Krzyż "prezydencki"
Robi się coraz "goręcej" wokół krzyża postawionego dla uczczenia pamięci katastrofy pod Smoleńskiem.
Budzi to pewne zdziwienie i niesmak. Przynajmniej u mnie.
Dlaczego?
Sprawa krzyża, jako znaku pamięci jest oczywista. Także tego, że fakt śmierci Prezydenta i wielu ludzi ważnych dla struktur organizacyjnych państwa, winien być należycie zaznaczony.
Jednak forma tego upamiętnienia wymaga społecznych konsultacji - w tym także z rodzinami ofiar.
Budzi zdziwienie nonszalancja obecnych sfer rządzących, a dodatkowo potęguje ten fakt przynajmniej niezgulstwo w sprawie badań przyczyn katstrofy.
Jednak "wypowiadanie" społecznej wojny z powodu tego krzyża, wydaje się zbyt daleko idącym krokiem.
Zapwne będę miał wrogów po "obu stronach", ale stwierdzę:
Obecna sytuacja jest kryzysowa. Widać, że "polityka miłości" prowadzi ku przepaści. Już nie da sie klajstrować pękających ścian tej budowli.
Odnoszę wrażenie, że niektóre grupy, korzystając z tej sytuacji, chcą zasłużyć się swym kombatanctwem w obronie krzyża. Po to, aby znaleźć dla siebie uprzywilejowaną pozycję i wpływy w sytuacji mogących nastapić zmian.
Bacznie należy przyglądać sie najbardziej wojowniczym jednostkom. Być może niedługo pokażą się w nieco innych okolicznościach.
I na to chce zwrócić uwagę.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1789 odsłon