Dziennikarze na podsłuchu
Odgrzana przez Gazetę Wyborczą sprawa podsłuchu założonego na telefon Agory używany przez Wojciecha Czuchnowskiego
jest dobrym punktem wyjścia do przyjrzenia się jak Kaczmarek rozkręcił temat podsłuchiwania dziennikarzy, a ci weszli w to jak w masło i siedzą w nim do dzisiaj.
2005 - 2007 - Kaczmarek jest siepaczem Ziobry
A w każdym razie wszyscy tak o nim myślą. Najpierw jako prokurator krajowy, a po dymisji Ludwika Dorna minister spraw wewnętrznych, wiernie służy kaczyzmowi.
8 sierpnia 2007 - Kaczyński dymisjonuje Kaczmarka
Jarosław Kaczyński dymisjonuje Janusza Kaczmarka (od kilku miesięcy ministra spraw wewnętrznych), a także Jarosława Marca (szefa CBŚ) i Konrada Kornatowskiego (Komendanta Głównego Policji). Powodem były poważne podejrzenia, że Kaczmarek mógł być odpowiedzialny za przeciek do Leppera i storpedowanie śledztwa ws. "afery gruntowej". Wywalony z rządu Kaczmarek błyskawicznie przechodzi do kontrofensywy, korzystając z gościnnych łam bezkrytycznych wobec niego mediów, gdzie staje się najbardziej pożądanym gościem, którego wiarygodność rośnie z każdym nowym oskarżeniem rzuconym w kierunku Ziobry. Szkoda miejsca, żeby przytaczać wszystkie artykuły pisane w oparciu o opowieści "skruszonego" Kaczmarka, po 8 sierpnia stał się głównym świadkiem oskarżenia, którego wiarygodności media nie miały interesu podważać, jego kolejne rewelacje zapełniały więc gazetowe "jedynki", a był moment, że o mały włos nie zapewniłyby mu stołka premiera.
23 sierpnia 2007 - Kaczmarek szokuje opinię publiczną
Gazeta Wybiorcza: Słuchałem tego jak opowieści o funkcjonowaniu Stasi w NRD lub Securitate w czasach Ceaus´escu - mówił o wczorajszych zeznaniach b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka przewodniczący komisji ds. służb specjalnych Paweł Graś (PO). (...) Kaczmarek oskarżał też Ziobrę przed komisją o nadużywanie technik operacyjnych wobec polityków opozycji i ludzi mediów. Wymienił nazwiska dwóch dziennikarzy, którym założono podsłuchy: Macieja Dudy z "Rzeczpospolitej" i Wojciecha Czuchnowskiego z "Gazety Wyborczej".
24 sierpnia 2007 - Czuchnowski pisze do Ziobry
Wojciech Czuchnowski (Gazeta Wyborcza): Panie Ministrze. Z wypowiedzi posłów z komisji ds. służb specjalnych, którzy wysłuchali zeznań Pana byłego zastępcy, prokuratora Janusza Kaczmarka, wynika, że telefon, którego używam, był podsłuchiwany przez CBŚ. Gdy policja zorientowała się, że podsłuchuje dziennikarza, chciała przerwać tę czynność, czemu Pan - według relacji Kaczmarka - sprzeciwił się, chcąc wykorzystać okazję do zdobycia informacji o mojej pracy i o tym, co dzieje się w redakcji "Gazety". Doszło do sporu, po którym podsłuch jednak zdjęto. (...) Czy chciał Pan, by CBŚ kontynuowało podsłuchiwanie mojego telefonu? Ilu dziennikarzy i właścicieli mediów było w okresie sprawowania przez Pana funkcji ministra podsłuchiwanych przez policję lub służby specjalne? (...) Brak szczegółowej odpowiedzi będzie oznaczał, że przyznaje się Pan do winy.
25 sierpnia 2007 - Dziennikarze bez Granic apelują
Gazeta Wyborcza: Trzeba wyjaśnić doniesienia o podsłuchiwaniu polskich dziennikarzy - apeluje międzynarodowa organizacja obrony wolności prasy Reporterzy bez Granic. Chodzi o informacje byłego szefa MSWiA Janusza Kaczmarka, że to minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro chciał, by służby podsłuchiwały dziennikarzy. Ziobro wszystkiemu zaprzecza. Ale Reporterzy bez Granic uważają, że sprawę powinna wyjaśnić odpowiednia komisja parlamentarna. "Nie można zaakceptować takich praktyk w kraju będącym członkiem Unii
Europejskiej" - piszą. Zdaniem organizacji zezwolenie na użycie służb specjalnych w celu manipulowania wydawcami mediów powinno stać się przedmiotem "gruntownego, niezależnego śledztwa obejmującego najwyższe szczeble państwa".
