Warszawa miasto bez wyrazu!

Obrazek użytkownika hrabiaEryk
Kraj

„Warszawa małe, żydowskie miasteczko, gdzieś na granicy niemieckiej.” – stwierdził Stanisław „Cat” Mackiewicz i coś tym chyba jest.

Pojechałem do Warszawy odebrać nagrodę, ten wyjazd stał się również dla mnie możliwością do zobaczenia Warszawy, pierwszy raz po prawie 6 latach. Mogłem się temu miastu przyjrzeć na spokojnie, mając już drobne podróżnicze doświadczenia za sobą.

Warszawa to dla mnie miasto bez wyrazu podobnie jak Dublin, nic mnie tam nie zachwyca, widać, że jest to stolica 38 milionowego narodu, ale nic poza tym. Warszawa nie czaruje jak Londyn swą wielkością, nie ma uroku Krakowa, ani wspaniałych zabytków. Tam po prostu jedzie się pracować, robić karierę.

Wiem, że za to co napisałem pewno dostane baty, ale wiem też, że Warszawa to całkiem inne miasto niż to sprzed II wojny światowej, odbudowane z gruzów, ale jednocześnie całkiem inne mimo, że starano się je odrestaurować. Zmienione, bowiem za jej nowym urodzeniem stali komuniści, którzy nie chcieli, aby „nowa Warszawa” wyglądała jak stolica „pańskiej Polski”. Kiedy wysiada się na dworcu centralnym „PeKin” straszy przechodniów i przypomina kto to miasto odbudował.

Warszawa to również miasto, które zapłaciło najwyższą cenę podczas wojny, ofiara dwóch totalitaryzmów, symbol polskiego rozdarcia. O tym przypomina nam wspaniałe Muzeum Powstania Warszawskiego, jego nowoczesny wystrój, pełny multimedialnych projekcji, pokazuje, że można mówić ciekawie o historii.

Piszcie sobie teraz co chcecie, jestem gotowy na rozstrzelanie, ale mi i tak najbardziej żal Lwowa i Wilna, a Warszaw niech sobie stoi.

Brak głosów

Komentarze

Ode mnie, starego warszawiaka, batów nie dostaniesz. Warszawa to miasto bez wyrazu. W Warszawie z Warszawy zostały tylko - metaforycznie - załułki, fragmenty przestrzeni miejskiej, które jakimś cudem przeżyły. Nie tylko wojnę i Powstanie, ale także odbudowę.
Ale silne armie deweloperów i im nie przepuszczą.

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#263349

Co w ogóle znaczy "bez wyrazu"? O jaki "wyraz" chodzi?. Dla mnie Warszawa jest z ogromnym wyrazem. Ale skoro autor dostrzega tylko moskiewskie monstrum, trudno. Tylko po co to pisać? Czemu ma służyć to utyskiwanie? Może lepiej byłoby udać się do Ratusza przedrzeć się przez bramki, straże, zasieki chroniące miłościwie panującą księżnę i schlastać kogo trzeba. A nam tu głowy nie zawracać.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#263363

Co w ogóle znaczy "bez wyrazu"? O jaki "wyraz" chodzi?. Dla mnie Warszawa jest z ogromnym wyrazem. Ale skoro autor dostrzega tylko moskiewskie monstrum, trudno. Tylko po co to pisać? Czemu ma służyć to utyskiwanie? Może lepiej byłoby udać się do Ratusza przedrzeć się przez bramki, straże, zasieki chroniące miłościwie panującą księżnę i schlastać kogo trzeba. A nam tu głowy nie zawracać.

Vote up!
0
Vote down!
-1

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#263364

Dla mnie, Warszawa od zawsze ma wyraz Nowej Huty. I tej i tej nigdy nie darzyłem estymą, mówiąc krótko: - nie lubiłem tych miejsc.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263408

Chyba mało znasz Warszawę. Albo krótko. Nawet tę dzisiajszą. "Wyraz Nowej Huty" to i owszem, znajdziesz na MDM, na Muranowie, a nawet w "kawałkach" Dolnego Mokotowa. Ale żeby w całości...
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#263409

Urbanistyka to tylko tło dla miasta. Najważniejszą rolę odgrywają jego mieszkańcy. I stąd moje porównanie do NH. Ona i jej mieszkańcy NIGDY nie zespolili się z Krakowem. Napływowa ludność "na to nie pozwoliła". Stąd moje porównanie. Wiesz czym się różni Stare Miasto w Krakowie od warszawskiej Starówki? Tym, że krakowskie SM ma duszę, a warszawska S - tylko "stare" elewacje.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263441

Nie do końca masz rację. Napływowa ludność jest w każdym z dużych miast. Kraków jest pod tym względem może najbardziej zachowawczy, ale spojrzyj choćby na Wrocław czy metropolie Górnego Sląska. Ten podział na autochtonów i ludność napływową jest nieuchronny.

A dusza krakowskiego Starego Miasta wynika z tego, że nie trzeba go było odbudować od zera.
Nie da się tchnąć ducha w coś, co zbudowano niedawno, a nadano temu oblicze z połowy XVIII wieku (bo nawet nie bezpośrednio sprzed wojny). Zgadzam się, że Starówce warszawskiej tego ducha brakuje, choć można go odnaleźć kawałek za Barbakanem, na Nowym Mieście czy na pojedynczych uliczkach – takich jak Kanonia czy ul. Brzozowa, na którą turyści trafiają rzadko. Można się zachwycać odbudową, jaka nie ma precedensu nigdzie na świecie, bo przy 95% zniszczeniach, co zresztą było powodem wpisania na listę UNESCO jako „wyjątkowy przykład całkowitej rekonstrukcji zespołu historycznego."

Można wreszcie czuć podziw dla ludzi, którzy w morzu ruin pojawili się już 17 stycznia, bo nie wyobrażali sobie życia w żadnym innym miejscu na ziemi. Ale masz rację, że ducha w kamienice odbudowane przez Biuro Odbudowy Stolicy, nazywane czasem całkiem słusznie Biurem Rozbiórki Stolicy, cudem się nie wszczepi. Potrzebny jest czas.

 

Duch Warszawy jest tam, gdzie zachowały się stare kamienice – na Żoliborzu, w części starego Mokotowa czy starej Ochoty, w niektórych miejscach na Pradze, ale i w Sródmieściu – choćby ulica Lwowska czy Mokotowska. Ten duch jest w starym Parku Skaryszewskim i w Ogrodzie Saskim.

A ja najpełniej ducha Warszawy czuję zawsze na Powązkach – w kwaterze Szarych Szeregów, gęstej od brzozowych krzyży.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263458

Szanowny kolego Dominiku! :-))) Ty mnie nie pouczaj o różnicach między warszawską a krakowską Starówką! ;-)))

Widzę, że zaszło nieporozumienie. Zrozumiałem, że piszesz o mieście, a nie o ludności.

