Prawyborcza feta na zadupiu USA

"To pomysł premiera, który chciał, aby było jak w USA: Platforma Obywatelska szykuje na dziś wielką fetę i show wzorowane na imprezach wyborczych w USA. O godz. 11.00 na Politechnice Warszawskiej ogłoszone zostanie nazwisko kandydata PO na prezydenta. Kto nim będzie? "Wielkim zwycięzcą tego dnia ma być Bronisław Komorowski" – pieją z zachwytu media.

Istotnie, Platforma ma co fetować. Wprawdzie w Stanach Zjednoczonych wybór kandydata partii na stanowisko prezydenta, też kończy wielka feta – jest to jednak zwieńczenie wewnątrzpartyjnej kampanii, w której uczestniczy od kilku do kilkunastu milionów członków partii i wolontariuszy. Na zadupiu USA trzeba jednak fetować udział w prawyborach 21 tysięcy członków partii Postępu i Obietnic, z których zapewne spora część brała udział w głosowaniu tylko z obawy, by nie stracić pracy – uzyskanej dzięki rządzącej partii. W końcu, to wielkie szczęście, że w prawyborach nie głosowali wyłącznie sami, wybrani przez wodza partii kandydaci…

Skoro „kura nie ptica – Polsza nie America” – odbyta na zadupiu USA feta prawyborcza, będzie od dzisiaj mielona przez wszystkie zaściankowe media, tak jak lądowanie Armstronga na Księżycu. Jednak mało kto zdaje sobie sprawę, że do wylądowania Bronka na fotelu prezydenta jest droga znacznie dłuższa niż z Ziemi na Księżyc. I to mimo tego, że od dziś Bronek poruszać się będzie, napędzany siłą perpetuum mobile, czyli postępowych mediów, które żywią się tym, co same wyprodukują.…

Na głębokim zadupiu USA – zamiast w telewizor – najlepiej spojrzeć w niebo. Bo tylko z niego można wyczytać to, co jest naprawdę ważne. Zwłaszcza w nadchodzącym Wielkim Tygodniu.