Kara śmierci - Sprawiedliwość czy Bezduszność?
Obecnie w polskim systemie prawnym nie ma możliwości wykonania kary śmierci. W “drodze” do Europy, nasze elity były gotowe podpisać cyrograf z diabłem, byleby tylko nazywano ich proeuropejskimi. Ja jednak jestem zwolennikiem tego rozwiązania. W niniejszym wywodzie, zechcę przedstawić swoje racje.
1. prawo naturalne i zwyczajowe
W społeczeństwach nieposiadających odpowiednich kodyfikacji prawnych, były dość proste i jasne “reguły gry”, np. “oko za oko”, gdzie kara musiała być adekwatna do czynu. Tak więc, już tutaj widać dość istotną ideę - kara to w końcu nie nagroda, dlatego czasem może być ciężka i mieć wymiar najwyższy. Nikt wtedy się nie zastanawiał nad intencjami sprawcy. Jak coś przeskrobał to ponosił odpowiedzialność. Także w świecie zwierząt widać tą prawidłowość, jeśli ktoś piesowi do miski się dorwie, to spotka go kara, bo naruszył jego “strefę wpływów” - teren.
Wiem, nie jesteśmy zwierzętami i tym się od nich różnimy, że potrafimy myśleć. Wobec czego posiadamy kodeksy, które ujmują czyny niedozwolone i w jaki sposób do nich dochodzi. Wobec czego, kara dopasowana jest do wielkości czynu - zabierając pieskowi kruszynkę z miski ugryzł by tak samo, jak byłoby to coś większego. Jednak nas ten problem nie dotyczy.
2. czyny
Oczywiście w wypadku wymierzania tego typu kary, należałoby się zastanowić, gdzie jest granica pomiędzy uczciwą karą a naciąganiem prawa. Dla mnie kara, powinna być stosowana w najcięższych wypadkach - gdzie doszło do bestialskich zbrodni lub także wielokrotnych gwałtów. Uważam, że nie może być tolerancji dla takich zachowań. Brak odpowiedniej kary sprawia, że ofiary wskutek przedłużającego się procesu dodatkowo cierpią, bojąc się, że gdy sprawca wyjdzie na wolność, znów będą zagrożone. Tak być nie może! Państwo ma obowiązek chronić obywateli. Jeśli ktoś nie umie żyć z innymi ludźmi, nie umie zachowywać się racjonalnie no i przy tym łamie przepisy, odciskając niezmazywalne piętno w psychice poszkodowanych, to moim zdaniem powinien zakończyć swój żywot.
3. religia
KK oraz inne związki wyznaniowe wypowiadają się obecnie raczej negatywnie co do kary śmierci. Jednak ja posłużę się lewacką demagogią, i stwierdzam, niech kościół (religie) się od polityki odczepią! To nie ich kwestia. Państwo to państwo, kościół to kościół, dlatego nie interesują mnie te argumenty. Chyba same religie zapomniały, w jaki sposób traktowali odszczepieńców, i innych ich zdaniem heretyków. Sami zinstrumentalizowali tą karę do własnych celów. Nic to nie miało ze sprawiedliwością, więc niech przestaną się wypowiadać. W tym wypadku kara śmierci za poglądy to dopiero “zbrodnia”.
Co więcej, wedle niektórych przekładów, przykazanie “Nie zabijaj” w oryginale brzmiało “Nie morduj” a przecież mordować a zabijać to różnica. Zabić można w obronie lub jako wykonanie kary za czyn niegodny. Posłużę się krótkim cytatem św. Tomasza z Akwinu: “… człowiek, który dopuszcza się ciężkich wykroczeń, pozbawia się swojej godności i jest gorszy od bestii. Takiego człowieka można pozbawić życia.” Jednak warto stwierdzić, że akurat KK nie wyklucza całkowicie tego wymiaru kary, stwierdza jednak możliwość wykonania w przypadku absolutnej konieczności.
4. sprawiedliwość
Nie mogę nigdy pojąć tej dziwnej przewagi kata nad ofiarą. Nie dość, że znając sposób funkcjonowania naszego sądownictwa, takie procesy się ciągną latami to jeszcze nasze kary w porównaniu do innych krajów UE są niczym. Tak więc u nas mało kto się boi, bo prawo jest słabe i niewydolne. Zresztą nigdy nie zrozumiem tego, że może mnie zabić ktoś i tuż przed śmiercią śmiać mi się w oczy, że on sobie spokojnie w więzieniu pożyje a ja będę kwiatki od dołu wąchać. Jakby istniało takie rozwiązanie prawne, to może wielu by się zastanowiło, zanim podjęli by określone działania.
