W "Dzienniku" o blogach

Obrazek użytkownika kataryna
Blog

Przeczytałam sobie w "Dzienniku" debatę o wyższości blogów nad mediami (tudzież wręcz przeciwnie) i jestem pod wrażeniem dobrego samopoczucia obu stron tego korespondencyjnego sporu. Sama się w nim nie odnajduję ale wywołana do tablicy używaniem mnie jako przykładu chciałam się odnieść do wątku znaczenia blogosfery. Otóż jest ono żadne. Janecki ma tu niestety rację.

I lepiej już nie będzie. O zastępowaniu mediów tradycyjnych blogami zapomnijmy bo na to nie ma szans i dobrze, to światy równoległe, z rzadka wchodzące w interakcję, ale przecież nie konkurencyjne. Gorzej, że blogosfera nie sprawdza się nawet tam gdzie teoretycznie mogłaby coś zdziałać czyli w patrzeniu na ręce dziennikarzom. Nie dlatego, że nic nie umie wypatrzeć, z tym jest całkiem nieźle, problem w tym, że nikt się jej patrzeniem nie przejmuje. Powiedzmy sobie szczerze, polska blogosfera ma zerową skuteczność, przy okazji sprawy Sumlińskiego było to widać wyraźniej niż kiedykolwiek. Jeśli dziesiątkami notek o tej tak przecież bulwersującej sprawie nie byliśmy w stanie zmobilizować czy zmusić mediów do choćby powierzchownego zajęcia się tematem, który właśnie media powinien najżywiej interesować to znaczy, że nie możemy absolutnie nic, nasz wpływ na rzeczywistość, nawet na ten jej wąski wycinek jakim są media, jest żaden. W medialnej grze się nie liczymy, nawet jeśli w sezonie ogórkowym jakaś gazeta postanowi przeprowadzić na nasz temat debatę a znana dziennikarka na swoim blogu wda się z jednym z nas w polemikę na temat swojego artykułu. Z tego że dziennikarze nas czytują nie wynika nic poza złudzeniem własnego znaczenia, rozkwit blogów nie spowodował żadnej zmiany w mainstreamowych mediach, co jest najlepszym dowodem, że nie jesteśmy dla nich żadnym zagrożeniem - ani jako konkurencja, ani nawet jako recenzenci. Psy szczekają, karawana jedzie dalej, nasz głos naprawdę nie ma znaczenia dla nikogo poza nami samymi i nam podobnymi hobbystami, nie obrażajmy się więc za "bazarowych plotkarzy" bo taką właśnie rolę pełnimy. W porównaniu z "hołotą gardłującą w internecie" to i tak postęp. Ja to się nawet przez jakiś czas łudziłam, że jak tak recenzujemy i wytykamy to - jeśli tylko będziemy mieć rację - dziennikarz tę rację rozważy i choćby po cichu uzna, a ta uznana racja się kiedyś tam przełoży na to co napisze następnym razem. Jednym słowem, że z naszych interakcji z dziennikarzami może wyniknąć coś pozytywnego, w końcu feedback od odbiorcy tego co się pisze - ważna rzecz. Nic bardziej mylnego, dziennikarze mają nas tam gdzie się profesor Turulski kazał całować pajacom z IPNu i to się nie zmieni, nie ma powodu. I nie bardzo sobie wyobrażam co by się musiało stać, żeby blogosfera zaczęła się naprawdę liczyć. Przekonała mnie o tym sprawa Sumlińskiego, a zwłaszcza mój korespondencyjny pojedynek z Małgorzatą Subotić, który mi uświadomił bezsens przepychania się z dziennikarzami, którego jedynym efektem jest wzajemna irytacja a na to jednak trochę szkoda czasu.

Nie rozumiem tylko po co ta dyskusja o pozbawionej znaczenia blogosferze. Właśnie minęło 100 dni od nalotu ABW na mieszkanie Sumlińskiego, co się w tym czasie udało ustalić profesjonalnym dziennikarzom? Dlaczego nic, absolutnie nic? Może o tym warto porozmawiać, debatę zrobić, dziennikarzy przepytać. Tak owocnego dziennikarskiego śledztwa nie mieliśmy przecież od czasów pamiętnego śledztwa Smoleńskiego/Michnika w sprawie Rywina, warto by porozmawiać o przyczynach. Bo jednak fakt, że tak niewiele sie od tamtego czasu zmieniło chyba nie tylko dla mnie jest sporym zaskoczeniem. Kto tym razem jest "gospodarzem tematu", że się wszyscy dziennikarze boją go tknąć?
W obliczu - nie bójmy się tego słowa - kompromitacji mediów w sprawie Sumlińskiego rozstrząsanie słabości blogosfery to jest dopiero jazda na jałowym biegu.

Komentarz muzyczny do debaty o blogach

Brak głosów

Komentarze

..to zastraszone i zniewolone prostytutki..Usługa temu kto więcej zapłaci. A sutenerzy pilnują by biznes kręcił się jak najlepiej. A lemingi łykają ;)

Media polskie.. Jakie polskie media..? Nie ma polskich mediów..

Vote up!
0
Vote down!
0

Podczas kryzysów – powtarzam – strzeżcie się agentur. Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Polsce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służą obcym.

#2661

Generalnie jest jak jest, a wszystko to za sprawą pieniądza.
Media są komercyjne, a blogi nie.
I tutaj tkwi cała siła przebicia. Tam gra toczy się o pieniądze i wpływy, a na blogach jedynie o popularność.
Tak więc pieniądz jest jednym powodem obecnego stanu rzeczy.

