Toksyczna żeńskość w akcji
Mam konkretny przykład. Otóż przed oczy me trafiła recenzja Małej Syrenki autorstwa Adriany Prodeus [1]. Formułuje ona w niej następujące kryteria oceny filmów:
Dobry film ma kreować „girls power”, ma oddawać pole czarnej kulturze. Na kształt filmu mają mieć wpływ kobiety i czarne osoby. Historia wyzysku ma być i pokazanie smutnej rzeczywistości a nie pięknej różnorodności, która jest opowiadaniem. Tj multikulti jest, Nowy York taki, gdzie różni ludzie se żyją harmonijnie i to jest niesłuszne. Jakoś inaczej ma być, o czym jeszcze napiszę.
II
Użyłem kiedyś takiej głębokiej metafory: wyobraźcie sobie że ktoś ma takie kryterium oceny filmów, że dobry film to taki którego akcja toczy się w Kłobucku. A jak nie ma o Kłobucku w filmie to jest on słaby. Może taka osoba tworzyć recenzje, ale dla innych będą one bezwartościowe bo mamy normalne kryteria oceny: akcja, gra aktorów, dźwięk, obraz, praca kamery, takie tam. I podobnie jest tutaj: o aspektach filmowych nie dowiemy się niczego. No prawie niczego, bo o piosenkach jest, że ładne.
W każdym razie istota rzeczy jest taka, że tak naprawdę to publiczność nie tyle jest przeciw, co ma gdzieś te jej kryteria. Fajny film ludzie chcą oglądać, a kryteria nie zmieniły się na przestrzeni lat zbytnio. Trochę sztuka filmowa wyewoluowała ale nie aż tak bardzo. Istota recenzująca Adriana reprezentuje poziom socrealu i krytyków oceniających w owych czasach kulturę z pozycji marksistowskich. Czyli za Stalina, Bieruta, Gomułki. Jest pełna analogia i nam, mającym takie doświadczenia powinno być łatwo rozczytać podbudowę ideową podobnej twórczości felietonistycznej z jej dogmatami, jak walka z patriarchalizmem, którego elementem jest kapitalizm. Białe heteroseksualne mężczyzny jako kolejne wcielenie kułactwa i innych sił reakcji. Skończyć musi się też podobnie: exterminacją publiki lekceważącej zdobycze kolejnego etapu rewolucji.
III
Dlaczego Disnej przerabia stare animacje? Owszem, nie traci na nowych adaptacjach aktorskich. Chyba. Ale chodzi o zeszmacenie ich, podobnie jak poszło z Gwiezdnymi Wojnami, Władcą Pierścieni, Willowem, etc. "Zło nie jest w stanie stworzyć niczego nowego, może jedynie zniekształcać i niszczyć to, co zostało wymyślone lub stworzone siłami dobra."
Tymczasem nie dowiemy się o kulturowym źródle inkryminowanej baśni o syrence. Że do obiegu wprowadził tą opowieść w wersji tragicznej Hans Christian Andersen. Duńczyk. Że należy ona do sfery kulturalnej jakiej? Że mamy tu zawłaszczenie kulturowe.
Istota recenzująca Adriana stara się tu bowiem podnieść swą pozycję społeczną [4] poprzez aspirowanie do społeczeństwa anglosaskiego, że jak niby się poczuwa do odpowiedzialności za wywożenie niewolników do Ameryki to staje się jedną z wywożących. Przynależy do tej grupy. No nie. Dla nich dalej jest istotą pośrednią.
Te chore aspiracje sprawiają, że nie podnosi ona (Adriana) naszych dramatów, nieszczęść, wyzysku. Kopiuje ona bezmyślnie anglosaski dyskurs (zawłaszcza!!!) bo tam chce przynależeć. Tymczasem my nie jesteśmy społeczeństwem postprotestanckim, postpurytańskim i ogólnie porąbanym. Dlatego jesteśmy dyskryminowani i jak komuś dziadka zabili komuniści, albo w kazamacie ubeckiej zginął to wzrusza ramionami na tamte problemy. Podobnie Lajkonik to kto jest? To jest Tatar który został po napadzie i zamieszkał u nas i się zaaklimatyzował.
IV
Jak widać rewolucja weszła na kolejny etap [2], tymczasem Disnej se myślał że tu pozmienia kolory, ty wstawi toksyczną żeńskość i będzie doił kasiorę. Obecnie wciska ciemnotę akcjonariuszom, że to dla pieniędzy robi. Ale dzieła z następnego etapu zrobiłyby klapę nieuchronną i nie dało by się już kitu wciskać. Adriana i jej towarzysze seansowi frekwencji nie zrobią. Była ostatnio spora dyskusja na ten temat, gdzie ten i ów twierdził, że dla pieniędzy wytwórnie idą w wokizm, ale przecież to co chwilę robi klapę.
Dlaczego takie podejście musi wytwarzać kiszkowe filmy? Dlaczego nie można zrobić filmu o Zulusie Czace?
Przypisy:
1 - https://www.vogue.pl/a/demontaz-atrakcji-mala-syrenka [3]
2 - Towarzysz Lenin objawił prawdę taką, że rewolucja składa się z etapów. Każdy etap ma swoje prawdy, cele, środki, metody. Po przejściu do następnego etapu prawda poprzedniego staje się kłamstwem itd.
3 – zwrócił uwagę mą na to coś Drwal Rebajło
Na prawdę się to czyta jak jakiś socreal.
4 - Zwróćcie jednak uwagę że za Stalina komuniści oskarżali fałszywie sami siebie. W sensie indywidualnym - pojedynczy komunista siebie personalnie. Wiedzieli, że fąłszywie, ale dobro rewolucji tego wg. nich wymagało więc pitolili farmazony.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 493 odsłony
Komentarze
Tak samo jak mówiłem/pisałem
12 Czerwca, 2023 - 07:23
Tak samo jak mówiłem/pisałem przy kontrowersjach ds pierścieni władzy (ros. колце власти), to jest po prostu bezczeszczenie i powinno się urządzić bojkot tej farsy.
Евросоюз, идите вы в жопу!
Ale Galadriela była całkiem fajna...
13 Czerwca, 2023 - 16:22
Ale Galadriela była całkiem fajna... Uważam że ta serialowa Galadriela miała w sobie coś z naszej legendarnej księżniczki Wandy...
Kamil Olszówka
Kurka nawodna.
14 Czerwca, 2023 - 11:01
Ciekawe. Wyobraźmy sobie przerobioną wersję sequelu "Drużyny A".
Barracus- mr.T w wersji qwertyuiop i reszta.
100% samiec i aktor z przeszłością skutecznego bramkarza( pierwsza wersja aktorska ).
A tu yeboodoo!!! Z Barracusa zostały tylko naszyjniki. Pierwsze ujęcie.
Poprawna politycznie jednostka aktorska upada pod ciężarem biżuterii.
Rekwizytor proponuje: może zastosujemy baloniki imprezowe?
Dr.brian