5. poparcie społeczne
Nie jest tajemnicą, że w Polsce a także innych krajach istnieje dość wysoki stopień poparcia dla tej kary. Wiele statystyk wskazuje, że nie budzi kwestia wielkich sprzeciwów. Oczywiście, często jest wykorzystywana przez skrajną prawicę, hasłami typu “pedały do gazu” bardziej się utrudnia wprowadzenie kary, ponieważ wszelkie lewactwo porównuje sytuację z narodowym socjalizmem, gdzie nie było przyzwolenia na zachowania homoseksualne.
Osobiście nie jestem wielkim entuzjastą parad równości, homoseksualistów i lewaków, jednak za preferencje polityczne, seksualne nie powinno się ponosić odpowiedzialności. Tutaj te preferencje należy odczytać, czy ktoś woli płeć przeciwną czy tą samą bądź różne kombinacje. Nie tłumaczę w żaden sposób pedofilów i innych zwyrodnialców.
6. bezduszność?
Mam już dość pozytywistycznego relatywizmu, gdzie klęska ofiary jest niczym w porównaniu do dramatu sprawcy. Sprawca ponosi winę, a skoro jest zbrodnia musi być i kara. Tym bardziej, że dotyczyć powinna czynów najgorszych, stad dany delikwent, wie na co się pisze, postępując tak a nie inaczej.
Ja nie twierdzę, że dana osoba nie zrozumie swojego błędu, jednak zrozumieć błąd to jedno a naprawić, bądź w jakiś sposób zadośćuczynić to drugie. Zresztą chodzi o rzeczy niematerialne, których odzyskać się nie da
—
Kilka uwag:
Uważam, że po orzeczeniu kary śmierci, powinna obowiązywać pewna reguła, że sprawca żyje jeszcze 3 do 5 lat, w razie gdyby pojawiły się dodatkowe dowody przemawiające na jego korzyść.
Następnie rodzina powinna mieć prawo, po orzeczeniu takiego wyroku, wystąpić o zamianę kary, na dożywocie bez możliwości wcześniejszego zwolnienia.
Co do metod wykonywania kary, należałoby wybrać najmniej kontrowersyjną metodę
Zresztą sama kara śmierci polskiego prawa nie uzdrowi.
- Blog
- Zaloguj się albo zarejestruj aby dodać komentarz
- 4637 odsłon
Komentarze
Autor
24 Marca, 2009 - 03:49
Twój tekst jest bardzo naiwny. Pomijając już badania na całym świecie, które wykazują, że kara śmierci nie jest straszakiem dla przestępców i ilość najgorszych zbrodni i gwałtów nie jest mniejsza tam gdzie obowiązuje, jak również dużó bardziej złożóne rozważania filozoficzno-religijno-moralne, skupię się tylko na stanie polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Dopóki w Polsce nie będziemy uczciwych, rzetelnych, moralnych, nieskorumpowanych, niepodlegających naciskom politycznym prokuratorów i sędziów, może się zdarzyć, że ktoś z Twoich bliskich lub znajomych, może się znaleźć w celi śmierci.....OK rozumiem, że jesteś tzw. porządnym człowiekiem i wydaje Ci się, że z choinki się urwałam. Niestety znam ten system z autopsji i polecam wpisy na moim blogu dotyczące sprawy mojego brata. Przywrócenie w Polsce kary śmierci, to tak jakbyśmy gremialnie zaczęli grać w ruską ruletkę.
Pozdrowienia
faxe
Re: Autor
24 Marca, 2009 - 09:29
Ja bym się bał wprowadzenia z powrotem kary śmierci w Polsce, gdzie sądy działają tak jak nie powinny...
Re: Autor
24 Marca, 2009 - 12:11
Oczywistym jest, że nie tylko kodeks karny ale i całe sądownictwo potrzebuje reformy. Dlatego karę śmierci trzeba wprowadzić już w zdrowym systemie.
Kara śmierci nie straszy przestępców bo nie jest spełniony jeden ważny warunek - nie liczą się oni z nieuchronnością kary. W Polsce to nagminne i również wynika z systemowych błędów oraz komunistycznych zaszłości.
Gdyby przestępca wiedział, że prawie na pewno zostanie złapany i powieszony to na pewno bałby się popełnić przestępstwo.
Ale nie ma o czym dyskutować - kiedy przyjmiemy Traktat Lizboński to kara śmierci będzie dozwolona na terenie całej UE.