W świetle ostatnich informacji o tym, co niektórzy krakowiacy robili w latach 1945-1989, to chyba bardzo dobrze, że ludność napływowa z Nowej Huty nie zespoliła się z osiadłą ludnością Krakowa. Nowa Huta uratowała reputację Krakowa ;-))). To żart, choć nie do końca ;-)

O mieszkańcach Warszawy nie będę dyskutował. ;-)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#263494

Szanowny kolego Dominiku! :-))) Ty mnie nie pouczaj o różnicach między warszawską a krakowską Starówką! ;-)))
------------------------------------------
Szanowny kolego tł. Daleki jestem od pouczania, ale nie potrafię się powstrzymać od uwagi, że Starówkę ma Warszawa. Kraków ma Stare Miasto. Niby mała różnica, ale dla mnie znacząca:-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263575

Szanowny Kolego Dominiku, nadal proszę, abyś mnie nie pouczał. ;-). Jeśli mielibyśmy wyrażać się precyzyjnie, to Kraków ma fragmenty autentycznej staromiejskiej zabudowy, natomiast Warszawa ma fragmenty zrekonstruowanej zabudowy staromiejskiej. To jest ta różnica. Rzeczywiście znacząca.Gdybym był złośliwy, to dodałbym, że Kraków nie miał autentycznego powstania.
A już bez złośliwości dodam, że jedna z największych atrakcji turystycznych Krety, tzw. pałac Minosa, też jest rekonstrukcją. ;-)))
Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#263579

Widzisz to, co chcesz wiedzieć; najwięcej wybrzydzają na Warszawę ci, którzy przyjeżdżają tu po pracę lub wykształcenie. Widzą tylko ciasnotę i przeszkody w drodze do wymarzonej kariery. Zapominają, ze właśnie oni są najmniej ciekawym elementem: gonią za pieniędzmi, psują rynek pracy, nie potrafią się zachować w publicznej przestrzeni, ze względu na kompleks prowincjusza są hałaśliwi i natarczywi - i jeszcze psioczą na miasto, które sami wybrali.

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#263515

Batów nie dostaniesz, choć jest mi bardzo przykro, jak zresztą za każdym razem, gdy ktoś nie dostrzega tego, co w Warszawie jest piękne.

Nie mam pretensji.  Zrobiono wiele, by Warszawę zniszczyć i unicestwić na zawsze, a kiedy to się nie udało, by choć obedrzeć ją z jej wiekowego piekna. Temu słuzyło skuwanie ozdób architektonicznych po wojnie i niszczenie balkonów z zabytkowymi balustradami. Zrobiono też sporo, by przeciw Warszawie nastawić resztę kraju.

Niemniej ktoś, kto Warszawę naprawdę dobrze zna i potrafi się poruszać poza najbardziej znanymi miejscami, będzie umiał docenić jej piękno i jej wyjątkowość.

Mieszkałam poza Warszawą wiele lat i straszliwie wręcz tęskniłam. I ja także widzę tu mnóstwo rzeczy, które mnie bola, albo tylko mi się nie podobają. Jednak to, co najbardziej w niej kocham, to jej piekna historia niezłomności, jej bezprzykładna odwaga i wola zwycięstwa zapisana w tych murach, które ocalały i w sercach rodowitych warszawiaków, a nie tych, którzy przyjechali tu robić kariery, którzy traktuja to miasto instrumentalnie i ktorzy niestety są najbardziej widoczni.
I najbardziej przy tym na Warszawę wybrzydzają.
 

Mam kontakt z wieloma starymi ludźmi. Warszawiakami z dziada pradziada. Lubię z nimi rozmawiać i wpatrywać się w ich twarze, bo mozna z nich wyczytać to, co chciałoby się czytać w twarzach naszego całego młodego pokolenia. Ale znam też i młodych ludzi, którzy słowo "Warszawa" wymawiają z miłością i szacunkiem.

 

A Lwowa i Wilna także mi żal :)

Vote up!
0
Vote down!
-1
#263410

 Dodam coś jeszcze, bo jest to dosyć zdumiewające zjawisko.

Prawdopodobnie Warszawa mogłaby być piękniejsza, wspanialsza, większaalbo  mniejsza, bardziej nowoczesna albo bardziej tradycyjna, kolorowa, radośniejsza, co tam jeszcze komu wyobraźnia podpowie.

Tak samo piekniejsze i wspanialsze mogłoby być zapewne każde z miast.

Jednak charakterystyczne jest to, że ktoś, kto odwiedził Wrocław, Poznań, Lublin, Szczecin, Radom, Kielce czy Rzeszów, nie czuję się natychmiast zobowiązany do zakomunikowania na jakimś portalu, że uznał to miasto za brzydkie, bez wyrazu i generalnie beznadziejne. Być może powstrzymuje go przed tym myśl, że nie ma powodu, by robić przykrość mieszkańcom tych miast. Bo wszak i one mają swoje dobre, ale i bardzo kiepskie odsłony. Natomiast wystarczy, że przyjedzie do Warszawy na pół dnia, z czego wiekszość spędzi w drodze pomiędzy Centralnym a urzędami, w których ma coś do załatwienia i może zdąży jeszcze wpaść na Starówkę, do której zna drogę, a juz czuje się zobowiązany do wyrażenia swojego głębokiego zdegustowania. Chyba to trochę nie w porządku.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263417

[quote=ellenai]

 Dodam coś jeszcze, bo jest to dosyć zdumiewające zjawisko.

Prawdopodobnie Warszawa mogłaby być piękniejsza, wspanialsza, większaalbo  mniejsza, bardziej nowoczesna albo bardziej tradycyjna, kolorowa, radośniejsza, co tam jeszcze komu wyobraźnia podpowie.[...][/quote]

Mogłaby.
Niewielkim nakładem sił - prosta rzecz - gdyby zwrócono ją jej właścicielom.

Mój zarzut numer 1. to "pekin" - śmiem twierdzić, że Warszawy nie będzie dopóty, dopóki blizna gwałtu będzie prężyć się w jej sercu. Sowiecka erekcja pozostawiona jak znak - "to nasze".

Poza tym jedynym obiektem, reszta byłaby w miarę do zaakceptowania.

A nie, przepraszam, jeszcze jedna rzecz - Pałac Saski, rekonstrukcja, oczywiście z okresu "posoborowego" ; ). I to szklane straszydło pod młot.

Co dalej... Warszawa powinna wrócić w ręce jej właścicieli i przestać być miejscem gdzie na każdym rogu, na każdym kamieniu, na każdym placu chodzi tylko o jedno - o tłuczenie szmalu. Wrzask wszechobecnych reklam przykrywa miasto.
Gdyby zreprywatyzowano to co sprywatyzował PRL, dzisiejsze ruiny odzyskały by dawną świetność. Dziś to miasto traktuje się tak jak przedstawiciel handlowy traktuje służbową furę - eksploatacja do oporu, jak się coś popsuje to się wyklepie byle jeździło, "nie moje - p*dolę".

