Wybory w Hiszpanii
Wyniki wyborów w Hiszpanii nie przyniosły zaskoczenia. Rozpisano je gdyż lider socjalistów i premier Sanchez nie zdołał stworzyć koalicji większościowej w parlamencie, czyli nie zdołał dogadać się z radykalnymi socjalistami z Podemos kierowanymi przez Iglesiasa. Nazwanie Podemos "radykalnymi socjalistami" jest nieco mylące, gdyż w jej szeregach sporo zwykłych komunistów, anarchistów i wielbicieli "hiszpańskiego republikanizmu" z lat 30-tych XX wieku (czyli neobolszewików). Po przeliczeniu ponad 99% oddanych głosów mamy wstępne wyniki. Rządzący socjaliści Sancheza, PSOE, dostali 28% głosów (o 0,7% mniej niż w kwietniu) i 120 mandatów (stracili 3). Potencjalny koalicjant PSOE, Podemos zdobyło 12,84% i 35 mandatów, czyli poniosło wyraźne straty - w kwietniu mieli 16,1% i 42 mandaty. Partie prawicowe wypadły lepiej. Partia Ludowa (PP) otrzymała prawie 21% głosów i 88 mandatów (mieli: 17,5% i 66 mandatów), a partia VOX odnotowała rewelacyjny wynik: ponad 15% i 52 mandaty ( w wyborach kwietniowych 2019 otrzymali 11,4% głosów i 24 mandaty). Wybory przyniosły klęskę liberalnej Ciudadanos (Partia Obywatelska). Dostali teraz 6,8% głosów i 10 mandatów , a w kwietniu mieli 15,8% głosów i 57 mandatów). O sukcesie może mówić Republikańska Partia Katalonii która zdobyła 3,6% głosów i 13 mandatów, podwajając swój stan posiadania. Pozostałe partie, głównie ugrupowania lokalne, otrzymały mniej głosów i mandatów.
W ocenie prasy hiszpańskiej wybory nie przyniosły wyników na które liczył Sanchez. Zaostrzając politykę władz centralnych wobec katalońskich secesjonistów miał nadzieję, że przejmie część głosów które w kwietniu padły na Ciudadanos (partia ta powstała przed laty właśnie w Katalonii i tam wypadała najlepiej w wyborach, skupiając umiarkowanych secesjonistów i przeciwników secesji), ale od lat jest partią ogólnokrajową i na głosy jej wyborców spoza Katalonii liczył Sanchez. Drugim manewrem Sancheza była zemsta na trupie gen Franco - ekshumacji dokonano na tydzień przed wyborami. Wyrzucenie grobu Franco z Doliny Poległych miało na celu demonstrację radykalizmu i odebranie głosów Podemos. Oba te instrumenty polityczne zawiodły. Paskudny manewr z grobem gen. Franco raczej wzmocnił niechęć centrowego elektoratu i skłonił wielu do głosowania na PP i VOX.
Tak więc w Hiszpanii nadal mamy pat polityczny. Koalicja PSOE i Podemos byłaby słabsza niż przed wyborami - mają teraz 155 mandatów o 10 mniej niż wcześniej, a poza tym to Sanchez w lipcu 2019 zerwał rozmowy na temat koalicji rządowej z Podemos, więc teraz Iglesias może spokojnie patrzeć na koalicyjne zabiegi premiera i złośliwie je komentować. Brakujących 21 mandatów (większość to 176 mandatów) Sanchez musi poszukać w małych partiach regionalnych, ale gdzie ich szukać, wśród separatystów katalońskich i baskijskich? Dla zbudowania większości rządowej potrzeba koalicji co najmniej 4 lub nawet 5 partii, co wydaje się zamierzeniem karkołomnym. Prawica na koalicję większościową nie ma szans VOX i PP mają 140 mandatów i kłopot z dobraniem do koalicji mniejszych partii byłby większych niż ma Sanchez. Teoretycznie jest możliwa koalicja PSOE i PP (razem 208 mandatów) ale jest wątpliwe czy prawica wkroczy na tak ryzykowną ścieżkę. Przykład koalicji CDU/CSU - SPD w Niemczech jest raczej odstręczający. Biorą pod uwagę kiepską sytuację gospodarczą, zaostrzający się konflikt w Katalonii, zwiększony ostatnio napływ migrantów liderzy PP i VOX mogą spokojnie czekać na dalsze osłabienie pozycji PSOE i Sancheza jako premiera rządu mniejszościowego który zapewne powstanie.
Osobom które wyrażają zadowolenie z odbudowywania wpływów partii prawicowych w Hiszpanii, trzeba przypomnieć, że zachodnioeuropejskie partie zwane "prawicowymi" ją takimi tylko z nazwy. Czy brytyjscy konserwatyści to prawica? A CDU może też? Hiszpańska PP po przejęciu rządów od socjalistycznego lewaka Zapatero nie cofnęli nic z tych regulacji prawnych które ów premier wprowadził. Zapatero (zwany Bambim) otwarcie nawiązywał do "dorobku" lewicy hiszpańskiej z lat 30-tych, a Rajoy z PP pozostawił wszystko bez zmian. Pewną nadzieję daje VOX gromadzącą elektorat niezadowolony ze słabości ideowej PP. Jednakże efekty polityki partii wyraźnie prawicowych w Europie nie są zachęcające. Zwraca uwagę ich rusofilia i niestety głupota. Lider Wolnościowej Partii Austrii (takiej austriackiej VOX) bezmyślnie rozmawia z przedstawicielem "jakiegoś ruskiego biznesmena", daje się nagrać i po ujawnieniu sprawy przez prasę niemiecka (co za przypadek, he, he) upada rząd w którym FPO ma wicekanclerza, MSZ i MSW, a w rozpisanych wyborach partia traci 8% głosów (z 26 do 17,5%) i kto wie czy znów nie zostanie na aucie. Podobnie niezręcznie zagrał Salvini przed dwoma miesiącami we Włoszech, gdzie ograno go jak dziecko, eliminując Ligę z koalicji rządowej i budując nową złożoną z Ruchu 5 Gwiazd i Partii Demokratycznej (przed wyborami śmiertelnych wrogów), którzy jednak połączyli się, aby wywalić Ligę z rządu a Salviniego z MSW, które pod jego kierownictwem zablokowało napływ imigrantów z Libii do Włoch. Po przegnaniu Salviniego już szeroko otwarto drzwi dla "biednych uchodźców" spragnionych europejskiego socjału i błogiego stanu "nic nie robienia".
Ciekawe więc jak sytuacja rozwinie się w Hiszpanii i czy tamtejsza centroprawica (PP) i prawica (VOX) spokojnie poczeka na kompromitację PSOE, która wyzwaniom stojącym przed krajem nie podoła.
Tekst opublikowany także na S24
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2016 odsłon
Komentarze
Prawica
13 Listopada, 2019 - 16:18
"Osobom które wyrażają zadowolenie z odbudowywania wpływów partii prawicowych w Hiszpanii, trzeba przypomnieć, że zachodnioeuropejskie partie zwane "prawicowymi" ją takimi tylko z nazwy. (...)
Hiszpańska PP po przejęciu rządów od socjalistycznego lewaka Zapatero nie cofnęli nic z tych regulacji prawnych które ów premier wprowadził"
Skąd my to znamy...