Instalacja wodna III RP już nie działa
Wróciłem z Warszawy. Nic nadzwyczajnego, ale dla tubylca z głębi kraju to zawsze jakieś wydarzenie, tym bardziej, że stolica pięknieje, rośnie w górę, rozwija się. Co prawda, górny pułap ciągle wyznacza iglica Pałacu Kultury, ale obrońców „Pekinu” trzeba przecież zrozumieć, to część ich życia. Ciotka w 59 –tym szydełkowała, wujek śpiewał w chórze „Czerwona lutnia”, dzieci budowały z radzieckimi pionierami najnowsze modele MIG –ów, a tata chodził na WUML (Wieczorowy Uniwersytet Marksizmu – Leninizmu), no a dzisiaj to uczą tam nawet najwięksi redaktorzy dziennikarstwa. Kikut komunizmu stoi sobie dumnie i trochę ponuro, przeorał resztki dawnego centrum Warszawy chyba na zawsze, tak więc piękno przedwojennej stolicy będziemy mogli zobaczyć jedynie w fascynującej produkcji pod tytułem „Warszawa 1935” (zwiastun: http://www.youtube.com/watch?v=NYLfEIvIbUY) - jeszcze w tym roku. Zamiast filmiku koszmaru na EURO z napakowanym południowcem rodem z Ratusza HGW, można byłoby „na przenikaniu” zestawić Warszawę z 1935 roku z obecną, i byłoby dobre kino. Rozciągam wątek Warszawy, a to ma być kilka zdań o tym, że państwo przestało działać, poza inwigilacją, co przyznał mi znany Profesor. Państwa w zasadzie nie ma, a tymczasem niemiecki turysta będąc w Warszawie oburzy się i zakrzyczy: wunderbar, jest wasze państwo i działa, a wasz Tusk nasza sojusznik! Biedak nie wie, podobnie jak kilka milionów zakochanych w Platformie Nieszczęścia, że to jedna, wielka ściema. Ruch jest, kasy furczą od przesuwanych towarów, fastfoody trują i pompują tłuszcz do środka, a ten potem wyłazi na zewnątrz, co wieczór elita bawi się w klubach i coś znowu wciśnie w kupę, czyli jest po prostu zjawiskowo.
Ten czarujący obraz pędzących fur po mieście dodaje ludziom otuchy i wiary. Jest w prawie jak w Hollywood, ale Hollywood to kino, a nie życie. A tu przecież jest kicha. Znajomy z TVP opowiada mi, że już czuć przebieranie nogami, słychać szepty po korytarzach, gdzie teraz skręcić i do kogo. Katapulty dla rządu pod zaprzyjaźnioną granicę nikt na razie nie przewiduje, a poza tym, przecież zawsze się jakoś udawało, jak przestawili wajchę na górze. No i politycy zawsze wybaczali, bo z mediami trzeba przecież żyć dobrze.
Czar III RP pryska w aptece, u lekarza, w sądzie, w urzędzie skarbowym, w urzędzie miasta i gminy, w szkole, w pociągu, w bankomacie, przy wypłacie (ostatniej), a od kilku dni nawet chwilami w TVN 24. Nikt nie wie, gdzie są proste kwity od stadionu, mamy burdel z ACTA, z lekami, receptami, jacyś faceci bez licencji ośmieszają policję, Świnoujście odcięte od Polski, Covec wracaj!, Polki do roboty, a minister Mucha gra w hokeja. Kto to wszystko może wytrzymać i jak długo? Strzały, samobójstwa, niewyjaśnione zgony, a jak by tego było mało to jakieś stowarzyszenie z Niemiec planuje w Polsce akcję ulotkową, co by Polacy na Ziemiach Zachodnich wiedzieli, że ten kawałek podłogi to nie jest ich. No i gaz z Kataru mamy już w tym roku kupować, a nie ma chętnych na razie na niego. Katar to jakieś przekleństwo dla rządu, nie wiedzieć czemu. Znany prof. Ireneusz Krzemiński czuje wiatr historii jak nikt z adoratorów Platformy Nieszczęścia i Obywateli Kenów, i już mówi, że państwo stało się obce. Obce jak obce, ale państwo przestało działać i olało obywateli. No to obywatele, też pokazują temu państwu, czyli trzymającym nad nim władzę Kenom, kciuk skierowany w dół. Przypomnę tylko krótko, że w tajnym ośrodku blogerów w Górach **********, trwają jak najbardziej zaawansowane prace nad katapultą rządową Śmig 1, z zasięgiem 1250 kilometrów, nawet przy silnym, przeciwnym wietrze. Chyba, że wystarczą szerokie tory.
Kiedy w pociągu z Warszawy udałem się do toalety sprawdzić, czy działają wajchy na wodę, pomyślałem sobie, że ten bezwład być może jest chwilowy. Ta nadzieja, a może nawet coś więcej pojawiła się, gdy zobaczyłem w tejże toalecie schemat instalacji wodnej w czterech językach, nikomu nieprzydatnej, tak czy inaczej, ale tym bardziej nieprzydatnej, bo wody i tak nie było, co sprawdziłem nożnie, naciskając wajchę. Trzydzieści lat temu za zrobienie takiego zdjęcia, to jak nic SB skułaby mnie, a kontrwywiad oskarżył o zdradę tajemnicy państwowej. I tak właśnie patrząc na ten schemat, słysząc przez cztery lata cały ten zgiełk medialny i rządowy, że dożyłem najlepszej Polski z możliwych, pomyślałem sobie, że gdzieś w tych - przejętych jedynie samymi sobą głowach Kenów - narodził się też taki schemat, tłumaczony zresztą z innych języków. Ale jak się naciśnie, to nic nie działa, bo skończyła się już woda.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2987 odsłon
Komentarze
Z brakiem wody też sobie poradzimy:) Jakoś to będzie...