Krótko mówiąc, jeśli tym miastem nie zaczną zarządzać ludzie je kochający, pozostanie kalejdoskopem najgorszych odłamków pościąganych z całego kraju.

A na spacery też polecam Nowe Miasto. Koniecznie z obowiązkowym przejściem się uliczką Rajców, zejściem od Wójtowskiej w kierunku Sanguszki - na szczycie schodów warto się zatrzymać i pomyśleć - to ten widok przed oczami miał pułkownik Kukliński...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
-1

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263555

A wiesz Ty, kto jeszcze miał przed oczyma ten widok? ;-)

Metafora "służbowa fura" jest bardzo trafna.

Ale...

Reprywatyzacja nie jest - w tym przypadku - lekiem uniwersalnym. Wiesz, co najczęściej robią właściciele reprywatyzowanych obiektów? Sprzedają je deweloperom. Jeśli na modernizację, to nieżle. A jeśli na tzw. plac?

Pałacyk Kultury to mógłby sobie nawet zostać. Sobór na Placu Saskim zburzono, ale cerkiew na Pradze została... ;-)

Pozdrawiam

PS. Czy sądzisz, że gdyby Bizantyjczycy odzyskali Konstantynopol, to zburzyliby Topkapi? :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#263564

[quote=tł]A wiesz Ty, kto jeszcze miał przed oczyma ten widok? ;-)[/quote]

Na tej ulicy mieszkało co najmniej dwóch przyzwoitych ludzi, jeden przygłup (gwiazdor) i ... lepiej się nie zastanawiać ; )
Więc wolę patrzeć oczami tego jednego.

[quote=tł]Ale...

Reprywatyzacja nie jest - w tym przypadku - lekiem uniwersalnym. Wiesz, co najczęściej robią właściciele reprywatyzowanych obiektów? Sprzedają je deweloperom. Jeśli na modernizację, to nieżle. A jeśli na tzw. plac?[/quote]

Nie, no oczywiście, to nie jest lek uniwersalny.
Pewnie byłoby tak jak piszesz ale to i tak lepiej niż teraz. Tu i tam straszą takie sporne kości, o które gryzą się silne psy. Nikt nie jest w stanie skonsumować ale za to wszyscy potrafią zablokować innym dostęp.
Dlatego to miejscami wygląda jakby dopiero co się wojna skończyła.

Dzisiaj rzuciło mnie w okolice Karolkowa/Szarych Szergów/Kolejowa - to jest chyba ewenement na skalę Europy żeby w centrum stolicy było coś podobnego.
I to widać np. z Hyatta, Sobieskiego - niezapomniane wrażenia muszą pozostawać w gościach tych hoteli.

Już nie wspominam tych licznych miejsc, w których można z marszu postawić kamerę i zrobić film o II wojnie światowej.

[quote=tł]Pałacyk Kultury to mógłby sobie nawet zostać.[/quote]

Nie, won mnie z tym ! ; )

[quote=tł]Sobór na Placu Saskim zburzono, ale cerkiew na Pradze została... ;-)[/quote]

No trudno. Wszystko przez tą cholerną II RP ; )

[quote=tł]PS. Czy sądzisz, że gdyby Bizantyjczycy odzyskali Konstantynopol, to zburzyliby Topkapi? :-)))[/quote]

Nie wiem, ciężko zweryfikować ; )
Podejrzewam jednak, że dokonaliby gruntownej restauracji poprzez skucie w diabły sułtańskiej przeszłości.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263730

Ograniczę się do skrajności. Czyli początku i końca :-)))

Początek: widzę, że nie wiesz, kogo miałem na myśli ;-))). To drugie pytanie konkursowe. Patrz niżej :-)))

Koniec: fakt, zweryfikować ciężko. podejrzewam, że ograniczyliby się do likwidacji półksiężyców. Reszta bez zmian. :-)))

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#263735

A z Hayatta to Karolkowej nie widać! Za Chiny Ludowe, nie widać!!! :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#263739

Osz Ty w życiu, faktycznie, nawet przez lornią byłoby ciężko...
Ale wpadka - Campanile. Podobna nazwa ; )

A on od początku jest Campanile ?
Bo ja kojarzę, że jak się w 2010 umawiałem pod Hyattem i właśnie tam odbyło się spotkanie ; ))))
Na trzeźwo było.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263752

Pytanie ciężkie.

Może Messner, który dostał ("kupił") segment po Kuklińskim ?
Dejmek ?

Ulicę czasami zwano zdRajców i to bynajmniej nie ze względu na postaci pułkowników Kuklińskiego i Ostaszewicza ; )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263747

Nadal brak właściwej odpowiedzi. Na telefon do przyjaciela...odpowiadam podpowiedzią:

Rodzina, której trzy pokolenia zapisały się - w taki czy inny sposób ;-) - w historii PRL i III RP...

Vote up!
0
Vote down!
0
#263750

Znęcasz się ; )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263771

Dobra, dostaniesz na priv. bo to jednak pytanie konkursowe ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263773

:-O

Ciekawe, ciekawe nazwisko - jakże wiele wyjaśnia...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263828

Dzisiaj rzuciło mnie w okolice Karolkowa/Szarych Szergów/Kolejowa - to jest chyba ewenement na skalę Europy żeby w centrum stolicy było coś podobnego. 

 

W tym miejscu ma powstać tzw. 19 Dzielnica.

Między Kolejową, Przyokopową i Sienną (która będzie przedłużona do ul. Szarych Szeregów) będzie ją budować firma deweloperska Pro Urba Invest.

Plany architektoniczne już są. Podobno zatwierdzone.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263742

A na spacery też polecam Nowe Miasto. Koniecznie z obowiązkowym przejściem się uliczką Rajców, zejściem od Wójtowskiej w kierunku Sanguszki - na szczycie schodów warto się zatrzymać i pomyśleć - to ten widok przed oczami miał pułkownik Kukliński... 

Znam te miejsca lepiej niż jakiekolwiek inne. Tu właśnie mieszkam :)

 

Natomiast PKiN nie burzyłabym. Nie tylko z tak prozaicznego powodu, że ze względu na jego masę i sposób zbudowania fundamentów groziłoby to zawaleniem okolicznych wiezowców, ale i dlatego, że ta budowla, a przede wszystkim jej wewnętrzne wykończenie ma wiele unikalnych rozwiązań - i to nie sowieckich, ale polskich - wykonanych rękami przedwojennych rzemieślników (to temat na inną, bardzo długą dyskusję) :)

Sama bryła nie jest wymysłem sowieckim, ale jak wiele innych rozwiązań architektonicznych czy technologicznych, została przez sowietów najnormalnie ukradziona. Lew Rudniew wzorował się wiezowcach chcicagowskich i nowojorskich.

