Cerebrity Slash, część 1

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

Rodzina Hiobowskich zamarła. Wszyscy, jak jeden mąż. Ci co szli, to zastygli z uniesioną nogą, tata Łukaszka zatrzymał się mieszając łyżeczką cukier w herbacie, a mama Łukaszka z żelazkiem na desce do prasowania.
- Przecież obrus się przypali! - babcia Łukaszka zachowała przytomność umysłu i runęła w kierunku mamy Łukaszka. Stopniowo Hiobowscy budzili się z odrętwienia.
- Powtórz to jeszcze raz - poprosił Łukaszek.
- Będę w telewizji - oświadczyła dumnie siostra Łukaszka.
Hiobowscy z niedowierzaniem kręcili głowami.
- No czemu mi nie wierzycie?! - zawołała siostra. - Co, ja nie mogę? Wszyscy inni już byli w telewizji! Wszyscy! Jak nie w serialu to w show! Tylko my jeszcze nie!
- Bez przesady - odezwał się tata Łukaszka. - Z tego co się orientuję to państwo Sitko też nie...
- Pan Sitko pojechał wczoraj na nagranie do Pawełkowic - replikowała siostra.
Nikt nie chciał uwierzyć.
- To prawda - westchnął Łukaszek. - Bierze udział w nagraniu jednego z odcinków "Pamiętników z libacji".
- A do jakiego programu ty się dostałaś? - zapytała babcia Łukaszka.
- Do tego co skaczą do wody - i siostra Łukaszka podsunęła mamie coś z prośbą o przeprasowanie.
- Od kiedy to sznurowadła się prasuje?
- To nie sznurowadła! To mój kostium kąpielowy!
- I... Ty chcesz w tym iśc do telewizji?!! - i babcia Łukaszka zapozowała Edwardowi Munchowi.
Po scenach rodem z wenezuelskiej telenoweli siostrze wybrano odpowiedni kostium.
- I jak ja w takich warunkach mam dorabiać lekcje? - rozłożył ręce Łukaszek. - Trudno. Ale jak już mam szkolny obowiązek z głowy to mogę się nią zająć.
- Mną??? - zdumiała się siostra Łukaszka.
- No przecież trzeba cię nauczyć jakichś puent i ripost.
- Tam się skacze do wody a nie puenci i ripości!!! I dawajcie ten kostium, muszę już lecieć!
- Jak to: już? - zaniepokoił się tata Łukaszka. - Dokąd? Gdzie kręcą ten program? W Warszawie? Podwieźć cię? Nic nie mówiłaś!
- Nigdzie nie trzeba podwozić, program będzie kręcony u nas na mieście, w sali przy telewizji miejskiej!
- Ale... Tam nie ma basenu! - zauważył przytomnie dziadek.
- Może zamiast skakać do basenu będą skakać po basen - wtrąciła złośliwie babcia Łukaszka.
- Śmiejcie się, a szczęka wam opadnie - odgryzła się siostra, porwała kostium i uciekła.
Wieczorem Hiobowscy zasiedli przed telewizorem. Kiedy przebrzmiała czołówka i pokazało się studio już wiedzieli, że będzie katastrofa. Wszyscy pięknie, wieczorowo ubrani. W nowoczesnym studio pełno eleganckiej publiczności. I żadnego basenu...
- Tak coś czułem - jęknął dziadek Łukaszka.
...na tym tle siostra Łukaszka wyróżniała się. Bardzo. Siedziała w swoim kostiumie kąpielowym blada z przejęcia i ledwo oddychała.
Prowadzący przywitał się, zagadał z publicznością w studio, ale jego oczy wciąż uciekały w stronę siostry Łukaszka. W końcu nie wytrzymał i się przysiadł do niej z mikrofonem.
- Co pani tu robi w tym stroju?
- Co? - szczeknęła siostra półprzytomna ze zdenerwowania.
- No, chyba pomyliła pani programy...
- Co?
- No bo pani wygląda jakby pani chciała skakać do basenu. A to nie ten program proszę pani, naprawdę.
- Co?
Publiczność zaczęła się bawić.
- Bo tytuł naszego programu, proszę pani, brzmi "Cerebrity Slash". To z języka amerykańskiego. Cerebral oznacza mózgowy, a slash oznacza rzeźnię, jatkę. My tu proszę pani, będziemy robić zaproszonym gościom jatkę z mózgu. Rzeźnię mentalną i psychiczną umysłu.
- Co?
Publiczność bawiła się setnie i chóralnie powtarzała "co?" zaraz po siostrze. Prowadzący z początku też się bawił, ale nagle zachmurzył się, przycisnął słuchawkę do ucha i spojrzał zaniepokojony na publiczność. Następnie wstał i przeszedł na środek studia mówiąc:
- No, pożartowaliśmy, pośmialiśmy się, przejdźmy teraz do czegoś poważniejszego...
- Co? - ryknęła gromko publiczność.
Prowadzący zbladł, zrozumiał bowiem, że prowadzenie programu, a co za tym idzie, jego los, reputacja i kredyt we frankach zmierzają niebezpiecznie w stronę przepaści. Próbował jakoś odzyskać inicjatywę nad show, ale wszystkie jego próby był torpedowane przez "co?" publiczności.
Stał tak rozglądając się bezradnie, słuchając krzyku w słuchawce, gdy nagle ktoś wyjął mu z ręki mikrofon. Była to siostra Łukaszka, która w samym kostiumie wyglądała bosko.
- Zimno mi - poskarżyła się. - Gdyby ktoś mi pożyczył coś do okrycia...
Połowa publiczności runęła w kierunku siostry oferując swoje marynarki. Prowadzący zginął gdzieś w tłumie. Pierwszy odcinek zakończył się przed czasem.

--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (8 głosów)

Komentarze

chłopak siostry Łukaszka ...

czyżby pojechał do pracy na Zielonej Wyspie ?

Vote up!
1
Vote down!
0

... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...

#1472309

Po prostu ma do niej zaufanie :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#1472687