Black Hawk
Ogarnąłem trochę temat przetargu, i wnioski są niewesołe. Istnieje poważny rozdźwięk między potrzebami śmigłowcowymi Polski a warunkami przetargu. Do tej pory używaliśmy helikopterów rodziny Mi 8: transportowe Mi 8, Mi 17, amfibia ratunkowa Mi 14 czy nawet szturmowy Mi 24. Były to najcięższe maszyny w naszym lotnictwie. Posiadały one rampę wjazdową, która umożliwi łatwe załadowanie jakiegoś gazika, przyczepy, moździerza, nawet jakiś palet z czymś. I teraz najważniejsze: śmigłowce startujące w przetargu nie mają tej rampy więc nie mają zdolności do przewozu cięższego sprzętu w środku. I rozładunku sprawnego. Można najwyżej podwiesić pod kadłubem, co jest bardziej problematyczne.
Po 40 latach zastąpić Mi 8 i jego wersję Mi 17(dla uproszczenia określam je dalej mianem Mi 8) może dalej Mi 8. Jest jego następca Mi 38 ale to pieśń przyszłości. Powód jest prosty: na zachodzie używają dwóch typów śmigłowca: jeden osobowy mniejszy a drugi transportowy większy. Do tego transportowego wchodzą gaziki, moździerze, itp.
II
I teraz pora przejść do ustawiania przetargu pod Caracale. Przeanalizowałem sytuację i moje wnioski są niewesołe. Przede wszystkim wymaganie jednego typu do wszystkiego narzuciło absurdalne ograniczenia: wersja ZOP (Zwalczanie Okrętów Podwodnych) powinna mieć zdolność lądowania na okrętach, których nie ma. Stąd ograniczenie maksymalnej masy startowej do 11 ton. To ograniczenie dotyczy wszystkich zamawianych maszyn i w jego wyniku nasze lotnictwo straci zdolność przewożenia ładunków wewnątrz maszyn, czyli np. dowiezienia służbom specjalnym samochodu czy czegoś. Kawaleria Powietrzna - będąca w sumie ściemą - będzie mogła przerzucać powietrzem jedynie żołnierzy z podstawowym, uzbrojeniem bez lekkiego wsparcia, jak moździerz. Mamy tu dyskwalifikację ministra Siemoniaka i jego pomagierów. Być może planowali za jakiś czas odkryć ten problem transportowy i zamówić dodatkowe ciężkie maszyny? Już tam oni wiedzą, jak zakombinować.
Kaczofobiczni zwolennicy Caracala często wywodzą, że zastępujemy Mi 8 więc śmigłowiec ma być duży. No nie ma być. 11 000 ton startowej. Black Hawk ma 10 z hakiem, Caracal prawie 11. Nic większego nie spełnia warunków przetargu. Pitolą zatem w oderwaniu od warunków o jakiś S 92 i AW 101, które nie mogły zostać zaoferowane, bo nie spełniają warunków. Przypominam: Jeden typ śmigłowca zdolny do operowania na Miecznikach czy czymś tam. 11 ton masy startowej. I tak: Mi 8 też został wycięty, bo jest za duży. Szkoda że nie było jakiś zakładów produkujących nówki na Ukrainie bo by można było zamówić. Mogą nam zmodernizować posiadane maszyny, wymieniając silniki itp.
Tak wygląda kwestia siemoniakowych wymagań, zamiatana często pod dywan.
III
Black Hawk ma wersję UH 60 dla armii USA i exportową S070i. Z moich ustaleń wynika, że Mielec jest w stanie produkować wszystkie wersje. UH 60 ma wyposażenie, którego sprzedaż wymaga zgody kongresu USA i może być dokonana tylko przez państwo na drodze umów międzyrządowych. Czyli w przetargu nie. Rząd USA jest właścicielem praw do tych rozwiązań. Sikorsky przygotował więc wersję bez ograniczeń, która obecnie ma te same silniki, czyli te same osiągi. Po części zastąpił on zastrzeżone funkcjonalności takimi samymi, ale własnymi. Po części są to elementy przydatne tylko USA. Może też czegoś brakować. Ale - UWAGA - Caracal też nie ma tych zastrzeżonych przez kongres elementów bo producent nie ma do nich w ogóle dostępu. I jego jakoś ten brak nie dyskwalifikuje i karakalomaniacy nie wspominają o nim.
IV
Z różnych przyczyn Sikorsky nie może handlować samym uzbrojeniem. W praktyce wygląda to tak, że dostaniemy dwie faktury: jedną na helikopter drugą na uzbrojenie. We własnym zakresie trzeba otworzyć skrzynię z karabinem, złożyć go i wsadzić w uchwyt na śmigłowcu. Możemy se za to zażądać bonifikaty. Natomiast wymóg formalny dostarczenia kompletu, czyli maszyny z uzbrojeniem miał dodatkowo uwalić Hawka. Stąd też się biorą jakieś brednie o cywilnych Hawkach, których w ogóle nie ma. Wszystkie Hawki są wojskowe.
V
Z tego co zdołałem ustalić żadna z maszyn przetargowych nie ma wersji amfibijnej, odpowiednika Mi 14. Nie będą mogły zatem wodować. Ratownictwo morskie to jest raczej dziedzina cywilna i dlaczego w ogóle przy okazji przetargu wojskowego ma być rozstrzygana? Ja bym tu żadnych ograniczeń nie nakładał i jeżeli najlepsza jest maszyna cywilna to niech będzie cywilna a jeśli wojskowa to wojskowa. Np. jakiekolwiek opancerzenie jest tu zbędne. Amfibia mogła by być.
