Wioletta Woźna, własność publiczna

Obrazek użytkownika kataryna
Kraj

Janusz Kochanowski, Rzecznik Praw Obywatelskich: Nie jest oczywiście rzeczą RPO ujawnianie szczegółów. Wspomnę tylko, że z akt wynika, iż w ostatnich trzech latach kurator sądowy podczas licznych wizyt w domu w Błotach Wielkich wielokrotnie spostrzegał, że matka nie zajmuje się dziećmi lub że robi to w stopniu zdecydowanie niewystarczającym. Narzekał też na bardzo utrudniony kontakt z podopieczną. Zdaniem kuratora - mąż pani Violetty Woźnej potwierdzał wiele z tych obserwacji.

To fragment wpisu z bloga Rzecznika Praw Obywatelskich. Chciałabym wiedzieć w jakim trybie funkcjonariusz publiczny powołany do bronienia praw obywatelskich upublicznia wyczytane w sądowych aktach poufne - jak rozumiem - informacje na temat prywatnego życia i tak już wystarczająco skrzywdzonej rodziny. O ile wiem akta w takich sprawach nie są jawne, Rzecznik nie zakończył swojego postępowania, nie ma zatem żadnego powodu, żeby dzielił się z opinią publiczną fragmentaryczną wiedzą na temat tego co wyczytał w dokumentach, z którymi się zapoznał z racji pełnionej funkcji.

Jeśli Rzecznik zakończył swoje postępowanie i wyrobił sobie opinię na temat sprawy Wioletty Woźnej, powinien znaleźć bardziej odpowiednią formę do przedstawienia jej, bo plotkowanie na blogu o prywatnym życiu kogoś kogo ma się bronić to ostatnia rzecz jakiej bym się spodziewała po Rzeczniku Praw Obywatelskich. Co jeszcze można zrobić tej kobiecie po tym jak lekarze zdecydowali za nią, że nie będzie mieć więcej dzieci, a sąd, że nawet tego, które dopiero co urodziła nie wychowa? Rzecznik Praw Obywatelskich potraktował ją tak samo przedmiotowo jak inni przed nim. Nie jak człowieka, który ma swoje prawa i godność, ale jak temat do blogowej notki, w której można się pochwalić znajomością niejawnych akt, popisać zdystansowaniem, popracować na cytowalność. A to wszystko kosztem kobiety, która została już wystarczająco skrzywdzona przez bezduszne państwo i jego lepiej wiedzących urzędników, w szpitalu i w sądzie. Rzecznik Praw Obywatelskich okazał się równie niewrażliwy na jej prawa jak oni, i choć jest to sprzeczne z interesem rodziny, której podobno ma pomóc, postanowił poplotkować o niej z czytelnikami swojego bloga. Kolejna osoba, która potraktowała Wiolettę Woźną jak publiczną własność, osobę, której interesów, uczuć i godności nie trzeba brać pod uwagę.

Czekam z niecierpliwością na obszerną i bezstronną relację Rzecznika Praw Obywatelskich z poczynionych ustaleń. A w tak zwanym międzyczasie ponawiam pytanie: co mu dało prawo do ujawniania na blogu poufnych informacji dotyczących czyjegoś prywatnego życia?

Janusz Kochanowski: Róża w innym świetle

Brak głosów

Komentarze

Po ostatnim felietonie w TVN24 nie mam odwagi jednostronnie komentować sytuacji tej rodziny. Uważam, że delikatne ostrzeżenie ze strony RPO, aby nie dać się manipulować mediom jest zasadne. Nie wierzę w bezsasadny upór urzędników, w kraju, w którym słyną oni raczej z opieszałości. Nie wierzę, że lekarze pochylili się nad losem przyszłych dzieci Pani Wiolety i nadgorliwie ją wysterylizowali. A jeżeli już, to pozwolili sobie na zrobienie to w taki sposób, który narazi ich na sąd i wyrok. Nie wierzę w czystość intencji kobiety, kochającej tę czwórkę dzieci i mającej gdzieś inną czwórkę dzieci. Nie wierzę w obiektywizm dziennikarzy, którzy w reportażu każą bohaterce patrzeć melancholijnie w dal i wszystko to ozdabiają rzewną muzyką. Tak jak niewiarygodna była dla mnie Alicja Tysiąc i Beata Grzybowska. Wolę apel RPO o wstrzęmięźliwość w osądzie. Nawet jeżeli jest on do końca nieetyczny. Cała ta sprawa jest nieetyczna.

