Polityczny kogel mogel

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Fajnie jest prognozować i snuć scenariusze. Najlepiej prognozować dwutorowo lub nawet trzytorowo, czyli spisać co najmniej trzy scenariusze rozwoju sytuacji, a potem, już post factum ogłosić całemu światu: a nie mówiłem, a nie pisałem, jednak są przyspieszone wybory. Mamy teraz w Polsce taki czas, że snucie przed kamerą czy na blogu, co będzie za pół roku wydaje się wyjątkowo jałowe. Jest to bowiem czas schyłku pewnego układu politycznego, któremu stuknęła już dycha, a nowy układ rodzi się w atmosferze zakulisowych rozmów kto z kim ewentualnie i przeciwko komu, za jaką cenę, za jakie frukty i czy w ogóle warto, czy tez może jeszcze trochę poczekać, jak ludzie wyjdą na ulice.

Gdyby nawet ta nadszarpnięta koalicja PO-PSL dotrwała do wyborów parlamentarnych w 2015 roku, gdyby nawet przeforsowała swoją „reformę emerytalną” i przetrzymała masowe protesty NSZZ Solidarność, to już dziś wiadomo, że będzie to dryf, albo dryf 2, bo dryf 1 zakończył się w dniu ostatnich wyborów. Dryf 1 miał te plusy dodatnie, że na Polskę spadła góra pieniędzy z Brukseli, drugą górę pożyczyło sobie państwo zadłużając Polaków na pokolenia, a sami Polacy pełnymi garściami brali kredyty w bankach. Razem jakieś 900 mld złotych wpompowanych w średnią gospodarkę europejską. Radość pożyczania, życia na krechę spowodowała, że dziś niemal w każdym średniej wielkości miasteczku jest ulica bankowa. Dryf 2 już nie będzie taki wesoły, bo to czas zaciskania pasa i płacenia rachunków za brak reformy finansów publicznych, rozdętą administrację, marnotrawstwo przyznanych środków unijnych, korupcję. Dopisać do tej list można jeszcze dziesięć razy tyle. O tym, że tak jest wie i PO, i PSL, i cała opozycja.

Janusz Palikot może mówić sobie, że chce być premierem, ale gdyby tak Donald Tusk powiedział mu no to bierz, to wątpię, by chwycił za fotel Prezesa Rady Ministrów. Owszem, jakieś ciche udziały w rządzeniu, jakieś wsparcie dla dawnego przyjaciela, na to Palikot może sobie pozwolić. Ale rządzić? Teraz, gdy zaczęło się spadanie PO? Lepiej poczekać i więcej wytargować. SLD już nie trzęsie portkami, bo poparcie jakoś tak stanęło między 8 a 10%, co niektórzy z RP przechodzą do Sojuszu, a sam Miller jest już i tak cichym koalicjantem Tuska. Pawlak gra pod swoje własne partyjne wybory, ale gdyby tak prawica się zjednoczyła, to czemu nie, pójdziemy z Kaczyńskim. Sam Prezes wystosował bardzo jednoznaczny apel do tych, co odeszli, ale nie na wieczny spoczynek, tylko na odpoczynek, czyli: mamy już poparcie między 1, a 3 %. Gdyby na to nałożyć, co poszczególne partie proponują w swoich programach gospodarczych, to mamy już kompletny zamęt. Bo przecież tacy liberałowie jak Tusk i Rostowski idą na sztywne 67, a ludowy Pawlak mówi do Polaków, dajmy im wybór z tym przejściem na emeryturę. Gdzie liberałowie, a gdzie socjaliści, nikt już nie wie.

To polityczne zamieszanie, to pomieszanie pojęć, idei z prawicy w lewicy, albo z lewicy w prawicy, ten polityczny kogel mogel szkodzi oczywiście Polsce, a do tego sporo w nim zgniłych jaj. Dlatego list Prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w sprawie jedności prawicy jest tak ważny. Od środka do ostatniej ławki po lewej stronie polskiej sceny politycznej będą trwały teraz miesiącami przepychanki i wojny podjazdowe. Zresztą widać to już teraz. Sprawą naprawdę drugorzędną są w tej chwili wcześniejsze wybory, ponieważ w wymiarze społecznym, kulturowym Polską nie rządzi koalicja PO-PSL, tylko koalicja PO-RP-SLD –MEDIA. To ta szeroka koalicja urabia jak może Polaków, że doświadczają właśnie teraz pod rządami Tuska prawdziwego Edenu. Sprawą pierwszorzędną jest naprawa państwa, obrona jego interesów wewnętrznych i zewnętrznych. Oczywiście punktem wyjścia do odsunięcia elit III RP od władzy jest zdecydowane, niezwykle przekonywujące zwycięstwo wyborcze. Zjednoczenie prawicy niczego jeszcze nie przesądza, ale bez zjednoczenia całego obozu patriotycznego jest niepewne. Jarosław Kaczyński chce tego dokonać pod sztandarem Prawa i Sprawiedliwości. Sceptyków i tak nie będzie brakowało, ale niech odpowiedzą sami, czy jest inny sztandar?

Brak głosów