Geopolityka czy „geopolityka”
Do reakcji sprowokował mnie Jakub Dymek swoim artykułem noszącym tytuł: „Nowi władcy umysłów” (Tygodnik Powszechny nr 33/24), w którym, w sposób trochę prześmiewczy, trochę poważny (współczesny i bezpieczny styl) ustosunkowuje się do geopolityki, jako nowego zjawiska społecznego w Polsce. Autor geopolitykę pisze w cudzysłowie.
Nie będę wchodził w treść artykułu, nie będę cytował jego fragmentów, zainteresowanych odsyłam do biblioteki lub internetu z prośbą o zapoznanie się. Nie będę, bo to, co chcę napisać nie wymaga lektury, choć byłaby bardzo pomocna. Jakub Dymek słusznie zauważa, że geopolityka wypełnia lukę która powstała [i tu wzmocnię przekaz] w wyniku nie tylko bleblania opłacanych ekspertów, ale też „dzięki” coraz mniej analitycznej nauce. Nie dodaje jednak, że stan taki trwa od wielu lat. Szczególnie aktywni są oczywiście media i politycy, każdej maści. A odbiorcy…. społeczeństwo takim traktowaniem czuje się manipulowane i lekceważone. I nie ma się czemu dziwić, że wykorzystało środki demokratyczne i wzięło sprawy w swoje ręce. Nowy ruch geopolityczny owszem można lekceważyć, można marginalizować, można też do pojęcia geopolityki przyklejać wąsiki, ale nie sposób ukryć, że stworzył on nowe życie, do którego świat „końca historii” i fajnopolaków musi się ustosunkować i dostosować. Musi – jeżeli chce przeżyć. Bo w taki sposób zmienia się świat.
Lekceważenie geopolityki, szczególnie w polskim wymiarze geopolitycznym, jest najzwyklejszym ograniczeniem percepcji i raczej dowodem na brak zdolności adaptacyjnych, niż jakimkolwiek odkryciem lub publicystycznym fajerwerkiem. Pojawienie się geopolityki w polskim wymiarze stanowi dowód na żywotność intelektualną części polskiego narodu i szansę na uratowanie swojej tożsamości, bowiem już samo interesowanie się geopolityką leczy z powszechnej głupoty i naiwności.
Geopolityka, wbrew wszystkim tym którzy życzą nam źle, już stworzyła intelektualny ferment – nie do zatrzymania; stała się tą Pierwszą Kadrową bez Piłsudskiego. Skoro wciąż żyją Lenin, Stalin i Hitler, dlaczego nie może żyć Marszałek? Ma ona swoją siłę i moc ziarna, które przebiją każdy asfalt i każdą starą powłokę. Skoro na uczelniach wprowadzono katedry gender, dlaczego poza nimi nie ma rozwijać się dziedzina, której nie lekceważy żadne poważne państwo. Od ponad 300 lat, z wyjątkiem II RP, wyśmiewa się wszystko to, co może nam pomóc w lepszym zrozumieniu naszego położenia, wykpiwa się patriotyzm, utrzymanie państwa i poziomu kulturowego. XXI wiek przynosi zupełnie inny świat i nie pomoże zaklinanie starej rzeczywistości, trzeba wreszcie przekroczyć Rubikon i zacząć tworzyć nowe życie i żyć nim. Geopolityka jest tu znakomitym narzędziem, która pokazuje w jaki sposób mamy zachować swoją własność i państwo, bez którego jesteśmy nikim.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 341 odsłon
Komentarze
Geopplityka i Strategia
8 Września, 2024 - 10:22
Im mniej umiejętności analitycznego sposobu myślenia nie tylko w nauce, tym mniej nie tylko geopolitycznych ale i strategicznych horyzontów. Analityczne rozumowanie nie jest umiejętnością, która jest wrodzoną cechą ludzkiego umysłu, musi być zdobyta w procedurach nauczania i wychowania. Tak jak to się działo w przykładzie Demostenesa, w którego zmaganiach nie chodziło tylko o dykcję.
Do analitycznego rozumowania absolutnie niezbędne są nie tylko narzędzia z arsenału siedmiu sztuk wyzwolonych takie jak na przykład logika, czy dialektyka.
Konieczna jest jeszcze umiejętność posługiwania się tymi narzędziami.
Dopiero wtedy pojawia się możliwość wyjścia z ciasnego zaścianka własnego umysłu, dopiero wtedy możliwe jest wyjście poza granice czasu i przestrzeni. Dopiero wtedy możemy zainteresować się strategicznym miejscem Polski w światowej geopolityce. I dopiero wtedy okazuje się, że strategiczne rozważania o geopolityce są absolutnie konieczne do codziennego rozsądnego planowania zwykłych czynności w naszej zwykłej codzienności.
michael
@ Abakus
8 Września, 2024 - 12:06
@ Abakus
Oczywiście. Geopolityka działa w obydwie strony. Potrzebny jest podobny proces w kierunku syntezy. Znam wykształconych ludzi, którzy potrafią dokonywać świetnych analiz, ale gdy przychodzi do syntezy, okazują się bezbronni. Geopolityka, to trudna dziedzina wiedzy i zgadzam się, że predyspozycjami w tym kierunku obdziela sam Pan Bóg. Ale ma Pan całkowitą rację.
Pozdrawiam
Ryszard Surmacz