Strategiczna gra

Obrazek użytkownika elig
Świat

  Motto:  "Wszystko jest strategiczną grą, w której brać udział muszę ja..." [Jacek Kaczmarski - "Manewry" {]]>TUTAJ]]>}].

  Obejrzałam sobie w Internecie wykład mec. Jacka Bartosiaka wygłoszony w KoLibrze, a zatytułowany niewinnie: "Architektura bezpieczeństwa na Pacyfiku" {]]>TUTAJ]]>}.  W istocie jednak prelegent mówił o amerykańskich planach wojny powietrzno-morskiej z Chinami na Pacyfiku.  Opisywał specyfikę takiego starcia, ważność rozpoznania przy pomocy radarów oraz innych środków.  Istotne jest tu to, by sięgnąć jak najdalej poza horyzont.

  Chiny budują instalacje wojskowe na atolach i sztucznych wyspach.  Ich rozpoznanie sięga już podobno po wyspę Guam.  Buduja flotę dronów i lotniskowce.  Amerykanie rozbudowują [i rozśrodkowują] bazy w Japonii oraz w Australii,  O co właściwie idzie gra?

  Amerykanie mieli do tej pory niekwestionowane panowanie nad morzami.  Mogli plywać wszędzie i robić, co uznają za stosowne.  Kwestinuja to Chiny, pragnece miec pełna kontrolę nad swym wybrzeżem i przylegającymi wodami [patrz np. {]]>TUTAJ]]>}].  Amerykanie boja się już pływać lotniskowcami za pierwszą linię wysp [między Japonią a Chinami} od czasu, gdy Chińczycy przechwycili ich drona.  W zwiazku z tym praktycznie nie mogą już bronić Taiwanu.

  Przez ponad godzinę Jacek Bartosiak opisywał różne planowane działania USA przeciw Chinom, np. ataki rakietowe na cele w głebi Chin, czy też morską blokadę cieśniny Malakka.  Podkreślał, że nie jest to zadne science-fiction, tylko trwają juz przygotowania do realizacji tych planów.  Popierają je Japonia i Australia, a przerażona jest Korea Pld, która ma aktualnie dobre układy z Chinamu i chciałaby, by tak pozostało.

  W ewentualnej wojnie USA z Chinami języczkiem u wagi może się okazać Rosja, a to juz bezpośrednio dotyczy pozycji Polski.  Słuchałam tego wszystkiego i ogarniało mnie coraz wieksze zdumienie.  I to z dwóch powodow.  Po pierwsze, okazuje się, że mimo całej gadaniny o "Chinameryce" - w najlepsze trwa wyścig zbrojeń między Chinami a USA.

  Po drugie, wiadomym jest, iż sztaby produkują plany na wszelkie możliwe warianty wojen.  Najbardziej znane były plany sowieckiego ataku nuklearnego na Zachodnią Europę, wykradzione przez płk. Kuklińskiego.  Właśnie - wykradzione z narażeniem zycia.  Mec. Jacek Bartosiak niczego jednak nie musiał wykradać.  Korzystal z ogólnie dostępnych materiałów amerykanskiej armii i pokazywał slajdy z oficjalnych prezentacji.  Propagowane są one mniej więcej od 2011 roku.  Amerykanie przyznają się w nich nawet do pewnych słabości - zbyt małego zasiegu samolotów startujacych z lotniskowców oraz niedostatecznej ilosci rakiet balistycznych.

 Na mój rozum, wytłumaczenie tego może być tylko jedno - to nie są prawdziwe plany konfliktu zbrojnego, tylko oręż w zimnej wojnie, czyli środek nacisku na Chińczyków: "Jeśli nie bedziecie grzeczni, to możemy wam zrobić to i to".  Co sie naprawdę stanie, gdy nie daj Boże - zimna wojna przekształci się w gorącą - nie wiadomo

Twoja ocena: Brak Średnia: 5 (3 głosy)