Materiały wybuchowe pod i nad III RP…

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Reżim Tuska (tak panie oficerze, powtarzam: reżim Tuska!) już się przyznał, że „materiały wysokoenergetyczne”, które odczytały urządzenia, w trakcie badania wraku Tu-154M –nota bene – wraku, który jest nadal pod plandeką w pobliżu Smoleńska - to nie żadne perfumy, czy siatki z PCV z Biedronki lub Tesco. Mówiąc otwarcie: urządzenia wskazały obecność materiałów wybuchowych. Potwierdził to sam premier w czasie uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod budowę nowego bloku energetycznego w elektrowni Kozienice:  „Z mojego punktu widzenia jest rzeczą bardzo ważną, aby w polskiej polityce coraz więcej - tak jak to wspomniałem w czasie otwarcia - rozmawiano o polskiej energetyce, a niekoniecznie o materiałach wysokoenergetycznych, jak się tym dziwnym językiem określa materiały wybuchowe”.

Premier mógł już otwartym tekstem potwierdzić, że we wraku znaleziono ślady materiałów wybuchowych, gdyż media na trwałe wdrukowały w mózgach dużej części tzw. obywateli III RP, że materiałów wybuchowych nie było. Ponadto, niektórym tzw. obywatelom III RP wdrukowano do płatów czołowych inną, znacznie większą tragedię, która mogła być, gdyby Brunona K. nie prowadzili agenci ABW. I tylko dzięki odwadze funkcjonariuszy, Brunon K. nie wysadził Sejmu, Kancelarii Premiera oraz pałacu Namiestnika, spokojnie jeżdżąc po Warszawie z czterema tonami materiałów wybuchowych. A kto wie, może Brunon K. miał zamiar zakupić potajemnie (oczywiście, przy pomocy agentury) nie cztery tony –ale ze sto czterdzieści ton materiałów wybuchowych, bo przecież nie perfum, lub siatek z PCV – co sugerowali prokuratorzy, mówiąc o badaniu wraku TU-154 ? Tylko gdzie by to zakupił ? Poprzez zakup internetowy – bezpośrednio od producenta ???

A co by było, gdyby Brunon K. miał w swym mieszkaniu, kupioną w ten sposób bombę atomową ? Nie trudno sobie wyobrazić rozmiar tragedii, którą oczami wyobrazi opisuje codziennie np. taki red. Durczok, przekazując telewidzom ustami swojej wyobraźni Big Bang, czyli Wielki Wybuch….

Nie ulega więc wątpliwości, że tragedia do której nie doszło jest znacznie większa od tragedii do których już doszło, ale jakoś nikt – z red. Durczokiem na czele – nie dopatrywał się w zabiciu posła PIS i ciężkim zranieniu drugiego, żadnych wpływów Platformy Obywatelskiej na zabójcę, którym był członek PO. Bo teraz dowiadujemy się, że do największej w dziejach Polski tragedii, która mogła się stać, doszło z niewątpliwej inspiracji wiadomych sił faszyzmu i ze „słów nienawiści” Jarosława Kaczyńskiego, którego PO nie zdołała dotąd dorżnąć w ramach dorzynania watah. Dlatego, już tylko porównując rozmiar tragedii pod Smoleńskiem (gdzie znaleziono materiały wybuchowe we wraku TU-154)) z tragedią, do której mogłoby dojść oraz oglądając materiały wybuchowe na filmie z 2000 roku, pokazanym dziennikarzom - jasno widać, że jeśli ma stanąć na Krakowskim Przedmieściu jakiś pomnik, to tylko pomnik ofiar Brunona K., widzianych oczami red. Durczoka.  Pomnik oczywiście stanąć powinien w pobliżu Pałacu Prezydenta, który także miał wylecieć w powietrze…

Jest bowiem rzeczą oczywistą, że apologeci, agitatorzy, ludzie postępu i modernizacji – nie mają ofiar, z którymi mogliby się identyfikować, zbierając się tłumnie w rocznicę największej w dziejach Polski tragedii, która mogła się stać. Dzięki unieszkodliwieniu Brunona K., który za złagodzenie kary z lat 5-ciu do dwóch zgodzi się wskazać na inspiratora tej największej w dziejach Polski tragedii, do której mogło dojść - wszystkich ludzi postępu jednoczy teraz walka z faszyzmem, którego uosobieniem jest nie tylko PIS, ale pisowskie lizusy, piszące na wrogich naszej partii portalach i w faszystowskich gazetach, a co gorsza nawet w "Rzepie" !!!  Faszysci pokroju Gmyza i Warzechy sugerują obywatelom obalenie ustroju siłą, czyli poprzez wysadzenie budynków rządowych, wraz z ich zawartością !!!

