Używasz – przegrywasz

Obrazek użytkownika Piana
Blog

Nie, nie chodzi o narkotyki czy inne specjały. Chodzi o język. Język, którym się posługujemy na co dzień. Rozwijając nieco tytuł - jeśli zaczniesz używać języka narzuconego przez wroga, to już jesteś na straconej pozycji. Przegrywasz, bo zaczynasz myśleć jak oni. I właśnie o to właśnie chodzi. O Twój umysł i zdalną nad nim kontrolę.

W trakcie dyskusji (czy tez po) nie musisz zmieniać własnego zdania. Wystarczy, że już nie jesteś w stanie sformułować myśli, bo słowa narzucone w dyskursie przez drugą stronę po prostu to uniemożliwiają. Ktoś powie, że to zabawa w semantykę i że dzielę włos na czworo. Nic podobnego!

Przeanalizujmy to, niczym na lekcji polskiego w „podstawówce”. Mamy więc „zabicie dziecka (nienarodzonego)”. Zabicie – bardzo negatywne, dziecko – pozytywne. Olbrzymi kontrast wywołujący zapalenie się kontrolki w mózgu. W końcu jak można zabić dziecko, istotę ufną i bezbronną? To się nie mieści w głowie. Druga strona – „przeprowadzić zabieg” lub „dokonać aborcji”. Bardzo neutralnie, medycznie, coś jak „usunąć kamień nazębny” czy „zoperować kolano”.

Zapytam się teraz przyszłych tatusiów (tatusiowie doświadczeni mogą sobie przypomnieć). Czy czujecie się (czuliście się wówczas) jako „ojciec płodu” lub „ojciec zarodka”? A może jako ojcowie dziecka, syna/córki (gdy już było wiadomo), bobasa, juniora, etc? Delikwent pytający się „Czy pan jest ojcem płodu?” mógłby liczyć na ostrą reprymendę albo i cios w szczękę. Taka jest właśnie normalna reakcja.

Słowa, których używamy mają (wbrew pozorom) bardzo duże znaczenie. Sami się niejako przez to „nastawiamy” i takim właśnie widzimy świat. Kto czytał „1984”, ten zapewne pamięta urząd ds. likwidacji słów.

Teraz tez nie jest lepiej, choć za to dużo dyskretniej i elegancko podane. Nie mówimy zatem „pederasta” (neutralne) mówimy „gej” (pozytywne). Nie mówimy „Cygan” (zabarwienie nienajlepsze – patrz „cyganić”), mówimy „Rom”. Nie mówimy „normalny facet” (neutralne), mówimy „homofob” (negatywne – bo fobia, ale co to w ogóle jest?).

Niby nie mówię nic nowego, ale warto sobie to przypomnieć, zważywszy na wylewający, niczym przepełnione szambo, atak medialny. Skoro nie ma chleba, to są igrzyska. Czymś trzeba przykryć kompromitującą nieudolność Donka i jego chłopaków z boiska.

Niedawno mieliśmy więc szoł pod nazwą „propaganda w temacie mordowania dzieci nienarodzonych przez kobiety na obczyźnie”, który (ów szoł) został dla zmyłki nazwany „wysłuchanie obywatelskie w sprawie turystyki aborcyjnej”. Widzimy już różnice w nazwie.

Jak łatwo się domyśleć, wszystko było stronnicze i na jedno kopyto. Wszyscy dyskutanci mieli ten sam punkt widzenia i ich dyskusja przypominała rozmowę młodzieńców przed półką z wódkami pod hasłem co dziś pijemy. Ponieważ towarzystwo było ą-ę i spijało sobie z dzióbków, to nie padło hasło „wyskrobać bachora”, a powiem szczerze, że mi tego brakowało do kompletu. Nie było w sumie nic, czego by się nie można spodziewać. Zaskoczyło mnie jedno. Pewna kobieta obronę dzieci nienarodzonych nazwała „fiksacją na punkcie zarodka”. Przepraszam, ale czy z takim (za przeproszeniem) babsztylem można w ogóle rozmawiać?

Określenie płód, zygota czy zarodek ma na celu odczłowieczenie. Zdejmujemy ciężar człowieczeństwa, zmieniamy w przedmiot i już można się go pozbyć niczym zakurzonych pamiątek z Zakopanego. Podobnie postępowali komuniści i narodowi socjaliści. Nazwać kogoś podczłowiekiem, kułakiem, burżujem czy kontrrewolucjonistą. Kogoś takiego już się można pozbyć i to definitywnie. Taki jest ostateczny cel. Likwidacja w sensie wykluczenie z człowieczeństwa, a potem fizyczna eksterminacja. Lata lecą, a metody i cele się nie zmieniają.

Już na sam koniec ciekawostka. Warto sobie przypomnieć, kto pierwszy zalegalizował na ziemiach polskich zabijanie dzieci nienarodzonych. Był to oczywiście znany wielbiciel Marksa, niejaki Adolf Hitler. Była to część (przepraszam za słowo) udupiania Polaków. „Postępowcy” spadkobiercami Hitlera? Najwidoczniej tak.

Brak głosów

Komentarze

Inna, to odbieranie słowom ich pierwotnego znaczenia i tłumaczenie głupiemu ludowi, że "czym innym jest...".
Przykład z ostatnich tygodni: uporządkowanie mogiły bolszewików w Ossowie jest czym innym niż stawianie pomników najeźdźcom!
Jak się jeszcze jakiś profesor weźmie za tłumaczenie ludziom, co jest czym, a co czym nie jest - uwierzyć mu trzeba, bo to autorytet.
Z nienarodzonymi dziećmi jest dokładnie tak samo: najwyższy czas na agresywną i zaangażowaną kampanię medialną, aby nam wykazać czy nienarodzone dziecko nie jest.

Vote up!
0
Vote down!
0
#83592

Tak w wypowiedzi autora, jak i w tym komentarzu który niejako ją uzupełnia zawarta jest smutna prawda o stanie naszego ojczystego języka.
A że "coś" zawsze służy "czemuś" nie inaczej jest i w tym wypadku. Stąd słuszna moim zdaniem jest myśl, że jest to środek do stwarzania z języka narzędzia do manipulacji.
Dla mnie jest to bardzo trafny tekst. Gratulacje dla autora

pozdrawiam
W. red

Vote up!
0
Vote down!
0

W. red

#83630

w PiS!
pzdr

Vote up!
0
Vote down!
0

antysalon

#83612

Świetny artykuł. Uchwycenie bardzo ważnego problemu. Gratuluję i dziękuję. Oczywiście 10 :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#83614

ale czego oczekujesz od lewicy? Żonglerka słowami to przecież ich specjalność - a to odkułaczanie wsi, a to likwidacja elementów reakcyjnych. Tutaj mamy to samo: nazwać inaczej, a przez to zmienić sposób myślenia, ponieważ zasób słów oraz ich dobór determinuje to ostatnie.

A paniom Senyszyn czy Jarudze-Nowackiej to ciągle należy przypominać, że aborcję zalegalizował Hitler w 1943 roku pierwszy raz na ziemiach polskich. Wobec tego niech ostrożniej rzucają "faszystami" czy "nazistami", bo jak przyjdzie co do czego te dwa ostatnie mają więcej z nimi wspólnego niż z ich interlokutorami włączanymi do tychże.

pozdrawiam

Kirker prawicowy ekstremista

Vote up!
0
Vote down!
0

Kirker prawicowy ekstremista

#83682

Amen

Vote up!
0
Vote down!
0
#83715