27 sierpnia 2007 - Kaczmarek wstrząsnął Sejmem
Gazeta Wyborcza: Kaczmarek opowiadał, że gdy ukazywał się niekorzystny dla Ziobry materiał w mediach, minister domagał się sprawdzania billingów dziennikarzy. Wykorzystywał też fakt, że dziennikarze telefonowali do osób, które były podsłuchiwane przez CBŚ i ABW, do tego, by podsłuchiwać tych dziennikarzy (Dorn nie odczytał nazwisk inwigilowanych dziennikarzy, które były w stenogramie). Kaczmarek mówił o szukaniu przez Ziobrę haków na Polsat, TVN, Agorę (wydawcę "Gazety").
27 sierpnia 2007 - Rusza wewnętrzna kontrola w CBŚ
"Kontrola doraźna w sprawie nieprawidłowości i zasadności stosowania kontroli operacyjnej przez komórki organizacyjne Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji" była zainspirowana donosami jakie za pośrednictwem mediów kierował pod adresem kolegów Janusz Kaczmarek, według protokołu podstawą kontroli były bowiem "pojawiające się w drugiej połowie sierpnia 2007 artykuły prasowe w Gazecie Wyborczej, Dzienniku, Polityce, Rzeczpospolitej, dotyczące włączania nielegalnych podsłuchów znanym dziennikarzom oraz politykom".
Kontrola zaczęła się co prawda w końcówce rządów PiSu, ale jej kontynuacja przypada na rządy Platformy, a w przypadku samego CBŚ - na rządy Pawła Wojtunika, który po wyborach został szefem CBŚ. Wiedząc jak skrupulatny i wytrwały jest Paweł Wojtunik w tropieniu swoich poprzedników, można przyjąć, że kontrola w CBŚ pod jego rządami wykryła absolutnie wszystko co dało się wykryć. Łącznie skontrolowano 2782 zarządzone w CBŚ kontrole operacyjne.
Ustalenia kontroli nie są imponujące, choć niewątpliwie to co znalazła to nieprawidłowości jakie nie powinny mieć miejsca. Ich skala i powaga jednak nie poraża, zwłaszcza jeśli ktoś naiwnie uwierzył w kolportowane przez media i PO-SLD rewelacje Kaczmarka. Jedynym podsłuchiwanym przez CBŚ z naruszeniem prawa dziennikarzem był Wojciech Czuchnowski, który przez kilkanaście dni miał podsłuch na służbowym, zarejestrowanym na Agorę, telefonie komórkowym bo aspirant o dwumiesięcznym stażu w CBŚ nie zweryfikował odpowiednio starannie informacji od niesprawdzonego źródła, a przed skierowaniem wniosku o podsłuch niewystarczająco sprawdził do kogo należy telefon. Aspirant tłumaczył się kontrolującym, że nie wiedział, że telefon należy do Agory, bo nie miał wglądu w całość materiałów. a przełożony aspiranta utrzymywał, że podsłuch przerwano natychmiast, gdy przy analizie nagranego materiału zorientowano się, że nagrane rozmowy są prowadzone przez dziennikarza i nie mają związku z przestępstwem.
Grudzień 2007 - Wojtunik zleca kolejną kontrolę
Aby upewnić się, że żadne uchybienie poprzedników nie pozostanie nieukarane, po wyborach nowy szef CBŚ Paweł Wojtunik zlecił kolejną kontrolę, a po jej zakończeniu wiosną 2008 złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa w sprawie podsłuchu Wojciecha Czuchnowskiego, wskazując, że wnioskując o podsłuch dla NN, wiedziano, że chodzi o dziennikarza Gazety Wyborczej. W protokole z pierwszej kontroli nie ma o tym mowy. Kontrola wykazała co prawda, że w momencie zakładania podsłuchu w CBŚ były informacje, że telefon należy do Agory (ale niekoniecznie było wiadomo, że używa go dziennikarza, a jego nazwisko jest znane) ale nie dowiodła, że wiedzieli o tym funkcjonariusze odpowiedzialni za wniosek. Być może coś więcej ustaliła kontrola druga, ta zlecona już przez samego Wojtunika. Jeśli tak, wkrótce powinniśmy poznać jej efekty, bo Gazeta zazwyczaj umie szybko dotrzeć do tego, co Wojtunik znajduje na poprzedników. Jeśli jeszcze tego nie przeczytaliśmy, to można chyba przyjąć, że nic sensacyjnego tam nie było, ale może na dniach dowiemy się coś więcej, bo przy zgodnym braku zainteresowania większości mediów odgrzewaniem tematu, czymś trzeba będzie ogień podtrzymać, zwłaszcza gdy się ma nadzieje, że prokuratura zmieni zdanie w sprawie umorzenia.
