Niepoprawnie o patologiach akademickich

Obrazek użytkownika Józef Wieczorek
Kraj

Przegląd patologii akademickich w listopadzie 2012 r.

Marek Wroński w Forum Akademickim opisał ‘groźne memento dla tych rad wydziałów mniejszych i większych uczelni, które bez zastanowienia „przepychają” słabe prace doktorskie, bądź nie są skłonne rzetelnie procedować sprawy wznowieniowej.’(Zakończenie sprawy „Orgmaszu”
 – Marek Wroński, Forum Akademickie 11/2012). Sprawa dotyczy Instytutu Organizacji i Zarządzania w Przemyśle „Orgmasz” ‘, który ‘został we wrześniu 2007 r. pozbawiony na stałe uprawnień do nadawania stopni doktorskich i prowadzenia przewodów habilitacyjnych oraz profesorskich. Powodem tej bezprecedensowej decyzji był zarzut „seryjnej produkcji” stopni naukowych o bardzo niskim poziomie. Według opinii CK „Orgmasz” umożliwiał obronę słabych doktoratów, przepuszczał słabe habilitacje, jak również przedstawiał do tytułu naukowego profesora osoby o mizernym dorobku naukowym.’ Mimo odwoływania się do sądów, po kilku latach decyzja CK została utrzymana w mocy.

Szkoda, że jest to raczej sprawa wyjątkowa, a nie standardowa, bo instytutów produkujących na potęgę słabe prace doktorskie i habilitacyjne mamy w bród. Produkcja jest kosztowna, pochłania sporo środków przeznaczanych na naukę, a większego pożytku z tego nie ma, czasem szkody są większe. Wiele do myślenia dają stwierdzenia ‘skala zachowań nieetycznych w polskich środkach masowego przekazu jest coraz większa…

Mimo rozmaitych kodeksów etyki i dobrych praktyk, które regularnie są dyskutowane, formułowane i obowiązujące..’.(Jak się ma etyka wśród polskich dziennikarzy? (raport) -wirtualnemedia.pl 5.11.2012). Czyli sytuacja jak w środowisku akademickim. Kodeksów i komisji etycznych mamy pod dostatkiem, ale mamy i deficyt zachowań etycznych środowiska.

Trudno się dziwić, że w środowisku medialnym jest podobnie, skoro ich członkowie najpierw przechodzą naukę w nieetycznym środowisku akademickim.

Akademicki boom edukacyjny odchodzi do historii. Dobre czasy szczególnie dla uczelni prywatnych się skończyły. (Skończyły się dobre czasy dla uczelni prywatnych. Dwie trzecie szkół zniknie z mapy Polski -Dziennik Gazeta Prawna 12.11.2012). Niż demograficzny robi swoje i biznes akademicki jest w kryzysie. Uczelnie szukają sposobu na uratowanie swojego biznesu – czyli na utrzymanie produkcji jak największej ilości dyplomów, mimo znikomej/żadnej ich wartości. Widać skutki braki etosu akademickiego i nastawianie się jedynie na zysk.

Niż demograficzny jest jednym ze skutków produkcji kiepskich kadr, które w niemałej części wyjeżdżają na ‘zmywak’ na Zachód, tam się rozmnażają, a w Polsce – dzieci brak, więc i studentów ubywa.

Niestety chyba tylko nieliczni rozumieją, że ‘Nauka to nie jest taki tam sobie interes, jak sprzedawanie jabłek na targu’.. Upadek wielu uczelni może być pożyteczny dla studentów i dla kraju, bo i ‘publiczne uczelnie dramatycznie zaniżają poziom. I nie chodzi już nawet o zamiejscowe wydziały, które często gęsto miały problemy z trzymaniem intelektualnego pionu, ale i poważne uczelnie matki’. (Suchodolska: Uczelnie upadają, z pożytkiem dla studentów – Mira Suchodolska-Dziennik Gazeta Prawna, 12.11.2012) ‘Eksperci przewidują, że do 2017 roku w Polsce z ponad 300 niepublicznych szkół wyższych przetrwa jedynie około 100. W pierwszej kolejności problemy będą mieć te najmniejsze.’( Niż demograficzny wykończy większość prywatnych uczelni – MACIEJ PIETRZYK- Dziennik Polski, 26.11.2012).

