Zniewalająca znieczulica celebrytaństwa i Platformy Obywatelskiej…

To, że nasza postępowa partia nie interesuje się kataklizmem, jaki pozostawia po pięciu latach swoich rządów, to przecież nikogo już nie dziwi. Bo przecież najważniejsze jest to, że Polska „budzi zaufanie rynków finansowych” i być może zorganizuje zimową olimpiadę, jak to zasugerował cieszący się największym zaufaniem Polaków prezydent, otwierając w sobotę V Masowy, Rekreacyjny Bieg Narciarski "Szlak bez granic". Jeśli dodamy do tego, że już w 2020 roku, z okazji Euro2020 może być rozegrany jeden mecz na stadionie narodowym w Warszawie – powodów do uzasadnionej dumy i satysfakcji PO posiada aż w nadmiarze. A duma i satysfakcja PO jest zarazem dumą i satysfakcją polskiego celebrytaństwa…

PO nie musi się więc pochylać nad problemami ludzi bez perspektywy pracy i płacy i nad agonią polskiego przemysłu. Tym bardziej, że naczelny ideolog partii uznał, że ten „dziki kraj”(wg. znanego w środowisku „Mira”) musi dziś rozwiązać najważniejszy problem III RP, przed jakim stoi środowisko pederastów i lesbijek. Jeżeli więc rozwiążemy problem związków partnerskich homosiów – od razu będzie nam wszystkim lżej: ruszy produkcja, budowa domów, zwiększy się zatrudnienie i co oczywiste zarobki, które mamy na poziomie Rumunii.

A że zwyczajna nędza zagląda dziś do mieszkań a nawet domów partyjnych notabli – świadczy przykład Mira, który przebywać musi na wygnaniu na Florydzie, w związku z utratą stołka ministra sportu na rzecz ministry sportu. Ta nędza dotarła nawet do drzwi telewizyjnych celebrytanów i ich nowych żon i narzeczonych, co opisuje poniższy przykład:

Jak donosi "Fakt", żona byłego ministra sportu i polityka PO, Mirosława Drzewieckiego wraz z narzeczoną telewizyjnego celebrytana Roberta Janowskiego, zostały zatrzymane przez amerykańską policję, w związku z kradzieżą futer. 5 grudnia 2012 roku Janina D. (lat 61) i Monika G. ( lat 39) udały się wspólnie do sklepu wyprzedażowego Neiman Marcus w jednym z centrów handlowych na Florydzie. Funkcjonariuszka ochrony obserwowała, jak oskarżone usuwają czujniki z ubrań i chowają przedmioty w białej płóciennej torbie. Potem wyszły ze sklepu ze skradzionym towarem, przekraczając wszystkie kasy i nie próbując płacić za ukryte przedmioty. Wg. policji, istnieją podstawy do oskarżenia kobiet o kradzież czterech futer wartych 575 dolarów każde. Panie trafiły do aresztu. Postawiono im zarzut kradzieży trzeciego stopnia, za którą na Florydzie można trafić do więzienia nawet na 5 lat i zapłacić grzywnę do 5 tysięcy dolarów. Pierwsza rozprawa odbędzie się 1 kwietnia, ale póki co - dwie ofiary znieczulicy PO i celebrytaństwa wyszły z aresztu za kaucją.

Być może się mylę co do znieczulicy PO, gdyż nie znam szczegółowych danych o przyznanych Drzewieckiemu premiach za doprowadzenie nas do „euro-szału”. Być może, główny ideolog PO sypnął jednak byłemu skarbnikowi groszem, aby ten mógł wyciągnąć swoją małżonkę z amerykańskiego aresztu. Fakt, że małżonka notabla PO posunęła się do aktu desperacji w sytuacji, gdy zima nadciągnęła nad Florydę, a temperatury niejednokrotnie spadły poniżej 20 stopni Celsjusza świadczy o tym, że z apanaży naszego „dzikiego kraju” nawet Miro nie wyżyje, a tym bardziej jego małżonka nie ubierze się. Zwłaszcza na Florydzie w sezonie zimowym 2012-2013.

Ta dramatyczna informacja być może poruszy serca lemingów, a może nawet samego Owsiaka, by w darze serca zorganizować jakąś zbiórkę na rzecz futer dla Janiny D., za których uzasadnioną kradzież małżonka notabla PO może na pięć lat trafić do amerykańskiego pudła ? A może znany śpiewak zorganizuje fundację na rzecz wsparcia ofiar amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, a wewnątrz samej partii znajdzie się jakiś odważny, który na przykładzie Mira i Janiny D. - dostrzeże problemy z jakimi żyć muszą ludzie ? Może oczywiście nie wszyscy na raz! Ale od kogoś trzeba zacząć...

Niestety nie słyszę głosów solidarności środowiska polskich celebrytanów z Robertem Janowskim, którego nowa narzeczona Monika G. ( lat 39) zmuszona jest dokradać futra, żeby powiązać koniec z końcem. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że Robert Janowski otrzymuje z bankrutującej telewizji zaledwie 10 tys. złotych za jeden odcinek programu "Jaka to melodia", czyli ca 240 tys. zł miesięcznie. Znieczulica polskiego celebrytaństwa po prostu powala…

Dlatego, jak memento brzmią dramatyczne słowa posła Halickiego, który jako jedyny potrafił pochylić się nad niedolą zwyczajnych ludzi, mówiąc w wywiadzie radiowym: „….działaczom Platformy Obywatelskiej, ich rodzinom i bliskim jest dziś dużo trudniej znaleźć pracę niż ludziom niezwiązanym z polityką. Aktywność polityczna nie tylko nie pomaga, ale wręcz szkodzi, zwłaszcza w szukaniu pracy w instytucjach i firmach państwowych czy samorządowych”.  

Poseł Halicki mógłby dziś dodać, że nawet w Ameryce działaczom Platformy Obywatelskiej i ich rodzinom w żadnym stopniu nie pomaga aktywność w budowaniu postępu w naszym dzikim kraju. Są oni – niczym zwierzęta futerkowe - bezwzględnie tropieni w USA i to w sytuacjach dramatycznych: gdy temperatura na Florydzie spada poniżej 20 stopni, a z wysłużonej etoli Janiny D.(lat 61) wypadły ostatnie już włosy….