Delikty konstytucyjne Tuska i jego kamaryli

Obrazek użytkownika zetjot
Blog

Zdziwił mnie ton komentarzy podsumowujących pracę Komisji d/s Amber Gold, wskazujących, że nie doszukano się żadnych okoliczności obciążąjących premiera Tuska. Trochę dziwne mi się to wydaje, bo przecież nie wsadza się premierów za napad, pobicie czy morderstwo i nie takich okoliczności należy szukać. Premier obraca się przecież w zupełnie innej sferze porządku społecznego i to za ten porządek odpowiada. W życiu społecznym najważniejsze są przecież relacje międzyludzkie.

Nawet jeśli premiera nie można obciążyć za działania jego podwładnych, to można go obciążyć za dobór współpracowników. A jaki był dobór, to wystarczy prześledzić wszystkie afery rządu Tuska w porządku chronologicznym. Premier odpowiada za rzeczy nieuchwytne, za atmosferę panującą w instytucjach, czyli rozliczne relacje. "Taki mamy klimat" - celnie spuentowała sytuację pani min. Bieńkowska i za taki klimat, klimat instytucjonalny przede wszystkim odpowiada premer. Prymitywne umysły prawnicze domagają się jednak występków namacalnych w rodzaju trupa, konta bankowego w raju podatkowym itepe.. 

Ale to nie jest obszar moich głównych zarzutów wobec Tuska. Jest obszar, za działania w którym Tusk powinien dostać dożywotni wilczy bilet wykluczający go z polityki. To są ewidentne delikty konstytucyjne, także związane z klimatem instytucjonalnym. 

1. Nawoływanie elektoratu do rezygnacji z instytucjonalnych praw politycznych, co mogliśmy obserwować na licznych billboardach, wzywających do porzucenia polityki. 

2. Namawianie do łamania prawa i niepłacenia abonamentu.

3. Represje wobec historyków UJ zajmujących się badaniem przeszłości Wałęsy.

Każdy z tych deliktów zasługuje na osobną karę. I nie chodzi tu o łamanie konstytucji. To byłoby pół biedy, gdyby Tusk ją łamał. Było znacznie gorzej, on ją po prostu ignorował, dowodząc w ten sposób, że to tylko nic nie znacząca fasada. 

Ale czy ten argumenty, jednoznaczne i niezbite, trafią do przekonania zwolennikom postkomunizmu ? Skądże, byłoby to wbrew ich naturze, która wyraża się nie przy pomocy racjonalnych argumentów, lecz przy pomocy etykietki marki, ot tak jak popkulturowi wielbiciele marki Nike czy New Balance. 

To wszystko wzięte razem doszczętnie kompromituje cały establishment tzw. III RP, a szczególnie środowiska prawnicze i uczelniane. Swoje zachowanie w czasach komuny mogli usprawiedliwiać strachem przed represjami, teraz takiego usprawiedliwienia nie mają.

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (6 głosów)