Miecugow i Stankiewicz-Niesiolowski i Oskar W.
Wydarzenie podobne, został zaatakowany dziennikarz G.Miecugow i w podobny sposób została zaatakowana dziennikarka E.Stankiewicz i na tym podobieństwo się kończy, reszta to już tylko różnice. Po pierwsze, bardzo różnią się atakujący dziennikarzy a po drugie, bardzo różnią się konsekwencje ataku.
Co do atakujących, ten pierwszy Oskar W. to ktoś ze "znajomych Króliczka" czyli zwykły "łudstokowicz" i 'miłośnik' Owsiaka a oni mają zawsze o coś pretensję do życia i całego świata co skumulowało się na p.Miecugowie /może akurat był 'pod ręką'?/, jeśli chodzi o tego drugiego atakującego, aaa to już poważniejsza sprawa, wszak to Pan Poseł, reprezentant Narodu, Profesor /prawdziwy, bo mamy Profesorów po maturze a bez magisterki/, co absolutnie nie przeszkadzało mu zaatakować dziennikarkę-kobietę a pozwoliło ujawnić oprócz chamstwa jeszcze jedną cechę charakteru-damskiego boksera /damskiego "sypiącego" ujawnił już wcześniej na przesłuchaniach w odpowiednich służbach/.
Do tego można dodać, że od utytułowanego i wysoko postawionego osobnika można wymagać nieco więcej niż od "łudstokowicza", ale to tylko złudzenia.
Na tym nie koniec różnic, do akcji wkracza Prokuratura, rozpoczyna śledztwo z urzędu i kieruje sprawę Oskara W.do Sądu, natomiast przeciw "damskiemu bokserowi" odmawia wszczęcia śledztwa pomimo dokonania podobnego czynu. Czym kieruje się Prokuratura pozostanie jej tajemnicą a nam pozostaje tylko własna domyślność.
Od starożytności prawo obowiązywało wszystkich jednakowo a i u nas WSZYSCY SĄ RÓWNI WOBEC PRAWA /zapis konstytucyjny/, gdzieś tam chyba drobnym drukiem jest dopisane że są równi i równiejsi czyli taki Folwark zwierzęcy /określenie społeczeństwa jako 'bydło' wydaje się być na miejscu a przynajmniej tak myślą używający tego określenia/.
Być może Oskar W. wcześniej szukał posła Niesiołowskiego /znamy to z innej bajki Dziurawego Stefana/ a nie spotkawszy go, co wywołało u niego zwiększoną agresję, skrupiło się wszystko na p.Miecugowie.
Dziwne jest nasze prawo, o ile można to nazwać prawem, dziwne jest postępowanie organów ścigania i prokuratury i dziwna ocena chuliganów /z zadatkiem na coś gorszego/ kiedy jeden staje przed Sądem a drugi zostaje bohaterem, tak jak to określił nie kto inny tylko sam szef 'partii miłości' p.Tusk /piłkarska ksywka Donaldino/, no ale co zrobić, takie standardy są w PO które przejmują /z własnej lub niekoniecznie własnej woli/ niektóre jednostki służb i administracji państwowej.
To ya.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 1217 odsłon