Bure suki demokracji
Przypadkiem obejrzałem wczoraj, przez pół godziny – i wystarczyło, specjalną transmisję z marszów w obronie demokracji. Gęby pełne demokracji tych co demokratycznie przegrali, bure suki, które zagnano do budy – czerwona i zielona.
Jeśli ktoś jeszcze nie wie jak boli odrywanie od koryta, to właśnie w ostatnich tygodniach mógł się przyjrzeć, a nawet posłuchać. Próba robienia porządków w państwie – nawet teoretycznym – boli, i to bardzo. Usuwanie fragmentów TK (bo przecież nie całości) pokazuje jak trudne jest usunięcie z przestrzeni publicznej tworów zbędnych jakim jest właśnie TK. Nawiasem mówiąc tworem takim jest również wprowadzona ostatnimi laty Hanuka. Być może, gdy żoną któregoś z przyszłych prezydentów zostanie Tybetanka zmieni się charakter zwyczajów państwowych.
Wprowadzona przez Aleksandra Konstytucja utrwaliła nam obecność strażnika kitu czyli nieomylną tuleję – Tuleję Konstytucyjną. Zostaliśmy w nią nabici jak nie przymierzając - Azja na pal. Jest tuleja cylindrowa, jest i konstytucyjna. Zadaniem tulei cylindrowej jest przedłużenie życia cylindra zamiast wywalenia go na złom i tak też mi się widzi obrona obecnej Tulei Konstytucyjnej, mimo iż, proponuje się jedynie jej delikatne honowanie czyli korektę istniejącego układu mafijnego.
Gdy spojrzeć na „wyroki” TK w ostatnich miesiącach, uderza sformułowanie: „postępowanie umorzono”. Ustawowe powody umorzenia są czytelne (łatwo znaleźć), a w związku z tym powodem umorzenia jest... galop legislacyjny sejmu, który w ten sposób pokazuje jakość stanowionego przez siebie prawa.
Gdy zastanowić się głębiej nad tuleją wstawioną przez Bronisława po przegranej, to widać wyraźnie, że jej celem jest zatarcie tłoka w cylindrze zamiast pożytecznej pracy. Nie dość, że Polski prawie nie ma (bo tylko teoretyczna), to jeszcze miała się jeszcze rozkraczyć – pardon – stanąć. Zaczynam podejrzewać, że wyborcze hasło p. Ogórek (prawo w Polsce należy zmienić) i obecne zaangażowanie czerwonych w obronę „demokracji” jest podejrzanie spójne, czyżby to miało pójść w stronę zmiany konstytucji, by ochronić obecną demokrację?
Świnie przy korycie raczej nie kwiczą tak głośno, jak te tłoczące się wokół niego w pewnej odległości, bo one miały nadzieję (właśnie odlatującą) na swoje kolejne cztery lata przy korycie zasilanym przez tych, co to są tzw. solą demokracji – inaczej: ludem harującym miast i wsi. Dziwnie oporny był lud wiejski, któren przez tyle lat nie mógł zagonić burej suki do budy, aż wreszcie ktoś go wyręczył; czy na pokaz, to się jeszcze okaże. Hycel demokracji wreszcie odłowił czerwoną sukę, a peeselowska już podkuliła ogon; co prawda jest jeszcze pewien drobny kłopot...
Wszystkim odchodzącym w niebyt finansowo-stanowiskowy demokracja zawaliła się na głowę i spod jej gruzów słychać jeno jęki, a wtórują im popierdywania jej nowoczesnych obrońców. Pożal się Boże „Nowocześni” przy pomocy tych, których oderwano od koryta, próbują mącić w głowach aborygenom. Słuchając wystąpień Petru i Kosiniaka miałem wrażenie, że słucham wystąpień sekretarzy PZPR próbujących za wszelką cenę wmówić ludziom miłość do czerwonego. „Komitet Obrony De” broni demokracji! Tak jak by w Polsce nie było już czego bronić tylko dziurawą demokrację! Demokrację pozwalającą na publiczne nawoływanie do zarżnięcia watahy czyli opozycji albo zastrzelenia jego lidera. Bronią demokracji, która 8 lat temu pozwoliła im rządzić samodzielnie, ale teraz gdy rządzi samodzielnie ktoś inny to demokracji już nie ma, czy nie tak?
