do jazdy samochodem po tej rozoranej i bezsensownie oznakowanej aglomeracji z chaotyczną organizacją ruchu. Polityka mieszkaniowa administracji władz Poznania już dawno spowodowała, że drożyzna wyrugowała wielopokoleniowe rodziny poznaniaków a nawet turyści przez ciągłe remonty nie mają czego w Poznaniu szukać. Parada równości w Poznaniu pasuje wręcz jak ulał do stanu obecnego - kiedyś mojego ukochanego miasta - za tą gorzką prawdą kryje się jedyna myśl pozytywna - dzięki niej mniej żal będzie umierać.
niezależny Poznań