Bazar prac dyplomowych
Rozpoczyna się nowy rok akademicki, który ma przynieść wzrost „udyplomowienia” polskiego społeczeństwa i zapewnić byt kadr akademickich funkcjonujących w fabrykach dyplomów. Byt, jak narzekają akademicy, jest kiepski, ale i dyplomy nie lepsze. Generalnie jak produkt jest marny, zapłata nie powinna być wysoka, a nawet jej nie powinno być.
Niestety, u nas nie ma żadnej zależności między jakością produktu a zapłatą. Odpowiadający za kiepskie dyplomy, niezbyt przykładający się do pracy edukacyjnej, a nawet do tego się nienadający, zarabiają jak na nasze warunki całkiem nieźle, gdy oddający swoje najlepsze lata na rzecz wysokiego poziomu dyplomów gratyfikowani są słabo lub wcale, bo z systemu akademickiego są eliminowani. Podnosząc wyżej poprzeczkę, działają na niekorzyść uczelni utrzymujących się z masowej produkcji lipnych dyplomów. Praca organiczna jest u nas generalnie źle widziana, szczególnie jak podważa efekty (nie)pracy autorytetów akademickich.
Gdy uczelnie pozbędą się pasjonatów nauki i edukacji, zdobycie dyplomu nie jest trudne i w liczbie wydawanych dyplomów jesteśmy potęgą. Tym niemniej wielu studentów nawet nie trudzi się żmudnym pisaniem prac, poprzedzonym prowadzeniem badań, a promotorzy nie trudzą się prowadzeniem merytorycznym swoich podopiecznych. Studenci bez problemu mogą znaleźć w Internecie liczne ogłoszenia firm zajmujących się pisaniem prac dyplomowych na pożądany temat i jak to bywa na bazarach, ceny zamówionych dzieł nawet nie są wygórowane. Produkt bywa sprawdzony pod kątem wykrywania plagiatów.
Popyt na takie prace jest duży, to i podaż utrzymuje się na poziomie, i mimo pozorowanej walki z tym procederem firmy na rynku mają się dobrze, nawet w czasach kryzysu. Pisaniem na zamówienie trudnią się wykwalifikowani specjaliści, wśród których nie brakuje pracowników nauki dorabiających sobie do pensji. Pod względem etycznym i merytorycznym ten proceder jest nie do przyjęcia, lecz uczelnie po odrzuceniu etyki chrześcijańskiej nie mają sobie nic do zarzucenia.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 364 odsłony
Komentarze
Moim zdaniem błędem było
17 Października, 2022 - 18:41
Moim zdaniem błędem było przejście na system boloński. Dawniej studia techniczne trwały 5 lat i był czas na realizację sensownych badań. Podział na studia inżynierskie (licencjackie) i magisterskie niczemu nie służy (wiele treści jest powielanych na I i II stopniu). Na pracę magisterską też jest mało czasu, całe studia trwają 3-4 semestry.
Roman Pniewski
No cóż, sporo się o tym
17 Października, 2022 - 18:48
No cóż, sporo się o tym pisało, ale teraz tylko słać listy gratulacyjne do pana Gowina i jego poprzedniczki (nazwisko mi wyleciało, ale nieważne). Ciekaw jestem czy ktoś się odważy przywrócić uczelniom ich dawną postać? Jeśli nie, to . trzeba będzie wskrzesić instytucję volksdocentów. I pomyśleć, że ci grabarze uniwersytetów dobrze się mają i majstrują jakieś swoje partie!