Mając problemy intelektualne uczelnie wybierają najprostszą dla siebie strategię – zarabiania na niezbyt wymagających (poza uzyskiwaniem dyplomów) studentach, a nie na bardziej przetworzonym produkcie działalności intelektualnej. ‘

W Polsce szwankuje praktyczne zastosowanie badań – twierdzi raport NIK. Większość placówek nie patentuje wynalazków. Za granicą odwrotnie, badania są regularnym i ważnym źródłem dochodów. W Kanadzie wynoszą 38 proc. Rekordzistą tu jest University of Guelph, gdzie praca naukowców przynosi połowę zysków uczelni…..nasze renomowane uczelnie ekonomiczne, promujące wolny rynek i rywalizację ze swojego kapitału intelektualnego potrafią uzyskać sumę wartą ledwie 5 proc. budżetu. (Polskie uczelnie klepią biedę. Próbują zarabiać na studentach, a nie na patentach- Klara Klinger, Dziennik Gazeta Prawna, 21.11.2012).

W czasach niżu demograficznego uczelnie starają się wychować sobie przyszłych klientów (Uczelnie robią wszystko, aby wychować klientów. Zakładają gimnazja, licea i szkoły podyplomowe - Ewa Wesołowska, Dziennik Gazeta Prawna19.11. 2012) ‘Strategia marketingowa „od kołyski aż po grób”, której celem jest przywiązanie do siebie klienta na całe życie, coraz bardziej upowszechnia się w polskim szkolnictwie.’

Czyli chów wsobny, jedno ze źródeł patologii akademickich, ma szanse na dalszy rozwój. ‘Niż patologiczny’ nam nie grozi !

Komisje/komitety do walki z patologiami będą mogły nadal pozorować swoje działania. TVN i Gazeta Wyborcza atakują KUL za konflikty na uczelniach. KUL oskarża o naruszanie dobrego imienia. Wobec niskiego poziomu etycznego mediów i braku – postulowanego przeze mnie – niezależnego Polskiego Ośrodka Monitoringu Patologii Akademickich ( POMPA) trudno sobie wyrobić zdanie o takich konfliktowych sprawach. ( KUL atakuje TVN za krytykę.”Nieetyczne i bezpodstawne”-Gazeta Wyborcza, Lublin, 12.11.2012, Profesor krewki, ale chory. Po konflikcie na KUL-u -Paweł P. Reszka, Gazeta Wyborcza – Lublin,10.10.2012,KUL kontra TVN. “Naruszyli dobre imię uczelni” -Gazeta Wyborcza Lublin, 9.11.2012).

Faktem jest, że brak instancji mediatora akademickiego – co również postulowałem – powoduje, że niewątpliwe konflikty na uczelniach nie są rozwiązywane należycie, z poszanowaniem dóbr każdej ze stron, a o niektórych/wybranych konfliktach dowiadujemy się tylko z mediów. Faktem jest, że na KUL, podobnie jak na innych uczelniach, mobbing (i zjawiska pokrewne) jest obecny, o czym świadczą informacje przekazywane na moje ręce. Niestety polityka antymobbingowa na polskich uczelniach w praktyce nie istnieje.

Natomiast mamy wspieranie monitoringu losów absolwentów uczelni wyższych. ‘Na Uniwersytecie Przyrodniczym powstaje serwis internetowy przeznaczony dla absolwentów. Uczelnia dostała na ten cel milion złotych z Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.’ (Uczelnie tropią absolwentów. Chcą wiedzieć, co oni robią – Tomasz Wysocki,Gazeta Wyborcza – Wrocław, 15.11. 2012).

Ciekawe ilu absolwentów za ten milion wytropią ?

Ja myślę, że na POMPA nawet milion by wystarczyło do wypompowania części patologii z systemu. NFA tropiace patologie i nedzne losy aboslwentow nawet 1 zł na nie dostanie. Mimo, ze wytropiłem wiele patologii, nie tylko mobbingowych, nikt miliona na to/za to nie dał.