Moim zdaniem problemem jest źle zagospodarowane otoczenie, które całkiem zbytecznie tę budowlę nadmiernie eksponuje. Powinna, moim zdaniem, zostać otoczona przez wieżowce i stać się częścią składową biurowo-usługowego "city".

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263639

[quote=ellenai]
Natomiast PKiN nie burzyłabym. Nie tylko z tak prozaicznego powodu, że ze względu na jego masę i sposób zbudowania fundamentów groziłoby to zawaleniem okolicznych wiezowców, ale i dlatego, że ta budowla, a przede wszystkim jej wewnętrzne wykończenie ma wiele unikalnych rozwiązań - i to nie sowieckich, ale polskich - wykonanych rękami przedwojennych rzemieślników (to temat na inną, bardzo długą dyskusję) :)

Sama bryła nie jest wymysłem sowieckim, ale jak wiele innych rozwiązań architektonicznych czy technologicznych, została przez sowietów najnormalnie ukradziona. Lew Rudniew wzorował się wiezowcach chcicagowskich i nowojorskich.

Moim zdaniem problemem jest źle zagospodarowane otoczenie, które całkiem zbytecznie tę budowlę nadmiernie eksponuje. Powinna, moim zdaniem, zostać otoczona przez wieżowce i stać się częścią składową biurowo-usługowego "city".

 

[/quote]

Cóż - jakie te rozwiązania by nie były (stylistyka chcagowsko-nowojorska też mi się nie podoba), główny problem (dla mnie) leży w pochodzeniu tego koszmaru.

Zastrzeżenia dotyczące masy całości i jej wpływu na okoliczne budynki - to mi jakoś umknęło. Nie kojarzę pojawienia się takich argumentów. Ale to nic, poza tym, że mam fatalną pamięć, nie znaczy ; )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263770

 PKiN ma zupełnie nieprawdopodobe fundamenty. Nie wiem czy miałeś okazję oglądać choćby jego piwnice, bo tam zwykle zwiedzających nie wpuszczają. Mnie udało się tam trafić w grupie historyków sztuki, dla których specjalnie je udostępniono. Podziemia mają co prawda tylko dwie kondygnacje, ale wysokie na kilka metrów. Mury są grube niczym w bunkrach, ale zarazem oznacza to puste przestrzenie. Wysadzenie tego co nad nimi w powietrze, byłoby niczym zdrowe trzęsienie ziemi.

Nie próbowalabym.

Rozumiem Twoje argumenty. Mimo że budowla nie nosi już imienia Stalina, to nadal kojarzy się nam ze zniewoleniem. Jestem jednak zdania, że tak, jak nalezy usunąć wszelkie pomniki sławiące "przyjaźń polsko-sowiecką" czy sowieckich lub komunistycznych "bohaterów", jak nalezy usunąć z nazewnictwa ulic nazwiska komunistów, tak to jedno świadectwo powinno, moim zdaniem, zostać. Ku przestrodze i by kolejne pokolenia nie zapominały. Całkiem podobał mi sie mysl, by stworzyć tam muzeum komunizmu.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263788

Pomysłodawcą był Czesław Bielecki, ale rzeczywiście promował swój pomysł z pomoc Wajdy i Fedorowicza. Szefem zespołu ds. budowy muzeum został Wojciech Borowik - głównodowodzący Stowarzyszenia Wolnego Słowa.

Nie uważam, by był to najlepszy komitet, bo ostatecznie trzeba by im patrzeć na ręce, by nie zrobili z tego przybytku gloryfikacji środowiska, z którego się wywodzą. Podobnie - nie uważam, by pomysł umiejscowienia tego muzeum pod Placem Defilad był pomysłem dobrym.

Jestem zdania, że takie muzeum powinno powstać we wnętrzach PKiN i takie propozycje również zgłaszano.

Tak czy owak sprawa wydaje się być bezprzedmiotowa, bo miasto zrezygnowało z tego projektu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263816

Bo i po co władzom miasta drugie muzeum komunizmu, skoro takie już funkcjonuje przy Placu Bankowym? ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263821

:)))))

 

Chociaż właściwie to nie jest powód do śmiechu. 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263825

 Nie potrafię rozwiać Twoich wątpliwości. Nie jestem architektem. Nie znam też szczegółów budowy PKiN.

Ale podczas tych oględzin PKiN, o których wspominałam, padło takie pytanie, jak Twoje. A odpowiedź była taka, jak przytoczyłam. Podobno tam są w tej budowli utopione takie masy żełastwa i betonu, że nie da się tego stopniowo rozebrac.

 

Ten kraj to jedno wielkie muzeum komunizmu ; )

Niestety chyba nie muzeum. Wciaż jeszcze ta hydra zyje i podnosi łeb. :(

A powinna być już naprawdę wyłącznie w muzeum.

Jest pewna rzecz, która daje mi do myslenia. Polska jest jedynym krajem tzw. bloku wschodniego, który do tej pory nie zbudował muzeum zbrodni komunizmu.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263836

[quote=ellenai]

 Nie potrafię rozwiać Twoich wątpliwości. Nie jestem architektem. Nie znam też szczegółów budowy PKiN.

Ale podczas tych oględzin PKiN, o których wspominałam, padło takie pytanie, jak Twoje. A odpowiedź była taka, jak przytoczyłam. Podobno tam są w tej budowli utopione takie masy żełastwa i betonu, że nie da się tego stopniowo rozebrac.

[/quote]

To ciekawe co mówisz.
Informacji o rozbiórce nie wymyśliłem - ja od 1989 roku myślałem wyłącznie o rozbiórce za pośrednictwem TNT ; )
Miałem nadzieję, że będzie szansa przytachać sobie rozkładane krzesełko, piwo, chrupki i odliczać 3... 2... 1... ; )

Przy ostatniej okazji gdy pojawił się postulat unieśmiertelnienia perły PRLu wciągnięciem jej na listę zabytków, była taka dyskusja. Nie pamiętam kto ale to był raczej ktoś znający się na rzeczy, stwierdził z przekonaniem, że "pałac" można po prostu rozebrać dzięki jego specyficznej konstrukcji.
Do tej chwili byłem wręcz przekonany, że on został "odlany" z betonu i obłożony kamieniem. To była dla mnie nowość.

[quote=ellenai]Ten kraj to jedno wielkie muzeum komunizmu ; )

Niestety chyba nie muzeum. Wciaż jeszcze ta hydra zyje i podnosi łeb. :([/quote]

Bo to jest muzeum interaktywne, oddziałujące obrazem, światłem i dźwiękiem. W pełni multimedialne.
W pocie czoła pracują nad tym oryginalne kadry, zastępowane z przyczyn naturalnych ich dziećmi i uczniami ; )

[quote=ellenai]A powinna być już naprawdę wyłącznie w muzeum.