Drugim jest misyjność mediów. Media obecnie kreują wizerunek, a nie przedstawiają rzeczywistość.
Blogerzy z kolei są różni. Zbyt niezależni... i tutaj pojawia się problem. Blogerów nie da się kontrolować. A dziennikarza zawsze można zwolnić.

To są dwa główne powody.
Na pocieszenie powiem tylko, że w 1988 roku ludziom się nie śniło, że komunizm może upaść.

Osobiście uważam, że należy robić swoje. Wiele zależy od samego społeczeństwa. W którymś momencie blogerów będzie zwyczajnie tak dużo, że z ich opinią trzeba będzie się liczyć. Obecnie blogi w Polsce jeszcze rozkwitają... nie są tak powszechne. Jedyne czego nam potrzeba, to czasu i odrobiny chęci.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#2662

Ja też. Zobaczmy czy będzie :):):)

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#2664

Internauci są wyborcami.To pokaźna liczba. Już samo to powoduje, że ignorowanie Sieci jest błedem. Nie można jej opanować, mimo usiłowań? Doskonale!
Problem pojawia sie tylko na styku, kiedy "sztywne" (termin autorski :)) próbuja ładować sie do Internetu, albo "oswajać" blogerów.
Z moich obserwacji wynika, że wszystkie próby robienia wywiadów z czołowymi blogerami, ba zapraszania ich do telewizji, nie mówiąc o pisaniu o nich, to samolubne posunięcia leniwych, najczęściej tępych, wyrobników, którzy szukają tematu i patrzą na wierszówkę.
Jeśli bloger da sie na to nabrać, będzie wydymany bez litości (bardzo dobrze, że Kataryna nie przechodzi na stronę oficjalnych mediów, choc samo to, że pismaki do niej docieraja, jest niepokojace).
Hak im w smak (jak powiedział wielokrotny morderca w opowiadaniu Bułhakowa)
Blogosfery nigdy nie opanują ani politycy, ani "dziennikarze". W odróżnieniu od realu kazdy, kto ma kilka klawiszy, może pisać, co zechce. Bez sponsorów, bez dotacji, bez reklam, bez inwestorów strategicznych i, na razie, bez cenzury.

Vote up!
0
Vote down!
0

------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"

#2663

Tymi słowy zachęcali się Polacy pod zaborem pruskim na terenie poznańskiego do obrony polskości.
"...Powiedzmy sobie szczerze, polska blogosfera ma zerową skuteczność, przy okazji sprawy Sumlińskiego było to widać wyraźniej niż kiedykolwiek. Jeśli dziesiątkami notek o tej tak przecież bulwersującej sprawie nie byliśmy w stanie zmobilizować czy zmusić mediów do choćby powierzchownego zajęcia się tematem, który właśnie media powinien najżywiej interesować to znaczy, że nie możemy absolutnie nic, nasz wpływ na rzeczywistość, nawet na ten jej wąski wycinek jakim są media, jest żaden. W medialnej grze się nie liczymy,.."
1. co to jest polska blogosfera? to także część rynku medialnego zdominowanego przez salon. więc nie ma mogę mieć złudzeń, że nasz głos w obronie Sumlińskiego nie mógł być b. skuteczny. Ale jednak swoje wypowiedziliśmy.
2.Ile możemy, jaki i na co mamy wpływ? Taki jaki mamy! Minimalny. A może i żaden!? a niby jaki możemy mieć przy zderzeniu z ta instytucjonalna machiną rządząca rynkiem medialnym. Czy cierpię z tego powodu? ja nie! Pamiętam gorsze czasy! Kiedy to Urban po swoim cotygodniowym występie na konferencji nadawał ton i tematy na cały tydzień.
3.Odbieram twój komentarz jako taka zaczepkę do dyskusji bo daleki jestem od tego aby Cię posądzić o megalomanię! Nie sądzę abyś naiwnie oceniała nasze siły, możliwości i wpływy.
4.Aczkolwiek mimo iż jestem zupełnym amatorem, nie przeceniam ani swojej roli ani języka jakim sie posługuje, to czuje się sympatycznie nie gorszym od tych zawodowych gęgaczy, gdy czytam wypociny co niektórych "gwiazd dziennikarstwa zawodowego" np na salonie 24, skąd mnie usunięto rzekomo za naruszenie regulaminu./ jakiś pryszczaty admin gniewko w uzasadnieniu zbanowania usytuował mnie gdzieś przy ścieku, od którego zawsze trzymałem się z dala!!/.
5.Od kilku lat, od roku 2003 jestem blokowany przez tzw moderatorów na onecie i wp , za ostre teksty krytyczne/ ale nigdy chamskie, niecenzuralne/ onegdaj o sld, milerze, kwasniewskim a potem na temat tuska i koalicji.
Przyjmuję to z pokorą jako rezultat pewnej całości pt. salon dzieli i rządzi.
6.Czy rzekoma troska, łzy nad słabością blogosfery nie są kolejną próbą przypudrowania odrażającej wręcz facjaty tych mediów co wyjątkowo nikczemnie zachowali się w sprawie Sumlińskiego?
pozdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#2668

Racja! Pozdrawiam.

Vote up!
0
Vote down!
0
#2699

kataryny z Mazurkiem mógł być ostrzejszy.
o Sumlińskim nic nie było ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#2710