Nie bez przyczyny NIK po raz kolejny potwierdził moje obserwacje/informacje, że państwo źle wydaje pieniądze na naukę (Najwyższa Izba Kontroli: państwo źle wydaje pieniądze na naukę serwis PAP – 14.11.2012) ‘ Państwo źle wydaje pieniądze na naukę; większość środków przeznaczanych jest na niewielkie projekty badawcze, których naukowe efekty są zwykle mizerne i nie przynoszą gospodarce oczekiwanych korzyści – wynika z raportu NIK ….Zdaniem NIK większość projektów naukowych finansowanych przez MNiSW to “niewielkie i niepowiązane ze sobą programy badawcze, habilitacyjne lub promotorskie”. Nastawione są one głównie na rozwój i utrzymanie kadr. …….Z raportu wynika, że w składzie 75 proc. zespołów oceniających (w tym jednoosobowych) m. in. wnioski o dofinansowanie projektów badawczych, znalazły się osoby, które były jednocześnie pracownikami ocenianych przez siebie jednostek, a to – zdaniem NIK – mogło rodzić konflikt interesów… Zdarzyły się też jednak ośrodki, których pracownicy naukowi w pięciu lat nie opublikowali nic. Z kolei publikacje pracowników trzech instytutów naukowych w ogóle nie były cytowane przez innych naukowców’.

Czyli wszystko w normie, od lat, a nawet wieków. Ja podobne obserwacje zgłaszałem jeszcze u schyłku XX wieku. Nic się nie zmieniało zasadniczo. I nie znam strategii wyjścia z tego marnotrawnego dna.

Wyselekcjonowane kadry, według patologicznych kryteriów, kreują patologie – bo to potrafią robić. Gorzej jest z robieniem nauki na cokolwiek przydatnej. Nie było i nie ma woli aby do systemu włączyć wykluczonych ze względu na nieprzydatność do budowy systemu patologicznego, marnotrawnego. Chyba jednak chodzi o to aby taki system istniał, pozorując walkę z patologiami, marnotrawstwami i uciszając tych, co by chcieli z tym walczyć naprawdę. Sami swoi sami siebie i swoich oceniają, a wcześniej ich u siebie zatrudniają i do chowu wsobnego przysposabiają.

Gdy jako jednoosobowy ośrodek naukowy, bez finansowania, miałem po kilka zagranicznych publikacji rocznie, to żadnych szans na wygranie konkursu ustawionego nepotycznie – nie miałem. No cóż, nepoci mieli zdobywać Noble (jak Maria i Piotr Curie), a tu ani Nobla, ani pieniędzy zmarnowanych na nepotów, księgowanych jednak po stronie wydatków na naukę. I co ciekawe, istnieje szeroki i to ‘opozycyjny’ front, takiego a nawet wzmożonego finansowania ‘nauki’, przy zachowaniu dotychczasowych metod tych finansów marnotrawienia.

W ciągu niemal ćwierćwiecza takich bojów, do zapewnienia choćby skromnego wynagrodzenia, tym co i bez pieniędzy coś w nauce zrobili (czasem jednak więcej niż całe, finansowane instytuty!) nie tylko że nie rozwinięto frontu, ale nawet nie wysłano patrolu zwiadowczego. Szkoda słów.

‘Warunkiem podstawowym kształcenia młodego pokolenia na poziomie wyższym jest kadra naukowo-dydaktyczna…’ dowodzi W. Bernacki (Uniwersytet nie dla mądrości -W. Bernacki, niezalezna.pl, 14.11.2012) a ‘ obecny system jest dysfunkcjonalny również ze względu na wykreowanie karykaturalnego modelu kariery naukowej ‘. I tak jest, bo model kariery naukowej jest nader osobliwy.

