Jeszcze Maciek w zadku...........
- Jeszcze Maciek w zadku, a już mu kaszę studzą - tak można by opisać tę euforię i zaczadzenie lewackiego salonu kolejną już, populistyczna obiecanką cudotwórcy dofinansowania zabiegów in vitro.
Wprawdzie umiłowany tylko obiecał i to dopiero od II połowy 2013 roku, ale orgazm postkomunistycznego salonu trwa.
Ich guru okazał sie znawca procedury in vitro.
i wszystko na to wskazuje, ze kolejna jego posada to naczelny inseminator IIIRP.
Zdarzają się jednak niedowiarki i krytycy populistycznych obiecanek Tuska.
- To dowód, że Donald Tusk jest zdolny do wszystkiego w poszukiwaniu poparcia. Premier potrafi obejść parlament, rzucić pieniądze komu trzeba. Bo to sondaże są przyczyną tego nagłego ruchu.
Ogłasza ten program w tym samym czasie, kiedy dzieci są przepędzane sprzed Centrum Zdrowia Dziecka, bo rzekomo nie ma pieniędzy. Zgroza.- Michał Karnowski, zastępca redaktora naczelnego "Uważam Rze".
Ale to obrzydliwy pisowskim lizus i sługus o.Rydzyka.
Kolejny pisowski lizus - dr Bogdan Dziobkowski, Instytut Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego, zastępca redaktora naczelnego "Przeglądu Filozoficznego"
- Moim zdaniem w polskich warunkach ta procedura nie powinna być finansowana ze środków publicznych. I nie chodzi tu o skutki dla budżetu państwa. Powód jest bardziej zasadniczy. W naszym społeczeństwie jest dość duża grupa osób, która nie akceptuje tej metody ze względów światopoglądowych. Zmuszanie kogoś do finansowania pewnych praktyk, które z jego punktu widzenia są moralnie nie do zaakceptowania, jest czymś głęboko niewłaściwym. Gwałci to zasadę tolerancji. Można refundować in vitro w społeczeństwach, w których metoda ta nie budzi kontrowersji, natomiast w krajach, gdzie duży odsetek podatników metody tej nie akceptuje, powinno się uszanować ich wrażliwość etyczną.-
- Propozycję premiera przyjmuję z zadowoleniem, ale jest też trochę niepokoju. Musimy zaczekać na konkrety, bo pan premier jest znany z szeroko zakrojonych obietnic, które nie zawsze się sprawdzają.
Jesteśmy też trochę zmartwieni, że jednak to będzie taka pozaustawowa "szybka ścieżka" na trzy lata. Rozporządzenie to jednak dokument niższej rangi niż ustawa. Ustawa byłaby solidniejszym zabezpieczeniem także dla zarodków, o które, jak słyszę, martwi się pan premier. Może się tak zdarzyć, że zmieni się układ parlamentarny i następny rząd może jednym ruchem długopisu całą tę sprawę odesłać do kosza. - dr Krzysztof Papis, embriolog, z Zakładu Embriologii Doświadczalnej Instytutu PAN w Jastrzębcu, współpracuje z Przychodnią Leczenia Niepłodności "nOvum"
Tomasza Sekielskiego niepokoi wolta premiera. Donaldowi Tuskowi wystarczył zaledwie tydzień, żeby obiecać m.in. wydłużenie urlopów macierzyńskich oraz rozwiązanie kwestii in vitro. - Zaczynam się trochę bać. Premier, który do tej pory mówił, że mamy zaciskać pasa, nagle rozdaje. Przecież in vito nie kosztuje 2 zł - mówił gospodarz "Poranka Radia TOK FM".
Zdaniem Pawła Lisickiego pomysł premiera dotyczący in vitro to "zręczny ruch". I próba zdjęcia kwestii zapłodnienia pozaustrojowego z listy ważnych tematów politycznych.