Dlatego pomnik potencjalnych ofiar faszyzmu, zbudowany oczami red. Durczoka, byłby natchnieniem milionów do ostatecznego rozprawienia się ze śmiertelnym wrogiem, którego nie udało się pokonać nawet Stalinowi. Poza tym, pomnik byłby inspiracją do dalszego zwarcia szeregów naszych partii, w sytuacji przejściowych trudności, które wykorzystują dla swoich celów wrogie nam elementy, aby dorwać się do zajętego przez siły postępu koryta. W tej sytuacji, gdy ludzie nie mają pieniędzy na podstawowe potrzeby, a chorzy na leki – wspólnym celem narodu powinna być obrona „koryta” dyktatury ludowo-obywatelskiej. Powiedzmy sobie otwarcie:  władza raz zdobytego koryta już nie odda i jak dojdzie do najgorszego, czyli ponownego spadku notowań naszej partii – zmuszona będzie wymyśleć kolejny, jeszcze straszniejszy scenariusz.  Ten scenariusz, gwoli ścisłości już jest gotowy i zasygnalizował go w „Newsweeku” śledczy żurnalista Lis . A oto on:

W tym samym dniu i o tej samej godzinie (najlepiej w trakcie kolejnego expose premiera), na wszystkich lotniskach III RP pojawią się talibowe Macierewicza, przebrani za Józefa Bąka. Józef Bąk, co zrozumiałe – przepuszczany jest bez badania przez wszystkie bramki lotniskowe, choć bramki przeraźliwym dźwiękiem sygnalizują, że Józef Bąk przenosi niedozwolone materiały. Talib (przebrany za J. Bąka) - pokazując wyrozumiałym funkcjonariuszom klucze od swojego biura na lotnisku w Gdańsku,  z którymi ze zrozumiałych względów nigdy się nie rozstaje - dociera do samolotu. To samo się dzieje na wszystkich lotniskach. Samoloty startują. Wkrótce, po starcie Józef Bąk (jak wiemy: przebrany talib) – jako osoba najwyższego zaufania – zapraszany jest do kabiny pilotów. Wkrótce talibowie Macierewicza opanowują samoloty, kierując je w kierunku stolicy. Reszty nie będę opisywał, gdyż nie posiadam wyobraźni red. Durczoka, który za jakiś czas relacjonować będzie kolejny sukces naszych służb, po aresztowaniu posła Macierewicza na lotnisku w Krakowie. I to w ostatniej chwili: tuż przed wydaniem komend innym talibom i wejściem na pokład samolotu.

W toku śledztwa okaże się, że talibowie Macierewicza zakupili w strefie wolnocłowej - zmywacz do paznokci oparty na nitro oraz glicerynę do rąk, co po połączeniu daje wiadomy wszystkim zamachowcom wysokoenergetyczny materiał.  Okaże się jednak, że w gronie pięciu talibów Macierewicza, aż czterech to byli agenci, zaś Macierewicz nie zamierzał lecieć samolotem, tylko na kogoś czekał na lotnisku. Ale za sam fakt, że był w czasie planowanego zamachu na lotnisku, dostanie pięć lat odsiadki – w ślad za skazanymi za zabicie B. Blidy J. Kaczyńskim i Ziobro….
 

W świecie matrixu każdy scenariusz jest prawdopodobny, bo gdybym był prorokiem i pięć lat temu opisał, w jaki sposób doszło do katastrofy z udziałem ś.p. Lecha Kaczyńskiego, po rozdzieleniu wizyt w Katyniu, jak ochroniono na lotnisku w Smoleńsku przylot Prezydenta Kaczyńskiego, w jaki sposób śledztwo oddano Rosji i w jaki sposób prowadzono „badania genetyczne” oraz jak nie badano wraku i jego części i bez ich lokalizowania,  po przecięciu piłami tarczowymi i wybiciu szyb - załadowano na ciężarówki i zrzucono na placu pod Smoleńskiem – wszyscy uznali by mnie za szaleńca, którego ABW powinna od razu zamknąć, ze względu na szkalowanie nowych władz III RP....

Ale wszystko jeszcze przed nami, gdy się okaże, że jeszcze straszniejszy scenariusz jest możliwy do realizacji, aby ustrzec nasze ludowo- obywatelskie państwo Tuska przed najgorszą tragedią. Już dziś oczami red. Durczoka widzę tę rozpacz milionów, po otwarciu kolejnej urny wyborczej…

Brak głosów

Komentarze

Zadbają o to długie łapy terrorysty z moskwy.
A choćby i dłońmi tego grubego z Gdańska, co to płaci.
Ale scenariusz z wysadzaniem bloków mieszkalnych przez
terrorystów w kominiarkach i służbowych koszulach pod
rozchełstanymi bluzami -jak najbardziej możliwe.
A choćby po to, abyśmy nie pytali, ile gazociągów
zmieniło właściciela za obniżkę ceny moskalskiego gazu...
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0

Tylko ta myśl ma wartość, która przekona kogoś jeszcze

#309041

Jaki prezydent, taki zamach - gdzieś to już słyszałem!

Vote up!
0
Vote down!
0

Jerzy Zerbe

#309140