Co z "berlingowcami"
Przyznaję, że notka jest pisana "na kolenie", pod wpływem emocji związanych z zapisami dotyczącymi Powstania Warszawskiego.
Moje "wzbudzenie" wynika z faktu, że poruszane są różne kwestie, polityczne, cywilizacyjne, można powiedzieć, że Powstańcami sobie wszyscy "wycierają gembę".
I jednocześnie, ani tu, ani w S24, nie ma nawet śladu uwag o roli armii Berlinga znajdującej się po drugiej stronie Wisły.
Jeśli sprawa Sowietów jest oczywista - Powstanie nie służyło ich interesom, to sprawa polskiej armii już tak oczywista nie jest.
Powstaje pytanie - kierowane do historyków - jakie były dzieje tej armii. Dlaczego będąc kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy nie "przedarła" się na pomoc powstańcom.
Ile jest prawdy w opiniach, że próba przeprawy została zlikwidowana sowieckim ogniem artyleryjskim. Piszę świadomie - zlikwidowana, gdyż na drugą stronę Wisły dostało się jedynie ok. 20%(?) stanu. To nie zdziesiątkowanie - to likwidacja.
Dlaczego dwaj sowieccy generałowie o polskobrzmiących nazwiskach (dowódcy dywizji) zostali skazani na karę śmierci za niedołęstwo, a następnie uniewinnieni i w późniejszym czasie odznaczeni polskimi orderami?
Dlaczego wreszcie Berling został pozbawiony dowództwa?
Nie mam wiedzy historycznej "w tym temacie", ale brak wyjaśnienia, wiarygodnego wyjaśnienia, zawsze będzie się kładł cieniem na tamtym okresie.
Teraz tylko budzi moje zdumienie pomijanie tej kwestii przy dywagacjach na temat rocznicy.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1047 odsłon
Komentarze
Re: Co z "berlingowcami"
31 Lipca, 2009 - 17:24
Fakt. Ciekawe pytania. Pozdr.
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
...Obnoszę po ludziach mój śmiech i bukiety
Rozdaję wokoło i jestem radosną
Wichurą zachwytu i szczęścia poety,
Co zamiast człowiekiem, powinien być wiosną. K.Wierzyński
Krzysztof, nieudolny Berling wytracił ok 3000 żołnierzy
31 Lipca, 2009 - 20:19
Desant, forsowanie Wisły bez przygotowania, bez rozpoznania i bez wsparcia sowieckiej artylerii było na rękę Rokossowskiemu.
Po pierwsze wysłał na pewną śmierć polskie oddziały a po drugie dał Stalinowi do reki argument, że powstaniu nie można było pomóc.
Gen Chruściel oceniał te operację, jako wyjątkowo nieudolną; bez pontonów, bez sprzętu. kadra oficerska nie mówiąca po polsku!!
pzdr
antysalon
antysalon
31 Lipca, 2009 - 21:32
Krzysztof J. Wojtas
Nie tylko o to mi chodzi; fakt, że blisko jest armia polska(?) miał też wpływ na decyzje związane z powstaniem. W jakimś zakresie można było liczyć, że wejdą te polskie wojska do Warszawy i nastąpi ustanowienie jakiejś formy polskiej władzy. Zależnej od sowietów, ale jednak polskiej.
Czemu nie ma zbiorczych opracowań historycznych dotyczących tego fragmentu wojny? Te, które są, wydają się być tendencyjne. Czemu?
Pozdr.
Krzysztof J. Wojtas
tyle lat po powstaniu...
31 Lipca, 2009 - 23:27
czy kiedyś doczekamy się prawdy...
...
przecież nie wszyscy berlingowcy odeszli do Pana...
...
teraz jeszcze mogą a raczej już mogą mówić ?
...
wstyd im ?
...
może zaliczyli staż w MO, SB itede ?
... to przyjemne czasami żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi...