Sznur (nawet) generalski...
Kilka lat temu po pełniejszym zapoznaniu się z dostępnym życiorysem Jaruzelskiego napisałem biograficzny wiersz. Pominąłem w nim pogłoski o tym, że może on być sowiecką matrioszką, implantem, za czym stoi m. in. opinia „jego” kolegi z dzieciństwa, który był zaskoczony, że nie widział na jego dłoni szramy, pamiątki z wypadku w dzieciństwie…
Sznur (nawet) generalski
biedny Wojtek ze zd(rady) ocalenia
przez okulary koloru rozlanej
zakrzepłej krwi nie mógł przecież
zobaczyć jasnej przyszłości Rzeczypospolitej
tragiczny łagrowiec jak kromkę chleba
kradnąc chwałę polskiego oręża
wsparty na lasce zdrady odchodzi teraz
wlecząc swój wroni honor
w czeluść historii, a w tym pochodzie
Wasilewska, Dzierżyński, Marchlewski
zdradzony ojciec i dziadek na Syberii
ze wstydu zamrażają więzy krwi
jak on wolność 13 grudnia
niech duch jego przebiegnie
zieloną ścieżkę rozstrzelanych z „Wujka”
i przywitanych salwą chłopców z Gdyni
niech ściga go koszmar rozgniecionych
synów AK, NSZ i WiN-u
towarzysz Wolski
wyciosany w riazańskiej stajni
fatalny czerwony janczar
nie wiedział, że politruk to nie
szewc, murarz, inżynier, architekt
tylko wyrok dla miłujących ojczyznę
dziś budzi tylko odruchy wymiotne
i na wietrze historii dzwonią
jego sowieckie ordery
jak srebrniki judasza...
Jacek K. Matysiak
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2955 odsłon
Komentarze
Z dokumentów i opisu zdarzeń
15 Grudnia, 2018 - 18:45
Z dokumentów i opisu zdarzeń zawartych w książce Sł. Cenckiewicza - Atomowy szpieg, wynika klarowna odpowiedź na temat stanu wojennego z 13 grudnia A.D. 1981. Wynika z nich, że Bolszewicka kanalia, Jaruzelski "13 Grudnia" oczyszczał (prostował św. Jan) sowietom drogi przemarszu dla drugiego rzutu Armii Czerwonej pod planowany napad na "Zapad". Tyle i tylko tyle. I niech to w końcu dotrze do wszystkich mądrali, niech to przyjmą do wiadomości i zamilkną z tymi swoimi przemyśleniami o "mniejszym źle". Żaden patriotyzm, żadne mniejsze zło to nie było, tylko było to udrożnianie dróg przemarszu dla Armii Czerwonej i oczyszczanie zaplecza frontu z kontrrewolucjoniera (solidarnościowca). Nic więcej.
Co do "przywódcy" Solidarności to tego nikt nie powie głośno, że Wałęsa zrobił karierę, bo SB i MSW spłacało wobec niego dług wdzięczności za wyprowadzenie 15 grudnia 1970 r. robotników pod hasłem „Idziemy uwolnić naszych kolegów”, pod kule LWP i MO w Gdyni. Było to konieczne do przewrotu i usunięcia Gomółki. To była umowa ustna, bo takich zbrodni nawet komuniści nie zapisywali w aktach. Stoczniowcy sami by nie wyszli z tej stoczni bo i po co? Łatwiej chyba strajkować na swoim terenie niż w kiszce ulicy. To jest cała tajemnica tego zbrodniczego gnoja-robola i tych morderców z PRL-owskiej bezpieki na najwyższym szczeblu. Reszta była konsekwencją tego zbrodniczego czynu. POŁĄCZYŁA ICH WSPÓLNA ZBRODNIA I WSPÓLNA TAJEMNICA. Rozumiecie już teraz o co chodzi? Dlaczego tak trzymają się razem? Dlaczego Wałęsy nigdy nie pobili i pozwalali mu fikać? Jaśniej trochę?
panMarek