Prezydenckie weto pomostówek

Obrazek użytkownika tonymld
Kraj

Do dnia dzisiejszego miałem nadzieję, że prezydent podpisze ustawę i w końcu zaczniemy coraz szerzej dyskutować o zniesieniu pewnych niesłusznych przywilejów, które ktoś będzie musiał wypracować. Tym kimś są młodzi ludzie, którzy obecnie się uczą a później, w ramach systemu odnawialnego, będą musieli emerytów utrzymać.

Nie twierdzę, że emerytom się nie należy emerytura, jednak obecnie Polska ma obecnie najmłodszych emerytów, rencistów też jest od cholery. O ile ci pierwsi mają wypracowane, o tyle ci drudzy to często hochsytaplerzy na lewych zaświadczeniach wydanych przez jakże biednych i mało (w papierach) zarabiających lekarzy. Jednak w tym wpisie, zechcę się skupić dokładniej na decyzji weta.

 

Wiele przywilejów to zaleciałość komuny, normalne państwo nie jest w stanie ich udźwignąć. Ważna także jest reprodukcja społeczeństwa, która wygląda w zasadzie jak w europie zachodniej (ca. 1,2 dziecka), czyli pod zdechłym azorkiem. Mała powtórka ze statystyki i politycznej ekonomii by się przydała, aby na sprawę spojrzeć najszerszym spektrum. Otóż społeczeństwo się starzeje, młodzi ludzie nie chcą pracować za grosze i wyjeżdżają za granicę, gdzie innym państwom “napędzają ” system emerytalny jak i podatkowy, które są jednymi z ważniejszych ogniw gospodarki narodowej każdego kraju. Wraz z możliwością emigracji, Polska “produkuje” pracowników do krajów europy zachodniej, kształcimy ich z naszych podatków, uczymy języków = inwestujemy, co z tego mamy? GUZIK !!!

W chwili obecnej może to nie jest tak widoczne, ale napewno istnieją prognozy, do których nasze wspaniałe media nie sięgną, aby nie siać paniki. Wraz ze wzrostem ludzi na emeryturze, jasne będzie, że świadczenia nie będą mogły być często podnoszone, dodatkowo dla państwa najważniejszym ogniwem byli, są i będą ludzie pracujący, ponieważ oni płacą najwięcej podatków. Zarówno uczniowie jak i emeryci to “balast” dla systemu. Państwo inwestuje w ludzi młodych, bo muszą oni za to potem odrobić na emerytury, i tak w kółko.

Każdy przywilej rodzi problem i możliwość do kombinacji. Często w tej debacie wspominany jest problem kasjerki: kasjerka pracująca na kolei, ma takie same przywileje jak kolejarz. Czy to sprawiedliwe? Nie! Ja uważam, że należy wprowadzić automaty biletowe, dla ruchu krajowego, jak jest to w cywilizowanych krajach europy. Także kupno biletów przez internet bądź komórkę powinno być standardem.Dodatkowo kwestia rent powinna być wyjaśniona: w Polsce jest cztery razy więcej rencistów niż średnia starych krajów UE (UE15)! To nie jest normalne!

Dodatkowo biedni ludzie, są często napuszczani przez swoich związkowców, którzy trzęsą portkami, a w zasadzie to szefowie związków mają super ustawione życie. Przeciętny pracownik nie bardzo. Jednak brak u nas świadomości społecznej: jak ktoś po krótkim okresie pracy, może otrzymywać emeryturę na miarę potrzeb? Utrzymanie przywilejów spowoduje głodowe emerytury, i ci emeryci będą musieli (i pewnie będą) dorabiać na lewo, aby żyć na poziomie. Przecież wszędzie wydłuża się wiek emerytalny, inaczej nie da się. Kraje z dużymi gospodarkami uzupełniają swoje siły robocze pracownikami z zagranicy, aby utrzymać tempo wzrostu i produkcji. To jest trend światowy. Czyli lepiej aby ci ludzie pracowali dłużej, to jest w ich interesie. Oczywiście niekoniecznie w tej pracy, moga ją zmienić. Przecież już nawet studenci prawa nie są pewni zatrudnienia, więc nie ma się co łudzić, takie czasy. Poprzez globalizację i szereg innych procesów do tego doszło.

