42 Posiedzenie rządu Donalda Tuska
Wczesnym rankiem otrzymałem na mój służbowy telefon informację z Kancelarii Premiera o pilnym posiedzeniu rządu. Posiedzenie zaplanowano na godzinę osiemnastą, choć kancelaria nie podała tematów, które będą przedmiotem posiedzenia. Czy Kierownik poinformuje nas o kolejnej zmianie składu rządu? – zastanawiałem się...
Przecież przez prawie cały 2013 rok trwał serial „ryżego” pod tytułem „Rekonstrukcja w rządzie”! Kierownik awansował Vincenta na wicepremiera, Arabskiego wysłał do Hiszpanii na ambasadora, a pisarza Sienkiewicza postawił na szefa MSW zamiast Cichockiego...
Przygotowując się na posiedzenie dla pewności włączyłem telewizję, by dowiedzieć się czy tematem posiedzenia Rady Ministrów będą aktualne wydarzenia – jak na przykład powódź, czy też pożar. Na szczęście nic takiego nie wydarzyło się tego dnia. Niby na szczęście – ale nadal nie wiedziałem po co nas kierownik wzywa od samego rana na pilne posiedzenie rządu!? Zajrzałem więc do Internetu by się dowiedzieć, czy czasami PIS nie odkrył naszej kolejnej afery – ale nic takiego nie znalazłem tego dnia na Facebooku… Byłem w kropce, czyli kompletnie nieprzygotowany na posiedzenie Rady Ministrów! Było dla mnie przecież oczywiste, że Kierownik nie będzie pytał na posiedzeniu o stan realizacji jego obietnic, które dał Narodowi przed wyborami…
Gdy tak przeglądałem portale internetowe, znalazłem krótką relację z meczu Borussi Monchengladbach z Bayernem Monachium. Już miałem przejść do innych wiadomości sportowych, gdy coś mnie tknęło: a nuż Kierownik zapyta nas – członków rządu – o wynik wczorajszego spotkania?
Podekscytowany zacząłem robić na komputerze notatki z meczu, zakończonego zwycięstwem Bayernu w stosunku 4:3. I to pomimo tego, że Bayern przegrywał do przerwy z Borusią 3:2! Zanotowałem strzelców bramek i skopiowałem relację z meczu, a także aktualną tabelę Bundesligi. Jak się później okazało – był to strzał w dziesiątkę. Strzał na miarę zwycięskiego gola Arjena Robbena w 59 minucie meczu…
Już przed 18-tą czekaliśmy w milczeniu na przybycie Kierownika do sali posiedzeń Rady Ministrów. Kilku z nas nerwowo obgryzało paznokcie w oczekiwaniu na najgorsze. Tylko Mucha coś paplała i mizdrzyła się do wszystkich przekonana, że Kierownik jej nie ruszy. Za jej dokonania dla Kierownika...Jakże się Mucha wtedy myliła! To posiedzenie było początkiem końca nietykalnej Muchy, która znała się na sporcie tak samo jak ja…. Ale ja byłem przygotowany na najgorsze….
Gdy ryży wszedł wreszcie do sali i po rytualnych uściskach zasiadł w fotelu premiera – zapadła taka cisza, że nawet mucha umilkła. Kierownik potoczył wilczym okiem po sali i jakby od niechcenia zapytał:
- Kto z was oglądał wczorajszy mecz Bayernu z Borusią ?
Zanim podniosłem rękę, popatrzałem na innych ministrów z rządu Donalda Tuska. Pierwszy wyrwał się Nowak – ale ten już był stracony, po ostatnich informacjach: czas Nowaka już się kończył… Gdy paru innych ministrów podniosło rękę - podniosłem rękę i ja i natychmiast ją opuściłem, by szybko włączyć notebooka w którym zanotowałem relację z meczu…
Nie muszę dodawać, że całe posiedzenie rządu poświęcone było analizie meczu Borussi Monchengladbach z Bayernem Monachium. Wprawdzie tego meczu nie oglądałem - ale może to dobrze! Przytakiwałem tylko kierownikowi, podając jedynie informacje o strzelonych golach.
- Moim zdaniem bardzo ważna dla Bayernu była bramka Franka Riberiego w 19 minucie, panie premierze…
- Muszę się z wami zgodzić, gdyż mało kto się spodziewał, że Bayern podniesie się w sytuacji, gdy przegrywał już 3:1 – odpowiedział premier, dokonując następnie analizy gry Bayernu w pierwszej połowie meczu…
W czasie całego, pamiętnego posiedzenia rządu – Joanna Mucha, jako minister sportu nie zabrała głosu ani razu! Dla wszystkich członków Rady Ministrów stało się wtedy jasne, że Mucha stanie się następną ofiarą Rekonstrukcji Donalda Tuska - zaś moje notowania u Tuska poszybują wysoko….
I tak się stało…
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1969 odsłon