Szkoda jednak, że autor nie omawia go bardziej szczegółowo i rzetelniej. Autor m. in. pisze ‘uderzający jest natomiast „szczególny” stosunek do polskich uczonych. Oto bowiem wystarczy, mając stopień doktora, przepracować pięć lat poza granicami kraju, aby w Polsce uzyskać status równy samodzielnemu pracownikowi naukowemu, czyli doktorowi habilitowanemu oraz profesorowi.Cóż jest takiego w nauce Słowacji, Czech, Węgier, Rumunii etc., co sprawia, że tamtejszy doktor równy jest naszemu profesorowi? ‘

A dlaczego nie zadaje pytania np. Cóż jest takiego w nauce USA, Anglii, co sprawia, że tamtejszy doktor/profesor o światowym nawet dorobku nie jest równy naszemu profesorowi o ‘podwórkowym’ nieraz dorobku ? Dlaczego tworzy się takie bariery dla powrotu polskich uczonych – szczególnie wybitnych – do Polski ? Do II RP tacy uczeni wracali, do III RP – nie, bo czasem każe im się rezygnować z obywatelstwa polskiego, aby ich zatrudnić na etacie profesora. (np. http://nfapat.wordpress.com/category/sprawa-zbigniewa-ben-zylicza/). Poruszony temat nadzwyczaj interesujący, ale raczej ‘położony’.

Niestety wiarygodnej strategii wyjścia z zapaści – nie ma, i chyba nie ma woli aby była. Coraz częściej słychać głosy, że system szkolnictwa wyższego wymaga reformy. Ale na czym to ma polegać - ‘A uczelnie powinny kłaść większy nacisk na rozwijanie umiejętności, a nie zdobywanie wiedzy.’ (Studenci z wiedzą, bez umiejętności. Uczelnie produkują bezrobotnych. -Marcin Warszawski,Dziennik Polski, 15.11.2012).

No więc, chodzi chyba o przekształcanie szkół wyższych w zawodówki, które bez głowy polikwidowano. Ponieważ i przemysł zlikwidowano, to i te umiejętności mogą się na nic przydać, a wiedzy do innej działalności będzie brakowało.

Czy to koniec uniwersytetu ? Może jeszcze nie, ale degradację widać. Dobrze, że podejmowane są dyskusje w tym temacie (Czy to koniec uniwersytetu?- blogpress.pl 18.11.2012) i stawia się zasadną diagnozę, że to ‘państwo jest niezdolne do właściwego gospodarowania zasobami’… (Czy politycy chcą uniwersytetów? -Radio Solidarność (radiownet) 19.11.2012) ‘…..uniwersytety przeżywają kryzys. W Polsce wyższe szkoły prywatne i publiczne żyją w szkodliwej symbiozie, którą obrazuje fakt, że na 17 tys akademików uczelnie prywatne zatrudniają 500 w podstawowym miejscu pracy. Uczelnie ekonomiczne (niepubliczne) 26 pracowników spośród 5 tysięcy.’

I jak tu mieć zaufanie do takich uczelni ?

Za pozytywne dla polskich uczelni uważane jest funkcjonowanie programu Erasmus ‘dzięki Erasmusowi w Polsce zmienił się sposób myślenia o szkolnictwie wyższym. “Nie byłoby na uczelniach nauczania po angielsku, gdyby nie Erasmus. Poprzez otwarcie językowe i przejście na współczesną łacinę możemy autentycznie uczestniczyć w wymianie intelektualnej” – powiedziała w piątek wiceminister nauki…..

W liście do uczestników uroczystości minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycka, zaznaczyła, że wymiana studentów i naukowców to wyjątkowa szansa na rozwój szkół wyższych. “Na wzmocnienie jakości kształcenia, poszerzenie oferty kierunków studiów i realizowanych projektów badawczych, na ich skuteczną promocję za granicą i budowanie silnej, rozpoznawalnej marki” – napisała prof. Kudrycka…..( Program Erasmus to specyficzne biuro podróży, które zmieniło sposób myślenia o szkolnictwie wyższym -Dziennik Gazeta Prawna 23.11. 2012).

Niestety z powodu kryzysu w Unii Europejskiej i ten program jest zagrożony, co martwi rektorów “Uważamy, że mobilność studentów i pracowników naukowych jest niezbywalnym zadaniem Unii Europejskiej” – podkreślił przewodniczący KRASP, rektor Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach prof. Wiesław Banyś podczas piątkowej konferencji prasowej towarzyszącej Zgromadzeniu Plenarnemu KRASP. ….Losy programu zależą od rozstrzygnięć w sprawie budżetu Unii Europejskiej ( Rektorzy polskich uczelni chcą utrzymania budżetu Erasmusa – Dziennik Gazeta Prawna, 23.11.2012).