Ludzie muszą wiedzieć o tym, u nas poprzez epokę komunizmu sądzono, że się należy i koniec! Ale to już przeszłość. Zresztą porównać składki a wypłacaną emeryturę i widać wyraźnie dysproporcję, po to wprowadzono OFE aby odciążyć ZUS, jednak popełniono pewnie błędy, które ostatnio dały się odczuć przyszłym emerytom, jednak to inny temat.

Ja rozumiem, że ważny jest człowiek, a nie “krwisty” kapitalizm. Jednak czasem w polityce trzeba podejmować decyzje niepopularne (M. Thatcher), które z dłuższej perspektywy są wręcz konieczne. Tusk i jego ekipa zdali sobie z tego sprawę i wiedzą jak bardzo źle może to wpłynąć na ich PR. Dlatego najprawdopodobniej specjalnie opóźnili tą decyzję, tak aby prezydenta postawić w trudnej sytuacji: albo poparcie trudnych reform albo kolejne weto. Żadna z tych decyzji nie jest dobra, wybór polega na mniejszym złu. Moim zdaniem jednak w tym wypadku poparcie ustawy to jest właśnie mniejsze zło, ponieważ w dużej perspektywie przyniesie większe oszczędności w FUSie aniżeli odebranie emerytur SBkom. Poza tym uświadomi ludziom, że wcześniejsza emerytura to niższa emerytura = niższy standard życia.

Istnieje kilka wyjść z tej sytuacji: lewica zaproponuje utrzymanie obecnych przywilejów, liberałowie będą woleli brak jakichkolwiek zmian, przez co wszyscy stracą przywileje - bynajmniej sprawiedliwie, ale raczej PSL będzie się wtrącał i nie pozwoli na taki rozwój sprawy. Dlatego należy się spodziewać raczej szybkiej ustawy “na zamówienie”, która znów może zostać zawetowana… Wyjście z sytuacji będzie trudne a wszelkie koszta polityczne i tak poniesie L. Kaczyński, co jest chyba w tym wszystkim najgorsze.

Nie podpisując potwierdza w pewien sposób obraz, jak go PO przedstawia: wetuje najważniejsze ustawy PO, przez co nie mogą działać, jest wręcz prezydentem opozycji etc. Z drugiej strony podpisując, przestaje być ostatnią deską ratunku dla związkowców, staje się coraz bardziej niepopularny wśród potencjalnego elektoratu, narażony na krytykę lewicy, PO i tak mu tego nie doceni. Tak więc sytuacja trudna, decyzja została podjęta. Już widzę posła Palikota, jak ponownie atakuje brutalnie prezydenta. Niemal pewne, że dziś wciśnie swoje trzy grosze.

Szkoda, że zabrakło dłuższej wizji: Kaczyński mógł udowodnić, że nie wetuje jak leci peowskich ustaw, mógł pokazać że potrafi współpracować z rządem. W tym momencie daje PO możliwość dalszego opluwania swojej osoby, a podpisując też by się naraził. Sprytnie to peowcy rozegrali, oni wyjdą na tych dobrych, co chcieli negocjować, rozmawiać, zmieniać. Tylko ten niedobry Kaczyński im na złość robi. Jednak czy reelekcja ważniejsza jest aniżeli dobro kraju?

W chwili obecnej moim zdaniem coraz bardziej oddala się widmo reelekcji Lecha Kaczyńskiego. Jak państwo zapewne zauważyli, poświęcam dużo tematu tej kwestii. Już teraz trzeba myśleć o rozwiązaniach alternatywnych.

Poparcie lewicy jest chociaż jednym pozytywnym efektem. Jak widać moja teoria bloków zdaje się trochę potwierdzać - tj. lewicy i konserwatystom jest zawsze bliżej do siebie aniżeli lewicy do liberałów, co należy umiejętnie wykorzystać w obecnej konstelacji parlamentarnej, gdzie w wypadku przełamania weta lewica ma głos rozstrzygający. Dodatkowo trzeba wspomnieć, że lewica boi się być przystawką, bo widzieliśmy niedawno jak się to kończy, co chyba przeważa szalę na korzyść PiS, z którym jednak współpraca potajemna i sektorowa jest jedynie możliwa. Nikomu nie jest na rękę jawna współpraca.

Moim zdaniem szkoda, że specjaliści PiS i SLD nie wezmą kilku obietnic PO i nie spróbują przepchnąć przez Sejm szczególnie tych niekorzystnych dla ludowców. Ale by się działo… Dopieroby było ciekawie.

Brak głosów