Co niezrozumienie Chin mówi o nas ?
Notka mogłaby też nosić tytuł alternatywny: Czy da się przerobić Polaków na chińczyków ?.
Polacy, i generalnie Europejczycy padli ofiarą bezrefleksyjnego, bezalternatywnego patrzenia na cywilizację. Polacy sądzą, że cywilizacja stopniowo rozwija się poprze rozmaite etapy pośrednie i to co mamy obecnie to jest właśnie efekt tego rodzaju rozwoju i cały świat będzie podążał tą samą ścieżką.
Czysty determinizm podobny do marksistowskiego.
Tymczasem Polacy, wskutek tej ignorancji, nie dostrzegają, że szykuje się nam próba przeróbki na chińczyków. Unijnemu establishmentowi bardzo podoba się chiński model tworzenia standardów zaufania społecznego i jego punktowania, ale oni nie rozumieją kultury chińskiej.
Przeróbka prowadziłaby więc nie do obecnego modelu chińskiego, będącego adaptacją rozwiązań zachodnich, tylko modelu starszego, konfucjańskiego, typowego dla społeczeństw tradycyjnych, w których o wszystkim decyduje grupa, a nie jednostka.
https://www.salon24.pl/u/ukladotwarty/1385037,jakie-chiny-sa-naprawde
Przesłuchałem całą rozmowę Janke ze Ślazykiemi następnym moim krokiem będzie zakup książki Ślazyka. Druga refleksja dotyczy stanu umysłów komentatorów tej rozmowy w s24, który objawili swoją kompletną głupotę i potwierdzili opinię Ślazyka dotyczącą braku rozumienia rzeczywistości w Europie, a więc i tu w s24. Dodałbym: całej minionej jak i obecnej ludzkiej rzeczywistości, bo tego wątki w rozmowie Jankego ze Ślazykiem mi zabrakło, może coś będzie w książce.
Komentatorzy, zbywający kwestię Chin unikiem, że to kraj zamordystyczny, komunistyczny, nie zadają sobie kluczowego pytania: jakim cudem udało się tym zamordystycznym Chinom osiągnąć taki niezwykły sukces ?
Ślazyk ma rację w tym co powiedział w rozmowie z Janke.
Wskazuje on na dysonans między tym co on zaobserwował a percepcją Chin w Europie.
Nie rozumiemy Chin na Zachodzie, bo - takie jest moje zdanie - Chiny to zupełnie inna cywilizacja, a my do interpretacji tego co się dzieje w Chinach uzywamy pojęć właściwych dla naszego systemu, ale nawet tego naszego systemu do końca nie rozumiemy i stosujemy pojęcia nieadekwantne.
Wg Ślazyka, Zachód żyje w świecie coraz bardziej wyimaginowanym, kreowanym przez media i polityków. Rzeczywistość jest inna, zupełnie nam nie znana. A to co my uznajemy za informację, informacją nie jest lecz tylko opinią i to najczęściej zafałszowaną. Nie znamy prawdziwego stanu rzeczy, posługujemy się kliszami.
Obraz świata przesłaniają nam używane filtry :
1.Europa, Zachód jest centrum świata
2.Nasze wartości są uniwersalne
3.To my decydujemy o kształcie świata.
Przestaliśmy być wolni, bo porzuciliśmy kwestię odpowiedzialności.
Tam jest 2500 lat konfucjanizmu, starszy format niż nasz i tam świat wygląda inaczej. Rola jednostki jest inna. Jest tam hierarchia, lider jest jeden, władca ma mandat społeczny a jednostka nie ma mandatu do kwestionowania poczynań władzy. a władza ma mandat do rządzenia, o ile wywiązuje się z obowiązków.
Wieści o inwigilacji są przekłamaniem bo model zaufania społecznego jest tworzony dla firm, a nie dla kontroli jednostek.
Chiński komunizm to mieszanka powierzchowna, odrzucona w skrajnej wersji, została dodana do tradycji konfucjańskiej, która daje mandat władzy o ile ta wywiążuje się z wziętego na siebie obowiązku.
Podstawą sukcesu w kulturze konfucjańskiej jest uznanie, że państwo jest priorytetem a władca jako reprezentant calej zbiorowości ma mandat, o ile potrafi dzialać na rzecz państwa i jego mieszkańców.
