Zachęcam Was do odtwarzania utraconych treści!

Właśnie skończyłem odtwarzać blog naszego Niepoprawnego Seniora - Księdza Profesora Zielińskiego. Nie taki diabeł straszny. To znaczy nie, że Ksiądz! Odtwarzanie! W internetowej otchłani jest sporo informacji, które pozwalają odtworzyć wszystko. Blog jest kompletny.

Przy odrobinie wprawy i z dobrym planem można ręcznie odtwarzać zgubione treści w tempie jedna notka co minutę, dwie (co widać na ilustracji). W trakcie tych 2 minut wyszukiwałem nową notkę w cache, kopiowałem, dostosowywałem daty i zapisywałem. W takim tempie można odtworzyć kilkadziesiąt wpisów na godzinę. Ale czy się opłaca? Oczywiście że się opłaca. Szczególnie odtwarzanie tekstów wartościowych. Wiemy doskonale ile trudu i energii kosztuje napisanie dobrego tekstu. Godzina? Dwie? Czasami trzy. Plus poprawki, edycje, zmiany składni i szlif po opublikowaniu. Z prostej kalkulacji wychodzi nam, że przywrócenie całego bloga będzie nas kosztowało tyle czasu, ile napisanie kilku dobrych, dłuższych artykułów. Więc bezapelacyjnie się opłaca. Z drugiej strony - utrata kilkuset artykułów oznacza zmarnowanie kilkuset a może tysiąca godzin. Czyli - co się opłaca? Stracić tysiąc godzin, czy poświęcić dodatkowe dwie, trzy, a nawet 4 czy 5 godzin?

Jeśli ktoś potrzebuje ode mnie wsparcia dotyczącego tego jak przywrócić notki - piszcie. Jeśli miałbym komuś pomóc w odszukaniu treści. Piszcie. Jeśli mam także komuś pomóc w ręcznym odtworzeniu - też mogę się w to zaangażować.

Po odtworzeniu setek artykułów stwierdzam, że naprawdę nie jest to takie straszne. Okazuje się że mamy cache google, cache bing, wayback machine, różne tropy w postaci innych zbuforowanych stron (takich jak lista skrótów wpisów i zajawek). Zachęcam!

Przed ręczną robotą próbowałem nawet szukać jakiegoś oprogramowania, które pomogłoby zautomatyzować te prace. Nie ma takiego. Jeśli ktoś troszkę programuje i zna tajniki webowe, to ma gotowy pomysł na dobry biznes - oprogramowanie do odzyskiwania danych rozrzuconych w archiwach webowych. Szperałem kilkadziesiąt minut odnalazłem mase porzuconych i starych projektów takiego oprogramowania i jeden projekt płatny. Wydaje mi się, że to naprawdę dobry pomysł na biznes. Ile przybywa na świecie zdesperowanych ludzi, którzy stracili dane z serwera, będących w stanie zapłacić sensowne kwoty za skuteczne odzyskanie danych?  ;)

Powiecie, że "ten Gawrion jest prześmieszny. Najpierw utracił moje dane, a teraz namawia mnie do czarnej roboty". Jeszcze raz Was przepraszam - strasznie mi głupio, że wyszła taka sprawa, strasznie mi głupio że tego lepiej nie zabezpieczyłem :( Człowiek uczy się na błędach. Mam teraz masę pracy z innymi rzeczami serwerowymi (np. nadal nie działają usługi mailowe), ale jeśli naprawdę będziecie potrzebowali mojej pomocy, to możecie na mnie liczyć!