Wszyscy politycy z bajek Donalda Tuska

Premier Donald Tusk przyznał, że przyszły minister rolnictwa Stanisław Kalemba nie jest w stu procentach politykiem z jego "bajki". Jak dodał, Kalemba ma czas do końca roku, aby udowodnić, że jest "skuteczniejszy niż niektóre wypowiadane na jego temat opinie". Jak bowiem skuteczni są politycy z bajek Donalda Tuska dowodzi choćby przykład Julii Pitery, która przez pięć lat rządów na stanowisku ministra bez teki, ale z własnym biurem i pracownikami, w tym z kierowcą w rządowym BMW – wykryła rachunek za bodaj 8.60 złotych za filet z dorsza z frytkami, który pozostawił w swoim biurku jakiś pisowski minister. Do dzisiaj jednak nie wykryto, kto ten rachunek zrealizował, ale wszystkie tropy Pitery prowadzą do Jarosława Kaczyńskiego. Był to oczywiście rachunek z 2006 roku, gdyż obecnie za ten sam zestaw dorsza z frytkami trzeba by zapłacić co najmniej 15 złotych. 

Jednak bajkę Donalda Tuska „O wypaleniu korupcji gorącym żelazem” – kupiło wielu Polaków. Ta bajka nie była jedyną, jaka wyszła spod ręki Donalda Tuska. Tusk Donald – największy w dziejach Polski bajkopisarz – jest autorem tak wielu bajek, że nie sposób je wszystkie zliczyć. Wystarczy tylko wymienić tytuły ostatnich bajek autorstwa Donalda Tuska: „O wybudowaniu sieci autostrad i dróg ekspresowych na Euro 2012”, „O powszechnej cyfryzacji”, „O wypaleniu hazardu gorącą ustawą”, „O godziwej emeryturze”, „O polityce prorodzinnej koalicji PO-PSL”, która to bajka ziściła się w całości w odniesieniu do rodzin koalicji PO-PSL.

Jednak największa radość wiernych czytelników bajek Donalda Tuska towarzyszyła bajkom „O zlikwidowaniu haraczu, jakim jest abonament” i „O cudzie gospodarczym” i co oczywiste – bajki „O tanim Państwie” i „O drugiej Irlandii". W międzyczasie, wszystkie media ekscytowały się bajką Tuska „O Zielonej Wyspie”, w której w roli Gargamela wystąpił Vincent Rostowski…

Zbiorowe czytanie tej bajki we wszystkich mediach spowodowało, że naród w 2011 roku zapragnął, by Donald Tusk dalej te bajki opowiadał i to w towarzystwie gajowego – znanego dotąd wyłącznie ze swoich gawęd myśliwskich o bigosie oraz o kaszalotach. Tak więc – dzięki Tuskowi żyjemy dziś w bajkowej krainie, z której mamy „uzasadnione poczucie dumy” – jak na każdym kroku akcentuje były gajowy, który porzucił swoje barwne opowieści o myśliwskim bigosie – na rzecz bajek Tuska, których stał się edytorem.

Jest bezsporne, że tak duża liczba bajek wymaga zaangażowania wielu polityków, gdyż sam gajowy temu wielkiemu dziełu by nie podołał. Chodzi bowiem o to, by bajki Tuska trafiły do każdego, czyli pod przysłowiowe strzechy. To politycy z bajek Donalda Tuska - wspierani przez media - zajmują się na co dzień żmudną sztuką promocji każdej nowej bajki, jak choćby - zapomnianej już przez media słynnej bajki pt. „O wprowadzeniu waluty euro do 2012 roku”. W promocji tej bajki uczestniczyli wszyscy politycy z bajek Donalda Tuska, rzucając klątwy na tych, którzy w tę bajkę nie uwierzyli.

Bo sensem istnienia bajkowej krainy jest wiara we wszystkie bajki Tuska, dzięki którym świat będzie lepszy, a ludziom będzie się żyć dostatniej. Ja mogę się z każdym założyć, że Stanisław Kalemba, wkrótce stanie się kolejnym politykiem z bajek Donalda Tuska. Nie tacy przecież giganci, w te bajki uwierzyli, tworząc bajkową krainę - ową „Zaczarowaną Wyspę” - na której przed Gargamelem nie ma już żadnej ucieczki….