O 55% Kapturku. Przeróbka z Kwaśniaka
Scena 1
„Mocodawcy i Niebieski kapturek”
- To straszne, że nasz słodki Tusiu, będzie musiał stawić czoła takiemu niebezpieczeństwu!
- Nie przesadzajmy. Odkąd skończył 50 lat bardzo się usamodzielnił, a poza tym pójdzie przez las w przebraniu. Jako niebieski kapturek!
- Jako niebieski kapturek?
- Tak. Ubierze swoją błękitną kurtkę z kapturkiem. Tą z naklejką LIBERALIZM na piersiach. Naklejka ledwo się trzyma i zawsze można ją łatwo zerwać. W kieszonce ma kilka naklejek z innymi napisami.
- Zgroza! W tej chwili zrozumiałam, ze naturalna, zrodzona z wściekłości - umysłowa czerwień naszego Tusia, zmieszana z błękitem kurteczki, daje nam kolor fioletowy. To kolor klerykalny!
- Widzisz. Tym bardziej będzie bezpieczny! Ale oto i on!
- Jak ślicznie wyglądasz w tej niebieskiej kurteczce! Ale nasuń głębiej kapturek boberku!
- Cholera jasna! Pije mnie ta kurtka. Gdzie koszyk?
Tupie złośliwie nogą i zagląda ciekawie do przyniesionego koszyka.
- Co to jest? Jaja, boczek, smalec w słoiku, ogórki…cztery flaszki Stolicznej… a co to za kartki? Aha, wyniki sondaży. O, fajniście!
- Fajnie, póki co, ale pamiętaj, że łaska tych tam - na pstrym boberku jeździ! Pamiętaj też przy okazji, że w chatce czekają towarzysze twych zabaw, chłopaki z PSL! Powodzenia!
- Tak, oni zawsze czekają, a ja się muszę teraz narażać. Ale cóż, „show must go on!”
- Uważaj na słowa dzielny Tusiu!
Scena 2
„Zasadzka w lesie”
- Kim jestem?
- Jesteś groźnym kaczorem i własnym bratem panie!
- Co robię?
- Zasadzasz się w chaszczach na przechodniów i zmuszasz ich do spojrzenia w magiczne lustro. Kto spojrzy w to lustro, natychmiast zamienia się postać, jaka jest symbolem jego charakteru i postępków!
- Doprawdy?
- Tak panie! ( Na stronie, chórem - Że też musiał nam się trafić kaczor o tak słabej pamięci!)
– Ale oto ktoś się zbliża, podśpiewując znany przebój „ New York, New York” a sądząc z nędznego akcentu i okropnego fałszowania, nie jest to bynajmniej Frank Sinatra.
- Kaczorze! To jakiś nowomodny liberał w niebieskiej kurtce. Idąc popija napój energetyzujący z butelki. Łapmy go okrutny kaczorze!
- Stój ty bezideowy liberale w niebieskim kapturze. Kim jesteś i dokąd zmierzasz?
- Jestem Tusiu, liberalny chłopczyk a zmierzam do chatki w lesie, gdzie towarzysze moich wieloletnich zabaw marnieją w oczach, zauroczeni wizja zamieszkania w Pałacu!
- Pójdziesz dalej, tylko spójrz w to czarodziejskie lustro. Jeśli jesteś dzielnym chłopcem, nic ci się złego nie przydarzy. Jeśli zaś jesteś świnią…
- Żebym też miał się bać takich zabobonów. Dawaj szkaradny kaczorze to lustro! Biada mi! Cóż się dzieje? Oto, po spojrzeniu w to dziwne lustro, nagle zmieniłem się w prawdziwą świnię!
- Pewnie sądziłeś, że zamienisz się w lwa. Dotychczas każdy zmierzający do chatki, zamieniał się w świnię!
Scena 3
„Narada w chatce”
- Ale żeby boczek nam przynieść?
- Nie wiedziałem koledzy, że wpadnę w tak okrutną i pijarowską zasadzkę! A gdzie myśliwy? Przecież ta bajka kończy się dobrze!
- Myśliwy się zmienił w chomika! Śpi na regale.
- Jak się ludziom pokażemy? Kto nas poprze, z takimi ryjami? Nieszczęście!
- E tam. Da się jakąś firankę, grzywkę, czapeczkę, naklejkę! Spoko, coś się wymyśli. Zaczną się te gadki, że świnie są inteligentne, że jak się świnia nachapie to śpi, i do koryta głodnego trochę dopuści. Nie będzie źle!
Kto, kurwa - tak naprawdę - lubi nieprzyjemne kaczory, czarodziejskie lustra i takie tam - Na przykład rycerzy na ślizgawce?
- No może faktycznie. O, są i młode warchlaki…Cześć Grzesiu…Faktycznie…
- No i jeszcze, drogi Tusiu są trzy świnki w chatce obok!
- Trzy świnki w chatce obok?
- Tam, po lewej. Zobacz, jaki ogromny dom wybudowały z patyków. Ale słaba ta ich chałupa! Kaczor jak dmuchnie, to po nich, a i do nas ciągle zaglądają, że tu i solidne marmury, i te no kafelki. Popatrz wyglądają przez okna. Pomachaj im Raciczką, niech przyjdą pobiesiadować. Tylko niech ktoś ten boczek zakopie w ogródku, bo będzie obciach towarzyski.
- Czyli co? Rozbijamy flaszkę? Jak to było?
- W jedności siła!
- Świnia świni oka nie wykole!
- Precz z kaczorem i jego haniebnym lustrem!
- Kaczor może nam naskoczyć, gdy jesteśmy w kupie!
- Tunieczku, ale nie dosłownie, idź lepiej do ogródka. Wiesz, jakie są trzy świnki i ta ich banda, oni tacy trochę mało „ą” i „ę” Niezbyt uważający tacy, na te no…
- Pozory? Jakbyśmy nie mieli dość kłopotów, zmierza ku nam Kłopotek i jego mianowańcy.
- Właśnie, pozory. Z ryja mi wyjąłeś! Jaki znowuż Kłopotek? Ten kłopotliwy Kłopotek?
- Ten sam! Na dodatek dźwiga walizkę z utensyliami!
- Z czym? O cholera!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1171 odsłon
Komentarze
Fajne fajne;)
10 Września, 2008 - 01:33
jak się wczytałem to posmutniałem że się kończy..
Poprawiłem Ci tagi (chyba że miało być tak jak było?)
Pozdro!
Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.