Gry i zabawy

Obrazek użytkownika Traczew
Kraj

Dziwacznie rozwija się sytuacja w kraju. Wydawało się że "opozycja" wreszcie złapała temat którym będzie mogła przez miesiące grillować obóz władzy, ale coś się pokręciło. Po UJAWNIENIU niegodziwych premii dla ministrów, Schet, Lubnauer i reszta zawrzasnęli, że wytropili największą aferę III RP - "PiS nakradł najpierw pieniądze, a potem je rozdał swoim", nielegalnie oczywiście. Kwota jest porażająca - w rzeczywistości trochę ponad milion. Ha, ha, ha. Sprawa od początku była zwykłym humbugiem. W rzeczywistości owe premie i nagrody wypłacano ministrom zawsze, co, między nami mówiąc, jest idiotyczne, ale każda ekipa rządząca dotąd obawiała się napiętnowania, że za dużo zarabiają jej ludzie na stanowiskach ministerialnych. 

 Sprawa była omówiona na posiedzeniu Sejmu, podczas którego zabrała głos premier Szydło broniąc swej decyzji. Jej wystąpienie zyskało sporą akceptację w mediach społecznościowych, ale mimo to PMM rozpoczął się wycofywać, gdy opublikowano jakieś sondaże, które ujawniły wielki spadek poparcia dla PiSu (między 8,5 a 12%). Media antyrządowe zaczęły wieszczyć, że notowania PiSu załamały się i będzie j już tylko tracił poparcie.  Totalniacy przygotowali "wizualizację afery" - jakieś banery miały objechać kraj z nazwiskami ministrów i sumami które "zawłaszczyli". Zapewne już cieszono się, że będzie można grzać przez miesiące całą sprawę. Ale do całej zabawy włączył się obrzydły Kaczor-Dyktator i skończył całą zabawę dwoma posunięciami. Wezwał ministrów do zwrotu forsy (legalnie przyznanej) i zapowiedział wniesienie do Sejmu projektu ustawy zmniejszającej pobory ministrów, prezydentów miast, marszałków, wojewodów itd. o 20%. Zamiast przygotowywanego grillowania obozu władzy, PO i N będą grillowane, bo sprzeciw wobec obniżki poborów utopi ich całkiem. Ma być skromniej, powiedział Kaczor - i będzie. Ponadto zapowiedziano powołanie komisji sejmowej w sprawie wyłudzeń VATu, poprzedzone wezwaniem do prokuratury Kapicy, co wywołało widoczną panikę wśród totalnych. Nawet Tusk (po kaszubsku pies, kundel) dał głos, broniąc Kapicy. Jeśli Komisja VATowska będzie dobrze prowadzona możemy być świadkami niezłego widowiska. Czy program cela+ stanie się dzięki niej bliższy? Trudno powiedzieć.  

Osobiście jestem przeciw obniżkom i przeciw kiepskim pensjom dla rządu. Sytuacja kiedy wiceminister zarabia mniej niż prezes mojej Spółdzielni Mieszkaniowej to horrendum. Ale sądzę, że PJK zareagował taktycznie, zabierając wiatr z żagli opozycji. W każdym razie poważna dyskusja nad wynagrodzeniami dla adm centralnej, członków rządu, rzecznikom, sędziom TK i SN, a także posłom nadal przed nami. Parę lat temu pisano, że ustawa w polskim Sejmie kosztuje 2 mln euro. Niskie pensje sprzyjają korupcji, więc powinny być wysokie płace, ale bez boków - premii, nagród, kilometrówek, darmowych przejazdów, stawek za "zasiadanie" w radach SSP itd. Goła pensja i nic więcej. No i kwota wolna od podatku taka jak wszystkich, a nie "poselska". Po racjonalizacji płac członków rządu i posłów, premier powinien zarabiać ze 35 tys. Myślę, że po przeliczeniu "boków" tyle zarabia teraz. Ale zamiast jawnych kwot i pełnej transparentności od lat jest kręcenie i maskowanie. A me(r)dia tylko podbijają bębenka w zależności kto rządzi - "nasi" czy "oni". To nienormalna sytuacja.

Natomiast spadek notowań PiSu (jeśli jest), moim zdaniem jest związany z szeregiem błędów popełnionych przez obóz rządowy. Kto wie, że nie jest ujawnieniem niezadowolenia elektoratu z dymisji Szydło i z odejścia z rządu "twardych" osobistości. Pierwsze 100 dni Morawieckiego dobrze nie wygląda. Jeśli okaże się, że konflikt z KE trwa nadal i miększe stanowisko rządu nie przyniosło powodzenia, PiS w sondażach będzie dalej się osuwał.

Poza tym z kręgów władzy płyną dziwne sygnały. Kornel Morawiecki nagle opowiedział się za przyjęciem "tych 7000 uchodźców" - musimy ich "przerobić na Polaków" - zaordynował. Jeśli o czymś takim mówi ojciec premiera, to waga tych słów jest duża i nic nie zahamuje podejrzeń, że "otwieramy się na imigrantów". Nawet przecząca wypowiedź PMM. Ponadto też Kwieciński nagle otworzył japę i bredził, że do 2030 roku będzie nam brakować 2 mln pracowników (demografia) i trzeba ich szukać w .... Bangladeszu. Oto wypowiedź kretyna. A ilu pracowników za 12 lat straci pracę ze względu na postępy automatyzacji produkcji. Specjaliści z niemieckiego IFO piszą w raportach, że z tego powodu bezrobocie będzie rosnąć, a imigranci których ściągnęła Makrela są zbędni. Ot prawdziwe realia polityki imigracyjnej, a my mamy szukać pracowników w Azji. Narracja rządu nadal kuleje co robi wrażenie chaosu "na górze".  Elektorat to widzi i traci zaufanie. 

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (1 głos)