A karzełki nadal szczają nam do garnków…

Obrazek użytkownika Kapitan Nemo
Blog

Miała tu być druga Japonia, miała tu być druga Irlandia. No i Europa. „Wy nam mówicie: Europa. A tu, co postawimy mleko na kwaśne, to skądś wyłażą karzełki i szczają nam do garnków”. (S.Mrożek "Z ciemności").

Wprawdzie powyższy tekst Mrożka odnosi się do czasów, gdy po Polsce grasowały czerwone karzełki - ale gdzie im tam do postępowych karzełków obywatelsko-ludowych ! My je dobrze znamy, gdyż rozpleniły się przez ponad sześć lat od czasu, gdy ich papa-karzełek obiecał Polakom same cudy. Oczywiście pod warunkiem, gdy Platforma dojdzie do władzy. Z uporem maniaka te obietnice cudów przypominam:

„Już wkrótce Polacy zaczną wracać z emigracji, bo praca tu będzie się opłacać.
Będą nas leczyć dobrze zarabiający lekarze i pielęgniarki, dobrze zarabiający nauczyciele będą uczyć nasze dzieci, dobrze zarabiający policjanci będą dbać o nasze bezpieczeństwo.
Przy polskich drogach wyrosną nowoczesne stadiony i pływalnie.
Czy to możliwe? Udało się w Irlandii, dlaczego ma nie udać się w Polsce?
Przecież Polacy to wielki i mądry naród. Polskę też stać na swój cud gospodarczy.
Musimy tylko wygrać te wybory."

Po sześciu latach rządów karzełków obywatelsko-ludowych, te karzełki już nie muszą skądś wyłazić, gdyż jest ich tyle, że całkowicie opanowały ten kraj. One okupują już wszystko, niczym szarańcza: od najniższych stanowisk w byle-administracji, czy w urzędzie skarbowym i w każdej spółce skarbu państwa – po wszystkie urzędy i instytucje centralne. Oj, nie pozbędziesz się ich bez drugiego Majdana ! Trzeba będzie kije brać, chłopy i je z tego kraju przegonić, gdyż już albo my – albo karzełki ! Normalni ludzie muszą się więc już chować po kątach przed bezczelnymi karzełkami, które szczają, gdzie popadnie. Ale i tak portfela człowieku nie uchronisz, gdyż karzełki kradną na potęgę. Ostatnio nawet do lasów się dobrali….

Ale jest i kolejny przykład „cudu” karzełków, który to cud, jak zwykle okazał się gigantycznym przekrętem. Chodzi tu o Koleje Śląskie, które miały być rewelacyjnym pomysłem na uniezależnienie regionu od Przewozów Regionalnych. Plan zakończył się wielkim skandalem, a sprawą zajęła się prokuratura. Pomysł był świetny, chcieliśmy się uniezależnić od roszczeniowej spółki PKP Przewozy Regionalne. Generalnie miało być pięknie, tylko do realizacji projektu wzięli się złodzieje - mówi tygodnikowi "Wprost" jeden z polityków PO. To gotowy akt oskarżenia i zapis gigantycznego przekrętu - komentuje kolejny członek rządzącej partii. Za realizację projektu odpowiadał były marszałek województwa, Adam Matusewicz, bardzo bliski współpracownik barona PO - Tomasza Tomczykiewicza, czyli śląskiego ober-karzełka.

W tym celu powołano w 2012 roku spółkę - córkę Kolei Śląskich pn. Inteko. Spółką zarządzał koleś karzełków z PO - Witold W., a sama spółka miała zorganizować system automatów sprzedających bilety i kupić tabor. Ot – normalny w III RP sposób na przekręt na kolei przy pomocy pączkowania spółek. Samo zatrudnienie szefa Inteko okazało się przekrętem, gdyż nikt z nim nie zawarł umowy o pracę, a obowiązki szefa pełnił na podstawie umowy doradztwa. Doradztwo było fikcyjne, gdyż nie odnaleziono żadnej analizy i opinii Witolda W. Nie wiadomo też, ile zarobił, bo z firmy zniknęły dokumenty.

Witold W. – jako typowy gadżedziasz PO (patrz: Pendolino) dokonywał na potęgę bezsensownych zakupów – za pieniądze województwa i pod czujnym okiem włodarzy regionu, czyli karzełków z Platformy. Zakupy taboru były kompletnie bez sensu, gdyż Witold W. kupował składy od różnych producentów. Ot choćby szynobus z Austrii za dwa miliony złotych, który nie jest dostosowany do polskich wymogów i do dziś stoi na bocznicy. W dokumentach jest też faktura na 25 milionów złotych za 13 kolejnych szynobusów, które nie zostały dopuszczone do ruchu ! Do tego, przy zakupach brakuje wiele dokumentów - faktur, umów, dokumentacji technicznych. Część kontraktów zawarto też w formie umowy ustnej - na przykład ten z firmą Energo-Utech, która obowiązywała osiem miesięcy i która kosztowała 65 tysięcy złotych.

Ile kasy wypłynęło z budżetu województwa (czyli wyrwanych z kieszeni podatników) i przepłynęło do karzełków z PO, zapewne nigdy się nie dowiemy. Karzełki mają bowiem pod sobą prokuraturę, CBA, ABW i sądy. Sędziów Milewskich u nas mnogo, a przykład szefa gdańskiej delegatury ABW - płk Adama Gruszki - który niespodziewanie stracił stanowisko po 6 latach służby dowodzi, że karzełki wpadły w niepokój. Mimo wielu sygnałów o giga-przekręcie z piramidą finansową Amber- Gold, Gruszka chronił „innowacyjny biznes” a Gruszkę chroniły znajomości z wpływowymi posłami pomorskiej PO. Do Gruszki docierały bowiem informacje od agentów ABW, że „ludzie związani z Amber Gold wywożą swoimi samolotami za granicę torby gotówki” – jednak w ogóle nie reagował na te informacje...

Zatem afera Amber Gold całymi latami rosła sobie w Gdańsku pod okiem karzełków z PO ( w tym samego prezydenta Gdańska) oraz pod czujnym okiem protegowanego karzełków, którego zadaniem miało być „wykrywanie afer”. Dopóki oczywiście afera nie wybuchła - tak jak ta na Śląsku. Tam przecież papa-karzełek także zainstalował swoją anty-korupcyjną „tarczę”, której zadaniem było i jest chronić karzełki przed wszelką odpowiedzialnością.

Jak znam Chiny, tam by to całe towarzystwo postawiono natychmiast pod murem. U nas co najwyżej karzełkom spadną notowania o 2 procent. Konkluzja jest zatem oczywista. Bez drugiego Majdanu nie pozbędziemy się tej zarazy. Tak jak nie pozbyliśmy się czerwonych karzełków, gdy ogłoszono tryumf „okrągłego stołu”. Bo po “okrągłym stole” czerwone karzełki tylko zmutowały się w „odrodzonej” III RP, zdejmując czerwone czapki i zakładając nowe, bo jeszcze bardziej „postępowe”. Czapeczki europejskie w barwach tęczy….

A że nadal bezczelnie szczają nam do garnków, to zauważył nawet dawny czerwony karzełek, opisując działania postępowego karzełka z rządu Tuska, na niwie ochrony zdrowia: - Chciał pan mieć człowieka, który nie będzie panu siusiał do namiotu do wewnątrz, tylko na zewnątrz, ale pan Arłukowicz ma tę umiejętność, że siusia zarówno na zewnątrz, jak i do wewnątrz.

Brak głosów