Jest pewna rzecz, która daje mi do myslenia. Polska jest jedynym krajem tzw. bloku wschodniego, który do tej pory nie zbudował muzeum zbrodni komunizmu.

[/quote]

Dobrze mieć świadomość, że w czymś dzierżymy palmę pierwszeństwa.
To takie krzepiące w porównaniu do innych, z reguły dalszych miejsc w światowych statystykach.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263841

Trudno mi sobie wyobrazić taką rozbiórkę, a potem jeszcze cięcie i demontaż metalowych kratownic. Moze to jest wykonalne. Naprawdę nie wiem.

Wiem natomiast, że wyburzenie na zasadzie "buch!" i się wali, ponad wszelką wątpliwość możliwe nie jest. Tak jak napisałam - byłoby to tąpnięcie porównywalne z trzęsieniem ziemi, które naruszyłoby okoliczne budynki, a także system kolei średnicowej i metra. Wiezowce, które się wyburza czasami w mieście mają zupełnie inną, lżejszą konstrukcję i nie mają tak zbudowanych piwnic i fundamentów. Nie mówiąc już o tym, że są ogólnie mniejszych gabarytów.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263847

Zaczynam podejrzewać, że AdamDee jest byłym saperem i aktualnym właścicielem firmy rozbiórkowej Destruction Ltd. :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#263855

[quote=tł]Zaczynam podejrzewać, że AdamDee jest byłym saperem i aktualnym właścicielem firmy rozbiórkowej Destruction Ltd. :-)))[/quote]

Nawet jeśli, to bez członkostwa w "klubie lodziarzy" nic po takich kwalifikacjach ; )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263954

[quote=ellenai]

Wiem natomiast, że wyburzenie na zasadzie "buch!" i się wali, ponad wszelką wątpliwość możliwe nie jest. Tak jak napisałam - byłoby to tąpnięcie porównywalne z trzęsieniem ziemi, które naruszyłoby okoliczne budynki, a także system kolei średnicowej i metra. Wiezowce, które się wyburza czasami w mieście mają zupełnie inną, lżejszą konstrukcję i nie mają tak zbudowanych piwnic i fundamentów. Nie mówiąc już o tym, że są ogólnie mniejszych gabarytów.

[/quote]

Z tego co wyczytałem tam są dwie kondygnacje w dół, każda po ok pięć metrów wysokości.
A masz orientację czy fundamenty pkin są zespolone z infrastrukturą dworca i tuneli ?

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263953

 Dwie kontygnacje w dół to nie fundamenty, a pomieszczenia piwniczne.

Jednym słowem piwnice sięgaja na ponad trzy piętra pod ziemię. Niżej są jeszcze fundamenty. Podobno z uwagi na grząskość gruntu, która stwarzała obawy, że grunt nie utrzyma tak wielkiego ciężaru budowli, wzmacniano go betonem na niespotykaną skalę. Są tam podobno potworne ilości tego betonu. 

Kiedy jakiś czas temu, po rzuconej w wystąpieniu sejmowym przez Radka Sikorskiego propozycji unicestwienia PKN rozgorzała dyskusja na ten temat, miałam okazję obejrzeć jakić program w TV, gdzie wypowiadali się architekci i specjaliści od wyburzeń. Nie ma mozliwości, by całość wysadzic w powietrze. Trzeba by rozebrać najpierw te niskie, przylegające do głównego gmachu "wypustki". Zostałaby "wieża".

W normalnej sytuacji takie "wiezowce" mozna wysadzić. Tutaj, z uwagi na tę wielką płytę fundamentów, jest to niemożliwe. Wyobrażasz sobie drgania przeniesione na tę masę betonu? Dlatego napisałam, ze byłoby to porównywalne z trzęsieniem ziemi. Nie wiem czy fundamenty są bezpośrednio zespolone z tunelami metra czy kolejki, ale w tym przypadku nie ma to znaczenia. Drgania zostałyby przeniesione.

 

Mozna rozbierać - tak jak proponujesz, ale to podobno trwałoby lata i pochłonęło niewyobrażalne kwoty. Kwoty, za które mozna by wybudować kilka ekskluzywnych wieżowców.

I jeszcze jedna sprawa. W PKiN mieszczą sie dziesiątki, jesli nie setki instytucji.

Gdzie mozna by je przenieść? łatwo sobie wyobrazić jaki to ogrom jeśli człowiek uswiadomi sobie, że PKiN zuzywa tyle energii elektrycznej, co 30-tysięczne miasto.

Reasumując - gra niewarta  świeczki.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#264087

[quote=ellenai]

A na spacery też polecam Nowe Miasto. Koniecznie z obowiązkowym przejściem się uliczką Rajców, zejściem od Wójtowskiej w kierunku Sanguszki - na szczycie schodów warto się zatrzymać i pomyśleć - to ten widok przed oczami miał pułkownik Kukliński... 

Znam te miejsca lepiej niż jakiekolwiek inne. Tu właśnie mieszkam :)

[/quote]

Tak mi się przypomniało - pani na spacerze z białą Kakadu na ręku to częste zjawisko w tych okolicach ?

Moje dzieci były zachwycone, szczególnie, że papuga zachęcona ich śmiechem dostała obłędu i zaczęła robić to co Kakadu lubią robić najbardziej ; )

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263966

to coś, czego nigdy tu nie widziałam.

Jedyna znana mi okoliczna papuga urzęduje wraz z kataryniarzem na Rynku Starego Miasta :)) 

Vote up!
0
Vote down!
0
#264089

Już chyba czas, abyś udzieliła odpowiedzi? :-). Strasznie jestem ciekawy tych związków z pierwowzorem Syrenki... :-)

Pozdrawiam

Vote up!
0
Vote down!
0
#264093

 Związkami się rozczarujesz, bo są bardzo odległe :)

Krystyna Krahelska była etnografem, podobnie, jak ja :) Była uczennicą pani profesor Cezarii Baudouin de Courtenay Ehrenkreutz Jędrzejewiczowej (piękne nazwisko, prawda?) :)), ktora wtedy, gdy ja studiowałam, była dla nas już legendą. Zmarła bowiem w 1967 roku. Pani profesor przed wojną była profesorem Uniwersytetu Wileńskiego  i założycielką zakładu etnografii na Uniwersytecie Wileńskim. Od 1935 roku pracowała już na Uniwersytecie Warszawskim. Dla mnie ważna postać, bo zajmowała się kulturą ludową Wileńszczyzny. A ja mam słabość do Kresów :0

Wracając do Krystyny Krahelskiej, to urodziła się ona w majątku pod Baranowiczami, na Polesiu, a częsć mojej rodziny wywodzi się również z tamtych okolic (nieco bardziej na południe, poniżej Brześcia, na granicy Polesia z Wołyniem).