W 1978 przedstawiono podstawową długofalową strategię przewidującą parę etapów, mającą na celu najpierw ubrać i nakarmić całą populację, która następnie była dostosowywana co parę lat do zmienionej pozytywnie sytuacji i konsekwentnie realizowana. I ta strategia działa i okazała się wielkim sukcesem.
Planowanie ma charakter strategiczny a zmiany są wprowadzane stopniowo, najpierw pilotażowo, eksperymentalne. Główne kierunki wytyczane są przez państwo, które identyfikuje wyzwania i zbiera informacje, a ma do tego potężny aparat badawczy, do tworzenia krótkofalowych planów realizacji tych głównych kierunków, bo sytuacja co parę lat się zmienia.
System zaufania np. zapożyczony został od Amerykanów i niepotrzebna tu jest inwigilacja bo dotyczy tylko firm nie jednostek, a jednostki pewnych działań w tej kulturze nie podejmują. Ludzie mają pewność co do swojej przyszłości.
My na Zachodzie zgubiliśmy ideę priorytetów i odpowiedzialności za nie, a celem jest tylko zdobywanie władzy, a nie racjonalnie planowany rozwój. Więc Europa wraca do ryzyka popełniania starych błędów.
Zachód traci przemysł, zajmuje się marketingiem i sprzedażą a nauka legnie w gruzach.
Władza w Chinach ma mandat społeczny bazujący na dokonaniach, które są niewątpliwe. A kod kulturowy jest inny. Model chiński umożliwiający wyrwanie się z nędzy i sukces jest atrakcyjny poza Europą.
Zbiera się informacje, konsultuje się z różnymi środowiskami w tym z naukowcami i formułuje obraz rzeczywistości oraz cel jaki się plazuje osiągnąć. Jeżeli coś działa pilotażowo, to się to wprowadza w normalnej skali. I taka długofalowa strategia działa.
Demokracja w stylu zachodnim z lat 20 XX w. nie działała i prowadziła do rozpadu i Chiny o tym wiedzą.
Tyle najważniejszych konstatacji Ślazyka.
Wizja Ślazyka nie jest dla mnie czymś nowym. Po lekturze znakomitych dwóch pozycji: Iana Morrisa "Dlaczego Zachód rządzi - na razie" i Krzysztofa Gawlikowskiego "Chińskie metamorfozy" oraz paru innych o węższym zakresie mam pewne pojęcie o Chinach.
Na problem można jednak, biorąc pod uwagę niemądre klisze o komunizmie, spojrzeć inaczej, by fałsz tych klisz wykazać. Zamiast o Chinach można przecież wziąć pod lupę Singapur, gdzie panuje chińska kultura, a którego o sprzyjanie komunizmowi podejrzewać nie można. Niektórym ludziom, jak wiemy, taki porządek jak w Singapurze się podoba, ale moim zdaniem po spędzeniu paru dni tam, szybko by zmienili zdanie.
Ale najbardziej mnie interesuje to czego w rozmowie Jankego ze Ślazykiem zabrakło: analizy społecznej natury ludzkiej będącej podstawą każdej ludzkiej cywilizacji oraz przyczyn dla których, na bazie tej fundamentalnej natury pojawiły się dwie różne ścieżki cywilizacyjne: chińska, konfucjańska i zachodnia, chrześcijańska.Zabrakło też wynikających z tego rodzaju analizy przewidywań co do dalszych losów, bo nie ryzykowałbym uzycia frazy "dalszego rozwoju", obu tych cywilizacji.
Rzetelna, pełna analiza cywilizacji chińskiej wymaga kilku etapów:
1. analiza ewolucji przestrzeni społecznej narzucająca podstawowy kształt każdej ludzkiej cywilizacji
2. analiza chińskiej ścieżki rozwojowej z uwypukleniem roli konfucjanizmu
3. analiza zachodniej ścieżki rozwojowej z uwypukleniem roli chrześcijaństwa
Tylko wtedy możliwe będzie pełne zrozumienie różnic.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 112 odsłon
Komentarze
Otwieram dziś stronę głóœną,
14 Lipca, 2024 - 09:43
Otwieram dziś stronę główną, a tam widzę dużą reklamę z tytułem doskonale pasującym do tej notki:
"Zrozum innych, a zrozumiesz siebie"
Autor: Marian Kołodziej
I ten tytuł wyrażą moją myśl, zarówno jeśli chodzi o jednostkę jak i o społeczność.
