Kulisy akcji „Bursztyn w kolorze złota”

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Pod agencję wywiadu podjechało czarne, rządowe Audi, z którego żwawo wyskoczył młody mężczyzna w ciemnych okularach i w nasuniętym na czoło kapeluszu. Szybko przekroczył drzwi agencji i w tej samej chwili rządowe Audi odjechało z piskiem opon…

Mężczyzna zbliżył się do dwóch uzbrojonych strażników, zagradzających wejście, za którą stała bramka – detektor metali. Jeden ze strażników zdecydowanym głosem zażądał: - Proszę przedstawić przepustkę ! Mężczyzna w ciemnych okularach zatrzymał się na moment i równie zdecydowanie odpowiedział: - Jestem Bąk ! Józef Bąk !   Strażnicy spojrzeli na siebie z niedowierzaniem, robiąc krok w bok i odsłaniając zagrodzone wejście do agencji wywiadu. Drugi z nich, odzyskawszy rezon odpowiedział niepewnie: By…by..by… Bąk ? To proszę we…we…we…wejść... Strażnik wyciągnął przy tym drżącą lewą rękę, wskazując Bąkowi wejście…

Józef Bąk wsiadł do windy, która bezszelestnie zawiozła go na ostanie piętro, gdzie mieścił się gabinet szefa agencji. Otworzył bez pukania drzwi do sekretariatu i wszedł do środka. W tym samym momencie, zza biurka wstała ponętna blondyna, zwracając się ostro do Józefa: - Jak pan tak może ! Bez pukania ! Józef zdjął ciemne okulary i chwycił za rondo kapelusza i krótkim, zdecydowanym ruchem rzucił kapelusz w stronę stojaka na płaszcze. Kapelusz zawirował w powietrzu i wylądował na szczycie wieszaka…

- Och, to ty Bąk ! – z radością wykrzyknęła ponętna blondyna – sekretarka szefa agencji wywiadu. Zbliżyła się szybko do Bąka i wpiła mu się w usta… - No dosyć, już dosyć, pani Alicjo Milion ! Bo jeszcze szef nas obsobaczy !  - Nie obsobaczy, nie obsobaczy ! – odpowiedziała ponętna blondyna – sekretarka szefa agencji. – Szef jest dzisiaj w doskonałym humorze i czeka na ciebie Józefie…

Gdy Józef Bąk wszedł do gabinetu szefa agencji wywiadu, ten właśnie rozmawiał przez czerwony telefon: - Tak, tak panie premierze…Właśnie przyszedł. Słucham ? Tak, tak - wygląda całkiem dobrze, gdyby nie ta czerwona szminka na ustach… Pewnie znów się całował z moją sekretarką ! – ze śmiechem zakończył rozmowę szef agencji, podczas gdy Józef Bąk chusteczką wycierał pozostałości po spotkaniu Alicji Milion w sekretariacie…

- No to siadajcie Józefie Bąk…- szef agencji wskazał na fotel, stojący naprzeciw olbrzymiego, dębowego biurka. Józef Bąk usiadł, spoglądając na szefa agencji, któremu jeszcze nie zniknął z twarzy uśmiech, po rozmowie z premierem.

- Zapewne domyślacie się w jakim celu poprosiłem was o pilne spotkanie ?

– No tak, coś tam w domu dzisiaj słyszałem… - niezdecydowanie odpowiedział Bąk.

- No więc jak zapewne wiecie, to myśmy podjęli decyzję o likwidacji wiadomego wam podmiotu. Oznacza to zakończenie akcji „Bursztyn w kolorze złota” – co oczywiście nie oznacza końca waszej pracy, Bąk ! – powiedział już całkiem poważnie szef agencji.

- Jak mam to rozumieć, panie generale ? – zapytał Józef Bąk

- To najpierw ja was zapytam: czy wiadomy podmiot wypłacił wam wszystkie wasze faktury ?

- Co do grosza i przelał na wiadomy rachunek ! – zdecydowanie odpowiedział Józef Bąk.

- A czy już wypłacono wasz wkład wraz z gwarantowanymi odsetkami ? – zapytał generał.

- Szef spółki obiecał, że na dniach otrzymam przelew na wiadomy rachunek…- odpowiedział Józef Bąk.

- A czy wiecie, ile jeszcze takich jak wasz przelewów - i to nie na sto tysięcy  jest jeszcze do zrealizowania ? – zapytał Bąka generał..

- Ze dwadzieścia….- jeszcze mniej pewnie odpowiedział Józef Bąk.

- Ze dwadzieścia, ze dwadzieścia… - powtórzył jak echo szef agencji. – Tych rachunków do zrealizowania wraz z gwarantowanym zyskiem 14 procent jest dokładnie sto dwadzieścia !  Józef Bąk nic na to nie odpowiedział, czekając na dalszą wypowiedź szefa agencji…

- Czyli rozumiecie, że wasza misja zakończy się dopiero wtedy, gdy wszystkie te pieniądze trafią na wiadome konta !

- To co jam mam teraz zrobić, szefie ? – zapytał Józef Bąk.

- Teraz wrócicie do waszego miejsca zamieszkania, spotkacie się ze znaną wam osobą i przekażecie jej…- szef agencji zawiesił głos, jakby szukał właściwego słowa. - Co mam jej przekazać, panie generale ? – zapytał niepewnie Józef Bąk.

- Przekażecie jej….propozycję nie do odrzucenia – i znów uśmiech powrócił na twarz szefa agencji.

- A co z resztą, którzy wpłacili pieniądze ? – zapytał się dość głupio Józef Bąk, zanim zdążył ugryźć się w język.

- Reszta jest milczeniem, Józefie Bąk !!! – szef agencji ryknął przy tym zaraźliwym śmiechem, który Józef natychmiast podchwycił…

Gdy Bąk opuszczał gabinet szefa agencji, odprowadzany przez generała, który nadal powtarzał, dusząc w sobie śmiech: „reszta jest milczeniem, reszta jest milczeniem, Józefie Bąk” – ponętna sekretarka Alicja Milion rzuciła Józefowi ręką całusa…

Gdy wyszedł przed drzwi agencji, naciągając kapelusz na oczy i zastanawiając się - w którą stronę iść – nie wiadomo skąd nadjechało czarne Audi. Tylne drzwi limuzyny same się otworzyły, a znajomy głos zawołał: „wsiadaj synu – czas to pieniądz !”

Brak głosów

Komentarze

ale grozy mi brak. i nie mowie o seryjnym samobojcy, raczej o skradajacym sie wzdluz scian, ukrywajacym w ciemnych bramach, zamaskowanym (a jednak rozpoznawalnym) spienionym, miotajacym wzroczami blyskawice... krwawym Antonim.

scena finalowa - J. Bonk na rusztowaniu, 38 pieter nad poziomem Wisly. Wczepiony w stalowa belke, bity protokolami smolenskimi po slepiach przez... i tak dalej i tak dalej.

nie porzucam nadziei, przepraszam, nadzieji, ze niezmordowany ciag dalszy, skwapliwie nastapi.

Vote up!
0
Vote down!
0
#282437

" By…by..by… Bąk ? To proszę we…we…we…wejść..."

Adaś ???

Vote up!
0
Vote down!
0

mukuzani

#282458

Vote up!
0
Vote down!
0

M-)

#282483