Matura 2013
Wszelkie podobienstwo osób, zdarzeń i sytuacji przedstawionych poniżej jest absolutnie przypadkowe, a gdyby ktoś – jakimś cudem – uznał, że może go dotyczyć, z góry przepraszam i zapewniam o dyskrecji i sympatii.
W zeszłym tygodniu los mnie rzucił do stolika, przy którym, jako członek komisji, miałem przyjemność odbierać egzamin maturalny z języka angielskiego. Egzamin jak egzamin – dla zdających stres, bo zdać go trzeba, dla egzaminujących – nie mniejszy, by prawidłowo wpisać pesel w kratki protokołu. A do tego pytania i zadania dla obu stron przesięwzięcia sprawiały problemy. Jak zachować powagę gdy w zestawie pytań bywały i takie: czy lubisz zdawać egzaminy?
Mnie mocno poruszył pewien zdający, który na większość pytań odpowiadał: - Oh, yeah! i ciagle się uśmiechał. Schody się zaczęły, gdy „Oh, yeah!” przestało wystarczać. Przy kolejnym pytaniu, wymagającym krótkiego opowiadania o odbytej wizycie w restauracji wyżej wymieniony zmarszczył czoło i oświadczył: tomorrow I go to McDonalds. Mój szanowny kolega prowadzący rozmowę nie tylko zachował spokój, ale się nie speszył i pobudził zdającego do dalszych wynurzeń. - Oh, really? And what happened? Zdający zaskoczył. - Nothing special. I pleased the … kelner – poinformował. Co w wolnym tłumaczeniu oznacza: zadowoliłem kelnera, choć w komisji zdania były podzielone, bo wziąwszy pod uwagę specyficzną wymowę zdającego, braliśmy też pod uwagę: I pleased the colonel - zadowoliłem pułkownika.
Kolejny przypadek to przypadek pani, która przyszła wcześniej i której zależało by cały egzamin trwał możliwie krótko, bo zostawiła w domu dwumiesięczne dziecko pod opieką sześcioletniego brata. Czego się nie robi dla młodych matek! Gwoli sprawiedliwości należy dodać, że odpowiadała krótko, treściwie i całkiem do rzeczy.
Nigdy nie zapomnę trzeciego ze zdających. Był to pan ze szkoły dla dorosłych, w krawacie, garniturze od Bossa, a może nawet Armaniego, lekko szpakowaty, pachnący Dolce&Gabana. Na pytanie gdzie robi zakupy, zmarszczył się trochę, zamyślił i powiedział: I do my shopping in … Biedronka, czym wzbudził niekłamany entuzjazm komisji. Jaki ten świat mały! Najlepszy był finał. Gdy nam wyznał, że wakacje spędza z żoną i synkiem, byliśmy gotowi egzamin zakończyć przez aklamację, gdyby nie wścibskie pytanie kolegi, który uznał, że wyznanie zawarte w czterech słowach jest ciut za krótkie. Padło następne pytanie: - No, tak … może coś więcej? Tu pan się zaciął. Myślał i myślał, wreszcie wypalił: bo ja … ich … kocham!
I niech mi ktoś powie, że życie belfra jest nudne!
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2689 odsłon
Komentarze
Mohair
19 Maja, 2013 - 00:36
Trzeci ze zdających rozczulił mnie swoją końcową wypowiedzią :)
@pani.x
19 Maja, 2013 - 00:39
Mnie też. I całą komisję ... :)))
Pozdrawiam
charamassa
Mohair
19 Maja, 2013 - 00:45
Przypomniała mi się moja matura, oj ciężko było...
Pozdrawiam :)
matma na maturze
19 Maja, 2013 - 03:05
Nie mogę spać, jestem w szoku, zmarł Marek Jackowski..
Na mojej maturze było nieprawdopodobnie głupio. Miałam z matmy 5. Podczas egzaminu pomagałam na prawo, lewo, w tył i z przodu. Ale przyszły ściągi od studentów - w pudełkach od zapałek - powinnam je posłać dalej, ale najpierw egoistycznie je przeczytałam - inne wyniki!! Co miałam zrobić, przecież studenci na pewno są mądrzejsi niż ja. Więc najpierw szybko odpisałam te rozwiązania, a potem dopiero je posłałam - i rzuciłam koleżankom hasło - ja się dziewczyny pomyliłam, chyba ma być inaczej - musicie przepisać nowe rozwiązania. Niestety, było już zbyt późno.
One zaliczyły podług moich wcześniejszych podpowiedzi na 4, a ja ledwo "po studencku" na -3. Masakra.
Rada Pedagogiczna oceniła potem, że skoro przez całe liceum miałam 5, a tylko na maturze -3, to niech mi będzie kompromisem to 4.
Wszystkim swoim uczniom powtarzam, aby zawsze wierzyli w swoje możliwości i nie dali się zwieść komuś tylko dlatego, że jest starszy:)
Pozdrawiam serdecznie.
Z wielkim sentymentem
19 Maja, 2013 - 14:12
wspominam swoją maturę.
Teraz jestem po trzeciej stronie ;-), jako rodzic.
Pozdrawiam serdecznie, życząc trafiania w "10", znaczy się w kratki protokołu!
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5
...............................................
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a Magyart Ps.33,5