Ministrowie meldują

Obrazek użytkownika grzechg
Kraj

Po dłuższej nieobecności, kiedy człowiek wraca już na łono Ojczyzny, liczy jednak po cichu na to, że może jednak coś drgnęło w rządowych neuronach, że może te ich zwoje, połączone na chybił trafił, jakoś się tam dopasują. Daremne nadzieje, daremne oczekiwania. Jedno tylko jest optymistyczne i zadaje kłam głupolom z prawicy, że premier Tusk podobno lata zbyt dużo samolotem. To nieprawda. Premier, dzisiaj, w ogóle po raz pierwszy czymkolwiek leciał. I zobaczył z lotu ptaka, albo innego stwora, skrzyżowanie autostrad A-1 i A-2. Gdy zobaczył, to powiedział, że to „skrzyżowanie wygląda imponująco”. Czyli wcześniej nie latał, bo jakby latał to widziałby wiele innych imponujących skrzyżowań w Polsce. To, które widział jest wspaniałym skrzyżowaniem, samym w sobie. To wprost idealne miejsce dla sfrustrowanych kibiców na terapię samochodową. Każdego załamanego kibica należy tam umieścić i rzucić mu hasło: jedź do Gdańska! Gdyby premier polatał dziś sobie więcej po Polsce, zobaczyłby więcej takich zagadkowych i tajemniczych skrzyżowań, które są jak samotne wyspy na Pacyfiku i tylko sygnał SOS daje jakieś szanse na uratowanie życia.

Ta ekipa przeskakuje wszystkie możliwe pułapy absurdu, kłamstwa i kpiny z Polaków. Niestety, znacząca część narodu kupuje nadal te wszystkie sączone za pośrednictwem dziennikarskich trutni bzdury. Dziś było to tak: lotniska na piątkę, kolej na czwórkę, a drogi na trójkę. Rząd sam sobie wystawił oceny za infrastrukturę na EURO 2012. To nic takiego. Jak Jasiu w szkole wystawiałby sobie sam oceny, to zostałby zapewne prezydentem Komorowskim, albo Lechem Wałęsą. Powtarzam jednak, to niegroźne zjawisko samooceny, która z góry ma przesądzić w oczach opinii publicznej, że średnia z infrastruktury drogowej na piłkarskie święto to czwórka, dobra przyzwoita czwórka na świadectwie. Nie ma czego się wstydzić, bo są jedynie drobne niedociągnięcia.

Ale ta samoocena to nie jest news dnia. News dnia, coś co powala od razu na podłogę, dusi śmiechem, to nic innego jak meldowanie ministrów o gotowości swoich resortów do mistrzostw Europy w piłce nożnej. Doprawdy, brakowało dziś tylko tego, by minister infrastruktury powiedział: melduję, że nazywam się Nowak, Sławomir Nowak. Trudno uwierzyć, ze meldowanie przed Tuskiem to rodzaj public relations. To już jest po prostu putinowska narracja w praktyce. Nie rozumiem tylko, dlaczego oni (ci ministrowie) tak sobie siedzieli i nie meldowali na stojąco. Bartosz Arłukowicz zameldował gotowość służy zdrowia do EURO. Powinien dodać 27 służby zdrowia w Europie, jak wynika z najnowszego raportu.. Minister Nowak sam wystawił sobie oceny za drogi, kolej i lotniska. A mózg ministra ? Na szóstkę?

Poza lotniskami, które i tak są zasługą samorządów, a nie rządu, pociągi są tak brudne już na starcie, z toalet tak śmierdzi, że można zatruć z tysiąc kibiców. Niech ta ekipa w ogóle nie mówi nic o kolei, bo z nią jest jeszcze gorzej, niż z drogami i kilka odnowionych składów wyperfumowanych niczym podstarzała dama, nie zmieni tej nędzy. Nie ma żadnej z planowanych dróg ekspresowych mających połączyć miasta, gdzie odbędą się mecze, A-1 nie łączy się z A-2, więc niech ktoś powie Panu Tuskowi, że to skrzyżowanie to jest takie coś jak rdzewiejący pomnik socjalizmu w szczerym polu. Nie ma A-4 do granicy z Ukrainą, a pociągi – powtórzę – śmierdzą już na stacji początkowej. To jest taki mój mały meldunek. Można robić sobie jaja i rząd to dziś pokazał milionom widzów. Premier wysłuchał, że w Polsce są jeszcze medycy, policjanci i objazdy. Bo objazdy, proszę Państwa, są najważniejsze.

Brak głosów

Komentarze

już dawno nie widziałem takiej prymitywnej propagandy, ministrowie meldują...no bo w razie jakiejś awarii to przecież Donald jak zwykle niewinny, jemu zameldowali ministrowie. Totalny upadek odpowiedzialnosci i braku odwagi cywilnej.
Najgorsze jest w tym to, że taki model zarządzania funkcjonuje w całym aparacie administracji państwowej i samorządowej.Kto pracuje w jakimkolwiek urzędzie ten doskonale wie o czym piszę.
Premierowi melduje minister, ministrowi dyrektor generalny, generalnemu dyrektor departamentu, jemu z kolei naczelnik wydziału a temu kierownik referatu a temu znowu bidny pracownika, któremu szepnęła coś sprzątaczka. I to właśnie sprzątaczka będzie winna, ponieważ to ona miała ostatnia w reku klucze do gabinetu, w którym zapadła decyzja, kiedy odkurzała dywan.

Vote up!
0
Vote down!
0
#255866

Ja za to, uczyłem się o propagandzie PRL w szkole, dziś widzę to na żywo.. W takim razie w jakim systemie żyje...??

Vote up!
0
Vote down!
0
#256047