Czego chce UE od krajów V-4

Przed godziną KE ogłosiła, iż wszczyna procedurę w związku z niewypełnieniem przez Polskę, Węgry i Czechy zobowiązań w sprawie relokacji uchodźców. Dlaczego dziś? Dlaczego tylko wobec 3 państw? Dlaczego KE tak groźnie marszczy brwi? 

Przyczyn jest kilka, ale realne intencje KE (czyli Berlina) są zamaskowane. Zajmijmy się tym co jest jawne i tym co ukryte. 

1. Przede wszystkim KE chce poszerzyć swe kompetencje, rozpycha się, mimo że często łamie traktaty. Postępowanie w sprawie naruszeń praworządności w Polsce można było wdrożyć po decyzji Rady Europejskiej, ale KE wdrożyła to postępowanie wbrew traktatom i stąd ta szopka z Timmermansem, TK, itd. Grożono uruchomieniam art. 7 traktatu, ale rozeszło się po kościach, bo podstawa prawna była bardzo wątła. Sprawa imigrantów jest kolejną okazją dla KE do "rozpychania" się i drapowania się w szaty jakiegoś rządu europejskiego, który wydaje dyspozycje państwom i kontroluje ich wykonanie. Pomijam tutaj działania struktur pozapaństwowych, różnych wpływowych grup i struktur, które przynajmniej w części odpowiadają za poruszenie mas ludności na Bliskim Wschodzie i ich skierowanie do Europy. Przecież "uchodzcy" mieli mapki z oznaczonymi przejściami, telefony do organizacji pomocowych, posiadali informacje o wielkości świadczeń socjalnych w poszczególnych krajach UE, regulacjach prawnych itd. Ktoś to zorganizował i ktoś tych chaosem jednak zarządzał i zarządza. Nie jest to tylko znany spekulant finansowy, chyba jest na to za krótki, to jakaś większa akcja. Ale "kryzys imigracyjny" jest dobrą okazją dla KE do zwiększania swych kompetencji, pozatraktatowych oczywiście.

2. Lewicowe i liberalne środowiska polityczne w UE poprzez popieranie imigracji muzułmanów do Europy realizują swój ideologiczny projekt multi-kulti. Skoro jest kilka państw gdzie rządzą konserwatyści i kwestionują te idiotyzmy, to warto je przycisnąć, przeczołgać i wymusić przyjęcie "uchodźców". WSZYSCY MUSZĄ SŁUCHĆ KE (w istocie Berlina). 

3. Plany pogłębienia integracji za czym opowiadają się Niemcy i Francja wymagają wyciszenia wszelkich wątpliwości w różnych sprawach ze strony mniejszych państw. Konieczna jest dyscyplina pruska i koniec. Wszyscy mają robić to co chcą najważniejsze państwa - Niemcy, Francja, Włochy i Hiszpania. Ponadto skoro "pogłębienie integracji" będzie związane z oddaniem kolejnych prerogatyw suwerenności państwowej w ręce KE, to sprawa imigrantów, czyli uprawnienia państw do dysponowania swym terytorium i jego ochrony, nadaje sę idealnie. Stąd idiotyczny projekt relokacji, polityka azylowa, itd.

4. Powiększenie (nawet pozatraktatowe) kompetencji KE jest cicho wspierane przez Berlin, który w dużym stopniu kontroluje administrację brukselską.

To byłyby najważniejsze jawne powody tej hucpy brukselskiej w stosunky do Vyszehradu.

Niejawny powód jest jeden. Kryzys imigrancki wywołał jawne lub ukryte podziały w UE. Na tle tych wydarzeń ukształtowała się struktura wewnątrz UE zwana czwórką vyszehradzką czy V-4. Obszar który te państwa zajmują jest strefą wpływów niemieckich. Tak było do 2015 roku, czyli do czasów gdy w Polsce rządziła koalicja PO/PSL. Wynik wyborów w Polsce w 2015 i początek kryzysu imigracyjnego zbliżył Polskę, Czechy, Węgry i Słowację. Czyli na terenie strefy wpływów Niemiec powstała struktura, dość słaba jeszcze, ale dla Berlina kłopotliwa. Skoro to NIemcy, przez absurdalne decyzje Merkel, odpowiadają za szaleństwo imigracyjne w Europie, negatywna postawa państw V-4 wobec tego problemu jest dla Niemiec wręcz niebezpieczna.

Sądzę że za dziesiejszą decyzją KE stoi Berlin. Celem polityki Niemiec jest rozbicie V-4, co już rozpoczęto. Procedurę prawną wszczęto tylko wobec RP, Czech i Węgier. Słowację zostawiono na boku. Berlin i Bruksela ma nadzieję, że premier Fico skorzysta z okazji i odseparuje się od pozostałych państw V-4. (Na marginesie można stwierdzić, że gdyby Fico na to poszedł byłby idiotą. Żądania KE dopadłyby go w drugiej kolejności). KE odpuściła również Austrii. Przede wszystkim z powodu na bliskie wybory, gdyż rząd chadecko-socjalistyczny się chwieje po objęciu stanowiska szefa Austr Parii Ludowej przez Sebastiana Kurtza. On, jako szef MSZ wypowiadał się za współpracą z V-4 i krytykował politykę imigracyjną Merkel. A więc trzeba Austrii odpuścić na chwilę. Ponadto nacisk na część państw V-4 jest ostrzeżeniem innych mniejszych państw UE, które miałyby mieć chęć bliżej współpracy z tą strukturą (Chorwacja, Rumunia, bałtowie). Berlin musi także brać pod uwagę fakt, że wschodni Europejczycy są za bliższą współpracą z USA w ramach NATO nie wierząc (całkiem słusznie) w lojalność państw dominujących w UE w wypadku sporó z Rosją, Gdyby w US rządziła Clintonowa, to Berlin mógłby Vyszehradem się bardzo nie przejmować. Wybór Trumpa w spowodował, ze US kwestionuje idiotyzmy klimatyczne i imigracyjne, które tak gorliwie popiera Berlin. Establishment europejski wygłasza od paru tygodni ostre antyamerykańskie deklaracje, co dowodzi zaniepokojenia czy nawet wrogości. Berlin zaniepokojony jest też wizytą Trumpa w Polsce na spotkaniu państw Trójmorza. Tym bardziej więc trzeba na Pragę i Warszawę naciskać. Czy to przyniesie skutki korzystne dla Berlina? Mam nadzieję, że państwa V-4 będą lojalne wobec siebie, Ciekawe czy US zechce zamieszać w polityce europejskiej i zagrać na podział krajów-członków, jeśli tak, to szanse na porażkę aspiracji KE są większe i ta cała procedura wdrożona dziś w Brukseli przeciw RP, Czechom i Węgrom weźmie w łeb. Oby.