Wiosna 2010 - Prokuratura umarza śledztwo
Pod dwóch latach intensywnego śledztwa, odziobrzona i odpolityczniona prokuratura, dysponująca wszystkimi dowodami jakie był jej w stanie dostarczyć Paweł Wojtunik,
umorzyła sprawę podsłuchiwania Wojciecha Czuchnowskiego.
Czuchnowski składa zażalenie na postanowienie?
Daję znak zapytania, bo nie jestem pewna czy ostatecznie się zdecydował, ale wiem, że miał (ma?) taki pomysł. Jeśli tak, to sprawa będzie miała dalszy ciąg, ale nie robiłabym sobie większych nadziei. Jeśli Paweł Wojtunik przez kilka miesięcy nie znalazł niczego co odziobrzona prokuratura mogłaby przez dwa lata przełożyć na zarzuty, to pewnie i teraz podtrzyma decyzję o umorzeniu.
Czy jednak nie jest trochę tak, że dziennikarz dał się wkręcić walczącemu o życie Kaczmarkowi i za bardzo uwierzył w narrację, której miał być tylko akwizytorem? Po tym wszystkim czym karmił nas Kaczmarek i media w sierpniu 2007, protokół pokontrolny wygląda mizernie, a przecież gdy kontrola się zakończyła szefem CBŚ był już Paweł Wojtunik. Co jak co, ale w jego determinację chyba nikt nie wątpi.
Podsumowując. Jarosław Marzec był szefem CBŚ gdy Czuchnowskiemu zakładano podsłuch, szefem Policji Konrad Kornatowski, a nadzorującym ich ministrem spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek. Po dymisji całej trójki, Janusz Kaczmarek rozpoczął desperacką walkę o życie, a rzucane przez niego na prawo i lewo oskarżenia miały zdyskredytować jego przeciwników i zrobić z niego personę przydatną w rozgrywkach z nimi. Oba cele zostały osiągnięte, sensacje Kaczmarka przyczyniły się do klęski PiSu, a sam Kaczmarek przez chwilę był nawet kandydatem na premiera, tyle, że od sierpnia 2007 wiarygodność Kaczmarka i jego oskarżeń zweryfikował czas. Więcej też dzisiaj wiemy o roli jego i jego dwóch kolegów w przecieku, który stał się powodem dymisji, i trudno się chyba nie zgodzić, że Kaczyński go wtedy nie skrzywdził. Kaczmarek i grający nim politycy i dziennikarze rozkręcili taką awanturę wokół podsłuchów dziennikarzy, że w CBŚ przeprowadzono dwie bardzo dokładne kontrole, a ich ustalenia firmował nazwiskiem sam Paweł Wojtunik, podobnie jak doniesienie do prokuratury, którego nie docenił prokurator, choć dwa lata sprawę badał. To zrozumiałe, że obaj - Wojtunik i Czuchnowski - są rozczarowani decyzją prokuratora, ale czy naprawdę są merytoryczne podstawy by sprawę wałkować?
I pytanie ważniejsze. Czy w sierpniu 2007 były podstawy, żeby powtarzać za Kaczmarkiem to co z siebie wyrzucał, gdy po zasłużonej dymisji porzucił kaczyzm i postanowił "dać świadectwo prawdzie"?
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1585 odsłon
Komentarze
No patrzcie Państwo
12 Czerwca, 2010 - 20:04
Jak te platfusy nie kontrolują co chlapią "na wizji". Ciekawe dlaczego Pawiełowi Grasjowiczowi, tak od razu kojarzyło się ze STASI i innymi zaprzyjaźnionymi organami.Jakieś kumple ze szkoleń?
Nu płocho,płocho Grasjowicz.
RUKI PA SZWAM.
Pozdrawiam myślących.
Czuchowski to "najmimorda.
13 Czerwca, 2010 - 05:46
"Ostrogi dziennikarskie" zdobył w "Czasie Krakowskim", (podobno "oszołomskim") wyrastając na "zdolnego dziennikarza śledczego".. a potem poszedł (za forsą?) do "GW". Kaczmarek to wielka wpadka Kaczek. Podobno PiS jest "zamknięty w okopach Świętej Trójcy", ale jak już się już zdecyduje odpuścić, to ma potem za swoje :(:(:(:(
------------------------- "Dixi et salvavi animam meam"