18 Lutego, 2012 - 09:56
Przecież Polacy uwielbiają improwizację. Nic tak nas nie podkręca jak "dawanie sobie rady...jakoś".
U nas nie protestuje się z byle powodu. Burzymy sie tylko wtedy, kiedy jesteśmy ubezwłasnowolnieni - wtedy jednak, na działanie odwracające skutki, jest już, niestety, za późno. Stąd przysłowie, że Polak mądry po szkodzie.
Po TEJ szkodzie, bo następną znowu najpierw spróbuje zagospodarowac i ujarzmić. Czasem to nawet wychodzi, ale coraz rzadziej.
Perfidne jest to, że nasi przywódcy, w swoich planach budżetowych uwzględniają polską zaradnośc, jako najistotniejszą składową.
Sądzę, że rozdysponowując środki na cele społeczne, z góry zakładają, że pomnożą się one przy pomocy ofiarnego polskiego społeczeństwa. Służba Zdrowia pewnie dostaje o tyle mniej pieniędzy, niż wynika z jej potrzeb, ile w poprzednim roku zebrał Owsiak, ze swoją Orkiestrą:)
Tym samym i Orkiestra Świątecznej Pomocy, i wszyscy ludzie szczodrego serca, niech wiedzą, że mimo woli stali sie filarami podtrzymującymi nasze państwo.
To zobowiazuje:)
Polacy od zarania dziejów....
18 Lutego, 2012 - 12:12
do dziś nawet, ganiają za stodołę. Po cholerę więc, wolno stojąca "sławojka" ze spłuczką, na polu?. A wracając do pociągów, to wizyta w wychodku staje się często, najgorszym doświadczeniem z podróży. A jeśli wlazło się kiedyś, za PRL-u do pociągu relacji Moskwa -Berlin, człowiek ze zdziwieniem i otwartą gębą obserwował odciśnięte na desce sedesowej protektory sowieckiego obuwia. Zastanawiał się, jak ta mijana w korytarzu wiekowa babina, dokonała tak arcytrudnej sztuki, jak oddanie ekskrementu na stojaka....
po rosyjsku, francusku i niemiecku
18 Lutego, 2012 - 12:04
opis kibli może się przydać tym, co już u nas drzewiej bywali i nie wszyscy wiedzieli, po co to jest i jak to działa.
Czy ja wiem czy to ma sens... ?
18 Lutego, 2012 - 23:44
Znaczy schemat kibla.
Zapewne pijesz do lejtnanta Pawłyszenki z pamiętnika Karoliny Lanckorońskiej, który mył w kiblu głowę i co i rusz latał do gospodarzy z pianą we włosach i na ryju, bo mu ciągle wodę zakręcali - znaczy spłuczka się opróżniała.
No ale zastanówmy się na poważnie - co da schemat kibla idiocie, który sedes myli z miednicą ?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Re: Czy ja wiem czy to ma sens... ?
19 Lutego, 2012 - 09:30
tak tylko dywaguję. zastanawia mnie brak napisów angielskich. tylko dla przyjaciół?
Stare wróciło...
19 Lutego, 2012 - 15:01
... a raczej zostało, nigdzie nie wychodziło.
Pociągami jeździłem w czasach gdy nie miało się pod ręką aparatu do rejestrowania różnych kuriozów, ale coś mi się kojarzy, że ten zestaw języków był w latach 80.
Taki ostentacyjny gest w kierunku najpopularniejszego na świecie języka.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
Trzeba publikować
20 Lutego, 2012 - 15:19
Te napisy znikają, nie tylko z toalet. A to skarb. Skarb PRL-u i komuny.
Czekam na wieści, czy takie schematy były w DDR lub ZSRS.
Pozdrawiam.
Grzechu!
18 Lutego, 2012 - 14:02
Najładniej Warszawa wyglądała, gdy na banerach wyborczych widniała nieskazitelnej urody i rozumu obecna Prezydent. Musialem co dzień przechodzić kolo tego, a koleżanka z boku tlumaczyla mi, że to wspaniala kobieta- ta Waltz.
Pewnie, ze wspaniala. Bilety komunikacyjne chyba najdroższe w Polsce.
Koleżanki juz nie widuje, baner zniknął, Waltz pozostała.
"Kikut komunizmu" - jeśli to Twoje to zazdrośnie gratuluję.
18 Lutego, 2012 - 23:50
Przepiękna konstrukcja : )
Kiedy chodziłem do liceum, codziennie przechodziłem obok tego kikuta. Najciekawsze były dni gdy okolicę spowijała gęsta mgła. Bywały takie mgły, że z kwadratu ulic okalających pekin, z żadnego punktu nie było go widać.
Bardzo mi się to podobało.
Bo 1989 roku, krótko miałem nadzieję, że lada dzień mgła nie będzie potrzebna aby nie widzieć tego przybytku hańby.
Mówiłem, że krótko ? A tak, mówiłem.
Coś takiego się porobiło, że pekin musiał zostać i został.
Szczególnie gorzką pigułką byłą żarliwa obrona pekinu przez Waldemara Łysiaka.
Nadzieja, ze zniknie jest już na wyczerpaniu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart