Zrozumieć leminga

Wszyscy doskonale pamiętamy jak Roman Giertych włączył się w obronę J. Kaczmarka i występował na salonowych konferencjach prasowych, stojąc ramię w ramię z tuzami III RP i atakując PiS. Każdy z nas widział jak wtedy zleciało poparcie Romanowi Giertychowi i każdy zobaczył czym to się dla niego skończyło. Po tych wydarzeniach autorytet Romana Giertycha skurczył się do zera. Dotychczasowy jego elektorat zapamiętał się w gniewie i już nigdy nie okaże zaufania przedsięwzięciom politycznym, które będzie firmowała twarz Romana Giertycha. Przed tymi wydarzeniami sam spoglądałem przyjaznym okiem w stronę LPR-u, jednakże po tych wydarzeniach moje stanowisko uległo diametralnej zmianie.

Warto zauważyć, że negatywny wizerunek Romana Giertycha błyskawicznie przeniósł się na osoby znajdujące się w jego otoczeniu. Na przykład taki Krzysztof Bosak, który wiele nie zawinił i co najwyżej wpisał się tylko w politykę partyjną zapoczątkowaną przez Romana Giertycha, ale jakoś nie mogę na niego spojrzeć przychylnym okiem. Wiem, że był on lojalny wobec przywódcy i to powinno poniekąd zostać zaliczone mu na plus, ale to przestaje mieć znaczenie.

Co prawda niechęć do Romana Giertycha nie wynika z ślepoty politycznej, niemniej jednak występuje tutaj pewne podobieństwo do niechęci jaką okazuje część lemingów Jarosławowi Kaczyńskiemu. To, że jest to niechęć nieoparta na trafnej ocenie sytuacji nie ma większego znaczenia, gdyż z punktu widzenia lemingów ta ocena jest trafna.

Leming czuje bardzo podobną odrazę do PiS-u i Jarosława Kaczyńskiego jak prawicowy elektorat do Romana Giertycha. Roman Giertych mógłby nawet przedstawić teraz najrozsądniejszy w świecie pomysł na Polskę, ale zupełnie nic by mu to nie dało. Jest spalony i koniec. Oczywiście to co napisałem nie oznacza, że taka ogromna niechęć do Jarosława Kaczyńskiego wpisana jest w cały elektorat PO, choć w większą jego część na pewno. Jarosław Kaczyński natychmiast powinien zacząć pracować nad poprawą własnego wizerunku. To wydaje się być jeden z podstawowych elementów pozwalających nakreślić przed PiS-em chociażby cień szansy na powrót tego ugrupowania do władzy. Nie ma już miejsca na błędy.