Niestety tylko dla burzycieli porządku społecznego i wrogów demokracji (to nie żart - http://wolnemedia.net/?p=13482)
@faxe, DoktorNO
24 Marca, 2009 - 09:57
1. jesli pragnienie sprawiedliwosci jest naiwnoscia, to duzo jest naiwnych w Polsce
2. to nie chodzi tylko o same wprowadzenie takiej kary do systemu prawnego, ale takze o przygotowanie odpowiednich procedur etc.
3. najwidoczniej zanim przystapimy do debaty nad kara smierci, nalezalo by zajac sie sedziami i prokuratorami, ktorzy jak widac nie sa do konca fair - od kogos wymagaja a nie od siebie
4. nie wiem jak ktos z moich bliskich moze znalezc sie w celi, wkoncu to nie ma byc kara, za kradziez bulki tylko dla najgorszego "elementu". zreszta u mnie nikt nie kradnie.
5. jesli chodzi o ruska ruletke, to juz byla, najpierw plan balcerowicza a teraz rzady donalda, wiec jakos sie uodpornilem
6. jak ma byc w tym kraju dobrze, skoro najwiekszymi przestepcami sa politycy lub aparat sprawiedliwosci, co np. coraz bardziej sie uwidacznia przy sprawie Olewnika
7. Jesli chodzi o statystyki, to kazda strona ma swoje
8. sprawa moralna: ja wierze w Boga starotestamentowego, ktory byl w tych kwestiach bardziej konsekwentny.
---
Jak tak patrze na to wszystko, to zaczynam zalowac ze mielismy pokojowa 'transformacje'. Wolalbym aby ludzie w trakcie zamieszek powiesili komuchow, w stylu spawacza czy kiszczaka. Moze wiecej ludzi by zginelo, ale przynajmniej juz wtedy rozbity zostalby "uklad". A tak tacy kaci zostaja bezkarni...
autor
24 Marca, 2009 - 20:07
Nie chcę się wymądrzać i mam nadzieję, że przyjmiesz moje uwagi z refleksją jakiej chyba wymagają.
Po pierwsze rzeczywiście naiwnością jest wiara w sprawiedliwość. Takie pojęcie istnieje tylko w bajkach i Manifescie Komunistycznym. Natomiast w państwie demokratycznym, państwie prawa, stosuje się prawo (np. kodeksy) do pociągania do odpowiedzialności tych, którzy je złamali. Proces ten nazywamy potocznie sprawiedliwością i pewnie jest to system, który najbliżej do tej mitycznej sprawiedliwości doszedł.
Aby ta "sprawiedliwość" pracowała muszą być spełnione pewne warunki:
1. prawo - czyli kodeksy, ustawy etc. musi mieć rące i nogi i być dobrze skonstruowane - polskie prawo jest luźną i na chybcika przeróbką spuścizny komuny - ale to jest pryszcz w porównaniu z innymi bolączkami tego systemu "sprawiedliwości"
2. prawo musi być przestrzegane przez tych, którzy je aplikują, a więc rząd, sędziów, policję, prokuratorów, biegłych, tłumaczy etc. Niestety tak sią nie dzieje i sądzący są takimi samymi przestępcami jak ci których sądzą.
Wystarczy przegląd codziennej prasy, nie ma dnia, żeby nie było donosu o następnym prokuratorze ukrywającym dowody, produkującym dowody, biorącym w łapę, to samo dotyczy sędziów, policjantów, biegłych. A jest to tylko szczyt góry lodowej. Schodząc niżej, masz sprawy sądowe, gdzie sędziowie i prokuratorzy kłamią, manipulują i w na inne sposoby łamią prawo, aby "przestępcę" wsadzić w imię arbitralnego i bezprawnego "wyższego celu uwolnienia społeczeństwa od przestępcy". Tylko, jest jedno ale... działając w ten sposób sami łamią prawo, a poza tym takie arbitralne tworzenie ad hoc, dla doraźnych celów ( ukaranie bandyty) nowych zasad i praw jest zwykłym przestępstwem i bezprawiem. Nadto nikt nie ma nad tym kontroli, ponieważ nie ma mechanizmu pociągnięcia do odpowiedzialności tych bandytów sędziów czy prokuratorów. Mają imunitet, za którym się chronią i są bezkarni. O ewentualnym odebraniu imunitetu decydują koledzy, a więc nie mają czego się obawiać!
