Analfabetofobia

Obrazek użytkownika Marcin B. Brixen
Humor i satyra

W firmie, w której pracował tata Łukaszka, działy się rzeczy ważne i doniosłe. Planowano budżet i ustalano strategią na następny rok. Zjechali się Wszyscy Ważni i debatowali.
I jakoś tak się stało, że na któreś obrady z kolei zostali zawezwani właśnie tata Łukaszka i jego najbliższy kolega - Kubiak. Bo coś tam z budżetem się nie zgadzało i mieli udzielić wyjaśnień dotyczących ich działu.
- To będzie katastrofa - stwierdziła tata Łukaszka patrząc na Kubiaka.
- Dlaczego? Powiem, że nic nie wiem - odparł szczerze Kubiak.
- Lepiej w ogóle nic nie mówcie - doradził serdecznie ich szef, no i poszli.
Do ich wystąpienia nie doszło. Bo kiedy weszli już na salę doszło do zadziwiającego zdarzenia.
Podczas mowy jednego z dyrektorów, zapewniających, że budżet został wielokrotnie sprawdzony i przeliczony, wstał nagle główny księgowy i oświadczył.
- Jestem księgowym. Jestem głównym księgowym I... jestem analfabetą!
Tu rozłożył ręce i uśmiechnął się szeroko, radośnie i ciepło.
Wybuchła straszna awantura.
- Jak ja mogę ufać księgowemu, który jest analfabetą?! - wołał stentorowym głosem prezes. - Jak ja w ogóle mogę wierzyć w ten budżet?
- Precz z dyskryminacją! - zawołał księgowy i wyszedł z sali.
Atmosfera na sali uległa ogólnemu rozprzężeniu, wszyscy rozmawiali w grupach, wychodzili, wchodzili...
- Chyba koniec narady - powiedział tata Łukaszka do Kubiaka i wrócili do siebie.
Tego dnia mało kto pracował. Po całej firmie chodził księgowy i opowiadał, że będzie walczył  z analfabetofobią.
- Precz z dyskryminacją osób świadomie wybierających analfabetyzm! - nawoływał księgowy wśród tłumu słuchaczy. - To, że ktoś analfabeta, to nie znaczy zaraz, że gorszy, że do niczego! Zostałem księgowym, ale nie po to, by to cyfry rządziły mną, lecz żebym to ja rządził cyframi! Oto mój manifest! Proponuję, aby w przypadku gdy przed jedynką i za jedynką jest zero, to żeby pisać ją jako pionową kreskę! Będzie to przypominać męskie genitalia...
- Jak pan sobie radził do tej pory? - zapytał ktoś.
- Rysowałem na kartce jajeczka, siekierki, bałwanki i krzesełka, skanowałem, a program przerabiał to na cyfry. I już. Inni księgowi są bardziej ułomni - nie mają ręki, nogi, oka albo zęba!
- Ale księgowy analfabeta, to nie może być... - marudzili pracownicy.
- Och jej, och jej! A w Pawełkowicach aresztowano niedawno księgowego pedofila! I to wam nie przeszkadza! Ale jak ktoś ni ulega presji, że musi być taki rząd śmiesznych znaczków, to zaraz źle. Co wy, myślicie, że te krzaczki na komputerze mają jakieś przełożenie na realne życie, na wasze zarobki, zakupy? Nie! Idziecie do sklepu i dajecie magiczny kawałek plastiku! I tyle! Znaczki na moim komputerze nie mają z tym nic wspólnego!
Pracownicy nadal byli niezadowoleni.
Przyszła informacja: głównego księgowego błyskawicznie zwolniono ze wszystkich funkcji pełnionych w firmie.
- Ja się nie poddam - zaznaczył był już główny księgowy. - Będę walczył o uzdrowienie finansów, o dostosowanie ich do reguł wyznawanych przez analfabetów, bo w centrum powinien stać człowiek a nie bezduszne rachunki!
- Co pan może... - rzucił ktoś ironicznie.
- Jest nas więcej niż się wam wydaje! Zobaczcie na przykład główną kadrową - ona w ogóle nie czyta tego, co podpisuje!!
Przyszła też informacje, że ruszają ponowne prace nad budżetem. Nowym budżetem.
- A kto wie co było w starym - westchnął tata Łukaszka. - Uwalono go i może o to chodziło...
- Nie chciałbym żeby to zabrzmiało jak teoria spiskowa - zastrzegł się Kubiak. - Ale lobby analfabetyczne coraz śmielej podnosi głowę. Oni podobno dążą do tego, żeby rządzić światem...
- Też mi nowina - odparł ich szef ponuro. - Oni już rządzą.

--------------
]]>https://twitter.com/MarcinBrixen]]>
]]>https://pl-pl.facebook.com/marcin.brixen]]>

5
Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (12 głosów)