Pozdrawiam

   

Vote up!
0
Vote down!
0

Kaśka

#29651

To błąd Rzecznika. Zagalopował się, choć "nie jest to jego rzeczą". Podobnie było w sprawie chamstwa w sieci. Niespodziewanie poparł Żakowskiego, choć walka o poprawność polityczną też chyba "nie jest jego rzeczą". Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#29654

Szanuję Katarynę i szanuję dr Kochanowskiego. Uważam, że stanowisko jakie zajął Rzecznik Praw Obywatelskich jest ostrożne i nie daje podstaw by atakować go za ujawnianie poufnych informacji. Są one na tyle ogólne, że nie ma mowy
naruszeniu konkretnego dobra osoby. Nie znamy szczegółów, które być może sprawiłby, że "ofiara" straciłaby sympatię
publiczności.
Sprawa jest bulwersująca i na etapie informacji medialnych, jako "wolnościowiec" też jestem za p.Różą. Czekam jednak na
pogłębione informacje. Czy nie mamy tu do czynienia z casusem
Alicji Tysiąc, jak to słusznie napisała Kaśka ?

pzdr
Milton

Vote up!
0
Vote down!
0
#29661

A ta plotkarska konwencja RPO wręcz nie do pomyślenia!
Gdzie my żyjemy?
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#29664

Sprawa Róży i jej matki Violetty Woźniak pokazała Kowalskim - jak działa system sądownictwa w Polsce, jak traktowane są prawa człowieka i jego wolności, jak działa instytucja powołana do obrony tych praw etc.

1. RPO – z 2 postów na Salonie24 i komentarzy pracowników BRPO wynika, iż początkowo opinia RPO na temat tej sprawy ukształtowała się na podstawie informacji SO w Poznaniu i mediów.
„Śledzę tę sprawę od początku. Po wyroku I instancji zwróciłem się do Prezesa Sądu Okręgowego w Poznaniu z prośbą, by rozważył objęcie sprawy Róży osobistym nadzorem administracyjnym. Otrzymałem odpowiedź informującą jedynie o stanie sprawy, a parę dni później zapadł kolejny wyrok.

Nie mogę nie zauważyć dość jednoznacznej opinii mediów: od TVN po telewizję „Trwam”, od „Rzeczpospolitej” po „Gazetę Wyborczą” - zajmujący się sprawą dziennikarze dość zgodnie uważają, że Różę należy powierzyć biologicznej matce. Nie mogę nie wziąć pod uwagę listu niemal 300 sąsiadów państwa Szwaków, iż decyzja sądu jest krzywdząca.”

Konkluzja RPO:
„Sąd powinien wziąć pod uwagę dobro dziecka, ale nie tylko – także jego rodziców, i oczywiście uwzględnić fakt, że dobro dziecka nie sprowadza się wyłącznie do tego, czy jest regularnie myte i karmione oraz odpowiednio ubrane.”

Następnego dnia RPO napisał

„Pisałem ostatnio, że sprawa jest niejednoznaczna. Dziś otrzymałem uzasadnienie decyzji sądu o powierzeniu kilkudniowej Róży rodzinie zastępczej. Nadal daleki jestem od stanowczych ocen, ale nie kryję, że ta wstrząsająca lektura skłania mnie do apelu, by Państwo także powstrzymali się od jednoznacznych sądów – zwłaszcza nie wiedząc tego, o czym wiedział sąd.”

I okazało się, iż lektura uzasadnienia orzeczenia sądu wpłynęła na zmianę stanowiska RPO.

Zastanawia fakt, iż RPO wykonując swoje ustawowe obowiązki i występując w obronie naruszenia praw i wolności obywateli ma do czynienia ze sprawami,które przeszły ustawową drogę odwoławczą i jeżeli podejmuje sprawę - oznacza to, że sędziowie conajmniej dwóch instancji sądowych w uzasadnieniu wyroku popełnili błędy.
Dlaczego więc w tej sprawie lektura uzasadnienia orzeczenia, BEZ SPRAWDZENIA FAKTOW, była wystarczająca aby RPO zmienił zdanie.

Czy wniosek stąd, iż decyzja sądu wyłożona w uzasadnieniu orzeczenia sądu jest gwarantem nienaruszania praw i wolności obywatela?
Na to wygląda, jaki więc jest sens utrzymywania BRPO i RPO z pieniędzy podatników, jeżeli gwarantem nienaruszania wolności i praw obywateli sa orzeczenia sądów?
2. Następne pytanie przez duże P – czy o kastracji tej kobiety zadecydowały sądy?
Z niejasnych informacji tu i tam nie wiadomo na jakiej podstawie i za czyim przyzwoleniem dokonano tego zabiegu „przy okazji” cesarki?
Jeżeli te informacje są prawdziwe, to odebranie Róży matce to pikuś naprzeciwko tego pogwałcenia praw człowieka i obywatela.
Jakoś to zalatuje końcem 30 lat w IIIRzeszy, a i tam zachowywali pozory. A tu co decyduje jakiś konował w Szamotułach czy innej Pipidówce?
Jeżeli ktoś coś wie na ten temat , proszę o oświecenie, bo jeżeli to prawda , ja odpadam!
3. Oczywiście podpisuję się pod tezami Kataryny, ale podkreślam, że te „przewinienia” RPO to również pikuś na przeciwko tez i pytań w pkt. 1 i 2
Pozdrowienia
faxe

Vote up!
0
Vote down!
0

faxe

#29715