3. Do tego w krajach, w których ta "sprawiedliwość" jako tako pracuje - są ustalone jasno reguły gry. Jak powyżej, stosowanie prawa do litery i standard udowodnienia winy. Np. w USA ława przysięgłych - tych przysłowiowych 12 sprawiedliwych nie orzeka per se o winie czy niewinności, ale odpowiada na zasadnicze pytanie - czy oskarżyciel (prokuratura w imieniu społeczeństwa) przedstawiła tak sprawę i dowody winy, że przekonała ławników o winie oskarżonego, a jeżeli mają jakiekolwiek rozsądne wątpliwości co do tego udowodnienia winy, nawet jeżeli personalnie uważają, że oskarżony jest winny, mają moralny i prawny obowiązek głosować za uniewinieniem.
W Polsce mamy bezhołowie, bezprawie i w związku z tym wprowadzenie z powrotem kary śmierci jest tak niebezpieczne.
Co do ostatniej uwagi na temat transformacji - zgoda. Jest to jeden z powodów dla których mamy taki wymiar "sprawiedliwości" teraz. Sędziowie i prokuratorzy nie byli nigdy zweryfikowani i w efekcie dalej mamy przedłużenie stalinowskiego wymiaru "sprawiedliwości" gdzie nie ma niewinnych a są tylko źle przesłuchiwani i dajcie mi człowieka a znajdę na niego paragraf.
Pozdrowienia
faxe
Re: autor
24 Marca, 2009 - 20:36
ciekawe aspekty przedstawiasz. ja sie z nimi jak najbardziej zgadzam. nie zmienia to jednak mojego stanowiska w kwestii kary smierci, co nie znaczy ze chce aby obowiazywala od jutra. Najpierw trzeba przygotowac fundament, zarowno prawny jak i spoleczny.
A stanu idealnego nigdy nie osiagniemy, bo wiadomo. Jednak jakby sluzby byly bardziej wydajne (Pszczyna).
;)
autor
24 Marca, 2009 - 21:45
Ponieważ zgadzamy sią co do przygotowania fundamentu, jestem spokojna, że nie wydarzy się to za mojej obecności na tym ludzkim padole. Podejrzewam, że spokojnie mogłabym być Twoją matką, ale myślę, że i Ty nie masz szans na to aby przygotować ten fundament, a sądząc po skali tego burdelu zwanego #wymiarem sprawiedliwości" pewnie i Twoje dzieci nie dożyją przygotowania tego fundamentu. Wobec tego ta dyskusja jest czysto akademicką wprawką.
A teraz powinniśmy się wziąć za te fundamenty!
Powodzenia i pozdrowienia
Ps. proszę przeczytaj moją nowelkę kryminalną w dwóch częściach.
Pozd.
faxe
autor
24 Marca, 2009 - 21:50
Zapomniałam dodać, że podobnie jak "sprawiedliwość" tak i stan idealny to mrzonka i utopia. W Polsce nikt nawet nie śmie myśleć o ideale. Na początek niech przestrzegają prawa i mają ciut etyki, moralności i pokory. Nie zaszkodzi też świadomość po co na tych ciepłych stołkach za nasze pieniądze opłacanych siedzą.
Pozd.
faxe
@faxe
25 Marca, 2009 - 10:12
Niezaleznie takie rozwazania sa zawsze potrzebne. Bo na ogol ludzie postrzegaja problem pobieznie, nie do konca znajac przyczyny. Kazdy wie przeciez, ze jest zle. Ale z rozwiazaniami gorzej...
Wlasnie dla tego, budowa solidnych fundamentow jak najbardziej jest wskazana. I wlasnie mozna wykorzystac kare smierci jako straszaka: poprawcie wymiar sprawiedliwosci, bo ludzie sie czuja niebezpieczni i popieraja kare smierci.
Ale niestety, nasza kochana Rzeczpospolita III ma troche marnej jakosci fundamenty, bo jej ojcami chrzestnymi sa postacie typu Kiszczak, Michnik czy Wałesa.
Jesli chodzi o idealy, to ja jestem "niepoprawnym" idealista i marzycielem. Wiem, ze tej walki nigdy na 100% nie wygram, ale zalozyc rak tez nie mozna.
Chetnie cos poczytam ;)
A jesli chodzi o zmiane kraju na lepsze, to chyba tutaj beznadzieja po transformacji sprawila, ze ludzi polityka nie interesuje na tyle, aby sie wqurzyli i zaglosowali z 70% frekwencja.
Nie wazne kto wygra, wazne ze rzad (koalicja) otrzyma solidny demokratyczny mandat, ktorego nie bedzie mogla tak latwo zawiesc... Inaczej beda sie czuli niemalze niczym nietykalni.
Pozdr.
Lukas