I to koniec wszelkich podobieństw :)

O Krahelskiej warto jednak napisać troche więcej, zarówno z uwagi na nią sama, jak i na rodzinę, z której pochodziła. Jej dziadek był powstańcem styczniowym, ciotka - Wanda Krahelska  -   uczestniczką zamachu na generał -gubernatora Warszawy - Skałona, a żona kuzyna Krystyny - Halina brała też udział w Powstaniu Warszawskim. Została zamordowana w Ravensbruck.

 

Sama Krystyna Krahelska była utalentowaną dziewczyną - śpiewała i pisała wiersze. To właśnie jej autorstwa jest pieśń "Hej chłopcy, bagnet na broń".

Krahelska pozowała prof. Ludwice Nitschowej do rzeźby pomnika WarszawskiejSyrenki.

Zginęła w Powstaniu Warszawskim. Była sanitariuszką i Niemcy strzelali do niej, gdy na Polu Mokotowskim opatrywała swojego rannego kolegę.

Był to 1 sierpnia, pierwszy dzień powstania i pierwsza jego godzina, bo tuż przed 18.00. Została ciezko ranna, ale z powodu silnego ostrzału mozna było przenieść ją do punktu samitarnego dopiero kilka godzin później. Zmarła następnego dnia i została pochowana w ogródku domu przy Polnej, gdzie mieścił się ów punkt sanitarny. Później jej zwłoki ekshumowano i dziś lezy na Cmentarzu Służewieckim.

Wspaniała dziewczyna. Cześć Jej Pamięci!

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#264099

Portal robi psikusy. Czy żeby zamieścić dłuższy komentarz, to lepiej go wczesniej napisać w wordzie i wklejać? Na wszelki wypadek (gdyby się nie zapisał) zawsze po napisaniu robię "kopiuj", ale tutaj skopiowało mi tylko połowę, a resztę musiałam napisać od nowa w Wordzie i wkleić. Czy można teraz jakoś wyrównać czcionkę?

Vote up!
0
Vote down!
0
#264104

wyrównać czcionkę? można.
długie komenty lepiej pisać na boku.
reszty nie rozumiem ;)

Vote up!
0
Vote down!
0
#264113

Nie jestem dobra w tłumaczeniu technikaliów, których sama nie rozumiem :)

A jak wyrównać tę czcionkę w komentarzu?

Nie widzę w edytorze komentarzy takiej opcji.

A portal jednak się wygłupia.

Teraz z kolei zmultiplikował mi odpowiedź do Tł :( 

Vote up!
0
Vote down!
0
#264124

najlepiej pisać na boku w prostym edytorze - notatniku. nie będzie problemów z formatowaniem.

powielenie odpowiedzi - to się zdarza, gdy czekamy na reakcję strony, a gdy wydaje się, że jej nie ma, powtórnie klikamy w "Dodaj"

Vote up!
0
Vote down!
-1
#266023

Nie mam wyjścia! Jako uzurpator konkursowy nadają Ci niniejszym tytuł Honorowej Warszawianki Pełną Gębą!!! :-)))

Związki może i dalekie, ale zawsze ciekawe. ;-)

Pozdrawiam

PS. Etnografia UW? Jeśli zechcesz, podaj mi na priv. rocznik absolwencki. Coś mi wygląda, że jesteśmy wydziałowymi kolegami...

Vote up!
0
Vote down!
0
#264107

Kto jak kto, ale Ty wiesz doskonale, jaką przyjemność sprawia mi ten tytuł :)

BTW - juz prawie od dziewięciu. Od czasu, jak wróciłam do Warszawy :) 

Vote up!
0
Vote down!
0
#264127

...portal NP nawiedza...? To o Ellenai? To ona jakiś duch, czy inna zmora? I jeszcze oddycha wręcz! Sukub musi być ta Ellenai jakiś... :-)))

PS. Przykro tylko, że ten wątek dość szybko ograniczył się do czworga dyskutantów...

Vote up!
0
Vote down!
0
#264128

on, ten wątek, jest niszowy, ale wciąż żywy.

Btw, podziemia PKiN zwiedzałem w towarzystwie własnie Ellenai która napisała mi że ma wejsciówkę i dla mnie.

Dlatego skłaniam sie ku temu by tego nie burzyć.
Gmach wzniesiony ku czci Stalina trzeba przekstałcic w pomnik opowiadający o tym czym były te czasy.
Niech towarzysz Stalin przewraca sie w piekle.

Vote up!
0
Vote down!
0
#264131

PKiN to ja bym tylko trochę przyciął. Od góry ;-))). Ale to popsułoby jego zabytkowy charakter. Tak, jak pisałem AdamowiDee, Turcy nie zburzyli Konstantynopola... :-)))

Vote up!
0
Vote down!
-1
#264137

Gmach tylko z góry wydaje sie solidny, w podziamach wydaje byc najsolidniejszy.

Operacja jego wyburzenia jest nęcąca, ale gdy wejśc w szczegóły okazuje się zadaniem na budżet miasta Warszawy.

Pytanie zupełnie na miejscu:
Burzyc to za oszałamiające pienądze czy raczej ów ruski pomnik dominacji nad Polską przekształcić za miliard mniejsze pieniadze w pomnik sowieckich zbrodni?

Vote up!
0
Vote down!
0
#264145

Oczywiście, że nie burzyć. Przyda się, nie tylko na memoriał. Śpiących zburzyć, tzn. przenieść tak, jak Dzierżyńskiego, co by się im cokolwiek urwało ;-)

Z Pałacem mam nawet pewien związek emocjonalny. Urodziłem się na wsi odległej od Pałacu o jakieś 8-10 km. Widok iglicy z rana dawał mi - jakże miłe - poczucie "miejskości" ;-))). Nie mówiąc już o zasługach tzw. Pałacu Młodzieży dla mojej edukacji...modelarskiej :-))

Miejski krajobraz narasta w historii niczym słoje drzewa. Mało jest - w sumie - precedensów burzenia dorobku materialnego najeżdzców. W przeciwieństwie do stawianych przez nich pomników...

Należałoby, dla pełnej satysfakcji, zburzyć także pozostałości "studenckich Jelonek" i urocze osiedle domków na Ujazdowie. Wszak to dziedzicrwo Pałacu... ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#264155

że jeśli chodzi o Warszawę, mozna o niej powiedzieć, że autentycznie jest nawiedzona. Prawdziwa oszołomka :)))

Vote up!
0
Vote down!
-1
#264132

[quote]Kiedy wysiada się na dworcu centralnym „PeKin” straszy przechodniów i przypomina kto to miasto odbudował.[/quote]

Chyba Pan Panie hrabio nie sugeruje, że Warszawę odbudowali ci co postawili "pekin" ani nawet, że zrobili to ci, którzy im się wysługiwali ?