A dlaczego nie bronią np. wieku emerytalnego i tych klasycznych 65 lat, które dawne umowy społeczne gwarantowały wszystkim? Dlaczego służby mundurowe mogły skorzystać ze swojego przywileju i pójść na szybką emeryturę, a reszta aborygenów nie? Czy naprawdę nie ma już czego bronić w Polsce?
Mało tego, oglądając fragmenty transmisji dochodzę do wniosku, że ktokolwiek nie wygra owych „demokratycznych” wyborów w Polsce – i tak rządzi telewizja. Telewizja robi z aborygenami co chce: pokazuje jak tylko chce, narzuca im sposób myślenia i porządkuje harmonogram dnia: pobudka, śniadanko i do roboty, potem trochę kitu i propagandy do kolacji i spać; a jak trzeba to i mszę z kościoła wyemitują.
Transmisja z Warszawy pokazywana była w sposób dawno już nie widziany; na plaźmie pojawiły się widoczne zniekształcenia obrazu (chyba od kamery szerokokątnej), by stworzyć większe wrażenie niż było w rzeczywistości. Reżyseria spektaklu protestacyjnego na klasycznym propagandowym poziomie. Chociaż nie, wykorzystano nowy hit protestacyjny z Paryża, kiedy to zastrzelono paru „demokratycznych” z paryskiego brukowca – biała wstęga z napisem trzymana przez pierwszy szereg, ubrani na ciemno przedstawiciele „obrońców demokracji” i marsowe miny. Z kolei grupka młodych (bardzo młodych) ze Szczecina zrobiła sobie happening z trumną... cóż, muszą się jeszcze wiele nauczyć. Chyba wchodzimy w nowe standardy i przekaz podprogowy - tak ma wyglądać porządna „demokratyczna” demonstracja, a nie tak jak te rozróby 11 listopada.
No i przypomnijmy sobie Donalda z jego słynnym: Polska to nienormalność – czyż nie ma racji? Czy to stwierdzenie nie odnosi się już do całej Europy? W takim razie jego obecne stanowisko nie powinno budzić zdziwienia – prekursor na czele.
A jeśli chodzi o nasze krajowe podwórko, chciałoby się powiedzieć – i to demokratycznie! - lis do nory, suka do budy, a ryży do paki.
A Tuleja Konstytucyjna? Razem z cylindrem na złom.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2470 odsłon
Komentarze
Bure suki (?) -zbytek kurtuazji !
13 Grudnia, 2015 - 20:40
Zwyczajnie i po prostu : SUKI ROBACZYWE ... a w demokrację niech się poliżą.
Racjonał
Kilka pytań
Ukryty komentarz
Komentarz użytkownika Keysyr został oceniony przez społeczność negatywnie. Jeśli chcesz go na chwilę odkryć kliknij mały przycisk z cyferką 2. Odkrywając komentarz działasz na własną odpowiedzialność. Pamiętaj że nie chcieliśmy Ci pokazywać tego komentarza..
13 Grudnia, 2015 - 23:47
Piszesz pan, że "Świnie przy korycie raczej nie kwiczą tak głośno, jak te tłoczące się wokół niego w pewnej odległości". Czy taka konkluzja, to efekt obserwacji środowisk prawicowych, które już czują koryto, ale jeszcze nie dostąpiły mlasku mlasku?
Skąd w naszej rzeczywistości pojawili się aborygeni? Czy to jest efekt ulegania obsesji przyklejania epitetów do wszystkich, z którymi się nie identyfikujemy? Czy bez tego prymitywnego zabiegu nie da się formułowac myśli?
I jeszcze na koniec pozwolę sobie na ogólną uwagę. Polacy wczoraj pokazali, że są gotowi bronić tego, o co walczyło pokolenie pierwszej Solidarności. Jak czytam takie opinie jak pańska, to widzę, że mentalność ubeka jeszcze ma się dobrze. Gdrunt, to pałę mieć w pogotowiu i pokazać aborygenom, kto tu jest panem.
Keysyr
14 Grudnia, 2015 - 09:12
Aborygeni to rdzenna ludność Australii tak jak Polacy w Polsce, a takie obce gnidy żydo-ubeckie jak ty i tobie POdobni próbują Polakom Polskę odebrać, ale taki wał.
Keysyr POtomku dziczy ze stepów Akermańskich.
Jestem jakim jestem
-------------------------
"Polska zawsze z Bogiem, nigdy przeciw Bogu".
-------------------------
Jestem przeciw ustawie JUST 447