Były minister zdrowia - Marek Balicki - chwali program refundacji zabiegów in vitro. Ale gość TOK FM pyta też, dlaczego premier czekał aż pięć lat z tą inicjatywą. - Rząd w sprawie in vitro nie dość, że nie przygotował projektu ustawy, ale też nie zainicjował debaty między ekspertami - wytykał Marek Balicki.
- Niepokojące jest to, że dzieje się to przy dość lekceważącym stosunku do parlamentu. Bo ustawa jest potrzebna. A rząd przez pięć lat nie skierował projektu rządowego do parlamentu, choć jest do tego zobowiązany. Bo UE wydała dyrektywy, które rząd musi implementować do naszego porządku prawnego. I tego nie robi - stwierdził Balicki.
- Gdyby program, który wczoraj ogłosił premier, został przygotowany pięć lat temu, to debata odbywałaby się na zupełnie innym poziomie. A rząd nie zainicjował debaty w mediach publicznych między ekspertami. Nie między politykami, bo to nie ma sensu. Ale między lekarzami, etykami, biologami - mówił Marek Balicki.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12719557,Od__Super___do__o_zgrozo____...
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103087,12715270,_Zaczynam_sie_bac__premier_m...
Zasciankowe oszołomy kwękolą, a salon tańczy i śpiewa i kaszkę dla Maćka studzi, chociaż.....
Skąd pieniądze na in vitro? Premier obiecał, ale na papierze nic nie ma.
Nigdzie nie ma zapisanych pieniędzy na obiecane przez premiera finansowanie zapłodnienia in vitro. Na razie jest tylko hasło - bez wskazania, kto i z czego zapłaci. Zgodnie z zapowiedzią Donalda Tuska, już w przyszłym roku zabieg dla 5 tysięcy par ma kosztować 50 milionów złotych, w kolejnych dwóch latach - po 100 milionów.
Premier mówił o programie Ministerstwa Zdrowia, więc teoretycznie pieniądze powinny pochodzić z resortowych programów zdrowotnych. Tyle że 700 milionów złotych na programy zdrowotne na przyszły rok zostało już rozdysponowane i nic nie wiadomo, aby minister finansów zwiększył budżet ministerstwa Bartosza Arłukowicza.
Pytanie, skąd wziąć pieniądze na in vitro, na razie jest dla Arłukowicza za trudne. Mówimy oczywiście o środkach, które muszą być zabezpieczone - mówi jedynie minister. Wiceminister zdrowia Sławomir Neumann ma własny pomysł: wskazuje budżet NFZ. Z programów lekowych, na które mamy pieniądze. Teraz będziemy analizować - mówi Neumann. Kłopot w tym, że programy lekowe finansuje NFZ z naszych składek, a szefowa Funduszu nic nie wie o tym, by in vitro miało obciążać budżet NFZ.
W tym bałaganie nic konkretnego nie potrafi też powiedzieć rzecznik rządu Paweł Graś. Mówi jedynie, że pieniądze powinny się znaleźć. Skąd - tego nie potrafi powiedzieć.
http://www.rmf24.pl/fakty/polska/news-skad-pieniadze-na-in-vitro-premier...
Kiedy kaszka uwarzona i wystudzona czekać będzie, a obiecanego przez Tuska Maćka ani widu, ani słychu salon zaśpiewa;
.... Umarł Maciek, umarł,
Już więcej nie wstanie.....
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 2607 odsłon
Komentarze
kryska!, na Kresach, na Podlasiu mawiano tak: Jeszcze Icek w
23 Października, 2012 - 20:09
w dupie, a już mu jarmułkę szyją!
Ja to znam z domu, a słyszałem tez od kolego pochodzącego z okolic Siemiatycz, że u niego w domu takoż mówiono!
pzdr
antysalon
kryska!, na Kresach, na Podlasiu mawiano tak: Jeszcze Icek w
23 Października, 2012 - 20:31