Obraz polskich elit piękny nie jest, szczególnie gdy go oglądamy pod światło rozjaśniające patologie polskiego życia publicznego.

Tomasz Domalewski tak ten obraz opisuje (Gdzie są dzisiejsze elity naukowe, którym ponoć tak bardzo zależy na praworządnym i demokratycznym państwie? Na bezpiecznym urlopie. Moralność może poczekać – Tomasz Domalewski-wpolityce.pl 29.11.2012) ‘….Gdzie są ci dzielni wojownicy o praworządność i podstawowe zasady demokratycznego państwa? Gdzie poukrywali się liczni ich zwolennicy zajmujący fotele na innych uczelniach, którym wówczas tak bliskie były ideały praworządnej republiki?

To są pytania dziś zasadnicze, albowiem odpowiedź na nie pozwala jaśniej nakreślić dzisiejszy obraz tzw. elit, ich prawdziwy stosunek do głoszonych przez siebie pryncypiów, lichość lub wręcz marność charakterów, które przecież równie dużo znaczą, co wiedza i naukowe osiągnięcia…

Co więcej, gdy pojawią się wśród nich osoby, które dopominają się o elementarną zgodność uczynków akademickich nauczycieli z przesłaniem wzywającym do poszukiwania prawdy, brania pod uwagę innych idei, niż głoszonych przez sprawujących władzę, natychmiast są ich opinie napiętnowane oficjalnie lub tępione przy pomocy szeptanej propagandy.’

Na naprawę obecnych elit chyba nie ma co liczyć, ale konieczna naprawa systemu nauki i szkolnictwa wyższego może by skutkowała w przyszłości pojawianiem się lepszych elit. Rzecz w tym, czy elity polityczne/akademickie są zdolne do takiej naprawy.

‘Niż demograficzny i rosnące problemy młodych ludzi na rynku pracy sprawiły, że rząd szykuje kolejną reformę na uczelniach’ (Rewolucja na studiach-Jolanta Ojczyk, Rzeczpospolita, 30.11.2012). ‘Głównym celem ma być lepsze przystosowanie studiów do potrzeb pracodawców. Niektóre zmiany są więc rewolucyjne, np. ograniczona zostanie liczba kierunków, które ze względu na popularność uznawane są często za wylęgarnie bezrobotnych’. Czyżby ta ‘rewolucja’ polegała na zamianie obecnych uczelni w szkoły przysposobienia zawodowego ?

Lepszych elit w ten sposób się nie uformuje.

Dobrze, że planowane zmiany poddawane są konsultacjom (Rozpoczynamy konsultacje projektów zmian w szkolnictwie wyższym i w nauce -serwis MNiSW, 29.11.2012). To pokaże czy polskie środowisko akademickie ma jakąś strategię i wolę zmian na lepsze, czy będzie bronić istniejącego, patologicznego status quo. Jeśli środowisko ma dobre pomysły naprawcze to społeczeństwo winno o tym wiedzieć, a środowisko winno o nie walczyć, a nie tylko o zwiększenie zasiłków socjalnych dla obecnych etatowców akademickich.

Dobrze by było, aby te zmiany pozwalały  na skuteczne tropienie i honorowanie  tych co się przyczyniają do rozwoju nauki  co jest  słabą stroną  obecnego systemu nauki w Polsce ( np.”Tetrapod a sprawa polska” -Honic – niepoprawni.pl 30.11.2012).

Okazuje się, że w tzw. nauce polskiej nie zdefiniowano dostatecznie nawet odkrycia naukowego,  stąd honory  odkrywców pełnią czasem ci,  którzy utracili zdolności honorowe. W Anglii od lat, a nawet wieków, honorowane są nawet odkrycia 12 letnich dziewczynek, gdy  w Polsce ktoś kto nie jest decydentem lub jest decydentom niemiły  na miano odkrywcy często nie zasługuje,  mimo zasług dla odkrycia położonych. ( Tropy zostały odkryte, ale odkrywca nie został wytropiony – Józef Wieczorek, Blog akademickiego nonkonformisty, 14.03.2011, Tropy i kości -Józef Wieczorek, Blog akademickiego nonkonformisty, 13.01.2010 ).

Brak głosów