VI
Z praktyki wiadomo, że firmy startujące w przetargu na cokolwiek mają swoje propozycje warunków. Takiego sformułowania ich, żeby ich produkt wygrał. Np. komputery. I jakoś tak MON za Platformy dziwnym trafem warunki przetargu przepisał ze specyfikacji Caracala. Który to Caracal jest wąski, czyli wywrotny przy awaryjnym lądowaniu. Przestrzeń ładunkowa jest trudna do wykorzystania. Organizacja wnętrza jest dyskusyjna. Gazika nie załadujesz.
VII
Nie mamy podstawowych danych, czyli kosztu jednej godziny lotu liczonego wg. jednej metodologii dla wszystkich startujących. Trudno zatem ocenić sensowność zakupu poszczególnych typów.
Nie wiedzieć czemu do prób dopuścili jeden typ, a nie wszystkie trzy.
PS: Text powstał w wyniku przenikania przez różne wynurzenia mające również charakter lobbistyczny, więc jak są jakieś nieścisłości to mówcie.
PS2: Komu się też nasuwa analogia z przedwojennym jednym typem: PZL P 38 Wilk?
PS3: A takiego Hawka mogliśmy odstać przed wojną:
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4064 odsłony
Komentarze
@ Smok Eustachy
12 Października, 2016 - 03:27
To ciekawe ! Jak to jest, że bloger amator, potrafi opracować sensowną specyfikację.
Zgadzam się, że przetargi organizuje się na sprzęt defiladowy. O prawdziwym sprzęcie nie dyskutuje się publicznie. Nie wyjawia się gdzie będzie kompletowany, gdzie serwisowany, gdzie składowany.
@Smok Eustachy
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika pacyna został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
12 Października, 2016 - 11:50
Jedna uwaga. Wg moich ustaleń, śmigłowce Black Hawk nie mają zastąpić naszych Mi-8 i Mi-17. One mają być uzupełnieniem i głównie służyć w wojskach specjalnych. Mi-8 będą remontowane w Łodzi, w kooperacji z Motor-Sicz ( ten sam Motor-Sicz ma 50% udziałów w białoruskiej "Orszy") i nadal będą wykorzystywane przez Wojsko Polskie.
Tak przynajmniej wynika z wypowiedzi Macierewicza, której udzielił dziennikarzom w Łodzi.
Panika w PO po fiasku rozmów o Caracalu.
12 Października, 2016 - 18:22
PILNE
12 Października, 2016 - 22:06
Airbus jednak podejdzie do przetargu z nową wersją śmigłowca.
Kolejny dobry tekst o helikopterach....
13 Października, 2016 - 01:46
Wnikliwe analizy i porownania... wydaje sie, ze "fachowcy" z MON od przetargow nie bardzo orientuja sie w tej tematyce.
Postawmy jednak sprawe inaczej: czy w polskie armii potrzeba tak wiele duzych helikopterow wielozadaniowych (glownie transportowych)? Zwrocmy tu uwage na fakt, ze np. USA nie zamawiaja nowych helikopterow od kilkunastu lat (oprocz specjalnych maszyn dla wojsk specjalnych...), a scislej - od drugiej wojny w zatoce perskiej.
Okazalo sie wtedy, ze nawet najlepsze i najnowoczesniejsze helikoptery w warunkach wspolczesnego pola walki- nie potyrafily sobie poradzic z armia iracka - nie posiadajaca juz w tym czasie ciezkiego sprzetu! W poczatkowym okresie wojny straty helikopterow (czyli zniszczone i uszkodzone) przekraczaly 80% - w zwiazku z czym Apache i Black Hawk byly uzywane tylko do oslony lotnisk i konwojow. Mimo calkowitej dominacji USA w powietrzy - helikoptery bylu niszczone z ziemi za pomoca wyrzutni ziemia-powietrze a nawet zwyklych granatnikow.
Istniejaca dzisiaj bron ( wcale nie najnowoczesniejsza) reczna wystarczy, zeby zniszczyc helikopter- nawet ten najnowoczesniejszy i dobrze opancerzony i uzbrojony. Tak wie - w warunkach polskich -czyli bez zorganizowanej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej - helikoptery transportowe beda zapewne sluzyc... do ewakuacji rzadu, ministerstw i "wierchuszki" partyjnej - moze dlatego tak politycy upieraja sie przy ich zakupie?
Polska - tokraj niezbyt wielki, z dosc dobrze rozwinieta siecia drog - i wojsko bez wiekszych problemow moze poruszac sie za pomoca samochodow.
50 helikopterow jest w stanie przetransportowac okolo 1000 zolnierzy jednorazowo (z lekkim uzbrojeniem), - koszt 12 mld zl
To samo moze dokonac 100 ciezarowek (ale zolnierze beda mieli sprzet ciezki) w specjalnej wersji koszt ... 4 mln zl.
Przy zalozeniu, ze transport bedzie na odleglosc 200 km - czas ( z zaladunkiem) porownywalny - 50 duzych helikopterow potrzebuje duzego terenu do ladowania, ciezarowki moga stac i czekac w kazdym punkcie.
Tak wiec 20, 50 czy 100 helikopterow wcale nie spowoduja wzrostu bezpieczenstwa Polski - bez zainwestowania wpierw w skuteczny system obrony przeciwlotniczej a w drugiej kolejnosci: antyrakietowy.
Bez "zabezpieczenia" nieba - caly nowoczesny sprzet (F-16, helikoptery, wyrzutnie rakiet) zostanie zniszczony w pierwszych godzinach potencjalnego konfliktu przez lotnictwo wroga.
mikolaj
to może chociaż kupmy od
14 Października, 2016 - 21:49
to może chociaż kupmy od Francuzów tablice Mendelejewa? :-)