@ Autor
17 Lipca, 2024 - 18:26
@ Autor
Ja preferuje odwrócenie kolejności: Zrozum najpierw siebie, a lepiej zrozumiesz innych. Zrozumieć i nauczyć się siebie znacznie łatwiej, niż obcego. Nie nauczysz się siebie, nie zrozumiesz drugiego. Ponadto cała nasza emigracja zarobkowa świadczy o tym, że nie znając siebie, nie byli oni w stanie zrozumieć innych. Stąd tyle nieporozumień, tyle lęków i niepewnych zachowań.
Ryszard Surmacz
@ zetjot
17 Lipca, 2024 - 18:21
@ zetjot
Bardzo sensowny i na czasie artykuł.
Na polskim rynku mamy dość dużo książek na temat Chin: Lubina - Niedźwiedź w cieniu smoka; Jakub Polit - Pod wiatr. Czang Kaj-szek...; Kiesinger - O Chinach, Jin Canrong - Odpowiedzialność wielkiego mocarstwa (ta akuratnie bardziej propagandowa); książka Iana Morrisa ukazała się w Polsce w 2015 r. i jest przeglądem całości dziejów świata, itd.
Wydaje mi się, że fascynacja Zachodu Chinami ma dwa podstawowe wymiary: 1. fascynacja totalną inwigilacją, która jest marzeniem każdego satrapy (Europa chyba świadomie podąża w tym kierunku) i tu nie ważne firm, czy ludzi, 2. antyreligijność Europy Zachodniej generuje bezideowość, a przez to, jak się w Europie wydaje, świecką propozycja, przy czym Konfucjusza nie potrzebują, bo mają wielu swoich. To taki ideał nowych architektów, który w Europie nie może się ziścić, chociażby ze względu na tradycje i specyfikę. Tradycja demokracji europejskiej wyklucza przyjęcie tradycji chińskiej.
Wymienione trzy filtry są rzeczywistą zaporą nie tylko w rozumieniu, ale także w przyszłym rozwoju Europy. My Polacy mamy kulturowe zdolności do zrozumienia tej odmienności, ale mam wątpliwości, czy bylibyśmy w stanie je zaakceptować. Nie tylko ze względu na rolę Kościoła. Komuna wygumkowała z naszej świadomości potrzebę jakiejkolwiek nie tylko hierarchii, ale przede wszystkim zlikwidowała akceptację zdrowego podziału społecznego. Hierarchię utrzymuje się w sposób zamordystyczny - a jeszcze w II RP było zupełnie inaczej. To w PRL poległo poczucie odpowiedzialności. Akceptację państwa w społeczeństwie międzywojennym też nie można porównać z akceptacją państwa przez Chińczyków. Tu i tam można mówić o czymś takim jak dobro wspólne, ale ma ono zupełnie różne korzenie: u nas opiera się na świadomości i patriotyzmie, tam, nie ma czegoś takiego, jak patriotyzm, lecz jest obowiązek obrony ojczyzny i koniec - bez względu na stopień świadomości lub zamożności. Różnica polega na tym, że tam państwo działa, u nas nie bardzo. Tam państwo traktuje się poważnie, w Europie jest elementem gry. Tam naród jest treścią, tu naród jest przeszkodą w dążeniu do nicości.
Tak jest, zabrakło analizy natury ludzkiej, ale to najtrudniejsza z wszystkich kwestia do zobrazowania. Częściowo robi to prof. Gawlikowski w swoich wykładach - w internecie są chyba wszystkie. Pogłębiona wiedza wymaga dłuższej obecności w obcej kulturze i zdolności jednocześnie: analitycznych i syntetycznych. Polacy mogli takich analiz dokonywać w okresie niewoli, i należą one do najbardziej źródłowych. Ponadto dużą wartość poznawczą ma też spojrzenie Anglików, lecz jest ono inne, niż polskie. Angielskie jest imperialne, polskie kulturowe. Także niektóre opracowania rosyjskie mają dużą wartość poznawczą.
Ryszard Surmacz