Co się stało z Magdą Ś.?

Obrazek użytkownika kokos26
Blog

W oryginale, grupa Perfect pytała w tytule przeboju, „Co się stało z Magdą K.?, ale ja chciałem dzisiaj zapytać, co się stało z Magdalena Środziną z domu Ciupak, która zapałała nagłą miłością do nadwornego mecenasa Platformy Obywatelskiej, Romana Giertycha, którego kiedyś szczerze nienawidziła i zwalczała. Po głośnej akcji napaści na ministra zdrowia, Łukasza Szumowskiego i gangsterskiej próbie skompromitowania go, nawet samorząd adwokacki nie miał wyjścia i przekazał sprawę Giertycha do rzecznika dyscyplinarnego. Wiadomo, że adwokata obowiązuje tajemnica adwokacka i nie może on działać na szkodę klienta. Tymczasem klient Giertycha, instruktor narciarski Łukasz G., niefortunny dostawca maseczek dla ministerstwa zdrowia, poniósł ewidentną szkodę po tym jak w kancelarii adwokata spotkał się nie tylko ze swoim pełnomocnikiem, ale również z cynglem Michnika z „Gazety Wyborczej”, Wojciechem Czuchnowskim. Skandal szeroko omawiały i opisywały media. Wypowiedziała się też etyczka i filozofka, Środzina, która w wywiadzie dla „Super Expressu” stwierdziła: „”Jeśli zdradził jakąś tajemnicę lub nie wywiązał się ze zobowiązania, to powinien ponieść jakieś konsekwencje, jak wszyscy. Choć bywa, że zdradzenie tajemnicy może być uzasadnione wyższą koniecznością społeczną. […] Mecenas Giertych jest profesjonalistą i nie sądzę, żeby w takiej sprawie zachował się nieprofesjonalnie… […] Nie sądzę, by złamanie tajemnicy było aż tak potężnym przestępstwem. Na pewno nie w tym przypadku”.

 

Jak widać nienawiść do PiS-u nawet etyczce z zawodu pozwala etykę zawiesić na kołku, bo przecież Giertych został neofitą i dołączył do salonu III RP. Henry Kissinger powiedział kiedyś o krwawym dyktatorze Nikaragui, Anastasio Somozie: „Somoza być może jest s…….nem, ale to nasz sk….syn”. To samo dzisiaj zdaje się mówić o Giertychu etyczka z Uniwersytetu Warszawskiego, Magdalena Środzina. A przecież jeszcze niedawno i już po przejściu Giertycha na michnikową stronę barykady ciągle nie mogła wybaczyć mu przeszłości pisząc: „Były wszechpolak, dawny siewca nienawiści, która dzisiaj kiełkuje w całej Polsce, umył jak Piłat ręce i ubrał się w skórę mądrej owcy. […] Jest coś bezwstydnego w jego dzisiejszej publicznej, gwiazdorskiej aktywności. […] Poglądy można zmieniać, ale – jak mówi stare polskie przysłowie – „nie można być panną młodą na każdym weselu”.

 

Moim zdaniem dzisiejszy Roman Giertych jest większym „siewcą nienawiści” niż był nim w czasach minionych. Jednak etyczka Środzina tę odwróconą w końcu we właściwą stronę nienawiść mu wybacza, bo przecież pan mecenas dzisiaj jest już „naszym s………m”. Jak widać nienawiść nie jedno ma imię i według lewackich standardów może być też uczuciem pozytywnym i pięknym pod warunkiem, że jest zaadresowana we właściwym i pożądanym kierunku. Szczerze mówiąc nawet i ja jestem zaskoczony ta wyjątkową lewacką obłudą i faryzejstwem. Środzina nie broniła Giertycha, kiedy w czasach pierwszego rządu PiS jako ministrowi edukacji narodowej wymachiwano mu przed oczami nienawistnymi transparentami z napisem „Giertych do wora, wór do jeziora”, co w sposób jednoznaczny nawiązywało do bestialskiego mordu junty Jaruzelskiego i Kiszczaka na księdzu Jerzym Popiełuszce. Jednak dzisiaj go broni, bo przecież już się uwiarygodnił i odkupił winy atakując PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Filozofia to według starożytnych Greków, umiłowanie mądrości zaś etyka jest jednym z działów filozofii. Myślę, że opanowany przez lewactwo Uniwersytet Warszawski powinien wybitnej filozof i etyczce, Magdalenie Środzinie z domu Ciupak jeszcze za życia postawić pomnik za propagowanie bolszewickiej anty etyki.

Opublikowano w „Warszawskiej Gazecie”

Brak głosów