Bo za to baty mogą już być ; )
Za subiektywne odczucia, nota bene całkiem słuszne, batów się nie dostaje.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

Vote up!
0
Vote down!
0

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jeszcze Polska nie zginęła / Isten, aldd meg a magyart

#263445

To ewenement, chyba jedyny w swoim rodzaju.
Sam jestem warszawiakiem od tak wielu pokoleń że nie wiadomo od jak dawna. W dodatku wszyscy, ale to dosłownie wszyscy męscy członkowie rodziny z której się wywodzę rodzili się w tyym samym szpitalu nad samą Wisłą przy ulicy Karowa 2. Tuż obok Zamku Królewskiego oddalonego o jakieś 200 - 300 metrów. Mamy z tego powodu wszyscy w Rodzinie powód do dumy.
Ale Warszawa w moich oczach, tego który tu się urodził i dojżewał oraz przeżył większość swojego życia dorosłego jest i pozostanie piękna. Pamiętam jeszcze resztki starych zniszczonych wojną kamienic jakie mijałem w drodze do szkoły w centrum miasta. A dziś to co mnie nadal urzeka to przestrzeń, proste i szerokie w porównaniu do innych miast ulice. Pamiętam dobrze jak wyglądały świeżo powstające wielkie betonowe osiedla zasiedlane napływającymi do Warszawy osiedleńcami z całej Polski. Mieszkałem na Żolibożu. Tam dorastałem. Warszawa tamtych lat była dla mnie Żolibożem. Kocham to miejsce najbardzej ze wszystkich miejsc w tym mieście. Ale gdy teraz (często)odwiedzam Warszawę drażni mnie jej zatłoczenie i jakby narzucona, sztuczna ruchliwość, tłok na chodnikach i ulicach. Trochę jakby atrapa Nowego Yorku. Tego w niej nie lubię. Warszawę warto oglądać wczesnym porankiem w niedzielę. Wtedy miasto budzi się powoli i można zaobserwować rzeczy których w ciągu dnia nie ma szansy zobaczyć ani poczuć. Jest w tym mieście magia która jest trudno uchwytna, ale jest na pewno.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263510

Warszawę warto oglądać wczesnym porankiem w niedzielę... ale także w swięta, kiedy pustoszeje, bo przyjezdni wracją do swoich domów i rodzin. 

Ale ja  lubię także jesienne mgliste poranki, gdy w drodze do pracy muszę przejść przez Rynek Nowego Miasta. Nie potrzebuję wtedy szukać magii. Ona jest niemal namacalna :)

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263522

...moi ziomale warszawiacy (broń Boże, warszawianie, co zdaje się być obecbie formą obowiąsującą ;-)). Prawda jest taka, że Warszawa została zniszczona. Prawda jest taka, że warszawiacy są gatunkiem wymierającym, a na dodatek wcale nie są objęci ochroną ;-)!
Prawda jest taka, że Warszawa została pozbawiona wyrazu.
Prawda jest taka, że genius loci tego wspaniałego miasta istnieje, mimo wszystko, nadal. Genius loci wyrażający się w "zaułkach", sytuacjach, scenkach rodzajowych,ludziach...
Ale ten genius loci jest dostępny nielicznym...wiedzącym i kochającym...
Kto, stojąc na Placu Powstańców Warszawy i patrząc na dawny Prudential, oczyma duszy widzi postrzępioną flagę na jego szczycie?
Kto, patrząc na dawną PASTę, pamięta o jej zdobyciu?
A kto, patrząc na Belweder, pamięta gdzie uciekł Konstanty i prezydent Wojciechowski? ;-)

I żeby nie było tylko z "grubej, patriotycznej rury", kto, przechadzając się po Litewskiej wie o tym, że w międzywojniu był tam luksusowy, oficerski burdel, lubiany szczególnie przez lotników skoszarowanych w kompleksie na rogu Puławskiej i Rakowieckiej? ;-)))

Wyrazu to ta nasz, dzisiajsza Warszawa nie ma. Ale ducha ma. I duchy ma. Ducha i duchy przyjazne warszawiakom.

Pozdrawiam serdecznie.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263531

Bardzo ładnie powiedziane :) 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263642

:-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263654

Tł napisał: Wyrazu to ta nasz, dzisiejsza Warszawa nie ma. Ale ducha ma. I duchy ma.

A ja dodam od siebie coś jeszcze.

Ma nie tylko ducha i duchy, ale ma… pamięć.

Realizowałam jakiś czas temu projekt varsavianistyczny przygotowany specjalnie dla dzieci i młodzieży, który odkrywał przed nimi tajemnice ulic i placów warszawskich, ucząc ich zarazem historii.  Jest w Warszawie całe mnóstwo miejsc, które wyglądają zupełnie inaczej niż przed wojną, a zarazem pozostał w nich zaklęty gdzieś w pochowanych po bramach zakamarkach lub już tylko w pamięci ludzi – ślad niesamowitych zupełnie historii.

Nie jest trudno odczytać  takie ślady, gdy patrzy się na Sukiennice albo Wawel, ale by poznać i pokochać Warszawę, trzeba widzieć Ogrody Frascati albo Pałac Saski tam, gdzie pozostały po nich już tylko nie przypominające ich świetności resztki. Tak, jak napisał TŁ, trzeba wiedzieć czym jest PASTA, trzeba wiedzieć co to Prudential i że kiedyś stał na Placu Napoleona.

W Warszawie pamięć jest bardzo ważna. To dzięki niej warszawiacy zawsze jeździli na Plac Wilsona, nawet w czasie, gdy oficjalnie nosił nazwę Komuny Paryskiej i na Plac Bankowy, a nie na plac Feliksa Dzierżyńskiego.

Mieszkam w pobliżu miejsca, gdzie podczas walk o Stare Miasto wznosiła się barykada powstańcza i niedaleko od Wytwórni Papierów Wartościowych, o którą toczyły się ciężkie walki, a zarazem tuz obok kamienicy, w której znajdował się przytułek, z którego Niemcy wywlekli starców i kaleki, spędzili pod  kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny (najstarszy kościół w Warszawie), rzucili granaty, podlali benzyną i podpalili. Chorych, którzy zostali w zakładzie, podobijano, a następnie spalono. Niemal codziennie przechodzę ulicą Długą, na której znajduje się najsłynniejszy w Warszawie właz do kanałów i obok Arsenału.

Jeśli ma się tę pamięć, jeśli się ją chroni i szanuje -  to zrozumie się Warszawę i wsiąknie w nią głęboko nawet wtedy, gdy przyjedzie się tu z najbardziej odległego zakątka świata. Gdy się to wszystko wie, to duchy Warszawy zaczynają być życzliwe J I naprawdę przestaje mieć wielkie znaczenie czy Warszawa jako metropolia ma wyraz, czy też go nie ma, bo nie to w tym mieście jest najważniejsze i nie to przesądza o tym, czy potrafi się je pokochać.

