Chłopaki z SKL. Nitras pomawia a Rokita moralizuje. Dokończenie

Obrazek użytkownika Anonymous
Kraj


Pan Jan Maria Rokita jest niewątpliwie politykiem z tak zwanej „górnej półki”

Zarzucają mu niektórzy, że zmienia partie jak kapelusze, ale ogólne wrażenie jest takie, że to partie nie spełniają wyśrubowanych przez pana Rokitę standardów.

Także teraz gdy chwilowo przebywa na politycznych wakacjach, pisząc w Dzienniku – przecież nadal prowadzi kampanię mającą na celu tychże standardów podniesienie. Słusznie wytyka czynnym kolegom brak powagi, której on sam ma w nadmiarze. Męczy i smuci Pana Rokitę nędza postpolityki.

Oczywiście, gdy działał w PO - gdy w PO był jedną z najważniejszych twarzy – wokół jego osoby gromadzili się inni, mniej rozpoznawalni publicznie politycy. Nic w tym złego – to naturalne.

Naturalne jest też to, że gdy odchodził, część z nich by utrzymać swoją pozycję w partii musiała „na gwałt” znaleźć nowego mentora.

Nikogo a już najmniej mnie – nie dziwi, że tym mentorem stał się dla większości z nich - Pan Schetyna – lider Platformy Obywatelskiej. Niektórzy musieli dla zaakcentowania swej decyzji nawet lekko szturchnąć pana Jana.

Podobno Nitras do nich nie należał, ale to dzięki posłowi ze Szczecina, pan Rokita znalazł się w tym tekście - w arcyniewygodnej roli moralisty oraz autorytetu w sprawach podwyższania standardów.

Przypomnijmy sekwencję wydarzeń:

- W 2006 Pan Nitras pomawia panią Teresę Lubińską, by pomóc w kampanii samorządowej Panu Krzystkowi, który wybory wygrywa – sam Nitras za to przegrywa w trybie wyborczym proces o pomówienie. Odwołuje się i znowu przegrywa. Sprawa usycha medialnie i powraca dopiero teraz, po tym jak poseł PO, sam z siebie – wcale nie torturowany przecież przez Panią Lichocką przyznaje, że pomawiając konkurentkę Pana Krzystka, miał świadomość jej niewinności.

Wyniki samorządówki tutaj:

http://wybory2006.pkw.gov.pl/kbw/geoPowiat.html?id=326201&type=0#wbp

( z wyników wynika jednoznacznie, że pan Krzystek tak czy tak by wygrał, tyle tylko, ze w drugiej turze byc może nie zobaczylibysmy Piechoty z SLD )

- W 2007 Podczas kampanii wyborczej tym razem sam Nitras staje w szranki wyborcze. Wygrywa a do Szczecina spieszy mu na pomoc – nie, wcale nie „tajemniczy Don Pedro” – tylko Pan Jan Rokita, obsadzony tutaj, znowu to zlośliwie przypominam - w niewygodnej roli moralizatora i moralnego autorytetu.

http://www.wiadomosci24.pl/tag/Nitras

Ja rozumiem, że człowiek karmiony medialną papkę mógł zapomnieć, nie skojarzyć faktów – ale chyba nie taki polityk jak Pan Rokita?

Byłyby powiązania koleżeńskie, wspólna przeszłość w SKL ważniejsze niż deklarowane wielokrotnie przywiązanie do wysokich standardów uprawiania polityki?

Mniejsza nawet z tym. Wbrew pozorom nie jest moim zamiarem robienie z Pana Rokity jakiegoś politycznego diabła. Wręcz przeciwnie!

Tekst napisałem po to by zadać jedno pytanie.

Skoro ktoś taki jak Pan Rokita nie widział niczego zdrożnego w udzieleniu poparcia koledze, który dwukrotnie dostał przed sądem w tyłek jako oszczerca, co musi się dziać między politykami, którzy nie podnoszą sobie tak wysoko poprzeczki moralnej jak JMR? Jak to wygląda wśród tych, którzy nie wymawiają słowa „Ojczyzna” z tak dużej litery, jak Pan Jan?

Chciałbym się dowiedzieć jak to wygląda wśród tych, którzy nie muszą zgrywać konserwatystów?

( wiem, wiem - to jest pytanie retoryczne )

Na koniec strzelę sobie z biodra prognozą:

Już po Nitrasie i jego karierze!

Nie naciągnie minister Schetyna kołderki zapomnienia i wybaczenia na posła Nitrasa. Na Drzewieckiego tak – już się to zresztą dzieje – ale kołderka jest za krótka dla całego dworu Schetyny. Poseł Nitras jako pozostałość po „dworze Rokity” nie jest specjalnie cennym sojusznikiem w walce o władzę w partii.

Jak to mówią „ wojna trwa – straty muszą być”

Niemniej poseł Nitras jako były konserwatywny liberał może przecież znaleźć miejsce w nowotworzonej partii, zwanej przez złośliwców „Polskie oczko” – tyle tylko, że musi najpierw podwyższyć sobie standardy.

Bez tego nic, bo poprzeczkę zawiesza tam pewnie, gromiący bezlitośnie naszą klasę polityczną – Pan Jan Maria Rokita.

0
Brak głosów

Komentarze

że na S24, sam J.M. Rokita się od Jacka odezwał!

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#6146

Dodam jeszcze ... w charakterystyczny dla siebie sposób.
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#6148

Fakt!

Ale ilu już chce z nim podyskutować, powinien bloga założyć!

Całusy.:D

" Upupa Epops ".

Vote up!
0
Vote down!
0

" Upupa Epops ".

#6157

Polityk Przeceniony, w obydwu znaczeniach.
Nie neguję Rokicie inteligencji, ani osobowości. Cóż z tego. Nie potrafił i nie potrafi założyć własnej partii, nie wpasował się w cudze. To też byłoby wybaczalne. Ostatecznie co indywidualnośc, to indywidualność. Kłopot w tym, ze ten "indywidualista" szedł na daleko posunięte kompromisy, a Tuskowi ze Schetyną dał się dosłownie wydymać, a potem odrzucić jak osławiony zderzak. Pytałem od dwóch lat, po jakiego grzyba Jasiu Marysia zużywa buzię w "rządzie cieni"... Okazało sie, że po nic. Nie zyskał na tym on sam, nie zyskała Polska. Jedynie PO, która ma nowy garnitur błaznów medialnych, przy których Rokita to wyleniały kot Ciotki Matyldy.
Polityk musi płacić polityczną cenę. Nie pomoże zakładanie nowego salonu odrzucanych, w którym znów będzie więcej liderów, niż wyborców.
Wiele z tego co napisałem wyżej, dotyczy też Marcinkiewicza i Dorna (którego, niestety, zawsze darzyłem sympatią).
Jak już się chce zdradzać kolegów partjnych, warto mieć pewność (pewność), że się zostanie kimś, na przykład premierem (vide Churchill), a nie porzuconą dziwką.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#6164

Ostatnie jedenaście miesięcy dobitnie ilustrują tę 'górną półkę" PO.
Ja jej nie dostzregam.
Ale ! kto wie? Może Beatka de domo Kocibzdzięk przezwana na potrzeby pr Sawicką, może Karnowski, SoPOtu prezydent załapią się za przekręty na górną półkę, tzn na górną pryczę w przeludnionych więzieniach?
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#6169