Wariacje Horsta Bienka

Obrazek użytkownika Andrzej Pańta
Kultura

HORST BIENEK

 

WARIACJE NAD WIERSZEM EZRY POUNDA

 

The apparition of these facet in the crowd

                                                Petals on a wet black bough.

 

I

Ta zapomniana twarz za zasłoną z kurzu

Nikt nie wywołuje stacji

                ciągle tylko ta upiorna

                twarz w tłumie

zabłąkana szalupa męża o imieniu Lot

Kiedy pojawi się ta twarz w odkrytym plugastwie

którychś z nocy w metrze?

                Bóg Azteków w tłumie

metronight undergroundway pax mundi

twarz Ulissesa

                Malatesty

                               Mauberleya

Pojawienie się tych twarzy w marzeniach

                z opancerzonego powietrza

Zapomniane twarze na żabiozielonym peronie

To nie stacje tylko drogi krzyżowe twarzy

                Eryxymachos i pojawienie się

tego mężczyzny w tłumie

 

II

Pewien liść pewna gałąź pewne kwiecie

z jakiegoś liścia gałęzi jakiegoś kwiecia

wilgotna i czarna spotkała cię śmierć     

                               kwiatów śmierć liści śmierć gałęzi

                               wilgotna czarna śmierć bez twarzy

Nikt nie wywołuje stacji: N  Y   Wieczność Ez

Co myślisz co myślisz

                                                               co teraz

Nieustannie rosną płatki kwiecia

                                               czekają

na ten zachód słońca w metrze i na następny

Gdzie jest czarne duszne kwiecie

Gdzie wilgotny rozgałęziony pokryty rosą liść księżyca

                Gdzie Klitajmestra w balowej sukni

                               Saint Denis?

Na piersiach płatki kwiecia —

                miecz Orestesa

kwiecia śmierć liści śmierć gałęzi śmierć płatki kwiecia

na pewnej wilgotnej czarnej gałęzi

 

 

III

Zapomniane twarze za zasłoną z powietrza

i wilgotny czarny listek sercowy umarłych

wieczorne twarze

                z domu towarowego

                               z zapachu kasztanów

i umęczone niebo pół czarne i pół czarniejsze

rozpięte ponad oczami pewnego samobójcy

                imieniem Eliasz

Ta twarz i ten płatek

nie z twarzy i nie z liścia

kwiecia płatek twarzy płatek kwiecia płatek twarzy i wilgotnoczarna gałąź w zgaszonym oku

Eliasza

kwiecia śmierć płatków śmierć gałęzi

i oślepione twarze

                 plugastwo pewnej nocy w metrze

wilgotno-czarne od moczu

                pewnego samobójcy imieniem Eliasz

 

Te twarze w tłumie:

płatki kwiecia na wilgotnej, czarnej gałęzi

 

Przełożył Andrzej Pańta

Twoja ocena: Brak Średnia: 4.5 (2 głosy)