Podczas mojego kilkuletniego pobytu na S24 napisałam sporo notek o Warszawie. Teraz są one już wykasowane, ale nadal mogę podpisać się pod tym, co napisałam w jednej z nich:

Jak każdy, czasem bywam Warszawą zmęczona. Dzieje się tak najczęściej wtedy, gdy muszę spędzić cały dzień na załatwianiu spraw w różnych oddalonych od siebie punktach miasta. Mam wtedy dosyć i rozumiem tych, którzy wynieśli się na wieś, gdzie czas płynie zupełnie inaczej. Ale potem uświadamiam sobie, że chyba jednak lubię to zawrotne tempo miasta.

To zupełnie jak z kimś bliskim.  Jego przywary czasem wprawiają w irytację, czasem szuka się od niego odpoczynku w jakimś zacisznym kąciku, ale zawsze się wie, że jest do kogo wrócić.
Bo taka jest miłość.

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263667

Ellenai! Żeby dobić wroga :-))) ogłośmy błyskawiczny konkurs. Udział w nim mogą wziąć tylko nie-warszawiacy, a szczególnie ci, co ducha nie widzą... :-)))

Pytanie konkursowe brzmi:

Gdzie i kiedy zginęła prawdziwa Warszawska Syrenka?

Zwycięzca zostanie uznany za honorowego Warszawiaka Całą Gębą :-)))

Vote up!
0
Vote down!
-1
#263671

Ale pytanie nie jest z gatunku najtrudniejszych. Może należałoby stopniować trudność w kolejnych? :)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#263674

Jeśli uczestnicy okażą się być ludzmi honoru - a w to nie wątpię - to nie będą guglali. :-))). A wtedy jest to całkiem trudne pytanie :-)))

Pytaniem dodatkowym może być to, które zadałem AdamowiDee: kto znany podziwiał ten sam widok, co Kukliński?

Jako dama "nowomiejska" powinnaś to wiedzieć. :-)

PS. Daję hrabiemuErykowi dychę za zainicjowanie fajnej dyskusji, To bardzo ważna dycha, bo bardzo rzadko oceniam!

Vote up!
0
Vote down!
0
#263678

 Myslisz o Hermaszewskim?

Vote up!
0
Vote down!
0
#263684

 Przepraszam :)

Nie zauwazyłam, że to nie mnie zadajesz to pytanie :(

Chciałam wycofac komentarz, ale chyba się nie da.

GAPA ze mnie!

Vote up!
0
Vote down!
-1
#263687

Nie szkodzi. To nie jest właściwa odpowiedz. :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#263690

To juz wiesz, że jedna z możliwych właściwych :)

Generał Władysław Hermaszewski - brat Mirosława Hermaszewskiego (kosmonauty) mieszkał na ul. Rajców pod nr 19.

Vote up!
0
Vote down!
0
#263699

Kobieto! Co Ty? Chcesz zostać Honorową Warszawianką Całą Gębę? :-))). Coś mi się zdaje, że nie spełniasz kryteriów uczestnictwa... :-)))

Vote up!
1
Vote down!
0
#263702

Kryteriów nie spełniam, ale byłby to dla mnie wielki zaszczyt :)

A może choć częściowo spełniam? Wychowałam się tutaj, ale coś około ćwierć wieku mieszkałam  poza Warszawą. Wróciłam na swoje właściwe miejsce niespełna 9 lat temu. :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263707

 Ale ja nie urodziłam się w Warszawie :)
 

Co gorsza, do 4 roku życia mieszkałam w Sopocie :)

Myślę, że moje szanse po tym wyznaniu niepomiernie rosną :)))

 

A przy okazji moje losy potwierdzają teorię, że nie trzeba urodzic się w Warszawie, by być warszawiakiem całym swym jestestwem. Wystarczy ją zrozumieć i pokochać :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263715

Przyznaję Ci uroczyście prawo do udziału w konkursie. Musisz tylko wyczerpująco odpowiedzieć na pierwsze pytanie.

Sprawa, Ellenai, jest trudna, bo jak dotąd jesteś jedyną uczestniczką :-(. A mówiłaś, że pytanie za łatwe...

Vote up!
1
Vote down!
0
#263722

Poczekajmy. Jeśli nikt nie odpowie, to ja odpowiem. Ta osoba ma ze mną coś wspólnego. Niewiele, ale to raczej rzadko spotykany zbieg okoliczności :) 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263725

??? Ale poczekam. ;-)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263748

"kto, przechadzając się po Litewskiej wie o tym, że w międzywojniu był tam"

Vote up!
0
Vote down!
0
#263754

Jest o tym w którejś z książek Meissnera. Wybacz, ale nie chce mi się sprawdzać ;-). Jeden z młodszych oficerów lotnictwa założył się nawet, że przespaceruje się na golasa z Litewskiej do koszar. Na golasa, tzn. tylko w oficerkach. Czego dokonał ku chwale lotnictwa II RP... :-)))

Pozdrawiam

Vote up!
1
Vote down!
0
#263759

A wiesz Ty, że na Nowym Swiecie pod  nr 24 na początku XX w. mieścił się zakład kąpielowy Goplana (dom publiczny), zamknięty sądownie w 1912 dzięki donosowi Organizacji Zawodowej Alfonsów i Właścicieli Lupanarów, a na przykład na Freta 43,
w kamienicy Magierowskiego na przełomie XIX i XX w. mieścił się ekskluzywny dom publiczny madame Ślimakowskiej?

Nie wiesz. Boś Ty chłopak z Pragi, a nie z lewobrzeżnej Warszawy :)))

 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263762

To okrucieństwo!!! :-) I dyskryminacja!!! :-)))
Prawobrzeżna jest tak samo dobra jak lewobrzeżna! :-)))

Vote up!
0
Vote down!
0
#263768

Też tak uważam. Lubię Pragę i nawet przez prawie dwa lata na niej mieszkałam.

W tym, co napisalam do Nurniego spróbuj wyczytać dobrze skrywaną zazdrość :))) 

Vote up!
0
Vote down!
0
#263776

"dzięki donosowi Organizacji Zawodowej Alfonsów i Właścicieli Lupanarów"

Najładniejsze w tym wszystkim jest to że kiedys nazywano rzeczy po imieniu, były jednoznaczne. Tak jednoznaczne że alfons nie probował nawet twierdzić że zwykłym alfonsem nie jest własnie.

Odczep prosze sie od Pragi:)
Bo wisz, kto z nami zadrze - zimny trup.

ps.

No tak, wątek warszawski, nie mogło Ciebie tu nie byc :)

Vote up!
0
Vote down!
0
#263779

Odczep prosze sie od Pragi:) 

 

A w zyciu się nie odczepię! Za bardzo mi się podoba :)

Vote up!
0
Vote down!
-1
#263790

A kto nie wierzy - niech sięgnie po urocze felietony Stefana Wiecheckiego 'Wiecha'

Vote up!
0
Vote down!
0

Bóg - Honor - Ojczyzna!

#1627603